0
kubus571 19 lipca 2023 13:08
Image

Image

Image

Ale nie po to przyjechaliśmy / przyjechałem do Nizwy żeby zachwycać się lokalną architekturą. Głównym celem był Jabal Shams.

Nie chciałbym używać słów powszechnie uznanych za niecenzuralne ale był kiedyś taki kawał jak, turyści pojechali nad Niagarę i z tłumu słychać:
- Eta prekrasnoje!!
- It's wonderful, amazing!!
- Klasse!!
- O ja p******, k**** mać!!

Nie będę się tego wstydzić że jak podszedłem do krawędzi i postarałem się ogarnąć całość to była podobna wiązanka.

Ale po kolei, dojazd z Nizwy nie jest skomplikowany, praktycznie wszędzie są znaki a nawigacja też świetnie sobie radzi. Pojawiające się pytania dotyczące konieczności samochody 4x4 można śmiało schować między bajki, załadowana po dach Toyota Yaris wjedzie tam bez problemu wystarczy że kierowca będzie ogarnięty. Owszem środkowa sekcja drogi jest szutrowa, ale widziałem w Polsce bardziej dziurawe drogi asfaltowe. Najbardziej stromy kawałek jest wyasfaltowany, a końcówka tak jak ktoś pisał u nas na forum to świeżutki asfalcik. Droga nie jest też bardzo eksponowana, owszem moja żona pewnie by sikała po nogach, ale dlatego została w hotelu nad basenem ;) Do początku Balcony Walk trzeba zjechać troszkę drogą szutrową i tam są największe dziury ale nikt nie powinien mieć z tym problemu.

To wspomniany szutrowy kawałek. (ten którym podjeżdżamy, a nie ten dziurawy, końcowy do parkingu)

Image

Image

Ludzi było bardzo niewiele, na prowizorycznym parkingu było może 5 aut i w sumie nic dziwnego bo siąpił deszcze i słychać było nadchodzącą burzę, trwała może 40 minut ale skutecznie odradziła nam pójście ścieżką W6 która trawersuje kanion do małego baseniku i opuszczonej wioski. Jednak nie byłbym sobą jakbym nie znalazł jakiejś krótszej i ciut bezpieczniejszej trasy, dzięki Locusowi podjechaliśmy do Sama Heights Resort (który btw wyglądał jak opuszczony), stamtąd zaczyna się 10h szlak na Jabal Shams (szczyt), który jest bazą wojskową więc i tak wchodzi się niższy wierzchołek, ale po 10minutach można skręcić w wyschnięte koryto rzeki i kierować się na azymut ku krawędzi kanionu i szczerze polecam taką opcję widok jest obłędny, o wiele lepszy niż z punktów widokowych przy drodze i mam wrażenie że z samego Balcony Walk. Całe przejście w obie strony to niecała godzina. Jakby ktoś potrzebował pineskę to służę pomocą.

Image

Image

Można też zdobyć kanion idąc jego dnem z drogi którą przyjechaliśmy a konkretniej z Al Jirayfat i podchodzi się de facto w to samo miejsce gdzie można zaparkować samochód na początku Balcony Walk, na miejscu jest też mała knajpka w której przeczekaliśmy burzę, można wypić dobrą lemoniadę i zjeść skromne śniadanie, pan jest bardzo uczynny, dobrze mówi po angielsku i twierdzi że szlak z dołu do 3h marszu, śmiem twierdzić że jednak trochę dłużej :)

To miejsce z którego startuje na dole wspomniany szlak dnem kanionu.

Image

Nie mam porównania tego miejsca z Kanionem Kolorado czy takimi formacjami w Andach, ale moi towarzysze byli we wspomnianych miejscach i zgodnie stwierdzili że Wielki Kanion Arabski robi największe wrażenie, nie jest tak duży jak Kolorado, ale dzięki temu jest bardziej wyrazisty bo cała potęga jest w zasięgu wzroku - takimi mniej więcej słowami podsumowali to miejsce.
Swoje zrobiła pewnie pogoda bo siwe niebo nie kontrastowało z terenem, ale na pewno jeśli będzie mi dane odwiedzić jeszcze Oman to tam postawię swoje pierwsze kroki.

Image

Image

Image

Ale już wróćmy trochę niżej, bo w Nizwie jest jeszcze jedno miejsce wartę uwagi, a mianowicie wspomniany fort, znacznie większy od tego w Al-Hadd bo w sumie całe stare miasto Nizwy było fortem, a to co dziś nazywamy fortem to de facto zamek, bo jak to mówiła nam pani przewodniczka: zamek może być w forcie, ale fort nie może być w zamku. Coś jak z kwadratem i prostokątem :)
Wejście kosztuję 5 OMR dzieci przemyciliśmy za darmo twierdząc że nie mają 7 lat, wiem, że cebulowo ale każdy kto dzieci miał bądź ma kombinuje z wiekiem przy wstępie do różnych atrakcji, z paszportu nikt nikogo nie sprawdzał. Od razu po kupnie biletów jest pytanie czy chcemy przewodnika, który jest w cenie wstępu, więc można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy, nasza pani widać że miała dużą radochę opowiadając o wszelkich pułapkach, zapadniach, fejkowych drzwiach, laniu wrzątkiem itp. Jak ktoś grał w Prince of Persia to wie co mam na myśli ;) Jedynym minusem jest że fort dość wcześnie zamykają coś około 16ej, ale zaznaczam że byliśmy w czasie Ramadanu, a to wiele zmienia jak się okazuje.

Bo sytuacja ma się podobnie z targiem który okala fort, stoiska z pierdołami są czynne do mniej więcej wieczora i potem po 20ej, targ spożywczy to godziny przedpołudniowe a nawet powiedziałbym poranne, targ kóz który jest jedną z atrakcji Nizwy to z tego co pamiętam czwartki 6.00. Sam targ jest fajny bo jest wyraźnie podzielony między ryby, mięso, warzywa, zwierzęta czy pamiątki i tekstylia, a każda "hala" czy plac jest wyraźnie opisana.

Image

Image

Image


No i po Nizwie przyszedł czas na Maskat, ale to już temat na oddzielnego posta. Miłego weekenduCzas na ostatni odcinek naszej podróży a mianowicie Maskat.

Planowo wylot mieliśmy w godzinach wieczornych, tak więc musieliśmy znaleźć akomodacje na dwie noce. Padło na Radisson Hormuz Grand, za dwie noce zapłaciliśmy 200 OMR na całą naszą wesołą gromadkę. Chodziło głównie o lokalizację blisko lotniska, cały czas mieliśmy samochody więc podróżowanie po mieście było bardzo proste. Co do atrakcji sieci Radisson nie będę się rozpisywać bo pewnie są tu tacy którym wyda się to oczywistą oczywistością, ale polecam naukę pływania dla dzieci, sam skorzystałem i było to fajnie popołudnie.
Samo miasto mnie osobiście nie porwało, jest strasznie rozciągnięte i niespójne, a z racji wykształcenia urbanistycznego zwracam na to szczególną uwagę i jak to powiedział pan Frycz "I nie podobasz mi się"
No ale coś tam jednak zobaczyliśmy, pierwszego popołudnia wybraliśmy się na bazar i kolację Bazar był opisywany w wielu wątkach, no daleko mu do Nizwy, jak dla mnie za duży ścisk i misz-masz ale wiadomo co kraj to obyczaj. Natomiast kolację zjedliśmy w Bait Al Luban Omani, restauracji położonej kilkaset metrów od bazaru. Jak się potem okazało miejsce polecane przez tripadvisor itp strony jako must see bądź must taste w Omanie. No i kurde mają rację. Jedzenie nieziemskie, po prostu genialne, lokalne potrawy, nie było nic co przypominałoby zachodnią kuchnię, jedzenie na w pół leżąco w dużych salach do tego świetna obsługa, koszt takiej przyjemności mniej więcej dwa razy większy niż przy poprzednich naszych wizytach w restauracjach no ale było warto.
Na dalszą część wieczoru odpowiedni był bar przy basenie w hotelu ;)

Kolejny dzień rozpoczęliśmy od spotkania z delfinami, wybraliśmy gołą opcję "watching" bez nurkowania, plażowania itp. Koszt 15 OMR za osobę, dzieci połowa ceny, mój syn poniżej 6 roku życia za free. No i delfiny faktycznie były, córka zachwycona, rejs trwał ponad godzinę a oni ani razu nie zapytali kiedy koniec bo non-stop były wpatrzone w zatokę, pod koniec udało się nam zmylić wszystkie łódki i płynęliśmy na równo ze stadem a kilka osobników zaczęło cyrkowe sztuczki nad wodą, naprawdę fajnie.
Popołudniu wybraliśmy się na spacer po dzielnicy rządowej i był to strzał w dziesiątkę, gdy wracaliśmy z delfinów obok pałacu były tłumy, popołudniu było tak :)

Image

Image

Image

Rano wybraliśmy się do meczetu Sułtana Qaboosa. Drugi największy na świecie, ale za to ma największy dywan i najdroższy żyrandol, w tym miejscu widać jak dumnym narodem są Omańczycy, na każdym kroku przewodnik podkreślał wspaniałość tego obiektu no i w sumie mają rację bo robi wrażenie, nie jest może tak monumentalny jak Haga Sophia czy Meczet Sulejmana albo Błękitny ale jednak przepych i ozdoby są na zdecydowanie wyższym poziomie, jeden z minaretów jest najwyższą budowlą w Omanie i nie można zbudować wyższego wieżowca w całym mieście. Koszt wstępu to jeśli mnie pamięć nie myli to 5 OMR za rodzinę w cenie jest przewodnik. Co ważne wstęp dla innowierców tylko do 11.30, zwiedzanie trwa niecałą godzinę, w pobliżu bezpłatny parking. A co najważniejsze strój, cyrki jakie odstawiają na miejscu turyści z dalekiego wschodu to istna komedia, u nas problemem były jedynie kostki mojej żony bo okazało się że spódnica jest 5cm za krótka, więc założyła moje skarpetki które były jej do połowy łydki :)

Image

Image

Image

Image

Image

No i jeśli chodzi o Oman byłoby na tyle, na pewno tam wrócę aby odwiedzić południe kraju i Jabal Shams przy lepszej pogodzie. No i suma sumarum cały 12dniowy wypad dla 4 osobowej rodziny zamknął się ze wszystkim w około 16k pln co uważam za cenę bardzo przyzwoitą zważywszy na naszą mobilność i standard miejsc noclegowych. Pewnie da się zrobić taniej, bo ofert backpackingu jest mnóstwo, na biletach pewnie niewiele się przytnie chyba że jakiś last minute czarter, owszem można pewnie złożyć coś na bazie W6 do ZEA, jednak gdy doliczymy bagaż rejestrowany, wypożyczenie lub nadanie fotelików to śmiem twierdzić że stosunek jakość/cena zawsze będzie po stronie promki TK.

Jak wspominałem wylot do Stambułu mieliśmy po północy, dzięki znajomości szefa kuchni z Radissona bez problemu przedłużono nam pobyt w hotelu do 21ej co było zbawieniem dla nas a przede wszystkim dla dzieci. Niestety nasz lot miał lekkie opóźnienie przez co znajomi mający krótką przesiadkę na IST zobaczyli tylko jak ich lot do Paryża odpina się od rękawa, a trzeba też powiedzieć że pechowo mieli do przebiegnięcia z trójką dzieci dosłownie całe lotnisko które jak wiecie małe nie jest. TK stanęło na wysokości zadania oferując lot 3h później, jednak kolega wiedział że nie mają wtedy szans wyrobić się na pociąg do LUX na który mieli bilety, tak więc pani w transfer desku bez mrugnięcia okiem zmieniła ich rezerwację na bezpośredni lot do Luksemburga, zakładam że nie każda linia zrobiłaby taki myk więc kolejny duży plus przy TK.
Nam pozostał jeszcze Tour Istanbul, jednak bardziej interesowało nas zjedzenie porządnego śniadania niż pałac Dolmabahce na którym skupiała się wybrana przez nas opcja wycieczki, ale trzeba przyznać, że sam Tour jest fajnie i przede wszystkim sprawnie zorganizowany.

No i tyle wrażeń z naszych wakacji, mam nadzieję że trochę pomogłem w wyborze kolejnej destynacji, na wszelkie pytania lub wątpliwości chętnie odpowiem.

Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

misiatek 25 lipca 2023 23:08 Odpowiedz
kubus571 napisał:Tak więc zapraszam do podróży po Omanie z 5 dzieci w wieku od 1-7 lat, która odbyła się w okresie Świąt Wielkanocnych.Jak przeczytałem to pomyślałem "sam z piątką! ooooo to będzie ekstremalna relacja!" :)
kubus571 25 lipca 2023 23:08 Odpowiedz
Powiem Ci że poza tym najmłodszym dałoby radę, dzieciaki w grupie naprawdę super się wspierały i pomagały sobie nawzajem, de facto starsza czwórka bezobsługowa i avanti było tylko jak już były totalnie znudzone lub zmęczone.
kamzikova 6 sierpnia 2023 23:08 Odpowiedz
Miło przypomnieć sobie naszą eskapadę - byliśmy w listopadzie. Nawet myślałam o relacji, ale na myśleniu się skończyło :) :) Nasza trasa w okolicach Muscat była podobna, choć częściej zmienialiśmy miejsca noclegowe. Dodatkowo byliśmy kilka dni w okolicach Salalah, co też polecam mocno. Szlak W6 także wart odwiedzin. Pozdrowienia od ekipy spod Maglića :)
kubus571 7 sierpnia 2023 12:08 Odpowiedz
Hahaha. Witam!! Maglić zawsze na propsie! Dzięki za miłe słowo.