0
cart 9 stycznia 2020 20:51
Image

W końcu biegnie ktoś za mną i krzyczy by zdjąć buty. Ściągam i od razu czuję jak jest zimno.

Image

Na szczęście zaraz zaczyna spływać woda, która ma ok. 40 stopni. Można więc zagrzać nogi :)

Część tarasów nie jest niestety wypełniona.

Image

Image

Formacje za to robią wrażenie.

Image

Image

A tu moje stopy z wieczną opalenizną od sandałów z podróży do ciepłych krajów. Jakoś nie chce to zejść ;-)

Image

Wyżej zaczynają się wypełnione tarasy. Widać jak woda paruje i jak pada deszcz.

Image

Image

Image

Na górze pojawiła się grupa Japończyków i Koreańczyków. Ja obchodzę dookoła.

Image

Image

Image

Image

Zaraz nad Pamukkale są ruiny rzymskiego miasta Hierapolis. Doskonale zachowany jest m.in. teatr.

Image

Zwiedziłem już wszystko. Na dół muszę wracać dookoła 2km, bo nie chcę iść bez butów po zimnym. W połowie drugi zatrzymuje się busik i za darmo podrzuca mnie do wioski. W Denizli robię szybkie zakupy i wsiadam w pociąg, który przez 3.5h wiezie mnie do Selcuk. Oglądam ruiny w mieście, a jutro pójdę do Efezu.

Image

ImageNie widziałem zniszczeń aczkolwiek właśnie spora część miasta była zagrodzona i nie dało się zajrzeć co tam jest.Mój hotel oferował zwiedzanie Efezu za ok. 200 zł, ale wydawało mi się to trochę za dużo. Dodatkowo, nie lubię jeździć na takich zorganizowanych wycieczkach, bo zwiedzam w tłumie zamiast samemu.
Jako, że dzień wstał późno, mogłem zjeść śniadanie i dojść z Selcuk do Efezu na piechotę zwiedzając coś po drodze.

Świt zastaje mnie więc w Świątyni Artemidy:

Image

Potem idę do jaskini Siedmiu Śpiących, ale trochę tu nieład i ogrodzeń. Jakoś udało się zrobić zdjęcia bez "rekwizytów"

Image

Wchodzę do właściwego Efezu i mam go dla siebie.

Image

Image

Słońce już wyszło za góry i przyszła nagroda - Biblioteka w pięknym wschodzącym słońcu. Uwielbiam takie światło:

Image

Image

Generalnie ruiny są bardzo dobrze zachowane, ale pewne rzeczy jeszcze remontują.

Image

Tu zdaje się były toalety i to płatne. Rzymianie już takie wymyślili.

Image

Idę w górę. Pojawiają się pierwsze wycieczki, które muszę przeczekać by mieć zdjęcia bez ludzi.

Image

Image

Wszędzie było mnóstwo kotów :). Kilka udało mi się poczochrać ;)

Image

Image

Image

I to tyle z Efezu. Miałem jeszcze podjechać pod dom Maryji Dziewicy, ale ze zdjęć nie wyglądało to na nic ciekawego, a transportu za bardzo nie widziałem.
Z buta wróciłem 2 km do miasta, wziąłem plecak i pojechałem busem do Izmiru. Miałem do zabicia 2h przed lotem do Stambułu.

Izmir w ogóle mi się nie spodobał. Brzydki, brudny i pełno żebrzących. Jedynie dobra kawa i ciastko przy dworcu.
Na lotnisku wziąłem jeszcze dwa crafty za 60 (!) zł i wsiadłem w Turkisha by polecieć do Stambułu na Sylwestra.Do Stambułu doleciałem czująć już chorobę w plecach. Chyba się przeziębiłem chodząc boso po Pamukkale.

Robię jednak kilka nocnych zdjęć :). Ostatnio byłem w Stambule w 2001 roku, ale dużo się nie zmieniło. Hagia Sophia i Błękitny Meczet dalej stoją ;)

Image

Image

Image

Wieczorem naprawdę mnie rozłożyło. Poszedłem spać o 23:30 i słyszałem chyba 2 czy 3 strzały o północy, więc tu Sylwestra nie świętują...

Check-out miałem o 12, a na lotnisko miałem jechać o 16. Próbowałem się wygrzać do południa, ale i tak się źle czułem. Zostawiłem plecak i poszedłem szukać apteki i coś pozwiedzać.
1 styczeń - wszystko otwarte oprócz aptek! Obszedłem z 10 i wszystkie były zamknięte. W sklepach niestety nic przeciwbólowego lub przeciwzapalnego nie dało się kupić, więc ledwo żyłem.

Image

Zaglądam do Meczetu Sulejmaniego.

Image

Image

Image

Wziąłem ze sobą tylko szeroki kąt, więc średnio tak ta panorama mi wyszła.

Image

Image

W środku meczetu:

Image

Image

Spacerkiem idę do Hagia Sophia. Trochę stoję w kolejce, co zwiastuje, że w środku niestety jest spory tłum.

Image

Image

Image

Image

I jeszcze Błękitny Meczet. W środku jest tak długa kolejka do wejścia, że odpuszczam.

Image

I to tyle. Wracam po plecak i jadę na lotnisko. LOT tym razem o czasie i wieczorem ląduję w Warszawie.

Irak udany, ale deszcz w Turcji strasznie dał mi się we znaki. Warto jednak pojechać wiosną lub jesienią.

W międzyczasie byłem już w Chicago i na objeździe dookoła Waszyngtonu, a za 2 tygodnie czas na Ekwador i Galapagos :)

Dodaj Komentarz

Komentarze (11)

cart 10 stycznia 2020 20:18 Odpowiedz
Lecę wieczornym LOTem. Jak zwykle ostatnio kiedy latam wieczornym LOTem to jest godzinka spóźnienia. Wkurzające to jest, bo ląduje dopiero o 1 w nocy. Nowe lotnisko robi bardzo dobre wrażenie i nagle wydaje się pusto po tym tłoku na starym. Schodzę na dół, kupuję Istanbul card i jadę do hotelu w Arnavutköy niedaleko lotniska.Hotel nowy, 200 zł trochę drogo, ale nic innego blisko w podobnej cenie nie znalazłem. O 9 rano jem śniadanie (przyniesiony cały talerz pyszności za 5 euro) i przed 10 jadę z powrotem na lotnisko aby o 12 odlecieć do Sirnak. Turcja jest ogromna. To ponad 2h lotu i jest to naprawdę dobry deal za 160 zł. Oczywiście jak ktoś kupi sporo wcześniej to można jeszcze taniej kupić.Sirnak wita mnie słońcem i 16 stopniami. Z samolotu idzie się pieszo do małego terminala. Wsiadam w busa i czekam na transport do Cizre. Już zaczyna się turecki zwyczaj - wszyscy i wszędzie palą. Masakra.W Cizre wysiadam przy głównym rondzie i idę kilometr w stronę dworca. Jest dość syfiasto, dużo miejscowych siedzi na herbatce, a ja robię sobie spacerek. Na dworcu nie ma dobrych wiadomości. Nie mogę nic znaleźć, aż w końcu ktoś bierze mnie za rękę i prowadzi do ostatniego biura gdzie są jakieś nazwy irackie. Autobus do Dohuk, który był moim celem jest dopiero o 18, czyli 3h czekania. Z pomocą translatora dogadujemy się, że z ronda jest bus do Zakho. Gościu z biura podrzuca mnie lokalnym busikiem i czekam razem z Irakijczykami na odjazd. Ruszamy o 16. Jedziemy wzdłuż granicy z Syrią, a potem z Irakiem. Ostatni zjazd do granicy jedziemy pod prąd, bo na 3 pasmowej drodze w stronę Iraku wszystko zabite jest ciężarówkami, które stoją tu chyba z kilka dni.Turcy szybko nas wypuszczają, a na przejściu irackim jest już dość długo. Na widok mojego paszportu nie wiedzieli co robić, ale potem sprawdzili na jakiejś wiszącej kartce, że mogę jechać bez wizy i dostałem pieczątkę. Zrobiło się ciemno, jeszcze kilka kontroli busa i po 1.5h opuszczamy granicę. Myślałem, że to długo, ale jak się okaże na powrocie, było to bardzo sprawnie.Zaraz za przejściem bus się zatrzymuje i wszyscy wysiadają. Niestety do samego Zakho nie dojechaliśmy, ale czekała już na mnie taksówka, za którą jednak musiałem zapłacić 4$ (10km). Pierwsze widoki w Iraku to ogromny ruch i stacja benzynowa na stacji benzynowej. Dojeżdżam do centrum do jakiegoś hotelu. Pokoje są po 40$ - drogo. Wymieniam trochę dolców na dinary, a w międzyczasie brakuje prądu w całym mieście. Idę rozejrzeć się za innym hotelem. W drugim mają napisane 35$ za jedynkę, ale dostaję po pytaniu za 25$ ze śniadaniem. Mój błąd, że nie zobaczyłem pokoju, który był dość słaby, a łazienka fatalna i z narciarzem. Poszewki na koc nie było, a na moje pytanie zdziwili się o co mi chodzi. Dostałem drugie prześcieradło. Jedną noc przeżyję.Idę jeszcze na rekonesans i coś zjeść. Jest już 21, ale jest bezpiecznie. Biorę kebaba i kolbę kukurydzy (oba poniżej dolara) - to moja wigilia. Wracam do hotelu. Jutro ostre zwiedzanie.
qbaqba 18 stycznia 2020 12:45 Odpowiedz
Fotki nie działają :(
cart 18 stycznia 2020 12:50 Odpowiedz
hmm, mi działają. Sprawdzałem na różnych sprzętach.
peta 18 stycznia 2020 13:33 Odpowiedz
Również wszystko działa jak należy na telefonie jak i komputerze.A tak w ogóle to czym robione zdjęcia?
cart 18 stycznia 2020 15:05 Odpowiedz
Standardowo ;)Canon 6D + 16-35/4L
meczko 19 stycznia 2020 22:51 Odpowiedz
Czy w Diyarbakir było widać ślady wojennych zniszczeń? W 2016 doszło do poważnych walk armii tureckiej z PKK w starym mieście, wg niektórych wersji długiego oblężenia z użyciem m.in. artylerii ( https://en.wikipedia.org/wiki/Siege_of_Sur_(2016) ). Na zdjęciach Google Maps jakaś 1/3 starego miasta, od strony Tygrysu, to pustkowie, mimo że mapa pokazuje dawną siatkę uliczek.
cart 20 stycznia 2020 07:26 Odpowiedz
Nie widziałem zniszczeń aczkolwiek właśnie spora część miasta była zagrodzona i nie dało się zajrzeć co tam jest.
kamo375 20 stycznia 2020 11:34 Odpowiedz
W maju 2019 można było znaleźć ślady zniszczeń, ale sporo wyburzają i remontują więc pewnie nie długo nie zostanie żaden ślad po tym.meczko napisał:Czy w Diyarbakir było widać ślady wojennych zniszczeń? W 2016 doszło do poważnych walk armii tureckiej z PKK w starym mieście, wg niektórych wersji długiego oblężenia z użyciem m.in. artylerii ( https://en.wikipedia.org/wiki/Siege_of_Sur_(2016) ). Na zdjęciach Google Maps jakaś 1/3 starego miasta, od strony Tygrysu, to pustkowie, mimo że mapa pokazuje dawną siatkę uliczek.
krzysztof-kropisz 5 lutego 2020 12:23 Odpowiedz
Kawał miasta zniszczony. Byłem ostatnio kilka miesięcy temu w Diyarbakir. Wszystko szczelnie otoczone zasiekami nic nie widać. Udało mi się wejść na dach budynku z którego widać cały zniszczony kwartał miasta. Koleś który tam mieszka bez problemu zaprosił mnie do siebie. Jakiś rok temu można było wejść do środa, mam sporo fotek , ale teraz nie znalazłem już wejścia, wszystko dobrze uszczelnione.
krzysztof-kropisz 5 lutego 2020 12:23 Odpowiedz
meczkoCzy w Diyarbakir było widać ślady wojennych zniszczeń? W 2016 doszło do poważnych walk armii tureckiej z PKK w starym mieście, wg niektórych wersji długiego oblężenia z użyciem m.in. artylerii ( https://en.wikipedia.org/wiki/Siege_of_Sur_(2016) ). Na zdjęciach Google Maps jakaś 1/3 starego miasta, od strony Tygrysu, to pustkowie, mimo że mapa pokazuje dawną siatkę uliczek.
tak widać wyraźnie
krzysztof-kropisz 6 lutego 2020 05:08 Odpowiedz
meczkoCzy w Diyarbakir było widać ślady wojennych zniszczeń? W 2016 doszło do poważnych walk armii tureckiej z PKK w starym mieście, wg niektórych wersji długiego oblężenia z użyciem m.in. artylerii ( https://en.wikipedia.org/wiki/Siege_of_Sur_(2016) ). Na zdjęciach Google Maps jakaś 1/3 starego miasta, od strony Tygrysu, to pustkowie, mimo że mapa pokazuje dawną siatkę uliczek.
tak widać wyraźnie