I witamy na: Tu jest pięknie...
... bardzo @kumkwat_kwiat miałeś szansę, niedawno były promocyjne loty z PL na Guam [emoji16] a tak poważnie, ta IPA była solidna, ale nic wartego specjalnej podróży.Jeszcze mam kilka dni na Guam. I nawet będę w pobliżu McKraut's - ale nie wiem czy tam zajrzę, bo jednak odwiedzić miejsce z dobrym piwem będąc kierowcą, to lekki masochizm...Dwa najładniejsze miejsca już posłałem - pierwsze to Bird Sanctuary, świetne dla wielbicieli przyrody, ale też miejsce gdzie można się wybrać na piknik, była nawet toaleta z bieżącą wodą. Drugie to swimming hole - basen skalny z piaskiem, który co chwilkę jest zasilany wodą przynoszoną przez fale z oceanu. Cieplutka woda, nawet nie trzeba było mieć butów do ochrony przed ostrymi skałami. I też możliwość pikniku - ale tylko toitoi. Piękna miejscówka, szczególnie że byłem tam sam. Odwiedziłem również kamieniołom (czy też kamieniołomek) Taga, w którym przygotowane kamienie Latte - z których słyną Mariany. Kamienie , których przeznaczenie nie do końca jest znane. Przypuszcza się, że były one częścią fundamentów domów bądź bardziej znaczących budowli - ale ponieważ nie ma żadnych pisanych czy ustnych źródeł, nie ma pewności. Nie do końca wiadomo dlaczego w kamieniołomach pozostawiono niedokończone kamienie. Przeważnie wini się Hiszpanów. Może nie jest to Wyspa Wielkanocna, ale też kamienne ostańce robią duże wrażenie. Przynajmniej te w ziemi, bo na żywo jeszcze nie udało mi się takowego znaleźć... Chciałem też odwiedzić inny kamieniołom, polecany przez Googla jak coś większego - As Nievas. I to był spory błąd, ponieważ po pierwsze dojazd jest wytyczony takimi drogami, że kilka razy zdarzyło mi się wyjść z samochodu by sprawdzić czy na pewno jest twardo czy też czy to coś pomiędzy śladami kół to dorodna kępa trawy czy też może powieszę na tym samochód. I chyba porysowałem gałęzią drzwi, bo nie kojarzę tej rysy przy odbieraniu samochodu. A sam kamieniołom został oddany przyrodzie już kilka wieków temu i raczej sprawi przyjemność bystremu oku specjalisty niż turyście.
Miałem okazję jeszcze podjechać na punkt widokowy na Tort Weselny - dojazd też troszkę wymagający dla zawieszenia, ale za to widoki to rekompensują. I chyba nie do końca zdjęcia to oddają. Notka historyczna. Rota - podobnie jak Guam - została "odkryta" przez Magellana, aczkolwiek on nigdy nogi na wyspie nie postawił. Potem Hiszpania sprzedała wyspę Cesarstwu Niemieckiemu, podczas I Wojny Światowej został zajęty przez Japonię. W przeciwieństwie do pobliskiego Guam - Rota znalazła się pomiędzy żabimi skokami amerykańskich marines, więc nie licząc drobnych zniszczeń od bomb, II Wojna Światowa ominęła ta wyspę. Turystyka na pewno jest w jakimś stopniu rozwinięta, ale ja na wszystkich punktach widokowych byłem sam. Pierwszą osobę, która wyglądała nie lokalnie - więc może też turystka - spotkałem dopiero na kolacji. Nie widać też wielkich hoteli, z tego co pamiętam, to na bookingu były 3 opcje do wyboru, ale może to wina niskiego sezonu. @Aga_podrozniczka Dokładnie - ceny United były takie, że nie miało sensu z nich korzystać...
Miałem 2h na przesiadkę - przy transferze międzynarodowym wydaje mi się, że godzina też może starczyć.
Nie mam pojęcia czy Ypao Road jest otwarta. Jest tam coś ciekawego?Tutejsze koguty są dostosowane do różnych stref czasowych i pieją wtedy, kiedy świt jest w różnych miejscach świata. Mnie obudziły o 23, 2 oraz 4. O dziwo, potem odezwały się dopiero po 8 [emoji16]
Udało mi się przypadkiem trafić na plac, na którym stare wierzenia... ... sąsiadują z aktualnymi... ...oraz przyszłymi
Przejechałem się na jeszcze jeden punkt widokowy, Ponad Point, z bardzo pięknymi widokami na skaliste wybrzeże. Po drodze trafiłem na pozostałość po okupacji japońskiej, czyli działo. Bez dodatkowych informacji, więc wiem tylko tyle co na zdjęciu - druga kazamata była pusta. Potem jeszcze krótka kąpiel w oczku z poprzedniego dnia i można udawać się na lotnisko. Które jest malutkie - nawet poczekalnia znajduje się na zewnątrz. Co ciekawe, toaleta dostępna z zewnątrz nie jest czynna, więc miły strażnik wpuszcza do strefy pod bramkami - kto by się przejmował procedurami bezpieczeństwa... przed lotniskiem znajduje się wystawa pozostałości po silnikach. Mam nadzieję że nie po nieudanych startach [emoji16] Procedura check-in była bardzo podobna do tej na Guam, aczkolwiek moje nazwisko nie wzbudziło takiego wrażenia. Natomiast ludzie tutaj rzeczywiście są przyjaźni - często zagadują i dopytują się skąd się jest i jak się podoba. Boarding przebiegł z lekkimi komplikacjami, bowiem pan że straży granicznej nie umiał otworzyć głównych drzwi do kantorka, gdzie miał sprzęt i miejsce do kontroli [emoji16] więc sprawdzenie dokumentów odbyło się na dworze, na stojąco a pan robił zdjęcia telefonem twarzy i paszportu. Lokalny koloryt.
Aha, i najwyraźniej wożenie kartofli między wyspami jest opłacalne, bo dzisiaj też z nami lecą... --- Edit - patrz następny post --- A i na lotnisku najwyraźniej mają coś przeciwko orzechom. Pilot najwyraźniej znał jedną z pasażerek [emoji846]
Po wsadzeniu nas do samolotu podjechaliśmy na pas i nas zawrócono. Zapomnieliśmy trochę cargo. Wincej pyr! [emoji16] Lot w dużym zachmurzeniu, widokowo średnio. Ale te uczucie, gdy pilot zaczyna długo słuchać komunikatów przez radio, notując zawzięcie - a potem długo wertuje książkę z procedurami i almanach portów lotniczych na Pacyfiku... niby pilot wysokiej klasy, bo pilotował w białych skórzanych rękawiczkach, ale wyobraźnia pracowała. A chyba dostawał częstotliwości czegoś, co pozwala lądować w warunkach ograniczonej widoczności (co brzęczało, gdy schodziliśmy ze ścieżki lądowania).
Na Guam pada. Więc wybrałem się do Guam museum. A tam niespodzianka - wystawa nieczynna, mogę sobie pooglądać czasową wystawę o historii mangi. Której jedną trzecią zajmuje wystawa lokalnych artystów - niezbyt związana z tematem i taka od sasa do lasa. Muzeum nie polecę, ale za to poznałem swoje prawdziwe kolory Miałem w planach też Pacific War Museum, ale szukając trasy w mapach gugla dowiedziałem się, że też jest zamknięte. Taki dzień najwyraźniej. W zamian wybrałem się pod Latte Freedom, które niby ma być symbolem wolności na zachodzie Stanów Zjednoczonych, tak jak Statua wolności jest na wschodzie. A przynajmniej tak napisali na tablicy pod. Bo i ten obiekt był zamknięty. Chwilowo przestało padać, więc wybrałem się na Gun beach. Bardziej zwiedzić, już się kąpać. I owszem, jak się popatrzy w jedną stronę jest całkiem ładnie, natomiast w stronę miasta - wszystko obrzydza sceno-bar. Zdecydowanie jutro muszę pojechać gdzieś dalej. Ponieważ okazało się że mam hotel tuż obok, to wstąpiłem do Ypao parku, sympatyczne miejsce. A droga wciąż w budowie, i jeszcze troszkę się zejdzie... (@Aga_podrozniczka)
Super się zapowiada ! Ja wróciłem ze swojej wyprawy z tej samej wrzutki tydzień temu i chętnie wrócę w twojej relacji na GUAM. Poniżej fotki z Island Hoopera UA155.
Hmm, na Guam jestem od 4,5h i w życiu nie szukałem (ani nie byłem - no chyba że uznać za wariację na temat kilkugodzinny pobyt w saloniku [emoji16]) all- więc nawet nie wiem na co się powinno patrzeć. Przepraszam @konkwisotr ale nie jestem dobrym adresatem twojego pytania.Aktualnie jestem w hotelu, który ma 8 miejsc parkingowych na kilkadziesiąt pokoi, z czego jedno to niebieskie a na drugim stoi służbowy wóz. A i dostałem ponoć upgrade, ale i tak "bliźniacy flippingu" czy jak się tam nazywa ten program, na którym bliźniacy podrasowują mieszkania - jakby tu weszli, to od razu chwycili za młoty i z wigorem by to skończyli...
@kumkwat_kwiat miałeś szansę, niedawno były promocyjne loty z PL na Guam [emoji16] a tak poważnie, ta IPA była solidna, ale nic wartego specjalnej podróży.
Szkoda, że Marianas Southern Airways już nie latają. Miałam nadzieję polecieć z nimi ponownie z Saipan na Tinian. Rota też mam zamiar odwiedzić przy następnym pobycie. Tajemnicą latania United z Guam jest posiadanie ich mil, inaczej można przewrócić się na widok cen za gotówkę. Otworzyli już Ypao Road na Guam? Ile miałeś przesiadki w Tokyo? Mój bilet ma tylko 1h, więc spodziewam się lecieć kolejnym lotem parę godzin później. Dostałam też z United email o zmianach lotów Swiss, zobaczę później czy to daje możliwość zmiany innych lotów i zrobienia stopover w TYO.
@Aga_podrozniczka Dokładnie - ceny United były takie, że nie miało sensu z nich korzystać...Miałem 2h na przesiadkę - przy transferze międzynarodowym wydaje mi się, że godzina też może starczyć.Nie mam pojęcia czy Ypao Road jest otwarta. Jest tam coś ciekawego?
Byłam na tym szlaku przy jaskini Pagat. Faktycznie rozdziela się na dwa. Była tam grupa żołnierzy, którzy poszli w dwie różne strony. Ja poszłam z nimi w lewo, nad wode. Powrót nie był tragiczny, aczkolwiek można było zmęczyć się pod górkę. Podczas mojej wizyty bylo sucho, więc łatwo wchodziło się. Jak wróciłam do samochodu, to ta druga grupa już czekała przy drodze i niecierpliwiła się. Nie wiem jak daleko zaszli.Ritidian Point byl zamkniety rowniez w lutym. O Ypao Road pytałam się, bo bez niej ciężko dostac się do zatoki z Days Inn. Uzywam Days Inn do krótkich postojów i bylam rozczarowana, ze nie mogę dojść nad wodę.Gun Beach jest polecane jako miejsce do snorkowania. Wchodzi sie do wody przy rurze, bo wszędzie indziej są rafy. Ewentualnie przy hotelu, mają tam kładkę drewnianą. Nie widziałam tam nic nowego w wodzie oprócz jednego żyjątka przyklejonego do rafy, ale nie sprawdzałam jak się nazywa.Nie snorkowales nigdzie czy nie doczytałam?
@konkwisotr może takie coś Cię zainteresuje: https://www.picresorts.com/guam/ (ich złoty pakiet), aczkolwiek nie jest to "pełne" all-. Takiego typu tutaj nie widziałem.@Aga_podrozniczka tym razem nie ma snorkuję. Teraz się przeniosłem do Wyndham Gardens - który polecam, bo ma całkiem rozsądne ceny i ładne, nowoczesne pokoje - o rzut beretem od Days Inn, więc pewnie jutro się przekonam jakie jest dojście
:)
Przynajmniej pokazujesz, że jest co zwiedzać na Guam, bo tak to na forum ciągle były wypowiedzi, że nie ma nic ciekawego i wystarczy tam 1-2 dni. Ja tam lubię latać i pojeździć po okolicy.Wyndham Gardens jest prawie obok Days Inn. Days Inn nie jest super jakości, ale po tygodniu na kampingu było dla mnie wręcz luksusowe. Dobre miejsce na tani stopover.
Chyba bardziej to metalowe coś z ostatniego zdjęcia. Może tego nie widać, ale przy kółku jest rączka i można kręcić tak, że aż państwo zademonstrują pewne czynności...
Kmart nie jest zły, można kupić dużo tanich rzeczy i co ważne jest otwarty całą dobę. Ale ta knajpa przy wejściu, która również tak się reklamuje, była nieczynna jak pojechałam zjeść śniadanie o 4.00 rano.
Nie korzystałem z żarłodajni w Kmarcie, ale widziałem, że w Micronesia mall - przy głównym wejściu - była jakaś knajpa z jedzeniem reklamująca się, że jest czynna 24h. Tak na przyszłość [emoji846]
I witamy na:
Odwiedziłem również kamieniołom (czy też kamieniołomek) Taga, w którym przygotowane kamienie Latte - z których słyną Mariany. Kamienie , których przeznaczenie nie do końca jest znane. Przypuszcza się, że były one częścią fundamentów domów bądź bardziej znaczących budowli - ale ponieważ nie ma żadnych pisanych czy ustnych źródeł, nie ma pewności. Nie do końca wiadomo dlaczego w kamieniołomach pozostawiono niedokończone kamienie. Przeważnie wini się Hiszpanów. Może nie jest to Wyspa Wielkanocna, ale też kamienne ostańce robią duże wrażenie. Przynajmniej te w ziemi, bo na żywo jeszcze nie udało mi się takowego znaleźć...
Chciałem też odwiedzić inny kamieniołom, polecany przez Googla jak coś większego - As Nievas. I to był spory błąd, ponieważ po pierwsze dojazd jest wytyczony takimi drogami, że kilka razy zdarzyło mi się wyjść z samochodu by sprawdzić czy na pewno jest twardo czy też czy to coś pomiędzy śladami kół to dorodna kępa trawy czy też może powieszę na tym samochód. I chyba porysowałem gałęzią drzwi, bo nie kojarzę tej rysy przy odbieraniu samochodu. A sam kamieniołom został oddany przyrodzie już kilka wieków temu i raczej sprawi przyjemność bystremu oku specjalisty niż turyście.
Miałem okazję jeszcze podjechać na punkt widokowy na Tort Weselny - dojazd też troszkę wymagający dla zawieszenia, ale za to widoki to rekompensują. I chyba nie do końca zdjęcia to oddają.
Notka historyczna. Rota - podobnie jak Guam - została "odkryta" przez Magellana, aczkolwiek on nigdy nogi na wyspie nie postawił. Potem Hiszpania sprzedała wyspę Cesarstwu Niemieckiemu, podczas I Wojny Światowej został zajęty przez Japonię. W przeciwieństwie do pobliskiego Guam - Rota znalazła się pomiędzy żabimi skokami amerykańskich marines, więc nie licząc drobnych zniszczeń od bomb, II Wojna Światowa ominęła ta wyspę.
Turystyka na pewno jest w jakimś stopniu rozwinięta, ale ja na wszystkich punktach widokowych byłem sam. Pierwszą osobę, która wyglądała nie lokalnie - więc może też turystka - spotkałem dopiero na kolacji. Nie widać też wielkich hoteli, z tego co pamiętam, to na bookingu były 3 opcje do wyboru, ale może to wina niskiego sezonu.
Miałem 2h na przesiadkę - przy transferze międzynarodowym wydaje mi się, że godzina też może starczyć.
Nie mam pojęcia czy Ypao Road jest otwarta. Jest tam coś ciekawego?Tutejsze koguty są dostosowane do różnych stref czasowych i pieją wtedy, kiedy świt jest w różnych miejscach świata. Mnie obudziły o 23, 2 oraz 4. O dziwo, potem odezwały się dopiero po 8 [emoji16]
Udało mi się przypadkiem trafić na plac, na którym stare wierzenia...
... sąsiadują z aktualnymi...
...oraz przyszłymi
Przejechałem się na jeszcze jeden punkt widokowy, Ponad Point, z bardzo pięknymi widokami na skaliste wybrzeże.
Po drodze trafiłem na pozostałość po okupacji japońskiej, czyli działo. Bez dodatkowych informacji, więc wiem tylko tyle co na zdjęciu - druga kazamata była pusta.
Potem jeszcze krótka kąpiel w oczku z poprzedniego dnia i można udawać się na lotnisko. Które jest malutkie - nawet poczekalnia znajduje się na zewnątrz. Co ciekawe, toaleta dostępna z zewnątrz nie jest czynna, więc miły strażnik wpuszcza do strefy pod bramkami - kto by się przejmował procedurami bezpieczeństwa...
przed lotniskiem znajduje się wystawa pozostałości po silnikach. Mam nadzieję że nie po nieudanych startach [emoji16]
Aha, i najwyraźniej wożenie kartofli między wyspami jest opłacalne, bo dzisiaj też z nami lecą...
---
Edit - patrz następny post
---
A i na lotnisku najwyraźniej mają coś przeciwko orzechom.
Pilot najwyraźniej znał jedną z pasażerek [emoji846]
Po wsadzeniu nas do samolotu podjechaliśmy na pas i nas zawrócono. Zapomnieliśmy trochę cargo. Wincej pyr! [emoji16]
Lot w dużym zachmurzeniu, widokowo średnio. Ale te uczucie, gdy pilot zaczyna długo słuchać komunikatów przez radio, notując zawzięcie - a potem długo wertuje książkę z procedurami i almanach portów lotniczych na Pacyfiku... niby pilot wysokiej klasy, bo pilotował w białych skórzanych rękawiczkach, ale wyobraźnia pracowała. A chyba dostawał częstotliwości czegoś, co pozwala lądować w warunkach ograniczonej widoczności (co brzęczało, gdy schodziliśmy ze ścieżki lądowania).
Na Guam pada. Więc wybrałem się do Guam museum. A tam niespodzianka - wystawa nieczynna, mogę sobie pooglądać czasową wystawę o historii mangi. Której jedną trzecią zajmuje wystawa lokalnych artystów - niezbyt związana z tematem i taka od sasa do lasa. Muzeum nie polecę, ale za to poznałem swoje prawdziwe kolory
Miałem w planach też Pacific War Museum, ale szukając trasy w mapach gugla dowiedziałem się, że też jest zamknięte. Taki dzień najwyraźniej. W zamian wybrałem się pod Latte Freedom, które niby ma być symbolem wolności na zachodzie Stanów Zjednoczonych, tak jak Statua wolności jest na wschodzie. A przynajmniej tak napisali na tablicy pod. Bo i ten obiekt był zamknięty.
Chwilowo przestało padać, więc wybrałem się na Gun beach. Bardziej zwiedzić, już się kąpać. I owszem, jak się popatrzy w jedną stronę jest całkiem ładnie, natomiast w stronę miasta - wszystko obrzydza sceno-bar. Zdecydowanie jutro muszę pojechać gdzieś dalej.
Ponieważ okazało się że mam hotel tuż obok, to wstąpiłem do Ypao parku, sympatyczne miejsce. A droga wciąż w budowie, i jeszcze troszkę się zejdzie... (@Aga_podrozniczka)