A Valeggio jest tak zwykłe, że aż smutne. Może można zauroczyć się tym miasteczkiem kiedy „odbywa się festiwal tortellini, z którego produkcji słynie miasteczko. Co roku w czerwcu przy stole o długości 1300 m ustawionym na moście Visconteo zajada się te klejone ręcznie pierożki.” Fajnie chyba. Ale to nie był ten czas. Nie było festiwalu – nie było zauroczenia. Poszliśmy do Castello Scaligero, najważniejszego obiektu zabytkowego ale było tam pusto i można było tylko zadrzeć głowę i popatrzeć sobie. Czarę goryczy przepełniły lody – pierwsze niedobre lody we Włoszech. Żal trochę czasu, bo mogliśmy wybrać jakąś miejscowość nad Gardą ale nie ma tego złego – o jedno doświadczenie więcej.
Podsumowując: Jezioro Garda ma wiele do zaoferowania. Nie tylko piękne okoliczne miasteczka ale również wspaniałe góry i szlaki rowerowe. Aaaa! I wiem gdzie spędzimy kolejną majówkę – musimy sprawdzić czy od Gardy może być ładniejsze Como
:D
gosiagosia napisał:Sama nie wiem, które Włochy lubię bardziej – bo te północne bardziej przypominają niemiecki ordnung niż całą resztę Włoch. A ja poznałam wcześniej inne Włochy i to w tych nieuporządkowanych, pełnych luzu zakochałam się najpierw. A wiadomo jak jest z ta pierwsza miłością… Mimo to, odmienność tej części Włoch ma zalety.Dla mnie natomiast północne Włochy są zdecydowanie lepsze - idealnie wyważone proporcje pomiędzy luzem, a porządkiem i mniej afrykański klimat
:) Widzę, że rozminęliśmy się w niektórych miejscach o tydzień ale my zwiedzaliśmy głównie miasteczka nad samym jeziorem. polnocne-wlochy-tradycyjnie-czyli-urodzinowa-garda,1506,94728Twoje widoki górskie są cudowne, a położenie Sanktuarium Madonna della Corona to już w ogóle odlot - szkoda, że o tej miejscówce nie wiedziałem wcześniej
:)
@maczala1 - czytałam Twoja relację (nie zalajkowałam bom gapa
:oops: ) Właśnie dlatego, że czytałam, uznałam za bezcelowe rozbudowywanie relacji o dokładniejsze opisy miasteczek (tylko z cytrynami - gigantami nie mogłam się powstrzymać
:) )
Śliczne zdjęcia. To z muchą super. Ale po obejrzeniu tych kilku na początku musiałam zrobić sobie przerwę, bo naszła mnie ogromna chęć na coś słodkiego
;) .
:D Super. Ja w tym roku skorzystałam z oferty https://www.itaka.pl/last-minute/ i lecę do Grecji. Nigdy nie byłam i chętnie bym się już teraz tam znalazła, ale i tak będę tam lada dzień
;) Lepszej początku maja nie mogłam sobie wyobrazić. Uwielbiam takie okazje
:) To z kolei mój sposób na majówkę w tym roku
;)
A Valeggio jest tak zwykłe, że aż smutne. Może można zauroczyć się tym miasteczkiem kiedy „odbywa się festiwal tortellini, z którego produkcji słynie miasteczko. Co roku w czerwcu przy stole o długości 1300 m ustawionym na moście Visconteo zajada się te klejone ręcznie pierożki.” Fajnie chyba. Ale to nie był ten czas. Nie było festiwalu – nie było zauroczenia. Poszliśmy do Castello Scaligero, najważniejszego obiektu zabytkowego ale było tam pusto i można było tylko zadrzeć głowę i popatrzeć sobie.
Czarę goryczy przepełniły lody – pierwsze niedobre lody we Włoszech.
Żal trochę czasu, bo mogliśmy wybrać jakąś miejscowość nad Gardą ale nie ma tego złego – o jedno doświadczenie więcej.
Podsumowując: Jezioro Garda ma wiele do zaoferowania. Nie tylko piękne okoliczne miasteczka ale również wspaniałe góry i szlaki rowerowe. Aaaa! I wiem gdzie spędzimy kolejną majówkę – musimy sprawdzić czy od Gardy może być ładniejsze Como :D