+1
Cubero4 9 września 2017 22:55
48.JPG



49.JPG



50.JPG



A tak wyglądał mój powrót marszrutką na dworzec: Koroglu, z którego jest bardzo dużo połączeń do całego Baku i okolic.

51.JPG



52.JPG



53.JPG



Na koniec, obowiązkowo muszę wspomnieć o słynnym meczecie Bibi Heybati, znajduje się na obrzeżach południowego Baku. Do środka nie miałem okazji wejść gdyż, w tym czasie odbywały się modlitwy. Trzeba wspomnieć że w tych dniach odbywał się Kurban Bayrami, czyli najważniejsze święto muzułmanów, to tak jak dla Katolików Boże Narodzenie, postanowiłem im nie przeszkadzać i zrobiłem parę zdjęć meczetu od zewnątrz.

54.JPG



55.JPG



56.JPG



Jeśli chodzi o komunikację z miejscowymi to pozostaje tylko rosyjski, chyba że ktoś z Was zna azerski. Oczywiście w hotelach, centrach handlowych i w sieciowych restauracjach w Baku można się czasami dogadać do angielsku. Ludzie są tam bardzo przyjaźni, jeśli się dowiadywali że jestem z polski to od razu pełen szacunek i każdy chciał zamienić parę zdań. W lokalnym barze miałem okazję pogadać z pewnym panem który opowiadał o historii tego kraju z jego punktu widzenia, przy okazji dostałem darmowe piwo. Jest to jak na razie najgościnniejszy kraj który odwiedziłem.

Czas pożegnać ten ognisty kraj, mój następny samolot był o godzinie 18.00 do Kijowa. Podróż odbyłem na pokładzie samolotu Embraer 190 należące oczywiście do Azerbaijan Airlines, lot przebiegał nad terytorium Rosji, gdyż przestrzeń powietrzna nad wschodnią Ukrainą jest wyłączona z ruchu za sprawą obecnego konfliktu, przestrzeń tą zamknięto w 2014 roku, po zestrzeleniu Malezyjskiego samolotu: MH17.

57.JPG



I w końcu jestem w Kijowie. Była już nieco późna godzina i postanowiłem iść na łatwiznę, wtedy to po raz pierwszy w życiu jechałem taksówką... za przejazd z lotniska do hotelu zapłaciłem 350 hrywien, czyli około 50 PLN. Po zameldowaniu, od razu poszedłem spać, aby następnego dnia zobaczyć Majdan oraz inne atrakcje tego miasta.

58.JPG



59.JPG



60.JPG



61.JPG



Na majdanie zaczepił mnie pewien pan, który zbierał pieniądze na rzecz walczących na wschodzie Ukrainy wojsk. Od razu pomyślałem... ale kto tam walczy? kto jest tam ranny?... Nikt, jeśli chodzi o wschodnią Ukrainę, to nie ma tam żadnych działań wojennych... odbywa się tam nieco "inna" wojna hybrydowa. A duża liczba wysyłanych tam wojsk służy jedynie to kontrolowania tych terenów i do tzw. patroli. Oczywiście postanowiłem dorzucić się i dałem mu 100 hrywien, za to serdecznie mi podziękował i założył mi na rękę taką opaskę w barwach ukraińskich.

Kolejnym moim celem była Ławra Peczerska, wielki prawosławny klasztor, przepiękny... warto zobaczyć:

62.JPG



63.JPG



64.JPG



Po drodze zmierzając w strone muzeum histori ukrainy, natrafiłem na pomnik poległych ukraińskich żołnierzy w Afganistanie

65.JPG



W muzeum było można zobaczyć czołgi, pojazdy bojowe, samoloty, oraz łódź wojskową.

66.JPG



67.JPG



68.JPG



69.JPG



70.JPG



Już z daleka, w oddali było można dostrzec pomnik, wysoką figurę, to oczywiście "Matka Ojczyzna", całość ma ponad 100 metrów wysokości. Niestety wejście do góry nie było możliwe z powodu prac remontowych w środku. Ale jeśli ktoś z Was będzie miał okazję, to warto się wybrać, ponoć z góry roztaczają się wspaniałe widoki na miasto.

71.JPG



72.JPG



73.JPG



74.JPG



Przed pomnikiem stał czołg, obok którego był krótki opis, udało mi się przeczytać że czołg ten porzucili prorosyjscy rebelianci gdzieś na wschodzie Ukrainy. Jednak czołg ten nigdy nie należał do Ukraińskiej armii, co jednoznacznie wskazuje iż Rosjanie wspierali militarnie rebelianckie oddziały w obwodzie Ługańskim i Donieckim, do tego w środku odnaleziono rosyjską dokumentację.

75.JPG



W muzeum było można zobaczyć wykute rzeźby.

76.JPG



77.JPG



Tak po krótce: pomnik Bogdana Chmielnickiego

78.JPG



A na koniec Sobór Mądrości Bożej w Kijowie:

79.JPG



80.JPG



Ostatni dzień w Kijowie spędziłem odpoczywając w hotelu, po prostu już nigdzie nie chciało mi się wychodzić, ale to chyba normalne, że jeśli w ciągu 10 dni udało się tyle zobaczyć... tyle przemierzyć... To w końcu trzeba powiedzieć sobie dość. Zrobiłem małe zakupy w sklepie, a trzeba wspomnieć że ceny na Ukrainie są dużo atrakcyjniejsze niż u nas. Podobnie jeśli chodzi o pamiątki, też nikt nie chciał zdzierać z turystów kasy, po prostu ceny normalne. Jedną z pamiątek którą było można kupić był papier toaletowy z wizerunkiem prezydenta Rosji Władimira Putina, nie da się ukryć że tam ludzie go po prostu nie na widzą. Ja oczywiście też mam swoje poglądy polityczne, najciekawsze było to że miałem okazje posłuchać i ocenić poglądy obywateli w Turcji, Azerbejdżanie i w końcu na Ukrainie.

Czas do domu!

Moja podróż powrotna z Kijowa na Śląsk wyglądała następująco: najpierw udałem się pociągiem nocnym do Lwowa, za 3-cią klasę zapłaciłem za bilet około 17 PLN podróż w tzw. platzkarcie- wyspałem się i rano byłem pełen sił. Następnego dnia po przyjeździe miałem autokar do Bogumina, za trasę z Lwowa do Bogumina zapłaciłem w promocji 19 PLN, w sumie to za 1140 km zapłaciłem 36 PLN, nie ukrywam że sam byłem pod wrażeniem.

Podsumowując całość mojej wyprawy:

Czy było warto? Oczywiście że tak!
Czy się bałem? Hmm były czasami chwile w którym obawiałem się że ktoś będzie próbował mnie oszukać, lub okraść, dla tego warto nie zabierać wszystkich pieniędzy ze sobą, tylko część pozostawić w depozycie w hotelu.
Na co uważać? Każdego muszę ostrzec przed tym co jecie, ja w Baku kupiłem sobie kebaba w bułce i żałowałem... następnego dnia bolał mnie brzuch, i miałem jak gdyby lekkie zatrucie pokarmowe, na szczęście szybko mi to minęło. Po prostu niektóre punkty gastronomiczne nie przestrzegają podstawowej higieny, na przykład sam widziałem jak sprzedawca dotyka pieniądze (na których znajduje się pełno bakterii) a później tą samą ręką dotykał jedzenia które wędrowało dla klienta. Po prostu trzeba uważać.
Czego żałuję? Chyba niczego... no może parę miejsc których nie udało mi się zobaczyć, np. wulkanów błotnych. I niestety żałuję... że musiałem tą wyprawę odbyć sam. Ale cóż może na następny raz ktoś odważy się pojechać ze mną.
wtak napisał:
Wycieczka fajna, ale kiepsko z ortografią ;)

ważny jest przekaz, a nie to co pisze, a po za tym to prości ludzie nie patrzą na ortografie.
Zeus napisał:
@Cubero4 nie bierz to do serca ;)

Mi poprawiają błędy od paru lat, i za to dziękuję nawet :)


Rozumiem... że poprawiają, mnie ortografia prześladuje już od pierwszych klas podstawówki, i co najgorsze, nie widzę nigdzie w moim tekście żadnych błędów, to jest najgorsze :(

Dodaj Komentarz

Komentarze (7)

b79 10 września 2017 12:51 Odpowiedz
Kijów uważam ze jedno z fajniejszych miast na wypad weekendowy. Ceny dobre, żarcie pyszne, miasto ładne, knajpek dużo, kobiety stroją się jak na wybiegu (typowe dla wschodu).Na drugim biegunie, miasto atrakcji na zachodzie - Amsterdam.
krystoferson112 10 września 2017 13:57 Odpowiedz
Fajna relacja, miło zobaczyć jest miejsca gdzie się było i opisy z innej niż swojej perspektywie. Stambuł dla mnie to jedno z ulubionych miejsc na ziemi, Kijów to jak napisał przedmówca idealne miejsce na imprezowanie i oglądanie przepięknych ukraińskich kobiet. Mam te same zdjęcia też z września, na mnie największe wrażenie zrobiły uszkodzone w Donbasie pojazdy ukraińskiej armii ze szczegółowym opisem gdzie i kiedy zostały trafione.
wtak 10 września 2017 16:17 Odpowiedz
Wycieczka fajna, ale kiepsko z ortografią ;)
cubero4 10 września 2017 18:49 Odpowiedz
wtak napisał:Wycieczka fajna, ale kiepsko z ortografią ;)ważny jest przekaz, a nie to co pisze, a po za tym to prości ludzie nie patrzą na ortografie.
wtak 10 września 2017 19:11 Odpowiedz
Jak widać patrzą ;)Popraw tych parę ortów, a relacja będzie jeszcze fajniejsza ;)
zeus 10 września 2017 19:14 Odpowiedz
@Cubero4 nie bierz to do serca ;)Mi poprawiają błędy od paru lat, i za to dziękuję nawet :)
cubero4 10 września 2017 20:46 Odpowiedz
Zeus napisał:@Cubero4 nie bierz to do serca ;)Mi poprawiają błędy od paru lat, i za to dziękuję nawet :)Rozumiem... że poprawiają, mnie ortografia prześladuje już od pierwszych klas podstawówki, i co najgorsze, nie widzę nigdzie w moim tekście żadnych błędów, to jest najgorsze :(