Mazgajowata i upierdliwa kontrola bezpieczeństwa. Twardy, stary ser to dla nich liquid. Do tego badanie płynów na okoliczność niewiadomo czego w jakiejś maszynie i ich niedokręcenie = późniejsze rozlanie w bagażu. Na oko 3/4 pasażerów przechodzących przez kontrolę ma rozbebeszane bagaże. Kilometry slalomu do bramek przez sklepy i kawiarnie, a potem zygzakami przez smutne, długie korytarze - lekko pół godziny od kontroli bezpieczeństwa. De facto brak ruchomych chodników.