0
musiol13 1 kwietnia 2014 07:30
Hej,

Dzisiaj zaczynam swoją podróż do Panamy. W miarę możliwości będę się starał relacjonować wyprawę na bieżąco.
Jeśli ktoś z was wyjeżdża niedługo do tego kraju, potrzebuje jakiś wskazówek przed wyjazdem i chciałby żebym zwrócił na coś na miejscu szczególną uwagę to piszcie.

Pozdrawiam!Niestety w Panamie nie było czasu, a niekiedy warunków do wrzucania relacji więc będę teraz systematycznie przepisywał to co spisywałem sobie w dzienniku.

01-02.04.2014
Wyjazd, podróż i pierwszy dzień w Panama City

Do Panamy pojechaliśmy w trójkę. Ja, moja dziewczyna Weronika i kumpel Jędrzej. Dzięki temu, że byliśmy w 3 było ciekawiej, śmieszniej no i bezpieczniej.
A dlaczego Panama? Z jednej strony świetna promocja Iberii, a z drugiej świadomość, że żadna z osób które znam jeszcze nie była w tym kraju była na tyle kusząca, że nie mogłem przepuścić okazji do takiego wyjazdu. Bilety kupiliśmy na początku stycznia więc czasu na przygotowanie było sporo.
W naszym przypadku droga do Panamy zaczęła się z Poznania bo tu mieszkamy, prowadzi jeszcze przez dwie europejskie stolice, Berlin i Madryt, ale po kolei..
Wyjazd z Poznania o 10.40 do Berlina z Simple Express ( do i powrót razem za 94 zł ). Na lotnisku jesteśmy o 16.00, a samolot do Madrytu (z którego polecimy już do Panama City) mamy o 19.45. Po 3 godzinach lotu jesteśmy już w Madrycie. Hotel zarezerwowaliśmy w centrum przy ulicy Grand Via więc jedziemy tam metrem ( bilet z lotniska do Grand Via 5 €). Bilet można kupić przy przejściu z lotniska do metra. Żeby dotrzeć do naszej stacji potrzebowaliśmy 3 przesiadek co nie było żadnym problemem nawet z naszą zupełną nieznajomością hiszpańskiego, wszystko było bardzo czytelnie oznaczone. Dojazd do centrum zajął nam ok. 45 minut. Wychodzimy po schodach z metra i nagle.. wielkie WOW. Nasza pierwsza myśl "jeśli cały Madryt wygląda jak ulica Grand Via to już wiemy skąd wzięło się powiedzenie "życie jak w Madrycie"".
Szeroka ulica z wysokimi, pięknie odmalowanymi starymi kamienicami robi ogromne wrażenie.
Hostel Helena 2 gdzie śpimy zajmuje jedno piętro kamienicy, płacimy po 10€ od osoby za pokój trzyosobowy z łazienką, więc cena bardzo dobra jak na tę lokalizację. Wychodzimy na dwie godziny na miasto zrobić kilka zdjęć, zjeść coś i o 3.00 wracamy do pokoju bo o 8.00 rano wyjeżdżamy już na lotnisko.
Dojeżdżając do lotniska wysiadamy na stacji Aeropuerto T4 i żeby wejść na samo lotnisko trzeba uiścić opłatę dodatkową 3€. Robimy check-in, ale samolot mamy z innego terminala więc żeby się tam dostać musimy wsiąść w kolejkę. Od wyjścia z hostelu do dotarcia na miejsce boardingu potrzebowaliśmy około 2 godzin.
Wylot o 12.00. Długi 11-godzinny lot upłynął niezbyt uciążliwie, nadrobiliśmy braki snu z nocy w Madrycie, dostaliśmy 3 posiłki i każdy miał w fotelu przed sobą wbudowany komputer więc mogliśmy zabić nudę.
Zmiana czasu o 7 godzin w tył i w ten oto sposób o 16.00 jesteśmy w Panama City.
Już przy samych drzwiach lotniska jak to w każdym miejscu na świecie czekał na nas tłum taksówkarzy. Pierwsza propozycja 60$ za dojazd do centrum, druga 45$, jednak już wcześniej założyliśmy sobie, że do hotelu dojedziemy autobusem. Zdaniem taksówkarzy to nie możliwe bo.. i tu zaczęła się cała litania: 1.bo nie mamy buskarty koniecznej do jazdy autobusem miejskim a na lotnisku nie można jej wyrobić, 2.bo do najbliższego przystanku jest kilka kilometrów, 3.bo mamy za duże plecaki żeby kierowca wpuścił nas do autobusu.
Ściema!!!
Wyszliśmy przed lotnisko w bluzach i długich spodniach żeby uciec przed taksówkarzami, zrobiliśmy kilka kroków.. i zmieniamy ciuchy, podwijamy nogawki, bluzy chowamy do plecaków - na termometrze przed lotniskiem jest 32 st.C. Przy wyjściu z lotniska spotkaliśmy trójkę Polaków. Maćka, Jarka i Karolinę, oni też zamierzali jechać autobusem, nasze hotele były bardzo blisko siebie więc uznaliśmy że szukamy transportu razem.
Wychodząc z lotniska skierowaliśmy się na prawo i przeszliśmy około 500m dochodząc do małego ronda przy którym był przystanek autobusowy, tam dowiedzieliśmy się że autobusy do centrum odjeżdżają z przystanku położonego na przeciwko, jakieś 50m od miejsca w którym staliśmy. Na właściwym przystanku spotkaliśmy policjanta który powiedział nam że bilet do centrum będzie kosztował 0,5$ i faktycznie potrzebujemy buskarte. Zanim zdążyliśmy się zmartwić już dał nam rozwiązanie - chickenbus.
Czyli nie miejski, a prywatny autobus w którym płaci się kierowcy do ręki. Sprawa z chickenbusami nie jest taka zwyczajna jakby się mogło wydawać. Chickenbusy to stare szkolne autobusy z USA z lat 60. wymalowane w przeróżne kolory i obwieszone migającymi lampkami, do tego im głośniejsza lokalna muzyka w nich gra tym lepiej. Każdy ma inne imię, inny kolor ale każdy wygląda jak dyskoteka na kółkach.
Jeden z takich właśnie chickenbusów podjechał na przystanek, żeby do niego wsiąść trzeba być sprinterem, 20 sekund i odjazd. Na nasze szczęście policjant zatrzymał go na trochę dłużej i mogliśmy spokojnie wejść. Na wszystkich forach które czytałem każdy odradza podróżowanie tym środkiem transportu ze względu na bezpieczeństwo. My mieliśmy wręcz przeciwne odczucia, bagaże musieliśmy zostawić przy wejściu koło kierowcy ze względu na duży tłok w autobusie, a sami musieliśmy zająć miejsca w tylnej części. Naszych bagaży pilnował koleś który pełnił rolę "zapraszającego" do skorzystania z jazdy busem, czyli darł się niesamowicie na każdym przystanku i obwieszczał dokąd jedzie nasz bus. Droga z lotniska do centrum trwała około 40 minut. W tym czasie zdążyliśmy poznać największe przeboje hiszpańskiego 'disco polo' i obejrzeć zza szyb przekrój miasta od przedmieść aż po ścisłe biznesowe centrum. Przez jakieś 10 minut jechał z nami policjant który stał tuż za fotelem kierowcy, nasz driver uznał jednak że nie ma się czym przejmować i kilka razy przejechał na późno żółtym-lekko czerwonym ;) świetle w dodatku rozmawiając przez komórkę, ale to chyba Panamski standard jeśli chodzi o kierowców bo policjant nawet nie zamierzał zwrócić mu uwagi. Wszyscy miejscowi podróżujący z nami byli dla nas serdeczni i uśmiechnięci. Przez całą drogę nie wydarzyło się nic niepokojącego więc jeśli tylko chcecie oszczędzić kasę, poznać już od pierwszych chwil klimat i rytmy Panamy to bardzo polecam przejażdżkę chickenbusem! Wspomnienia zostaną na długo.
Po wyjściu pożegnaliśmy się z Maciejem, Jarkiem i Karoliną i ruszyliśmy w swoją stronę. Było już zupełnie ciemno bo w Panamie zmrok zapada już po 18.00 więc zrzuciliśmy się po 1$ na taxi i w 5 minut byliśmy pod hotelem.
Nie wspomniałem jeszcze, że nasz wyjazd to kompromis: moich wakacji spędzanych na dziko i wakacji mojej dziewczyny "na wypasie".
Pierwsza część naszego wyjazdu to stolica więc tu 'musi być na wypasie" ;). Więc hotel jak na takie wakacje przystało nie mógł mieć mniej niż 4*. Na szczęście są promocje, kody rabatowe i inne przydatne wynalazki dzięki którym mogliśmy korzystać z luksusów za cenę pokoju w średnim pensjonacie nad Bałtykiem, więc nasz budżet nie ucierpiał za bardzo. W hotelu The Executivo spędziliśmy dwie noce, w środku wygląda trochę jak w hotelu z brazylijskiego serialu, ale trzeba przyznać że ma swój klimat i pracownicy są baaaaardzo mili.
Nasz plan na pierwszy wieczór w Panama City to kąpiel i wyjście na miasto. No i w łazience Jędrzej doznał pierwszego zaskoczenia, po spłukaniu wody w toalecie niby wszystko ok, spłukane, ale woda jakby została i sprawia wrażenie zapchanego kibelka. Powiadamiamy pana z recepcji, który szybko nas uświadamia że wszystko ok i to normalne tutaj że woda prawie się wylewa. Więc jeśli ktoś z was będzie miał wątpliwości czy z waszymi kibelkami wszystko w porządku, pamiętajcie: "This is normal water level in Panama!".
Po wyjściu na miasto byliśmy już bardzo głodni, nie chciało nam się już szukać przyzwoitego baru więc uznaliśmy że KFC będzie bezpieczne. Szczerze nie polecamy, wzięliśmy coś jakby stripsy z frytkami, ale jedno i drugie było zimne i nie przypominało smakiem KFC a raczej jakiś tani bar.
Kolejny dzień zapowiada się ciekawiej, Kanał Panamski, Casco Viejo i centrum Panama City.03.10.2014

Kolejny dzień zaczęliśmy od zakupów. Kupiliśmy przejściówkę do prądu ( w Panamie jest napięcie 110v i gniazdka mają inne bolce - koszt 0.75$), wyrobiliśmy sobie też kartę do jeżdżenia autobusami miejskimi Metrobus ( za wyrobienie karty zapłaciliśmy 2$, jeden przejazd kosztuje 0,25$ a kartę można wyrobić m.in. w centrum przy ulicy Av Central Espana w Plaza Concordia ).
Teraz mogliśmy już spokojnie zacząć zwiedzanie stolicy. Najpierw pojechaliśmy w miejsce które każdy kojarzy z Panamą - Kanał Panamski. Żeby zobaczyć przepływające statki wybraliśmy się do śluzy Miraflores która jest położona najbliżej miasta. Studenci za wstęp płacą 10$, a normalny bilet kosztuje 15$. W tym mamy 10 minutowy film i muzeum poświęcone historia Kanału. Największą atrakcją jest taras widokowy na 3 piętrze, doskonale widać z niego przepływające przez śluzy statki. W największych kontenerowcach główny pokład jest na wysokości naszego tarasu więc statki są dosłownie na wyciągnięcie ręki.
Z Miraflores pojechaliśmy do Casco Viejo, starego miasta Panamy które wpisane jest na listę obiektów światowego dziedzictwa UNESCO. Tam przechadzaliśmy się uliczkami i podziwialiśmy kolonialną architekturę. W przewodniku LP jest napisane, że to miejsce po zmroku należy do niebezpiecznych i coś w tym musi być bo nawet w ciągu dnia na każdym skrzyżowaniu stoją żołnierze z bronią automatyczną. W Casco Viejo możemy znaleźć sporo przytulnych kawiarenek, stragany z pamiątkami w przystępnych cenach i oczywiście kapelusze Panama (ceny od 10 do 50$). Z Casco Viejo idziemy główną promenadą w stronę naszego hotelu, skąd rozciąga się fantastyczny widok na centrum, ocean z wysokimi wieżowcami w tle przypomina typowo amerykańskie miasto.
Następny dzień to już wyjazd do regionu Kuna Yala, czyli bajeczne wyspy San Blas. Blisko 400 wysp położonych wzdłuż wybrzeża Morza Karaibskiego. Tylko około 40 z nich jest zamieszkanych przez indian z plemienia Kuna. Pozostałe to bezludne wysepki z kokosowymi palmami, białym piaskiem, turkusową wodą i rafami..Odpowiedz na wasze pytania znajdziecie w relacji poniżej ;)

04.04.2014

W Panamie jesteśmy tylko 8 dni więc na dojazd do San Blas nie chcemy stracić całego dnia, a tak stałoby się gdybyśmy wybrali się w to miejsce na własną rękę. Dlatego korzystamy z wyjazdu organizowanego przez hostel Mamallena. Jest kilka takich hosteli i biur w Panamie które zajmują się wyprawami do San Blas m.in. LAM Tourist i Luna's Castle. My byliśmy na Ina's Island, wyjazd i miejsce na wyspie rezerwowaliśmy osobiście w hostelu jakieś 20 godzin przed wyjazdem. Z rezerwacją nie było najmniejszego problemu, dostaliśmy katalog wysp do których możemy się wybrać. W związku z tym że teraz kończy się etap wakacji mojej dziewczyny "na wypasie" i zaczynają się moje "na dziko" to głównymi kryteriami wyboru naszej wyspy były: możliwie najmniej innych turystów na wyspie, najskromniejsze warunku noclegu, brak prądu, dobre warunki do snoorkelingu.
Z Panama City do San Blas jest około 100km, za dojazd w dwie strony płaciliśmy od osoby 60$ (wszystkie biura i hostele mają takie same stawki jeśli chodzi o dojazd), rejs z wybrzeża do naszej wyspy kosztuje 20$ od osoby( koszty poruszania się pomiędzy wyspami są podobne od 10-20$ od osoby w zależności jak daleko chcecie płynąć) i do tego 12$ opłaty za wstęp do autonomicznego regionu Kuna Yala.
Wyjazd mamy zaplanowany na 5.00, a kierowca ma nas odebrać spod hotelu. O 4.55 stoimy już przed wejściem z plecakami i czekamy... i czekamy tak do 5.20. Portier z naszego hotelu mówi nam, że to normalne w Panamie i że możemy tak postać do 6.00, ale właśnie w tym momencie podjeżdża nasz transport. Duża 7-osobowa terenówka jest tylko dla naszej trójki więc wyjazd na San Blas zapowiada się dobrze. Samochodem jedziemy do Carti, miejscowości położonej na północnym wybrzeżu Panamy z której wypływamy na naszą wyspę. Do Carti jechaliśmy około 2 godzin, z czego godzinę autostradą, ale druga godzina odpowiedziała na pytanie dlaczego jedziemy samochodem 4x4. Podróż przez góry porośnięte dżunglą, na drodze niby jest asfalt ale podjazdy są tak strome że kierowca musi brać rozpęd żeby pod niektóre z nich podjechać. Ta droga wyglądała jak naturalny rollercoaster.
W Carti czekaliśmy około 40 minut na łódkę którą mieliśmy płynąć na Ina Island. Na łódkę wsiedliśmy my i jeszcze dwie pary z Izraela do tego jeszcze dwóch Indian którzy nas przewozili i łódka była na tyle mała że nikt więcej już by się na niej nie zmieścił. Płynęliśmy jakieś 30 minut przeskakując z dużą prędkością fale Morza Karaibskiego i podziwiając małe wysepki które co chwile pojawiały się na horyzoncie. Niektóre z nich były tak małe że nie mieściło się na nich nic oprócz kilku palm. W końcu dopłynęliśmy na Ina Island - naszego domu na najbliższe trzy dni. Widok był niesamowity, krystalicznie czysta woda, biały piasek, wszędzie palmy i tylko kilka bambusowych chatek. Wyspa jest niewielka i można ją przejść dookoła w jakieś 10 minut.
Po wyjściu na ląd zanieśliśmy bagaże do naszego domku i pierwsze pytanie naszych indiańskich gospodarzy "co chcecie zjeść?". Pytają też czy lubimy owoce morza czy wolimy coś innego. Dziewczyna z Izraela mówi że jest wegetarianką - "no problem!". Kiedy czytałem o San Blas w wielu miejscach można przeczytać że Indianie Kuna są zdystansowani, niechętni dla turystów a wręcz niemili. U nas było wręcz odwrotnie! Byli bardzo życzliwi, często się uśmiechali i naprawdę dbali o swoich gości, a jeśli nauczycie się chociaż "dzień dobry" w ich języku to znajdziecie tam przyjaciela na czas pobytu na wyspie.
Za nocleg w chatce 3 osobowej, w której są tylko łóżka, bambusowe ściany, piasek pełniący rolę podłogi i dach z liści palmowych płaciliśmy 25$ od osoby. W tym mieliśmy też 3 naprawdę obfite posiłki, chatkę dosłownie 6 kroków od morza i hamaki zawieszone pomiędzy palmami.. czego chcieć w takim miejscu więcej mając tak rajskie widoki i ciepłą wodę. Na wyspie jest coś w rodzaju małej stołówki, a dokładnie dwa duże stoły pod dachem, można tam kupić coca-colę i piwo (1,5$), rum i wodę. Łazienka to kibelek spłukiwany wodą z wiadra i prysznic ( beczka z wodą ustawiona na dachu i wężyk do słuchawki od prysznica). Więc wszystko co do życia potrzebne na tej wyspie znajdziecie. Na szczęście nie ma tu prądu więc można odpocząć od facebooka, maili z pracy, poleżeć na hamaku i czytać książkę, po prostu jest czas na przyjemną nudę i czas na oderwanie się od pędzącego świata. Chodzimy spać gdy o 19.00 robi się ciemno i wstajemy o 6.00 kiedy wstaje słońce. Wszystko ma tu swój rytm, nawet pogoda. Codziennie rano jest bardzo pochmurnie, a dokładnie od 12.00 robi się słonecznie i upalnie. Wokół wyspy jest rafa więc snoorkeling w tym miejscu jest frajdą i trwa tak długo jak tylko mamy siły na pływanie.
Na naszej wyspie było jeszcze kilku turystów i najbardziej zaprzyjaźniliśmy się z australijczykiem Simonem o którym wspomnę jeszcze w kolejnych postach.
Archipelag San Blas jest drogą morską prowadzącą do Kolumbii, od Indian Kuna dowiedziałem się że niebezpiecznym pomysłem może być nocowanie na bezludnych wyspach, a to dlatego że czasami zdarza się że taka wyspa stanie się miejscem nocowania dla członków karteli narkotykowych przemycających swój towar.. a to już może być bardzo niemiłe spotkanie.
Jeśli szukacie bardziej rozrywkowej wyspy to w podobnej cenie możecie wybrać się na Robinson Island, gdzie będzie więcej turystów i czasem nawet może się trafić jakaś impreza.
Jeśli chodzi o komary i wszelkie choroby przez nie przenoszone to na San Blas i Panama City nie spotkacie komara, jeśli chodzi o Bocas Del Toro to jest dokładnie tak samo, nie ma komarów (ja osobiście nie byłem na Bocas ale informacje mam od Maćka, Jarka i Karoliny o których wspominałem w poście powyżej). Przed wyjazdem się nie szczepiłem i nie stosowałem żadnych antymalaryków, więc jeśli nie wybieracie się w pobliże Darien to możecie zrobić tak jak ja.
Jeśli chcecie się zrelaksować i nacieszyć San Blas to 3 lub 4 noce w tym miejscu będą idealne. Można też tam spędzić miesiąc i nie czuć znużenia tym miejscem, ale mając ograniczony czas warto go spożytkować na odwiedzenie innych miejsc w tym pięknym kraju.
Natomiast mniej niż 3 noce to za mało żeby zdążyć poczuć klimat i rytm tego miejsca, a pewnie o to wam chodzi wybierając się na takie wyspy.07.04.2014
Po trzech wyjątkowo udanie spędzonych dniach wracamy z San Blas do Panama City. Tego samego dnia z wyspy odpływa Simon ( przesympatyczny Australijczyk) oraz dr Erick ( Holender ) z którymi zaprzyjaźniliśmy się na wyspie.
Uznaliśmy że ten dzień spędzimy wspólnie i wybierzemy się do Parku Narodowego Soberania.
Z wyspy odpłynęliśmy po godzinie 8.00 więc w hotelu w Panama City byliśmy przed południem.
Do Parku Soberania wybraliśmy się w piątkę jedną taksówką za 20$ (po typowo poznańskim targowaniu dojazd wyszedł nam bardzo korzystnie).
Kierowca wysadził nas przy samym wejściu do Parku. Wstęp kosztuje 20$ jeśli wchodzicie rano i 10$ jeśli chcecie wejść po godzinie 12.00. Nam się udało wejść za darmo bo nikogo nie było w budce przy wejściu i wygląda ona tak jakby nigdy nikt tam nie siedział więc można założyć że przy odrobinie szczęścia wejście jest bezpłatne.
Co do samego Parku to Narodowy Park Soberania słynie z wielu (525) gatunków ptaków oraz ponad 100 gatunków ssaków występujących na jego terenie. Można spotkać tu tukany, leniwce, koati, małpy oraz harpie.
Przez Park wiedzie 17 kilometrowa Pipeline Road na którą co chwile wychodzą różne zwierzęta i tylko czekają żeby zrobić im zdjęcie. My w Parku byliśmy przed 14 i zrobiliśmy ogromny błąd, chcieliśmy przejść całą 17 km drogę. Przed 18.00 mieliśmy za sobą może 8 km, a już niedługo miało się ściemniać. Perspektywa powrotu przez ciemną dżunglę nie była wesoła.. jednak mieliśmy mnóstwo szczęścia. Po jakiś 15 minutach od kiedy zawróciliśmy usłyszeliśmy dźwięk silnika i po chwili podjechała do nas biała terenówka. Okazało się dwójka holenderskich naukowców zajmująca się populacją tukanów w tym Parku właśnie wraca do Panama City. Nie mogliśmy przegapić tej okazji, łapiemy stopa w dżungli, wsiadamy na pakę terenówki i bezpiecznie, przed zmrokiem jesteśmy w centrum miasta.
Wieczór spędziliśmy z Simonem rozmawiając o Australii, kangurach, Wielkiej Rafie, pająkach i wielu innych ciekawych miejscach i rzeczach które mamy nadzieję będzie nam dane kiedyś zobaczyć;)

08/09.04.2014

Ostatni dzień spędziliśmy spacerując po mieście i relaksując się ostatnim wolnym dniem naszego wyjazdu.
Sprawdziliśmy też jak szybko dojechać na lotnisko z centrum; przejechaliśmy się 2 dni temu otwartym, zupełnie nowym metrem i pytaliśmy miejscowych co jeszcze warto zwiedzić w Panamie jeśli kiedyś byśmy tu przyjechali.
A więc tak, miejsca i regiony w które warto jeszcze się wybrać to: Bocas del Toro (jeśli ktoś chce się wybrać na przepiękne plaże, ale zamiast samotności jak na San Blas woli trochę imprez i chce mieć możliwość przemieszczania się w każdej chwili na własną rękę), Boquete (wygasły wulkan z którego możecie zobaczyć dwa oceany jednocześnie), Isla Coiba (wyspa rezerwat przyrody obfitujący w niezliczoną ilość gatunków zwierząt, a w wodach dookoła wieloryby i delfiny) i oczywiście dla najbardziej wymagających ale i doświadczonych podróżników region Darien, czyli dzicz, dżungla i brak jakiejkolwiek cywilizacji.
Jeśli chodzi o dojazd na lotnisko, to wystarczy wsiąść do metra i dojechać na stację Albrook, na której znajduję się dworzec autobusowy (obsługujący miejskie jak i miedzynarodowe połączenia). Tam szukacie autobusu który nad szybą ma napisane Tocumen i za 1.25$ jesteście w pół godziny na lotnisku. Jeśli chodzi o podróżowanie metrem to podczas naszego pobytu można było z niego korzystać za pomocą kart MetroBus, czyli wygodne rozwiązanie dzięki któremu wszystkie podróże komunikacją miejską obsługujecie jedną kartą.

Dodaj Komentarz

Komentarze (38)

szwedacz 1 kwietnia 2014 19:26 Odpowiedz
Hej :)To ja się uśmiechnę po te świeże informacje z Panamy, bo wyjeżdżam niebawem :) - jak obecnie wyglądają koszty poruszania się po kraju (szczególnie dotarcie i poruszanie się między wyspami San Blas)?- w których rejonach, poza San Blas i Darien, można poobcować z rdzennymi mieszkańcami?- jesli nie mam zbyt wiele czasu i muszę wybierać, z których rejonów na pewno nie powinnam rezygnować (wiem, że to rzecz gustu, ale wskazówka zawsze może się przydać ;) Dodam, że zależy mi najbardziej właśnie na kontakcie z kulturą rdzennych mieszkańców oraz dziką przyrodą. Odludną plażą też nie pogardzę ;)Oczywiście wszelkie ciekawostki + informacje o miejscach "must see" mile widziane ;)Udanej podróży!
bubu86 1 kwietnia 2014 19:43 Odpowiedz
'Szwedacz' jak masz pytania w sprawie Panamy to chętnie pomogę i San Blas również bo wróciłem stamtąd kilka dni temu. Jak coś PW
geffer 14 kwietnia 2014 08:13 Odpowiedz
Tez podobnie szykuje nam się wyjazd do Panamy za niecałe 2tyg. i od razu z Panamy udajemy się na San Blas ... mozna wiedziec z jakiego biura ( jesli korzystaliscie wogle ) korzystalisice ? kiedy rezerwowaliscie wyjazd na San Blas i na jaka wyspe sie udaliscie ?
szwedacz 14 kwietnia 2014 10:47 Odpowiedz
To chyba lecimy w bardzo zbliżonym czasie :) My za lekko ponad tydzień. Mam jeszcze Pytanie do osób, które w Panamie są/były. Ostatnio natknęłam się na informacje, że zalecana jest profilaktyka antymalaryczna. O ile jeśli chodzi o Darien, jak najbardziej się tego spodziewałam, tak regiony San Blas czy Bocas del Toro wydają mi się podane nieco na wyrost. A może jednak się mylę? Jakie są Wasze doświadczenia? Braliście antymalaryki wybierając się w tamte rejony?
darekd 15 kwietnia 2014 21:56 Odpowiedz
Bedę w Panama City w ostatnim tygodniu kwietnia. Czy ktoś może polecić którąś z wysp archipelagu San Blas. Jak najlepiej się tam dostać (biuro podrózy)?Jak wyglądają możliwości transferu pomiędzy wyspami?Ile dni/nocy warto spędzić na San Blas?Z góry dziękuję.
darekd 16 kwietnia 2014 08:03 Odpowiedz
Dzięki za szybką i wartościową odpowiedź.
geffer 16 kwietnia 2014 09:26 Odpowiedz
rowniez dzieki! rewelacja klimaty ! :)pytanie, ile ludzi u Was na Inie na wyspie wowczas bylo? mieliscie za 25$ chatke 3os to oznacza 2 lozka, 3 lozka w srodku czy jak ? jedziemy grupa 4os i pytanie czy kazdy musi brac private room ktory jest 2x zazwyczaj drozszy czy te tzw dormy i tutaj wlasnie mam dylemat bo jak 4os wejda to ok, gorzej jak jest wiecej miejsca i dopakuja jakis innych ludzi :)
musiol13 16 kwietnia 2014 11:47 Odpowiedz
Na wyspie było około 12-15 turystów podczas naszego pobytu, raz jedni przypływali a inni odjeżdżali więc ciężko dokładnie określić. My mieliśmy chatkę z 3 łóżkami, ale jedno było dwuosobowe więc w 4 można się wyspać w takim domku, wystarczy też tylko zagadać z miejscowymi, a w razie potrzeby dostawią łóżko do chatki.
kangaroo1983 28 kwietnia 2014 08:58 Odpowiedz
San Blas - moje (jedno z milona) marzenie ;) Dzieki za ta relacje!
ciri 28 kwietnia 2014 10:18 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja i ciekawe miejsce - dzięki za inspirację i dużo przydatnego info :)
tupungato 28 kwietnia 2014 13:00 Odpowiedz
Świetna sprawa! Wybór kraju dość nietypowy i to jest ciekawe.
musiol13 28 kwietnia 2014 22:08 Odpowiedz
I na koniec zbiór informacji praktycznychPieniądze W całej Panamie obowiązuje dolar amerykański oraz lokalna waluta balboa (dostępna jedynie w monetach). Balboa są warte tyle co dolar, to znaczy 1 balboa = 1 dolar. Jeśli zamierzacie płacić w 100$ banknotach to przygotujcie się na spisanie danych z paszportu oraz szczegółową kontrolę banknotu przez kierownika sklepu, w mniejszych sklepikach możecie spotkać się z odmową przyjęcia banknotu 100$.Wybierając się na wyspy San Blas należy zaopatrzyć się w gotówkę wcześniej bo nie będzie tam możliwości wyciągnięcia pieniędzy z bankomatu.Ogólnie nie ma problemu z wyciągnięciem pieniędzy z bankomatu za pomocą kart Visa i MasterCard.WodaWoda uznawana jest za pitną. Piliśmy wodę z kranu oraz napoje z lodem i przez cały wyjazd nie mieliśmy problemów żołądkowych. Należy jednak zwrócić uwagę na standard miejsca z którego taką wodę otrzymujecie.ChorobyZalecane szczepienie na żółtą febrę i profilaktyka antymalaryczna w przypadku wyjazdu w region Darien. Jeśli wybieracie się w inny region to na swoim przykładzie mogę powiedzieć że jakiekolwiek szczepienia to strata pieniędzy.CzasUTC -5, czyli w zależności od przestawienia czasu w Polsce różnica wynosi 6 lub 7 godzin.ReligiaTak jak w całej Ameryce Południowej tak też w Panamie dominuje katolicyzm.PogodaNajlepszy okres zaczyna się około października. Jest to koniec pory deszczowej i zaczyna się lato, które trwa do maja. W tym okresie pada sporadycznie i raczej o pogodę martwić się nie musicie. Temperatura jest stała przez cały rok, około 30 stopni, temperatura wody w zależności od miejsca 26 - 29 stopni.Pora deszczowa nie zawsze oznacza, że pada dwadzieścia godzin na dobę. Najczęściej pada kilka godzin, na przykład rano, a później jest słońce, lub odwrotnie.. Oczywiście może się zdarzyć, że przez kilka dni będzie padać non-stop.Koniecznie należy zabrać ze sobą silne kremy z filtrem UV minimum 20, a nawet pierwszego dnia na plaży radziłbym stosować jeszcze silniejsze.BezpieczeństwoPodczas całej podróży nie spotkaliśmy się ani razu z podejrzliwą ani tym bardziej niebezpieczną sytuacją. Jednak należy zachować rozsądek i nawet kiedy wszystko wydaje się ok warto posłuchać intuicji i nie pakować się w trudne sytuacje. W Panama City nie należy wychodzić po zmroku w dzielnicy Casco Viejo która jest uznawana przez miejscowych za niebezpieczną. Do miejsc niebezpiecznych należy także miejscowość Colon, które jest bardzo biedne i zamieszkane głównie przez ludność afroamerykańską.Wtyczki elektryczne i napięcieW Panamie napięcie elektryczne 110 V; 60 Hz jest inne niż w Polsce dlatego na miejscu należy kupić przejściówki które są łatwo dostępne w sklepach elektrycznych za około 1$Poruszanie się po Panama CityŻeby poruszać się komunikacją miejską musimy wyrobić sobie kartę MetroBus, dzięki której przejazd (nie ważne czy jeden przystanek, czy półtoragodzinna jazda) autobusem kosztuje nas 0,25$ na trasach miejskich, na trasie centrum-lotnisko 1,25$ oraz metro 1$. Wszystkie autobusy wyruszają i wracają na główny terminal Albrook na który można dostać się też metrem. Koszt wyrobienia karty MetroBus to 2$. Karta może być używana przez kilka osób jednocześnie.Przejazdy taxi powinny zamknąć się w kwocie kilku $, ważne żeby cenę ustalić na początku i samemu wychodzić z śmiesznie niską propozycją zapłaty za przejazd, wtedy taksówkarze przebijają kwotę niewiele wyżej albo się na nią zgadzają :)Ruch drogowyKierowcy w Panamie raczej nie stosują się do przepisów, prowadzą samochody brawurowo, ale zwracają uwagę na pieszych, a w szczególności chętnie przepuszczają przez ulicę turystów.
musiol13 29 kwietnia 2014 14:16 Odpowiedz
Dodam jeszcze podsumowanie wszystkich kosztów:Bilety (Berlin - Madryt - Panama i powrót na tej samej trasie) - 1064 złWyjazd na San Blas z 3 noclegami - 95$Noclegi w Panama City (4) - 400złNocleg w Madrycie - 45złUbezpieczenie - 80złPrzejazdy (komunikacja miejska w Berlinie, Madrycie i Panama City + taxi w Panamie ) - 200złWyżywienie - 400 złPamiątki - 100 złW sumie wyszło około 2600/2700 zł więc myślę, że cena bardzo atrakcyjna jak na taką podróż :)
maciejmoch 22 czerwca 2014 02:04 Odpowiedz
Jak ktoś jeszcze nie był to wklejam swoją relację, może się przyda:Panama & Kostaryka Czerwiec 2014 - część pierwsza Panama.To był początek roku, pamiętam jak dzisiaj, gdyż dzień po sylwestrze, jeszcze nie do końca ogarnięty wróciłem do pracy. Znudzony i zniechęcony zacząłem jak co dzień, przeglądać oferty biletów lotniczych. Już kilka fajnych ofert przez kilka ostatnich miesięcy mi uciekło, dlatego tym mocniej szperałem tym razem. Nagle bach patrzę a tu wyskakuje Panama i Kostaryka za mniej niż 1000zł. Oczy już się powiększyły a mysz do komputera zaczęła ruszać się zdecydowanie szybciej! Jak zawsze w takich sytuacjach i takich cenach, sprawa była prosta. Szybki telefon do żony, wybranie terminu, który najlepiej pasuje, czyli w czerwcu po zakończeniu rozgrywek ligowych i bilety za 962zł od osoby zakupione. Nawet nie patrzyłem co te dwa kraje mają do zaoferowania, nie patrzyłem na ceny, jakieś komentarze, bo i po co?:) Prawie pół roku do wyjazdu, więc czasu na ogarnianie było sporo. Promocję ogłosiłem na fb i dołączyła się jeszcze dwójka znajomych a przed samym czerwcem, dołączyły się jeszcze 2 osoby, więc razem podróżowaliśmy w 6 osób dorosłych i 4 letnią córką.PodróżNasza wycieczka zaczęła się w Warszawie, bilety zakupione w Iberia obejmowały loty z Berlina do Madrytu a następnie z Madrytu do Panamy. Powrót natomiast był z San Jose (Kostaryka) do Madrytu i z Madrytu do Berlina. Dojazd do Berlina też wyhaczony w promocji PKP czyli 122zł od osoby wybrany ze względu na dziecko, gdyż podróż tylko 5 godzin a córka miała za darmo. Berlin przywitaliśmy około godziny 15 i od razu ruszyliśmy miejskim busem na lotnisko Tegel (2.6 euro bilet za osobę, płatnę u kierowcy), na którym zameldowaliśmy się przed 16. Lot do stolicy Hiszpanii był przed 20, więc mielimy trochę czasu. W Madrycie zameldowaliśmy się koło 23. Lot do Panamy, dopiero następnego dnia o 12, więc tutaj też ze względu na córkę, wybraliśmy na promocji w TravelPony hotel Osuna 4* 5 km od lotniska w świetnej cenie 27 dolców za całą rodzinę. Dodatkowym plusem był dowóz do hotelu i następnego dnia na lotnisko w cenie pokoju. Następnego dnia w miarę wyspani po śniadaniu udaliśmy się na Madryckie lotnisko Barajas. Tutaj małe zdziwienie, przyjechaliśmy 2.5 godziny przed odlotem a przy wejściu do samolotu znaleźliśmy się koło godziny przed odlotem. Lotnisko jest gigantyczne i latanie między 4 piętrami i dojeżdżanie metrem do odpowiedniego terminala trochę zajmuje. Sam lot przebiegł bardzo szybko a to pewnie dla tego, że Iberia oferuje lot All inclusive, czyli pijta co chce ta i ile chceta Następnego dnia koło 15 czasu lokalnego (czas na Panamie jest -7h względem naszego) jesteśmy na miejscu.Panama CityStolica Panamy, jak przystało na porę deszczową przywitała nas solidną ulewą i bardzo dużą wilgotnością, jednak nie taka pora deszczowa straszna jak ją malują, ale o tym jeszcze trochę później. Szybko ogarnęliśmy busa pod lotniskiem i szybko do hotelu, który już mieliśmy wcześniej ogarnięty na bookingu. Zapłaciliśmy 50 dolców za 7 osób za około 40 minut jazdy. Pierwsze 2 dni spędziliśmy na zwiedzaniu miasta. Panama to bardzo przyjazne i fajne miasto pełne kontrastów, gdzie obok pięknej i nowoczesnej promenady i ładnej starówki, znajdują się wielkie i brzydkie slumsy patrolowane przez setki policjantów. Pomocna Pani w hotelu powiedział nam jak korzystać z miejscowej komunikacji. Metro jest za darmo! Trzeba mieć tylko kartę, którą się otwiera bramki do metra, koszt wyrobienia koło 2 dolary. Kartę też można naładować i wtedy możemy korzystać z przejazdów autobusami. Jeden przejazd w zależności od autobusu 25 albo 35 centów. Polecam przejechać się słynymi panamskimi autobusami. i wewnątrz Tak, więc środkami miejscowej komunikacji wybraliśmy się z samego rana na pierwszą atrakcję czyli kanał Panamski. Jeżeli chodzi o moje odczucia to nic szczególnego, 15 dolców, żeby zobaczyć krótką historie kanału, przepływające statki no i to by było na tyle. Przed dojściem do budynku kanału, możemy zobaczyć tabliczkę ostrzegającą przed krokodylami, to już było bardziej ciekawe Dalej ruszyliśmy na starówkę. Obok niej jest duży targ rybny i można zjeść smaczną, dużą i tanią rybkę 7 dolców, gdzie ryba była 2 razy większa niż talerz. Do tego frytki lub ryż i warzywka. Targ ten oddziela tak naprawdę starówkę oraz promenadę, czyli starą część miasta od nowej. Starówka bardzo fajna, klimatyczna z ciasnymi małymi uliczkami oraz ciekawymi budynkami. Warto przejść się zwłaszcza, że jest mała i całość zajmie może z półgodziny. Obok starówki zaczyna się uliczka ze straganami i sklepikami. Jak ktoś chce na zakupy to właśnie tam. Można za grosze kupić owoce np. ananasy za 0.5 dolara całe a uwierzcie, że są 10 razy smaczniejsze niż te nasze. Tony ubrań za 5-6 dolarów i różnego rodzaju pamiątek. Po zakupach udaliśmy się już podziwiać nową część miasta, czyli promenadę i drapacze chmur. Widok bardzo fajny a promenada, która ciągnie się z 2 kilometry robi wrażenie. Znajdziecie na niej wszystko, tarasy widokowe, bardzo duży i bogaty plac zabaw dla dzieci, boisko do tenisa, piłki nożnej, koszykówki, scenę na występy, siłownie na świeżym powietrzu oraz mnóstwo ławek i miejsca do odpoczynku. Jak ktoś chciałby zwiedzić też miejsca bardziej cywilizowane, to są tez dwie duże galerie handlowe jedna w centrum, druga na dworcu autobusowym Albrook. Ciekawostka też taka, że możecie w Panamie poruszać się bez problemu w 7 osób w taksówce, nam nikt nie robił problemu, widocznie taki mają klimat:)Jeżeli chodzi o atrakcję Panamy to tak naprawdę wszystko jest jeszcze park z dużą ilością ptaków, jednak nas to nie zbyt interesowało a plantację kawy i wodospad, zostawiliśmy sobie na Kostarykę. Następnego dna z rana ruszamy już do jednego z priorytetów wyjazdu czyli wysepek San Blas!San BlasWyspy San Blas, od początku, gdy tylko zacząłem czytać o Panamie, stały się priorytetem. Koło 400 wysepek, prawie połowa zamieszkana a połowa dziewicza. Wysepki bardzo małe i egzotyczne, dojazd i pobyt nie jest tani, ale zdecydowanie warto! Każdy hotel czy hostel w Panamie organizuje wyjazd na San Blas. Koszt to przejazd jeepem w obie strony 60 dolców od osoby, jakiś podatek 10 dolców od osoby, 2 dolce podatek portowy i potem w zależności na jaką wyspę płatność za łódź od 10 do 30 dolarów już za podróż w dwie strony. Jeżeli chodzi o lokum na wyspach to są różne możliwości, albo namioty od 15 dolców za osobę, albo łóżko w domku wieloosobowym od 35 dolców do prywatnych drewnianych domków 2-3-4 osobowych od 50 do nawet 100 dolarów za osobę w zależności od wysepki. W ceny wliczone są 3 posiłki, gdzie na śniadanie jajecznica, obiad ryba lub owoce morza i kolacja też co się uda złowić:) Sama droga na San Blas to jest koszmar..2.5 godziny z czego godzina przez góry, gdzie ciągle jest góra, dół i zakręty 90 stopni i tak całą godzinę.. Na kacu, albo z chorobą lokomocyjną nie do wytrzymania zdecydowanie. My udaliśmy się do wysepki jeden z dolej wysuniętych o nazwie Diablo. Mieszkało tam małe plemię Indian Kuna i turyście, tak z 15 osób z czego 10 to byli Polacy:) Dobra opcja była następnego dnia jak na jeden dzień przypłynęła tam trójka Polaków, którzy po wyjściu z łodzi na brzeg powiedzieli – „no tutaj na końcu świata już na pewno żadnego Polaka nie będzie” jakie ich zdziwienie było jak zaraz 10 osób odezwało się po polsku – „Polacy są wszędzie”  Sama wyspa coś pięknego, wspaniałe plaże, błękitna ciepła jak zupa woda i totalny chill out, zero prądu, zasięgu, Internetu, tylko lodówka na gaz co by alkohol był zimy, czego więcej do szczęścia potrzeba? Polecam zabrać zakupy alkoholu czy jakiegokolwiek picia ze sobą, gdyż na miejscu można kupić tylko małe piwo, małą cole i małą wodę. Wszystko po dolarze. Uwierzcie też, że nie ma sensu na San Blas być dłużej niż 2 dni. Po prostu po 2 dniach nie ma już co robić, bo ile można leżeć, opalać się czy pić, czas płynie tak zdecydowanie wolniej i 2 dni minęły nam jak tydzień – jednak powtórzę jeszcze raz zdecydowanie warto przeżyć dwa dni na małej wysepce, gdzie śpi się w słomianych chatkach, prysznic to mała plastikowa rurka Bocas Del ToroPo powrocie z San Blas zostaliśmy jeszcze jedną dobę w Panama City i następnego dnia wieczorem wyruszyliśmy do drugiego obowiązkowego miejsca w Panamie czyli wysepek Bocas Del Toro. Tutaj wskazówka, radzę bilety do Bocas kupić dzień przed odjazdem w dniu odjazdu, mimo, że jadą dwa autokary jeden o 19 drugi pół godziny później to były wypchane do ostatniego miejsca. My wybraliśmy ten drugi bus, cena dokładnie 27.80 dolarów od osoby, córka za free. Podróż przez noc około 10 godzin. Autokar nocy i mocno klimatyzowany, więc polecam zabrać polar.Po 5 zameldowaliśmy się w miejscowości Almirate skąd taxi, dojechaliśmy do przystani. Można piechotą, gdyż odległość to może z kilometr, jednak 2 dolce za osobę, nie wydały nam się dużym wydatkiem, więc skorzystaliśmy. W porcie, jeszcze chwila oczekiwanie na większą liczbę osób i za 7 dolców od osoby, Taxi Boat zawoził na główną wyspę Bocas Del Toro czyli Isla Colon (około 25 minut płynięcia). My zamieszkaliśmy w jednym z hoteli na tej wyspie, jednak można też na innych z tego archipelagu. Samo miasteczko na którym byliśmy było piękne, totalny relax, gdzie jest cisza, tylko muzyka regge w tle, wszędzie rasta ziomy z ziołem w ręku, małe knajpki nad morzem, wszyscy na rowerach uśmiechnięci i zadowoleni. Polecam też zdecydowanie wybrać się na wycieczkę łodzią na Delfin Bay, miejsce z koralowcami oraz najpiękniejsza wyspę w tym miejscu czyli Isla Zapatila coś pięknego. Podczas przerwy w wycieczkach, można spocząć na jednym z wielu hamaków na każdej przystani. Jak ktoś lubi ostre rzeczy to polecam pikantny sos z Bocas o tej samej nazwie. Wspaniała sprawa i jak ktoś będzie jechał to biorę każdą ilość:)Kolejne 3 dni minęły bardzo szybko i już musieliśmy uciekać na Kostarykę. Na Bocas bez problemu można kupić przejazd do San Jose stolicy Kostaryki za 37 dolców od osoby, w cenie przejazd łodzią do przystani, taksówkę do przygranicznej miejscowości oraz autokarem do miasta docelowego.Część druga relacji czyli Kostaryka niebawem.Kilka praktycznych informacji o Panamie:Pieniądze – na Panamie najlepiej mieć dolary, przelicznik jest taki sam czyli 1-1 i wszędzie i przyjmują dolary i wydają w tej walucie. Nie ma problemu też z wyciąganiem kasy z bankomatów, oprócz oczywiście wysepek San BlasWoda – Bez problemu zdatna do picia, nie mieliśmy żadnych problemów z wodą z kranówSzczepienia – Zalecane są szczepienia na żółtą febrę, jednak my się nie szczepiliśmyCzas – 7 godzin różnicy do tyłu względem tego u nasReligia – Zdecydowanie katolicyzm i widać to na każdym krokuPogoda – Niby pora sucha jest od listopada do kwietnia, jednak my będąc w czerwcu niby w szczycie pory deszczowej uświadczyliśmy może z 3 razy deszczu a tak była bardzo przyjemna pogodaBezpieczeństwo – Ani razu nie czuliśmy się niebezpiecznie, ani nie mięliśmy żadnych przygód, byliśmy z córką i było bez problemu, mili i pomocni ludzie w całej Panamie.Elektryczność - Na Panamie jest inne napięcie i inne wtyczki, więc trzeba zaopatrzyć się w przejściówkę, albo i dwie, gdyż jedna to za mało jak się chce naładować kilka urządzeń Ceny – Bardzo podobne do naszych, obiady od 4-5 dolarów do 10 dolarów, woda 0.7 dolca puszka coli 0.75 dolca, browar 7 dolców za 24 pak 0.33, wóda 12 dolców za 1.75 litra. Tanie ubrania, buty i benzyna koło dolara za litr.
justa_sko 22 czerwca 2014 02:23 Odpowiedz
Dopiero wróciliśmy....trasa praktycznie ta sama ;) Panama super, a Kostaryka jeszcze lepsza ;)
wrzoch 25 czerwca 2014 16:23 Odpowiedz
Najbardziej podobają mi się te autobusy :D Istny SZAŁ
dim6 9 października 2014 17:51 Odpowiedz
Meggggaaaa relacja. Lecę do Panamy 22.10.2014 i bardzo dziękuję Wam za wszystkie informacje.
adamuto 9 października 2014 18:00 Odpowiedz
musiol13 napisał:Jeśli zamierzacie płacić w 100$ banknotach to przygotujcie się na spisanie danych z paszportu oraz szczegółową kontrolę banknotu przez kierownika sklepu, w mniejszych sklepikach możecie spotkać się z odmową przyjęcia banknotu 100$. Bez przesady. Wielokrotnie płaciłem setkami i nie było najmniejszego problemu. Nikt nas nie spisywał.musiol13 napisał:autobusem kosztuje nas 0,25$ na trasach miejskich, na trasie centrum-lotnisko 1,25$ oraz metro 1$. Metro kosztuje 0,35$ za przejazd.
panamena 19 grudnia 2015 19:14 Odpowiedz
Witajcie, ja tez neiebawem bede witac Paname, stolice a potem Bocas del Toro ... gdyby cos ... dajcie znac, lece do "swoich" ... do Polakow ale kazda rada cenna ... pozdrawiam i obiecuje sie podzielic madrosciami z podrozy po powrocie
robaku 5 września 2016 01:11 Odpowiedz
@panamena i inni jak dotrzeć z Panamy do Bocas del Toro? Samolot, coś miejskiego?Czy jest tam specjalnia kuchnia, coś co warto spróbować?
tommmik 29 października 2016 23:34 Odpowiedz
Dwa pytania do osób które byly w Panamie. W marcu lece tam razem z grupką znajomych (razem 7 osob)Chcemy wynajac jakies auto 7 osobowe i nim zwiedzac kraj. Przeczytalem relacje z waszych podrózy i mam dwa pytania. Zamierzamy dojechac sami do Bocas del Tor i San Blas:-czy jest mozliwosc dojechannia technicznie (droga) do tych miejscowosci normalnym autem?-czy przed przesiadką na łódke która zawozi nas na wyspy jest miejsce do pozostawienia auta?Pozdrawiam
madziaro 30 października 2016 00:10 Odpowiedz
Byliśmy na San Blas na sylwestra rok temu z http://www.sanblasexperience.com/Jechaliśmy z nimi SUVem i z Panama City było to ok 2h jazdy po trudnym terenie (1sza godz normalną szosą, kolejna godzin to boczną drogą, która zmierza na wybrzeże) ale myślę, że mniejszym samochodem też się uda choć może być ciężko, teren jest górzysty i droga ma wielkie wyrwy. Dojeżdża się do przystani i dalej łajbą (miejsce za zostawienia samochodu powinno się znaleźć ale nie wiem jak z bezpieczeństwem i ogarnięciem łajby na miejscu).Po drodze jest stanowisko ochrony/wojska/policji (nie pamiętam kto to był) i pobierają opłatę za wjazd do parku San Blas (20$ od łba).Na Bocal del Toro jechaliśmy autokarem z Panama City więc dojazd jest już dużo lepszy i daej podobnie jak na San Blas łajbą.Porównująć oba miejsca to San Blas to raj, Bocas del Toro jest OK.
pbak 30 października 2016 01:07 Odpowiedz
A propos dojazdu z lotniska do centrum Panama City:- taksówka przy odrobinie negocjacji wychodzi 20usd- opcja alternatywna to zamiast chickenbusa wziac normalny autobus i dogadac sie z kims z lokalsów. Płaci sie tej osobie a ona odbija za nas karte.A dla miłośników lokalnych autobusów mała próbka:
tommmik 30 października 2016 20:15 Odpowiedz
Hej Madziaro. Dzieki za infoA ile placiliscie za dojazd tym jeepem z hotelu do San Blas i ile za łajbę (bo jak rozumiem jest osobno płatna)Dzieki
madziaro 30 października 2016 20:42 Odpowiedz
Wszystkie ceny masz podane w linku.
tommmik 11 grudnia 2016 05:01 Odpowiedz
Wracam do tematu z konkretnymi pytaniami:1)czy ktos wypozyczał auto w panamie? slyszalem ze robią mega problemy z ubezpieczeniem i każą wykupować przymusowo wszielkie dodatkowe ubezpieczenia2)czy ktos na wlasna ręke jechał do san blas?3)czy faktycznie metrem mozna dojechac z lotniska do miasta za 1.5$?4)jak sue dostac do kostaryki-ile to kosztuje-ile trwa.
robaku 12 grudnia 2016 21:16 Odpowiedz
ma ktoś do sprzedania kartę na metro, żeby od razu zapakować się w metro na lotnisku ?
pbak 12 grudnia 2016 21:26 Odpowiedz
Ja mam, daj znać na PW
tommmik 12 stycznia 2017 21:22 Odpowiedz
POniewaz nikt nie odpowiedzial na moje pytania z poprzredniego postu to zapytam ponownie tym razem o tą karte na metro...-Ile kosztuje dojazd metrem z lotniska do miasta-Jak to zorganizowac? Co z kupoiwaniem tej karty na metro na lotnisku?-ja rowniez chetnie kupie tę karte juz tereaz jesli ktos ma na sprzedaz i jest to koniecznePozdrwiam
darekd 12 stycznia 2017 22:08 Odpowiedz
Nie ma metra z lotniska.Z lotniska można dojechać do centrum taksówka lub autobusem (trzeba dojść do przystanku około 500 m):- mając kartę autobusem miejskim (metrobus) - najlepsza opcja linią, która jedzie do Albrook przez Corridor Sur- bez karty chicken busem
tommmik 15 stycznia 2017 13:26 Odpowiedz
DEREKD:Jako ze nie mam karty a bede tam w 7 osób:-skad odjezdza chicken bus?-z tego samego miejsca z którego metrobus?-ile kosztuje?Jakas inna opcja?
marimorena 15 stycznia 2017 17:35 Odpowiedz
Trzeba przejść z lotniska do drogi przebiegającej obok, widać wiatę gdzie gromadzą się oczekujący ludzie. Kosztował ok. 1,5$
madziaro 15 stycznia 2017 17:57 Odpowiedz
https://www.youtube.com/watch?v=aSE44zFgUrIKorzystałem z tego filmiku i trzeba podążać dokładnie tą trasą :lol:
tommmik 23 stycznia 2017 00:39 Odpowiedz
Czy mozecie polecic konkretna wyspe na SAN BLASS oraz bocas del torro?Czy rozwazaliscie wycieczke nad wulcan (500km)
robaku 23 stycznia 2017 00:57 Odpowiedz
Ja byłem na Isla Colon, czyli tam gdzie jest lotnisko. Wiem, że są osoby które wybierają się na Bastimentos...@‌tommmik‌ zalezy czego szukac?Co oznacza pytanie "czy rozwaliscie wycieczke nad wulcan" Chodzi ci o zdobyciu szczytu ? Jeśli tak, to tak rozważałem, miałem startowac z Boquete.
tommmik 27 stycznia 2017 21:23 Odpowiedz
Robaku dzieki za info. Juz precyzuje. Na San blas jade w 7 osób:-chciałbym aby wyspa była dość mała ale nie koniecznie najmniejsza-najlepiej dużo białego pasku-chcielibysmy spac w jakims szałasie-mozemy nawet w 7 osób w tym samym albo w namiotach-wyspa powinna byc czysta-cena za nocleg nie wyzsza niz 30$ za osobonoc..-jak rozumiem wyzywienie jest w cenie na kazdej wyspie? woda tez?z drugiej strony wyspe gdzie moge kupic zimne piwo tez moge rozwazyc....Co do wycieczki nad wulcan... bede mial swoje terenowe auto na miejscu i zastanawiam sie:-czy jeden dzien wystarcza na dojazd z panama city nad wulcan-z tego co patrzylem to nie bo w jedna strone jest 500km a to 8h jazdy. (w tej sytuacji trzeba by sie przespac gdzies w okolicach wulkanu)-czy na miejscu mozna dojechac nad sam wulkan autem/drogą czy konieczny jest jakis dlugi spacer-co tak naprawde jest tam do zobaczenia-czy jest sens tracic dwa dni na taką wycieczke...
tommmik 9 października 2017 12:39 Odpowiedz
mwasikow 4 lipca 2019 04:47 Odpowiedz
Justa_sko napisał:Dopiero wróciliśmy....trasa praktycznie ta sama ;) Panama super, a Kostaryka jeszcze lepsza ;)Zmienisz zdanie po wizycie w Nikaragui ;)