Witam i zapraszam do przeczytania relacji z krótkiego wypadu nad Jezioro Ochrydzkie w Macedonii zahaczając przy okazji o Luton i Skopje.
Po ogłoszeniu informacji o otwarciu połączenia Luton – Ohrid przez Wizzair długo się nie zastanawialiśmy. Szybki składak i czerwcowe grzanie tyłka ze zwiedzaniem zabukowane. Trasa: 14.06 06:10 Bydgoszcz – Luton 14.06 14:10 Luton – Ohrid 17.06 18:35 Skopje – Malmo 18.06 07:45 Malmo – Gdańsk
Koszt biletów łącznie ok. 200 PLN/os, ładniejsza połówka była w posiadaniu vouchera zniżkowego Wizz więc udało się jeszcze zbić cenę.
Dzień 1
Z Poznania startujemy dzień przed wylotem do Bydgoszczy gdzie nocujemy u rodziny. Na lotnisku meldujemy się po 4:00 rano. Przede mną ciężkie kilka godzin. Lekko zabalowałem z gospodarzem przez co spałem godzinę. a na lotnisku siedzę po prostu jeszcze pijany. Dwa zastrzyki kofeiny z lotniskowej kawiarni i ruszamy do Luton. Lot z papierową torbą w pogotowiu, koniec końców pozostała czysta
:).
Luton wita oczywiście pogodą odpowiednią dla swojego położenia geograficznego, co nas nie zniechęciło do udania się na spacer po mieście w oczekiwaniu na kolejny lot.
40 minut piechotą i jesteśmy w centrum Luton.
Fotografujemy posiadający długą historię kościół Świętej Marii
"Smaczek"
:)
Zaliczamy obowiązkowy punkt wycieczki do Luton czyli Primark, gdzie nabywam okulary przeciwsłoneczne za 1 GBP.
Kolejna kawa w McDonald’s i powoli zbieramy się w drogę powrotną na lotnisko.
W trakcie drugiego lotu powoli wraca mi zdrowie. Lot trwa około 2h 40min, i po 18:00 jesteśmy już w Ochrydzie. Mikroskopijne lotnisko, nie posiadające połączenia autobusowego z miastem Ohrid. Taksówkarze wołali od 15 do 20 EUR za przejazd do oddalonego o 9 km miasta. Grzecznie podziękowaliśmy i po krótkim poszukiwaniu znaleźliśmy chętnego do podwózki za 5 EUR. Jechały z nami jeszcze dwie osoby które płaciły tyle samo, jednak wyznaczone sobie przed wyjazdem „nie więcej niż 5 EUR za taksówkę” udało się zrealizować.
Taxi podwozi nas pod hostel, szybki meldunek i lecimy na miasto na konsumpcję lokalnych specjałów.
Tańsze żarło można dostać w lokalach na ulicy odchodzącej w prawo z placu z dużym platanem.(gdy kierujemy się od miasta do jeziora). Obok uliczki jest wieża.
Na tej uliczce widać o wiele więcej lokalsów niż na bardziej turystycznej ulicy idącej prostopadle od placu do jeziora. Ceny w lokalach też nieco niższe. Zazwyczaj za obiad dla dwóch osób płaciliśmy w sumie 600 MKD w czym były przystawki główne dania piwa i napiwek.
Mięso kebap z zapiekaną fasolą. Smakowało bardzo
:)
Między stołami kursowali grajkowie. Tutaj sam Prezes nam grał
:D.
Krótki spacer nad brzegiem jeziora wieczorową porą
Reszta wkrótce..Dzień 2
Pobudka o 8:00, za oknem piękne czyste niebo zapowiada upalny dzień. Jemy śniadanie w hostelu gdzie zaserwowano nam burek z jogurtem i rozpoczynamy zwiedzanie Ohridu.
Przemierzamy stare miasto kierując się w stronę jeziora.
Starożytny teatr datowany na 200 r p.n.e.
Widok na cerkiew Świętego Jana Teologa w Kaneo
Cerkiew prezentuje się okazale na tle jeziora
Nagrobek na terenie cerkwi
Tuż pod cerkwią znajduje się miejska plaża w Kaneo, bardzo sympatyczne miejsce z lokalami gdzie można zjeść lub wypić relaksując się nad brzegiem jeziora.
Na tej plaży dla ochłody wskoczyliśmy do krystalicznie czystej wody. Pełno rybek, które skubią stopy
:)
Ścieżka prowadząca na dziką plażę za cerkwią
Monastyr Św. Klemensa, całe miejsce to plac budowy. Nadal prowadzone są prace archeologiczne oraz odrestaurowywany jest cały kompleks klasztorny.
Następnie wdrapaliśmy się na fortecę cara Samuela, która góruje nad miastem. Wejście 30 MKD
Po fortecy przechadzał się taki oto jegomość
:)
Upał odczuwali wszyscy
:)
Kolejnym punktem była Cerkiew Św. Zofii. Budowla wzniesiona w XI wieku
W pobliżu Cerkwi pełno kotów
Przerwa na jedzenie i piwko tuż obok Cerkwi. Z lokalnych piw "Zlaten Dab" podchodził mi bardziej niż "Skopsko"
Przechadzka po porcie, tak zlokalizowane knajpki miały najwyższe ceny
Tereny zielone tuż przy porcie i turystycznej uliczce
Zwiedzanie zakończyliśmy około godziny 19:00 zakupem znaczków i pamiątek. Zdążyliśmy jeszcze nabyć winko (Prohibicja od 19:00) w sklepie i kierunek hostel.
Następnego dnia udaliśmy się ok. 30 km na południe od Ohridu aby obejrzeć klasztor Św. Nauma i nie tylko. CDN
:)Dzień 3
Poranne niebo podobnie jak dnia poprzedniego czyste, z kilkoma chmurkami.
Śniadanie w hostelu i ruszamy.
Na dziś plan złapać stopa i podjechać do klasztoru Świętego Nauma pod granice albańską (ok. 30 km), wracając zahaczyć o plażę po drodze oraz o muzeum na wodzie (Bay of Bones).
Ustawiamy sie na wylocie z Ohridu i szybciutko znajdujemy transport z dwoma Albańczykami, którzy podwożą nas pod samo wejście na teren klasztoru.
Miejsce bardzo malowniczo położone z jednej strony jezioro z drugiej rozlewiska, które wpyłwają do jeziora. Woda kryształ.
Po minięciu straganów z pamiątkami po lewej stronie jest restauracja położona na wodzie.
Można wynająć tratwę, która pływa po okolicy a my spożywamy na niej posiłek
:)
Również wczoraj wróciłem z tych okolic. Mogę tylko potwierdzić, że Ohrid i okolice są po prostu piękne. Bo Skopje już takiego wrażenia nie robi. Szkoda tylko , że dotarcie tam jest trochę skomplikowane. Ale warto. Dawno nie byłem tak zachwycony jakimś krajem. I to pod każdym względem. Jedzenie, ludzie, widoki itd. Odwiedziłem też pobliską Albanię. Już takiego wrażenia nie robi. Chociaż też warto.Czekam na dalszy ciąg...PS. Skąd oni nadal mają tyle tych starych Zastaw- "garbusów"
:D Prawie żadna już nie jeżdzi, ale tego nie utylizują . Tylko stoją dumnie przed domami.
:lol:
Tak dla porządku to zdjęcie z zegarem, który stanął w 1963 roku to nie przypadkiem stary budynek dworca kolejowego w Skopje? Relacja świetna, oddałem głos w konkursie
;) Min. dzięki tej ralacji Macedonię o przepraszam greków-FYROM mam w planie na październik.
Po ogłoszeniu informacji o otwarciu połączenia Luton – Ohrid przez Wizzair długo się nie zastanawialiśmy. Szybki składak i czerwcowe grzanie tyłka ze zwiedzaniem zabukowane.
Trasa:
14.06 06:10 Bydgoszcz – Luton
14.06 14:10 Luton – Ohrid
17.06 18:35 Skopje – Malmo
18.06 07:45 Malmo – Gdańsk
Koszt biletów łącznie ok. 200 PLN/os, ładniejsza połówka była w posiadaniu vouchera zniżkowego Wizz więc udało się jeszcze zbić cenę.
Dzień 1
Z Poznania startujemy dzień przed wylotem do Bydgoszczy gdzie nocujemy u rodziny. Na lotnisku meldujemy się po 4:00 rano. Przede mną ciężkie kilka godzin. Lekko zabalowałem z gospodarzem przez co spałem godzinę. a na lotnisku siedzę po prostu jeszcze pijany. Dwa zastrzyki kofeiny z lotniskowej kawiarni i ruszamy do Luton. Lot z papierową torbą w pogotowiu, koniec końców pozostała czysta :).
Luton wita oczywiście pogodą odpowiednią dla swojego położenia geograficznego, co nas nie zniechęciło do udania się na spacer po mieście w oczekiwaniu na kolejny lot.
40 minut piechotą i jesteśmy w centrum Luton.
Fotografujemy posiadający długą historię kościół Świętej Marii
"Smaczek" :)
Zaliczamy obowiązkowy punkt wycieczki do Luton czyli Primark, gdzie nabywam okulary przeciwsłoneczne za 1 GBP.
Kolejna kawa w McDonald’s i powoli zbieramy się w drogę powrotną na lotnisko.
W trakcie drugiego lotu powoli wraca mi zdrowie. Lot trwa około 2h 40min, i po 18:00 jesteśmy już w Ochrydzie. Mikroskopijne lotnisko, nie posiadające połączenia autobusowego z miastem Ohrid.
Taksówkarze wołali od 15 do 20 EUR za przejazd do oddalonego o 9 km miasta. Grzecznie podziękowaliśmy i po krótkim poszukiwaniu znaleźliśmy chętnego do podwózki za 5 EUR. Jechały z nami jeszcze dwie osoby które płaciły tyle samo, jednak wyznaczone sobie przed wyjazdem „nie więcej niż 5 EUR za taksówkę” udało się zrealizować.
Taxi podwozi nas pod hostel, szybki meldunek i lecimy na miasto na konsumpcję lokalnych specjałów.
Tańsze żarło można dostać w lokalach na ulicy odchodzącej w prawo z placu z dużym platanem.(gdy kierujemy się od miasta do jeziora). Obok uliczki jest wieża.
Na tej uliczce widać o wiele więcej lokalsów niż na bardziej turystycznej ulicy idącej prostopadle od placu do jeziora. Ceny w lokalach też nieco niższe. Zazwyczaj za obiad dla dwóch osób płaciliśmy w sumie 600 MKD w czym były przystawki główne dania piwa i napiwek.
Mięso kebap z zapiekaną fasolą. Smakowało bardzo :)
Między stołami kursowali grajkowie. Tutaj sam Prezes nam grał :D.
Krótki spacer nad brzegiem jeziora wieczorową porą
Reszta wkrótce..Dzień 2
Pobudka o 8:00, za oknem piękne czyste niebo zapowiada upalny dzień. Jemy śniadanie w hostelu gdzie zaserwowano nam burek z jogurtem i rozpoczynamy zwiedzanie Ohridu.
Przemierzamy stare miasto kierując się w stronę jeziora.
Starożytny teatr datowany na 200 r p.n.e.
Widok na cerkiew Świętego Jana Teologa w Kaneo
Cerkiew prezentuje się okazale na tle jeziora
Nagrobek na terenie cerkwi
Tuż pod cerkwią znajduje się miejska plaża w Kaneo, bardzo sympatyczne miejsce z lokalami gdzie można zjeść lub wypić relaksując się nad brzegiem jeziora.
Na tej plaży dla ochłody wskoczyliśmy do krystalicznie czystej wody. Pełno rybek, które skubią stopy :)
Ścieżka prowadząca na dziką plażę za cerkwią
Monastyr Św. Klemensa, całe miejsce to plac budowy. Nadal prowadzone są prace archeologiczne oraz odrestaurowywany jest cały kompleks klasztorny.
Następnie wdrapaliśmy się na fortecę cara Samuela, która góruje nad miastem. Wejście 30 MKD
Po fortecy przechadzał się taki oto jegomość :)
Upał odczuwali wszyscy :)
Kolejnym punktem była Cerkiew Św. Zofii. Budowla wzniesiona w XI wieku
W pobliżu Cerkwi pełno kotów
Przerwa na jedzenie i piwko tuż obok Cerkwi. Z lokalnych piw "Zlaten Dab" podchodził mi bardziej niż "Skopsko"
Przechadzka po porcie, tak zlokalizowane knajpki miały najwyższe ceny
Tereny zielone tuż przy porcie i turystycznej uliczce
Zwiedzanie zakończyliśmy około godziny 19:00 zakupem znaczków i pamiątek. Zdążyliśmy jeszcze nabyć winko (Prohibicja od 19:00) w sklepie i kierunek hostel.
Następnego dnia udaliśmy się ok. 30 km na południe od Ohridu aby obejrzeć klasztor Św. Nauma i nie tylko.
CDN :)Dzień 3
Poranne niebo podobnie jak dnia poprzedniego czyste, z kilkoma chmurkami.
Śniadanie w hostelu i ruszamy.
Na dziś plan złapać stopa i podjechać do klasztoru Świętego Nauma pod granice albańską (ok. 30 km), wracając zahaczyć o plażę po drodze oraz o muzeum na wodzie (Bay of Bones).
Ustawiamy sie na wylocie z Ohridu i szybciutko znajdujemy transport z dwoma Albańczykami, którzy podwożą nas pod samo wejście na teren klasztoru.
Miejsce bardzo malowniczo położone z jednej strony jezioro z drugiej rozlewiska, które wpyłwają do jeziora. Woda kryształ.
Po minięciu straganów z pamiątkami po lewej stronie jest restauracja położona na wodzie.
Można wynająć tratwę, która pływa po okolicy a my spożywamy na niej posiłek :)