0
JanuszOnTour 23 listopada 2024 20:53
37_romantiko.JPEG



38_wiosło.JPEG



39_most.JPEG



40_most.JPEG



41_most.JPEG



42_most.JPEG



43_most.JPEG



44_khawa.JPEG



45_chapli.JPEG



Dojeżdżamy na dworzec. W głowie miałem niedawny zamach i myślałem, że jakieś środki bezpieczeństwa to są obecne na dworcu. Bramka jest. Każdy przechodzi jak chce, również obok, więc to tyle ?
Szukamy pociągu, jest. Pytamy, czy to nasz. Tak, ale przyjechał opóźniony i jedzie na zajezdnie na czyszczenie itd. Opóźnienie minimum 2 godziny. Ech.
No i tak czekamy, na dworcu. Sesje zdjęciowe z innymi pasażerami. Rozmowy o różnych sprawach. Jakoś ten czas zleciał. Pakujemy się do naszego wagonu. 2AC to naprawdę niezły standard. Zdjęć brak z mojej storny, dwóch miłych Pakistańczyków, przyjechali po kilku latach do kraju na uroczystości rodzinne? w Multan. Czas na kosmitów nadchodzi.


46_peron.JPEG



47_woda.JPEG

Mieliśmy po prostu różne nastawienie do wolności osobistej :lol: Pierwszy lockdown hotelowy zastał nas właśnie w Larkanie. My naprawdę nie czuliśmy się w żaden sposób zagrożeni. Służby mają inne zdanie i to był mały przedsmak kolejnych przygód. Są miejsca gdzie ochrona jest obowiązkowa. Nie ma przebacz. Są regiony, gdzie naprawdę nie jest kolorowo.
Na przykład Beludżystan do wjazdu wymaga specjalnego pozwolenia, ale nawet z nim nie odważyłbym się wjechać.

Małe uzupełnienie. Pociąg jechał ponad 5 godzin! Przygoda sama w sobie, przejzad przez pola ryżowe i wiele mostów, kanałów, ale jeżeli komuś zależy na czasie to w Rohri lub Sukkur niech szuka transaportu samochodowego RT do Mohendżo. Na grupie Backpacikng Pakistan jest relacja z takiego przejazdu.

Proszę zwrócić uwage na "mglę". Zaczyna się piękna widoczność, która z nami zostanie na trochę i stąd przewrotny tytuł relacji.
Dopiero przy pisaniu doczytałem, a przejeżdżaliśmy przez bardzo ładny i ciekawy most https://en.wikipedia.org/wiki/Lansdowne_Bridge_(Pakistan)


1_rohri.JPEG



2_Lansdowne Bridge.JPEG



3_ciuchcia.JPEG



4_postój.JPEG



5_pola.JPEG



6_ciuchcia.JPEG



8_pole.JPEG



9_zwierzaki.JPEG


Dodaj Komentarz

Komentarze (9)

gadekk 23 listopada 2024 23:08 Odpowiedz
:x @JanuszOnTour Ty Irak dokończ, a nie :geek: :ugeek:
becek 3 grudnia 2024 17:08 Odpowiedz
-- 03 Gru 2024 16:39 -- Dzień 4Mohenjo Fucking Daro*Otwieram oczy i…budzę się w pociągu. No tak, jedziemy pociągiem do Rohri. Mieliśmy jechaćzupełnie gdzie indziej ale wiadomości dot. smogu w min. Multan, spowodowały zmianę planu, i napytanie co zamiast , rzuciłem Mohenjo Daro.Pomysł się nie wszystkim spodobał bo prawie nikt wcześniej nie słyszał o tym mieście. Mohenjo Darozostało odkryte w latach 20 XX w. przez brytyjskiego archeologa Johna Marschalla. To jedno z tychmiast starożytnych, o których praktycznie nic nie wiadomo. szacuje się że powstało 2, 5 k lat p.n.e aleniektóre znaleziska datuje się na 8k p.n.e. Miasto które nie odbiega od współczesnych z siatka ulicjak w Nowym Yorku, podzielone na dzielnice, domy posiadały własne łazienki, studnie i kanalizacje(rury do dzisiaj można oglądać w ścianach)-mówimy o mieście, które „może” mieć 10 000 lat.Znaleziono zabawki (także ruchome) mnóstwo stempli, ceramikę, tylko 37 szkieletów ludzi i zwierząt… nie znaleziono natomiast żadnej broni. Nie natrafiono tez na ślad jakiekolwiek cmentarza, a miastomogło mieć 45 000 mieszkańców.Współczesna nauka radzi sobie z takimi odkryciami w prosty sposób-Machu Picchu zbudowaliIndianie, Piramidy Egipcjanie a posagi na Wyspie Wielkanocnej to było hobby lokalnej ludności, któraw wolnym czasie stawiała je z nudów…oczywiście �� -- 03 Gru 2024 16:52 -- Patrzę na zegarek , jest 6:30 czyli zaraz powinniśmy dojechać, czuje się wyspany, pierwotnie pociągmiał być o 5 rano ale miał 2 godziny spóźnienia. Michał na sąsiedniej koi tez już wstał, tak jakpakistańscy przyjaciele z dołu. Przedział miał 6 koi, Michał miał górę ja środek ale było z nami dwóchlokalnych gości i żaden nie rościł sobie prawa do górnej koi wiec skorzystałem-było tam więcejmiejsca i można było mieć plecak pod ręką. Idę do toalety ale pociąg za bardzo skacze żeby z niejskorzystać więc budzę resztę załogi, walenie dłuższą chwile przynosi efekt i w sama porę bo pociągzaczyna zwalniać, jesteśmy w Rohni. Akurat pojawia się pracownik kolei i wręcza tekturowe kopertyz nadrukiem „Pakistan Railways” a w środku szczoteczka do zębów, maszynka do golenia i grzebień��, drugi idzie z kanapki ale my już wysiadamy. Kierujemy się do wyjścia z peronu po schodach,pytamy przy kasach o pociąg do Larkany i słyszymy że powinien 4 minuty temu odjechać ale ciąglestoi przy peronie, zatem lecimy do niego. Pociąg jest jakieś dwie klasy gorszy od ekspresu z Karachi,przedziały są otwarte ale poosiadają rozkładane koje jak w ekspresie. Pociąg jest pusty, przychodząwycieczki oficjeli nas oglądać i gubią milicjanta, który od teraz będzie nam towarzyszył. Po 15 minruszamy a do nas przychodzi konduktor, sprzedaje nam bilety i dowiadujemy się że przy Mahanjo jeststacja i ten pociąg się tam zatrzymuje. Oglądamy widoczki . ludzie na stacjach się dosiadają iprzychodzą nas oglądać jak do ZOO. Wysiadamy na naszej stacji i jesteśmy w szczerym polu, aleopiekuje się nami zawiadowca stacji i jeden tajniak, pakujemy się w 5 do samochodu wielkości Micrya Jasiub jedzie z tajniakiem na tylnym siodełku jego motoroweru. W ten sposób dojeżdżamy namiejsce, fotografują nasze paszporty i wizy, dostajemy przewodnika i ruszamy zwiedzać. Miasto jestbardzo duże, obejmuje obszar 240 hektarów. Trochę z przewodnikiem , trochę sami, na końcuzwiedzamy muzeum i wychodzimy. Tu następuje zonk, nasz system podróżowania -fristajla, niepasuje smutnym panom, następują negocjacje i zamawiają nam autko, które zawiezie nas do larkany(to jakieś 40 km). Po dwóch godzinach zaczyna zapadać zmrok, autka brak, następują zmiany wartypod muzeum a nowi smutni panowie są bardzo niezadowoleni bandą białasów z którymi niewiadomo co zrobić, dzwonią na przemian z telefonu i radiotelefonu ale bez sukcesu. W końcu rzutemna taśmę zatrzymują jadący do miasta busik , wywalają pasażerów i wciskają nas do środka. W środkuniespodzianka, pani siedząca w części męskiej, ale dziwnie duże dłonie i rysy twarzy sugerują że tojednak nie jest pani, ale prowadzi ożywianą dyskusje z panami z przodu, czuć w powietrzu iskrzenie.Khusras bo tak się nazywa ten męzczyzna/kobieta jest kulturowo tolerowany, jest to traktowane tamjako trzecia płeć.Jasiub siedzący blisko niej szybko staję obiektem flirtu, sobie rozmawiają i trzymamy kciuki za udanyromans ale dojeżdżamy na miejsce i czas wysiadać :(. Jesteśmy wysadzeni przy hotelu, po którego progu przestąpieniajuż do rana nie możemy wyjść. jestem tak wqrwiony ta sytuacją że zamiast z chłopakami dohotelowej knajpy idę do pokoju gdzie po prysznicu , praniu i posiedzenia z tabletem w ręku, dostajewiadomość od chłopaków z knajpy żebym przyszedł bo oni wciąż czekają na zamówienie(minęładobra godzina). Schodzę wiec i i towarzysze im przy posiłku ale sam nie jem. Po całym dniu jesteśmyskonani , hotel całkiem całkiem wiec idziemy spać .*by Jasiub
ewaolivka 3 grudnia 2024 23:09 Odpowiedz
Noo, jak zwykle grupa Podróżników przez wielkie P :) . Podziwiam, choć nie zazdroszczę, bo zbyt ekstremalne. Ten wszechobecny brud...Szacunek za podejmowanie takich wypraw i dzielenie się świetnym opisem i super zdjęciami.
japonka76 3 grudnia 2024 23:09 Odpowiedz
A myślałam, że bawiliście się świetnie w tym Pakistanie [emoji38]Jednak wyczuwam sporo złości i zawodu między słowami relacji.Fajnie, że chociaż jakieś kobiety są na zajęciach, i nawet nie całe okutane.
jasiub 4 grudnia 2024 05:08 Odpowiedz
@becek, ej ale nie ma o bombie atomowej :) :lol: Japonka76 napisał:A myślałam, że bawiliście się świetnie w tym Pakistanie [emoji38]Jednak wyczuwam sporo złości i zawodu między słowami relacji.Myślę, że każdy ma inny odbiór odebrania części (niewielkiej) wolności osobistej. Dla @becek było to momentami ultrairytujące, ja to raczej odebrałem jako część lokalnego kolorytu, na który decydujemy się jadąc do Pakistanu. Mimo, że sytuacja była dynamiczna, smog nie sprzyjał, podróżowanie jest dość uperdliwe itd. uważam ten wyjazd za bardzo udany i inspirujący, w szczególności dzięki wielu fantastycznym ludziom, których spotkaliśmy po drodze.
novart 4 grudnia 2024 05:08 Odpowiedz
Z hotelu, po wejściu do niego, nie mogliśmy wyjść jedynie w Larkanie i w Multan - mieliśmy tego świadomość wcześniej. W środkowej części Pakistanu tak dbają o bezpieczeństwo turystów...czy słusznie, trudno tu wyrokować. W każdym razie nie czuliśmy się tam w żaden sposób zagrożeni. W pozostałych miejscach przez odwiedzonych (Karaczi, Lahore, Islamabad) mogliśmy się włóczyć sami po nocy do woli...co też żeśmy ochoczo czynili :)
katka256 14 grudnia 2024 23:08 Odpowiedz
i co dalej?
jasiub 24 grudnia 2024 05:08 Odpowiedz
katka256 napisał:i co dalej?Dalej jest kolejna zmiana piszącego :) Dzień 5 Nasz plan na dziś to dotarcie do Multan i zwiedzanie Uch Scharif po drodze. Wstajemy wcześnie rano mając nadzieję na opuszczenie hotelu po cichu i uniknięcie zabawy z policją. Szybko się wymeldowujemy i odchodzimy od hotelu. Dosłownie dwieście metrów dalej łapiemy busa, który jedzie do Sukkur i ładujemy się do środka. Szczęśliwi sądzimy, że udało nam się przechytrzyć naszych opiekunów. Policjant co prawda nieco zaspał, ale ofiarnie dogonił busa. Długo pokrzykiwał na kierowcę,ale po kilku telefonach, obfotografowaniu tablic rejestracyjnych możemy jednak jechać. W trakcie jazdy nasz kierowca odbiera kilka kolejnych telefonów, które jak sądzimy z gestykulacji nas dotyczą. Bez problemu docieramy do Sukkur, a na dworcu autobusowym czeka na nas komitet powitalny. Został dla nas załatwiony prywatny bus (30000 Rs), który zabierze nas w dalszą podróż. Spróbowaliśmy chwilę ponegocjować możliwość wyboru innego środka transportu, ale ten już dawno został dokonany. Nowy Pan Policjant jedzie z nami. Na ulicy w SukkurDroga z Sukkur do Multan to dobra autostrada, która jest zamykana podczas mgły, co zdarza się bardzo często rano. W związku z tym podjechaliśmy kawałek lokalnymi drogami by dopiero o 11 wjechać na autostradę. Bez problemu docieramy do Uch.Miasto zostało założone przez Aleksandra Wielkiego, a największą potęgę osiągnęło między XII a XVII wiekiem. W okresie od XII do XV wieku powstały liczne świątynie i grobowce sufickie, z których część przetrwała do dziś. Budowle zostały mocno zniszczone podczas powodzi w 1817 roku. W 2018 roku Pakistan uzyskał 500 milionów dolarów na rekonstrukcję 9 świątyń w Pundżabie, w tym Uch Scharif. Nie wiem jak wydano te pieniądze, ale obecnie teren jest zaniedbany i zdecydowanie nie wygląda jakby ktoś tam włożył miliony dolarów. Jest co prawda kilka wyblakłych tabliczek z nazwami i krótkim opisem grobowców, ale to jedyne oznaki infrastruktury turystycznej.Wg wikipedii Świątynie i grobowce Syeda Jalaluddina Bukhari i jego rodziny, są zbudowane w regionalnym, wernakularnym stylu charakterystycznym dla południowego Pendżabu. Bardzo podobne budowle widzimy kolejnego dnia w Multan. Szczególnie znane są trzy sanktuaria - szejka Baha’al-Halima, prawnuczki świętego Bibi Jawindi (najładniejszy i w najlepszym stanie) oraz architekta Suharwardiya.Kompleks grobowców jest wpisany na listę oczekujących zabytków UNESCO. Tuż obok znajduje się piękna świątynia poświęcona świętemu. Nasz przyjazd był jak zwykle małą sensacją, więc robimy sobie jeszcze kilka sesji foto. Wrzucamy jakieś drobne do skrzyń na utrzymanie świątyni i ruszamy w stronę Multan. Po chwili zatrzymujemy się na obiad w restauracji Almadina Dilkash Restaurant ( https://maps.app.goo.gl/6kVArxm3AvoyzGZf9 ). Obiad, a właściwie mała uczta jest doskonała. Obsługa bardzo miła, kontaktowa, a manager świetnie mówi po angielsku. Oczywiście od razu nagrywane są filmiki z nami i reklamy szybciutko trafiają na liczne social media restauracji. Miejsce bardzo polecam i chętnie będę robił im reklamę.Przy okazji mała dygresja co do jedzenia w restauracjach w Pakistanie. Podróż po Pakistanie była dla mnie odkryciem kulinarnym. Tylko w jednym miejscu (sławna Burn street w Karachi) jedzenie było nawet nie tyle słabe, co było go bardzo mało,a obsługa gburowata. Wszystkie pozostałe miejsca były bardzo dobre lub świetne, obsługa prawie zawsze bezinteresownie życzliwa, a wrażenia kulinarne pozostawały na długo. Do tego dla nas jedzenie jest po prostu tanie.Po posiłku jedziemy do Multan. Droga to świetna autostrada, ale smog rośnie z minuty na minutę i jeszcze przed zmrokiem w zasadzie nic nie widać.Mamy też mały problem z hotelem. W Multan jest tylko osiem hoteli, które mogą przyjmować obcokrajowców. Większość z nich jest jak na standardy pakistańskie droga. Z dużym wyprzedzeniem mieliśmy zarezerwowane pokoje w hotelu Multan Continental i pobyt potwierdzony na WhatsAppie. W związku z zmianą planów odwołaliśmy rezerwację i musieliśmyzrobić nową. Zamiast po prostu zarezerwować nowy termin na booking zapytaliśmy czy jest dostępność pokojów na WhatsAppie. Po czym sprytny pracownik zdjął pokoje z bookingu, a nam zaproponował w 2x wyższej cenie niż normalnie. Nie popieramy takiego scamu, więc szybko zarezerwowaliśmy inny nocleg. Niestety na rogatkach miasta czeka na nas lokalny komitet powitalny - dowiadujemy się, że w wybranym hotelu nocować nie możemy i musimy zmienić na jeden z wskazanych przez nich. Po objechaniu dwóch, w których nie było miejsc trafiamy oczywiście do Multan Continental i musimy przepłacić. Hotelu nie polecam, warunki są delikatnie mówiąc kiepskie, w restauracji cerata tak się kleiła, że rezygnujemy z kolacji. Wyjście na zewnątrz uniemożliwia zamknięta krata, a gdybyśmy chcieli uciec przez parking podziemny to na straży czuwa Pan z kałachem. W związku z powyższym idziemy spać. Jutro będziemy zwiedzać miasto, które trzy dni wcześniej zdobyło mało zaszczytny tytuł najbardziej zanieczyszczonego miasta na świecie ( https://www.oneindia.com/international/ ... 82779.html ) ustanawiając nowy rekord AQI - 1914.
sko1czek 26 grudnia 2024 05:08 Odpowiedz
Dokładam swoje 11 groszy do Dnia 5 relacji z Paku. Szlachetne Uć (Uch Sharif) a potem zapylone i zamglone Lahore uważam za najbardziej klimatyczne i wspaniałe miejsca, które udało się zobaczyć przez te nasze niecałe 10 dni. W tych okazałych mauzoleach nie ma grobów. Groby zarówno świętego Jalaluddina Bukhari jak i jego prawnuczki Bibi Jawindi mieszczą się we wnętrzu świątyni. Człowiek w niebieskim, ze zdjęcia @jasiub, to sprzedawca cukru. A po zwiedzaniu Uć ucztowaliśmy w fantastycznym, świeżo otwartym lokalu Almadina Dilkash Restaurant, na obrzeżach miasta, przy głównym skrzyżowaniu dróg do Multan i Larkany, przy zjeździe z autostrady: https://maps.app.goo.gl/g6KbB8VR5ceFeDES7