Trasa: Manang (3540 m n.p.m.) - Chongkor View Point (3800 m n.p.m.). Długość odcinka: nieznana. Czas wyjścia: 9:35. Czas dojścia: 10:25 (podany czas dotyczy dojścia do punktu widokowego, drugie tyle zajmuje zejście). Postoje: 5 min. Pogoda: gorąco, słonecznie, bezchmurnie. Nocleg: Hotel Nilgiri & Restaurant. Warunki noclegu: pokoje dwuosobowe, sporo miejsca wewnątrz, toaleta (muszla) i prysznic (gorąca woda) poza pokojem, koce do dyspozycji. Cena noclegu: 0 NPR (uzależniona od zamówionego jedzenia). Cena jedzenia: 640 (kolacja), 540 NPR (śniadanie), 140 NPR (mały dzbanek czarnej herbaty - 7 filiżanek), 340 NPR (dwa kawałki jabłecznika), 25 NPR (filiżanka z wrzątkiem), 120 NPR (popcorn). Zakupy na szlaku: 0 NPR. Koszty dnia: 1770 NPR. Przegląd odcinka: wysokości zaczynały się robić konkretne, więc postanowiliśmy zrobić sobie jeden dzień aklimatyzacji. W Manang jest kilka opcji zrobienia krótszych lub dłuższych wycieczek. Naszym pierwotnym planem była trzydniowa wycieczka nad jezioro Tilichio, jednak zostaliśmy poinformowani przez strażnika, że jest ono całkowicie zasypane śniegiem i raczej to wątpliwa atrakcja jak na ten czas. Porzuciliśmy nasz plan i zdecydowaliśmy się na alternatywę w postaci jednodniowej wycieczki nad jezioro lodowcowe (4630 m n.p.m., 3h w jedną stronę). Niestety i w tym wypadku nasz plan legł w gruzach, bo złapało mnie zapalenie gardła (ogólnie wszyscy na szlaku są mocniej lub mniej przeziębieni) i wolałem nie pogłębiać mojej choroby zwłaszcza, że mieliśmy przed sobą trudne dni. Nie chciałem jednak siedzieć całego dnia w zimnym pokoju, gdy za oknem była piękna pogoda, dlatego wybraliśmy się na krótką 2h wycieczkę na punkt widokowy Chongkor. Według opisu był to najlepszy wybór na aklimatyzację, a ponadto gwarancja na świetny widok na Manang oraz lodowiec i jezioro polodowcowe. Szlak zaczyna się przy biurze ACAP w Manang. Najpierw czekało nas zejście ok. 100 m, a następnie mozolne podejście 500 m. Odcinek na pierwszy rzut oka wygląda przerażająco i taki faktycznie jest, ale z jego przejściem większego problemu nie mieliśmy. Zdobycie punktu utrudniał zalegający śnieg i błoto (na pewno kijki się przydadzą). Widoki faktycznie są wspaniałe, a cała wycieczka warta kolejnego wysiłku.
Dzień 8
Trasa: Manang (3540 m n.p.m.) - Letdar (4200 m n.p.m.). Długość odcinka: 10 km. Czas wyjścia: 8:40. Czas dojścia: 12:20. Postoje: 20 min. Pogoda: gorąco, słonecznie, bezchmurnie. Nocleg: Samden Guest House & Restaurant. Warunki noclegu: pokoje dwuosobowe, sporo miejsca wewnątrz, toaleta (standard azjatycki) i łazienka bez prysznica poza pokojem (wiadro gorącej wody do umycia), koce do dyspozycji. Cena noclegu: 0 NPR (uzależniona od zamówionego jedzenia). Cena jedzenia: 860 NPR (kolacja), 500 NPR (śniadanie). Zakupy na szlaku: woda zakupiona w punkcie z filtrowaną wodą w Yak Kharka - 60 NPR. Opłaty dodatkowe: 100 NPR (za wiadro z gorącą wodą). Koszty dnia: 1520 NPR. Przegląd odcinka: można było w ciemno zgadywać jak wyglądać będzie trasa tego odcinka. Przyzwyczailiśmy się już do mocnych podejść zaraz po opuszczeniu wioski. Tym razem było podobnie. Drugie większe podejście zaliczyliśmy dopiero za miejscowością Yak Kharka. W zasadzie droga do Letdar to jedno niekończące się podejście. Pokonaliśmy rożnicę wysokości 660 m, na szczęście bez żadnych objawów choroby wysokościowej. Za miejscowością Manang znajduje się jeszcze jedna wioska (Gunung), której nie ma na mapie. Stoją tam dwa hotele, z czego jeden ma piękną panoramę na góry. W Yak Kharka jest sporo domów gościnnych, natomiast w Letdar tylko 4. Ceny za wodę są wyższe. Prysznic z ciepłą wodą to zazwyczaj wydatek 200 NPR/osoba. Ceny jedzenia nieznacznie wyższe niż w Manang. Guest house, w którym nocowaliśmy był najtańszy pod każdym względem. W wiosce nie ma możliwości ładowania sprzętu, bo jest odcięte od prądu. W jednym hotelu wytwarzają prąd, ale tylko do oświetlenia pokoi.
nkozi napisał:
Szkoda, że zginął dzień 3
:)
UWAGA! Dla wszystkich zainteresowanych relacją - czytajcie ją na forum, a nie w "społeczności". Mam informację od jednego z moderatorów, że jest problem z prawidłowym przeniesieniem relacji z forum do "społeczności" - zdjęcia się podmieniają (u mnie 1 i 2 dzień ma te same zdjęcia), relacja nie jest w pełni przeniesiona (3 dzień został w ogóle skasowany). Tego problemu nie ma na forum, gdzie wszystko dodane jest prawidłowo.
-- 05 Maj 2015 16:26 --
Dzień 9
Trasa: Letdar (4200 m n.p.m.) - High Camp (4900 m n.p.m.). Długość odcinka: 7,5 km. Czas wyjścia: 7:55. Czas dojścia: 11:25. Postoje: 40 min. Pogoda: gorąco, słonecznie, bezchmurnie. Nocleg: Thorong High Camp View Point (nie ma innego na tej wysokości). Warunki noclegu: pokoje dwuosobowe, sporo miejsca wewnątrz, toaleta (standard azjatycki) poza pokojem, nie ma łazienki, koce do dyspozycji. Cena noclegu: 350 NPR (pokój dwuosobowy). Cena jedzenia: 1230 NPR (kolacja), 610 NPR (śniadanie), 660 NPR (2x mały dzbanek czarnej herbaty). Zakupy na szlaku: woda zakupiona w punkcie z filtrowaną wodą w Letdar - 30 NPR. Opłaty dodatkowe: 100 NPR/h za pobór prądu (nie musieliśmy płacić), 50 NPR - dodatkowy koc. Koszty dnia: 2900 NPR. Przegląd odcinka: podczas tego odcinka, który był bardzo wymagający, straciłem co najmniej kilka żyć. Przez cały czas czułem się jak kapitan statku, który musi utrzymać swoją łajbę na wodzie podczas sztormu. Szlak pomiędzy Letdar a Thorang Phedi przypominał wielkie fale. W Thorang Phedi poinformowano nas, że helikopter zabrał już dwójkę turystów, którzy szli do High Camp (prawdopodobnie choroba wysokościowa). My czuliśmy się dobrze, na dodatek zrobiliśmy sobie dłuższy odpoczynek w Thorang Phedi, więc nie zrezygnowaliśmy z podejścia. Do High Campu szlak biegnie tylko do góry. Chyba gorszego od początku trekkingu nie było. Do tego te ogromne wysokości, inne powietrze, zmiana temperatury. Do tej pory zastanawiam się jak my to zrobiliśmy. Kolejnego dnia czekało nas ostatnie wielkie wyzwanie, czyli dojście do przełęczy Thorung - La i pokonanie bariery 5000 m n.p.m. (osiągnięcie wysokości 5416 m n.p.m.). Po zdobyciu maksymalnej wysokości na tym szlaku czekało nas powolne schodzenie, aż do samego końca treku (z jednym małym wyjątkiem). Drugi raz z rzędu noc była bardzo zimna.
Dzień 10
Trasa: High Camp (4900 m n.p.m.) - Thorung La (5416 m n.p.m.) - Muktinath (3800 m n.p.m.). Długość odcinka: 13,5 km. Czas wyjścia: 5:10. Czas dojścia: 12:10. Postoje: 1:30 h. Pogoda: droga do przełęczy - pogodnie i mroźno (od 10 do 15 stopni na minusie). Droga od przełęczy do Charabu - słonecznie i ciepło. Droga od Charabu do Muktinath - zachmurzenie, lekkie opady śniegu. Nocleg: Hotel The Paths Of Dream. Warunki noclegu: pokoje dwuosobowe, sporo miejsca wewnątrz, toaleta (muszla) i prysznic (gorąca woda) w pokoju, koce do dyspozycji, darmowe WiFi (działa przyzwoicie), gorąca woda w cenie noclegu. Cena noclegu: 200 NPR (pokój dwuosobowy). Cena jedzenia: 970 NPR (kolacja), 510 NPR (śniadanie). Zakupy na szlaku: 3×coca cola (500ml) - 350 NPR, butelkowana woda pitna (1l) - 80 NPR. Koszty dnia: 2110 NPR. Przegląd odcinka: pobudka o 4:30 i o 5 wyjście pod przełęcz. Warunki pogodowe były dobre, więc szło się przyzwoicie. Odcinek to ponownie podejścia i zejścia co chwilę. Po godzinie drogi były już tylko podejścia. Pomimo, że to tylko 2,15 h treku, to było czuć w nogach różnicę wysokości. Najwyższy punkt na szlaku niestety mnie rozczarował. Wbita w ziemię tabliczka i to tyle. Liczyłem na niesamowity widok, a okazało się, że przez ostatnie dni widzieliśmy ładniejsze. Po dojściu do Thorung La naszym kolejnym celem stała się wioska Muktinath. Cieszyłem się na samą myśl, że w końcu koniec ze wspinaniem się, ale po 1,30 h ciągłego schodzenia miałem ochotę znowu gdzieś podejść. Na szlaku było dużo śniegu, lodu, a w dalszej części błota. Ciężko schodziło się bez kijków, bo wciąż się ślizgaliśmy. Po 4h w końcu doszliśmy do wioski Muktinath, schodząc z 5416 m n.p.m. do 3800 m n.p.m. Odcinek zaliczyłbym do tych trudniejszych.
Czesc! :) super relacja, bardzo pomocny jest Twoj opis! Jak dlugo zajelo Wam przejscie calej trasy? Mamy bilety na koniec wrzesnia, mam nadzieje, ze nam tez uda sie pokonac cala trase.
Czesc!
:) super relacja, bardzo pomocny jest Twoj opis! Jak dlugo zajelo Wam przejscie calej trasy? Mamy bilety na koniec wrzesnia, mam nadzieje, ze nam tez uda sie pokonac cala trase.
UWAGA! Dla wszystkich zainteresowanych relacją - czytajcie ją na forum, a nie w "społeczności". Mam informację od jednego z moderatorów, że jest problem z prawidłowym przeniesieniem relacji z forum do "społeczności" - zdjęcia się podmieniają (u mnie 1 i 2 dzień ma te same zdjęcia), relacja nie jest w pełni przeniesiona (3 dzień został w ogóle skasowany). Tego problemu nie ma na forum, gdzie wszystko dodane jest prawidłowo.
Dla zainteresowanych podsyłam jeszcze link do mojego amatorskiego filmu z trekkingu. Miłego oglądania (oczywiście po włączeniu "HD")
;) -> https://vimeo.com/128067111
Garuda88,Chciałbym spytać o koszty na szlaku czy są za dwie osoby czy za jedną np. posiłki ?, wybieramy się w pierwszej połowie marca i zastanawiam się czy warunki na szlaku będą podobne czy dużo trudniejsze ?.
Dzień 7
Trasa: Manang (3540 m n.p.m.) - Chongkor View Point (3800 m n.p.m.).
Długość odcinka: nieznana.
Czas wyjścia: 9:35.
Czas dojścia: 10:25 (podany czas dotyczy dojścia do punktu widokowego, drugie tyle zajmuje zejście).
Postoje: 5 min.
Pogoda: gorąco, słonecznie, bezchmurnie.
Nocleg: Hotel Nilgiri & Restaurant.
Warunki noclegu: pokoje dwuosobowe, sporo miejsca wewnątrz, toaleta (muszla) i prysznic (gorąca woda) poza pokojem, koce do dyspozycji.
Cena noclegu: 0 NPR (uzależniona od zamówionego jedzenia).
Cena jedzenia: 640 (kolacja), 540 NPR (śniadanie), 140 NPR (mały dzbanek czarnej herbaty - 7 filiżanek), 340 NPR (dwa kawałki jabłecznika), 25 NPR (filiżanka z wrzątkiem), 120 NPR (popcorn).
Zakupy na szlaku: 0 NPR.
Koszty dnia: 1770 NPR.
Przegląd odcinka: wysokości zaczynały się robić konkretne, więc postanowiliśmy zrobić sobie jeden dzień aklimatyzacji. W Manang jest kilka opcji zrobienia krótszych lub dłuższych wycieczek. Naszym pierwotnym planem była trzydniowa wycieczka nad jezioro Tilichio, jednak zostaliśmy poinformowani przez strażnika, że jest ono całkowicie zasypane śniegiem i raczej to wątpliwa atrakcja jak na ten czas. Porzuciliśmy nasz plan i zdecydowaliśmy się na alternatywę w postaci jednodniowej wycieczki nad jezioro lodowcowe (4630 m n.p.m., 3h w jedną stronę). Niestety i w tym wypadku nasz plan legł w gruzach, bo złapało mnie zapalenie gardła (ogólnie wszyscy na szlaku są mocniej lub mniej przeziębieni) i wolałem nie pogłębiać mojej choroby zwłaszcza, że mieliśmy przed sobą trudne dni. Nie chciałem jednak siedzieć całego dnia w zimnym pokoju, gdy za oknem była piękna pogoda, dlatego wybraliśmy się na krótką 2h wycieczkę na punkt widokowy Chongkor. Według opisu był to najlepszy wybór na aklimatyzację, a ponadto gwarancja na świetny widok na Manang oraz lodowiec i jezioro polodowcowe. Szlak zaczyna się przy biurze ACAP w Manang. Najpierw czekało nas zejście ok. 100 m, a następnie mozolne podejście 500 m. Odcinek na pierwszy rzut oka wygląda przerażająco i taki faktycznie jest, ale z jego przejściem większego problemu nie mieliśmy. Zdobycie punktu utrudniał zalegający śnieg i błoto (na pewno kijki się przydadzą). Widoki faktycznie są wspaniałe, a cała wycieczka warta kolejnego wysiłku.
Dzień 8
Trasa: Manang (3540 m n.p.m.) - Letdar (4200 m n.p.m.).
Długość odcinka: 10 km.
Czas wyjścia: 8:40.
Czas dojścia: 12:20.
Postoje: 20 min.
Pogoda: gorąco, słonecznie, bezchmurnie.
Nocleg: Samden Guest House & Restaurant.
Warunki noclegu: pokoje dwuosobowe, sporo miejsca wewnątrz, toaleta (standard azjatycki) i łazienka bez prysznica poza pokojem (wiadro gorącej wody do umycia), koce do dyspozycji.
Cena noclegu: 0 NPR (uzależniona od zamówionego jedzenia).
Cena jedzenia: 860 NPR (kolacja), 500 NPR (śniadanie).
Zakupy na szlaku: woda zakupiona w punkcie z filtrowaną wodą w Yak Kharka - 60 NPR.
Opłaty dodatkowe: 100 NPR (za wiadro z gorącą wodą).
Koszty dnia: 1520 NPR.
Przegląd odcinka: można było w ciemno zgadywać jak wyglądać będzie trasa tego odcinka. Przyzwyczailiśmy się już do mocnych podejść zaraz po opuszczeniu wioski. Tym razem było podobnie. Drugie większe podejście zaliczyliśmy dopiero za miejscowością Yak Kharka. W zasadzie droga do Letdar to jedno niekończące się podejście. Pokonaliśmy rożnicę wysokości 660 m, na szczęście bez żadnych objawów choroby wysokościowej. Za miejscowością Manang znajduje się jeszcze jedna wioska (Gunung), której nie ma na mapie. Stoją tam dwa hotele, z czego jeden ma piękną panoramę na góry. W Yak Kharka jest sporo domów gościnnych, natomiast w Letdar tylko 4. Ceny za wodę są wyższe. Prysznic z ciepłą wodą to zazwyczaj wydatek 200 NPR/osoba. Ceny jedzenia nieznacznie wyższe niż w Manang. Guest house, w którym nocowaliśmy był najtańszy pod każdym względem. W wiosce nie ma możliwości ładowania sprzętu, bo jest odcięte od prądu. W jednym hotelu wytwarzają prąd, ale tylko do oświetlenia pokoi.
UWAGA! Dla wszystkich zainteresowanych relacją - czytajcie ją na forum, a nie w "społeczności". Mam informację od jednego z moderatorów, że jest problem z prawidłowym przeniesieniem relacji z forum do "społeczności" - zdjęcia się podmieniają (u mnie 1 i 2 dzień ma te same zdjęcia), relacja nie jest w pełni przeniesiona (3 dzień został w ogóle skasowany). Tego problemu nie ma na forum, gdzie wszystko dodane jest prawidłowo.
-- 05 Maj 2015 16:26 --
Dzień 9
Trasa: Letdar (4200 m n.p.m.) - High Camp (4900 m n.p.m.).
Długość odcinka: 7,5 km.
Czas wyjścia: 7:55.
Czas dojścia: 11:25.
Postoje: 40 min.
Pogoda: gorąco, słonecznie, bezchmurnie.
Nocleg: Thorong High Camp View Point (nie ma innego na tej wysokości).
Warunki noclegu: pokoje dwuosobowe, sporo miejsca wewnątrz, toaleta (standard azjatycki) poza pokojem, nie ma łazienki, koce do dyspozycji.
Cena noclegu: 350 NPR (pokój dwuosobowy).
Cena jedzenia: 1230 NPR (kolacja), 610 NPR (śniadanie), 660 NPR (2x mały dzbanek czarnej herbaty).
Zakupy na szlaku: woda zakupiona w punkcie z filtrowaną wodą w Letdar - 30 NPR.
Opłaty dodatkowe: 100 NPR/h za pobór prądu (nie musieliśmy płacić), 50 NPR - dodatkowy koc.
Koszty dnia: 2900 NPR.
Przegląd odcinka: podczas tego odcinka, który był bardzo wymagający, straciłem co najmniej kilka żyć. Przez cały czas czułem się jak kapitan statku, który musi utrzymać swoją łajbę na wodzie podczas sztormu. Szlak pomiędzy Letdar a Thorang Phedi przypominał wielkie fale. W Thorang Phedi poinformowano nas, że helikopter zabrał już dwójkę turystów, którzy szli do High Camp (prawdopodobnie choroba wysokościowa). My czuliśmy się dobrze, na dodatek zrobiliśmy sobie dłuższy odpoczynek w Thorang Phedi, więc nie zrezygnowaliśmy z podejścia. Do High Campu szlak biegnie tylko do góry. Chyba gorszego od początku trekkingu nie było. Do tego te ogromne wysokości, inne powietrze, zmiana temperatury. Do tej pory zastanawiam się jak my to zrobiliśmy. Kolejnego dnia czekało nas ostatnie wielkie wyzwanie, czyli dojście do przełęczy Thorung - La i pokonanie bariery 5000 m n.p.m. (osiągnięcie wysokości 5416 m n.p.m.). Po zdobyciu maksymalnej wysokości na tym szlaku czekało nas powolne schodzenie, aż do samego końca treku (z jednym małym wyjątkiem). Drugi raz z rzędu noc była bardzo zimna.
Dzień 10
Trasa: High Camp (4900 m n.p.m.) - Thorung La (5416 m n.p.m.) - Muktinath (3800 m n.p.m.).
Długość odcinka: 13,5 km.
Czas wyjścia: 5:10.
Czas dojścia: 12:10.
Postoje: 1:30 h.
Pogoda: droga do przełęczy - pogodnie i mroźno (od 10 do 15 stopni na minusie). Droga od przełęczy do Charabu - słonecznie i ciepło. Droga od Charabu do Muktinath - zachmurzenie, lekkie opady śniegu.
Nocleg: Hotel The Paths Of Dream.
Warunki noclegu: pokoje dwuosobowe, sporo miejsca wewnątrz, toaleta (muszla) i prysznic (gorąca woda) w pokoju, koce do dyspozycji, darmowe WiFi (działa przyzwoicie), gorąca woda w cenie noclegu.
Cena noclegu: 200 NPR (pokój dwuosobowy).
Cena jedzenia: 970 NPR (kolacja), 510 NPR (śniadanie).
Zakupy na szlaku: 3×coca cola (500ml) - 350 NPR, butelkowana woda pitna (1l) - 80 NPR.
Koszty dnia: 2110 NPR.
Przegląd odcinka: pobudka o 4:30 i o 5 wyjście pod przełęcz. Warunki pogodowe były dobre, więc szło się przyzwoicie. Odcinek to ponownie podejścia i zejścia co chwilę. Po godzinie drogi były już tylko podejścia. Pomimo, że to tylko 2,15 h treku, to było czuć w nogach różnicę wysokości. Najwyższy punkt na szlaku niestety mnie rozczarował. Wbita w ziemię tabliczka i to tyle. Liczyłem na niesamowity widok, a okazało się, że przez ostatnie dni widzieliśmy ładniejsze. Po dojściu do Thorung La naszym kolejnym celem stała się wioska Muktinath. Cieszyłem się na samą myśl, że w końcu koniec ze wspinaniem się, ale po 1,30 h ciągłego schodzenia miałem ochotę znowu gdzieś podejść. Na szlaku było dużo śniegu, lodu, a w dalszej części błota. Ciężko schodziło się bez kijków, bo wciąż się ślizgaliśmy. Po 4h w końcu doszliśmy do wioski Muktinath, schodząc z 5416 m n.p.m. do 3800 m n.p.m. Odcinek zaliczyłbym do tych trudniejszych.