Chwile pozniej rejs po wspomnianej lagunie lodowcowej. Niesamowite przezycie! Wybralismy Zodiaki (mniejsze motorowki) aby moc podplynac jak najblizej czola lodowca. Mozna bylo odniesc wrazenie, ze w kazdej chwili spadnie deszcz jednak zamiast tego caly czas towarzyszyla nam piekna tecza.
Nastepnie przyszedl czas na mniejszego sasiada Jokulsarlon, czyli Fjallsarlon. Mniej turystyczna, ale rowniez piekna laguna lodowcowa.
Kierujemy sie na zachod, caly czas na krajowej "jedynce", a nastepny przystanek to Park Narodowy Skaftafell i wspinacza do wodospadu Svartifoss (2h w obie strony luznym tempem), ktory prezentuje sie calkiem przyzwoicie w barwach jesieni.
Troszke psuje sie pogoda (tylko male gradobicie!) co uniemozliwia nam zobaczenie kanionu Fjadrargljufur, ale dalej w strone miasteczka Vik jest juz lepiej i spokojnie mozemy pospacerowac po slynnej czarnej plazy Reynisfjara, ktora bardzo przypomina Irlandzka Groble Olbrzyma.
Po sytym posilku w tamtejszej restauracji (polecam kotlety jagniece - pycha!) juz prawie wieczorowa pora odwiedzamy jeden z 3 najpopularniejszych wodospadow Islandii czyli Skogafoss.
Noc nr 5 juz blisko, wiec polowanie na zorze nr 5 czas zaczac. Prognozy obiecujace, ale musimy jechac kilkanascie kilometrow na zachod, gdyz akurat tam gdzie nocowalismy padal deszcz. Tej nocy po czesci szczescie dopisalo! Po kilkunastu minutach podrozy, skrecamy w mala, polna drozke i parkujemy samochod obok grupy chinczyow (oni chyba byli wszedzie!). Na niebie swiatlo! Niestety trwalo to moze kilka minut i tak szybko jak sie pojawilo tak szybko rowniez zniknelo. Jeszcze po powrocie do domku noclegowego zaskoczylo nas czesciowo czyste niebo poblyskujace kolorami zorzy, ale wciaz byl duzy niedosyt. Gdzie ten wspanialy taniec swiatel? Czyzby ta cala Aurora Borealis to "pic na wode"? Czy po prostu mamy pecha?
Dzien 7
Wczesnie rano odwiedzamy Seljalandsfoss, kolejny slynny wodospad ten, ktory mozemy "obejsc" od tylu. Niestety padalo, co dosyc mocno utrudnialo spacer po sliskich glazach, ale udalo sie bez wypadkow.
Nastepnie Gulfoss i Geysir, czyli dwa zelazne punty kazdego kto odwiedza Islandie.
Nie moglo sie obejsc rowniez bez Parku Narodowego Þingvellir, ktory lezy na granicy dwoch plyt tektonicznych. Po drodze do Akranes, gdzie mielismy kolejny nocleg, najpierw objezdzamy Hvalfjordur a nastepnie po raz ostatni uzupelniamy zapasy.
Na wieczor przed ostatnim dniem, na ktory zaplanowalismy szwendanie sie po Reykjaviku, zapada decyzja, ze polowe nocy spedzamy na ostatnim juz polowaniu na zorze polarna. Prognozy znowu nieciekawe, ale mimo to ruszamy na polnoc, gdzie wedlug "vedura" pogoda miala byc dobra. Ruszylismy okolo 21:00 i juz po godzinie drogi czesciowo czyste niebo rozblysnelo "zielonym swiatlem"! Wedlug danych ze stronki byl to najprawdopodobniej najgorszy mozliwy wieczor z bardzo malymi szansami na zorze, lecz to co mielismy mozliwosc zobaczyc przeszlo nasze oczekiwania. Jeszcze w drodze powrotnej do Akranes zatrzymywalismy sie kilkukrotnie aby podziwiac ten niesamowity swietlny spektakl!
Dzien 8
Ostatni dzien przed wylotem spedzamy w stolicy spacerujac i kupujac pamiatki.
Reykjavik nie przypadl mi szczegolnie do gustu poza mila niespodzianka jaka okazalo sie jedzenie. Trafilismy do restauracji "Apotek" i za naprawde male pieniadze przezylismy prawdziwa kulinarna uczte! (32eur lub 40eur za przystawke, danie glowne i deser)
Genialne ukoronowanie calego pobytu! Tatar jagniecy, wieloryb, pstrag morski nie z tej ziemi! Goraco polecam.
Na ostatni nocleg udalismy sie na obrzeza Keflaviku, gdyz lot powrotny niestety wczesnie rano bo o 7:00, a ja nie lubie niespodzianek.
Tak zakonczylismy ten intensywny tydzien, niesamowicie usatysfakcjonowani tym co zaoferowala nam kraina ognia i lodu. Na pewno tam wrocimy!
Dorzuce jeszcze krotkie podsumowanie kosztow dla zainteresowanych:
Loty Belfast - Reykjavik: 250eur od osoby Noclegi (7+1 w Irlandii PLN): 375eur od osoby (4 podrozujacych) Samochod (Thrifty): 175eur od osoby - pelny pakiet czyli zerowy excess Paliwo: 100eur od osoby Zodiaki na Jokulsarlon: 80eur od osoby (rezerwacja online) Inne: okolo 250eur (prowiant, suweniry itp)
Super wyprawa. Jakie piękne pustki w Dark Hedges i na Grobli Olbrzyma, oj zazdroszczę. No i Islandia cudowna. Jakim dronem robi się takie ładne zdjęcia, jeśli można spytać?.
Dzieki za mile slowa. Tez bylem zaskoczony, ze jakos udalo nam sie omijac tlumy podczas tej wyprawy. Cisnie sie na usta powiedzenie: "Kto w nocy wstaje..."
;) Co do drona to latalismy DJI Inspire 1 - gdyby nie problemy z pogoda bylo by wiecej fotek... Islandia daje niesamowite mozliwosci!
Hemol napisał: Godafoss, bo o nim tu mowa mozna ogladac z dwuch stron, ale prowadza do nich dwie oddzielne drogi.dwóch
;) Fajna wyprawa, dobre zdjęcia. Czym robiłeś?
Az oczy zabolaly @Pabloo ?Poza wyzej wymienionym dronem, towarzyszyly nam canon 6d i canon 600d z odpowiednia iloscia szkiel, ale glownie moje ulubione 17-40L.
Niesamowite zdjęcia! I te kolory.. w jakim miesiącu byliście? Islandię odkładam z roku na rok, ale widzę, że trzeba się spieszyć, bo inaczej Chińczycy ją zadepczą całkowicie :/
Dzieki @olajaw. Dokladna data wyjazdu to 16.09-24.09. Jezeli bym mogl to wybralbym jednak pierwsza polowe wrzesnia, ale ksiezyc w pelni nie pozwolil (dla niezorientowanych: ksiezyc potrafi bardzo przeszkadzac w obserwacji zorzy polarnej). No i wrzesien (podobnie jak marzec) ma "normalny" cykl dnia i nocy, co tez bylo dla mnie dosyc istotne. Powodzenia i mam nadzieje, ze zdazysz przed potopem ?
Świetna relacja! Trafiliście na niezłą pogodę. Podczas naszego, krótkiego wrześniowego pobytu padało niemiłosiernie, deszcz po 10 minutach zamieniał w... ulewę, słońca nie zaznaliśmy
:(
@Hemol Jako maniaczka podróży z aparatem powiem krótko - zdjęcia robią robotę! Piękne kadry, bajeczne światło i jeszcze long exposure
:mrgreen: Czekam na więcej!
@nenyan mozemy tu sobie slodzic, ale gdy wczoraj czytalem Twoja relacje (i patrzylem z zazdroscia na fotki) nie wahalem sie zaglosowac na zdecydowanie najlepsza relacje miesiaca! Niektorzy mogliby nie uwiezyc, ale ja nawet czesciowo planuje takie wypady wlasnie z mysla o zdjeciach. Ciesze sie, ze efekty sie podobaja.
Islandię odkładam jakoś ciągle na bliżej nieokreśloną przyszłość, strach przed złą pogodą i Chińczykami ciągle zwycięża :/ Twoja relacja na pewno pomoże w końcu podjąć decyzję, czyta się super a zdjęcia przepiękne.P.S. Dobrze że przypomniałeś o głosowaniu bo bym zapomniała
Hemol napisał:@nenyan mozemy tu sobie slodzic, ale gdy wczoraj czytalem Twoja relacje (i patrzylem z zazdroscia na fotki) nie wahalem sie zaglosowac na zdecydowanie najlepsza relacje miesiaca!dziękuję bardzo! <rumieniec> ale naprawdę zupełnie nie masz czego zazdrościć!
:) Quote:Niektorzy mogliby nie uwiezyc, ale ja nawet czesciowo planuje takie wypady wlasnie z mysla o zdjeciach. @Hemol ...jak dobrze, że ktoś to rozumie - ja tak planuję każdy wyjazd
:lol: Zabytki, historia, kultura - oczywiście mają swój znaczący ciężar gatunkowy, ale jednak najważniejsze jest, żeby dopisywało światło oraz żeby się natura i architektura w ciekawe kompozycje układały
;) No i żeby się znaleźć w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze.
Bardzo ladne zdjecia i swietne miejsce na wykorzystanie drona. Masz moj glos w relacji miesiaca. A date podrozy miales w sam raz na zorze, w tygodniu z rownonoca.
@maginiak Dzieki i nie zwlekaj tylko lec
;) @b79 Ciesze sie, ze efekty sie podobaja. Faktycznie troche czasu to zajelo.@Aga_podrozniczka Dzieki za glos. Co do zorzy to szczescie dopisalo na maksa. Rownonoc nie miala tu zadnego wplywu, bo aktywnosc zorzy wlasnie w tym tygodniu byla bardzo slaba.
piać z zachwytu nad zdjęciami już może nie będę, bo się Wam jeszcze w głowach od tych ochów i achów (w pełni uzasadnionych) poprzewraca, ale chciałbym zapytać, czy noclegi organizowaliście bezpośrednio u danych "gospodarzy", czy przez jakąś stronę pośredniczącą? Moglibyście podrzucić jakieś namiary na te Wasze noclegi?A co do tych Chińczyków z tytułu, to faktycznie było ich aż tak wielu? W ogóle ich nie widać...Pytam, bo myślę trochę o wizycie tam na tydzień w drugiej połowie sierpnia i zastanawiam się, jakie ten termin może mieć przełożenie na "zatłoczenie"...
@tropikey Co do noclegow, to mielismy wszystko zarezerwowane z duzym wyprzedzeniem przez booking.com. Bralismy pod uwage jeszcze airbnb, ale ceny byly podobne, bo wszystkie w granicach 190eur za nocleg dla naszej czworki (poza Hofn gdzie jest koszmarnie drogo). Byl to zawsze prywatny domek, najczesciej z dwiema sypialniami, gdzies na odludziu z dala od miejskich swiatel, z lazienka i dobrze wyposazona kuchnia. Kazda noc w innym miejscu. Jesli chcesz to wrzuce Ci linki na PW.Co do turystow (z Chin i nie tylko), to wszystko zalezy od pory dnia. Wczesnie rano tak miedzy 6:00 a 10:00 bylo najlepiej, a pozniej robilo sie juz tloczno (np. po "reynisfjarze" na oko spacerowalo ze 100 osob w godzinach popoludniowych, albo Godafoss - juz po 10:00 roilo sie od turystow). Na zdjeciach tego nie widac, bo sa sprytnie kadrowane, no i filtr szary tez robi swoje.Co do terminu- ja chyba nie zdecydowalbym sie na sierpien. Na pierwszy tydzien wrzesnia marzy mi sie polnoc Norwegii i mysle ze na Islandie tez byloby optymalnie.Pozdrawiam i chetnie odpowiem na wszystkie pytania
:)
Rewelacyjne zdjęcia! Widać, że sporo się napracowałeś.Zazdroszczę zorzy, my byliśmy w czerwcu, więc nie było na nią szans, ale plus białych nocy był taki, że mogłem latać dronem kiedy wszyscy spali
:)zapraszam do obejrzenia mojego video:https://www.youtube.com/watch?v=ZTW_6c9VzbE
Czy mógłby ktoś doradzić jakie ubranie wziąć na wyjazd na tą porę? Spodnie trekkingowe i bielizna termiczna + polar/softshell i ciepła kurtka starczy, czy brać też odzież narciarską?
:!: Bo nie wiem, czy nie przesadzam.
:oops:
Chwile pozniej rejs po wspomnianej lagunie lodowcowej. Niesamowite przezycie! Wybralismy Zodiaki (mniejsze motorowki) aby moc podplynac jak najblizej czola lodowca. Mozna bylo odniesc wrazenie, ze w kazdej chwili spadnie deszcz jednak zamiast tego caly czas towarzyszyla nam piekna tecza.
Nastepnie przyszedl czas na mniejszego sasiada Jokulsarlon, czyli Fjallsarlon. Mniej turystyczna, ale rowniez piekna laguna lodowcowa.
Kierujemy sie na zachod, caly czas na krajowej "jedynce", a nastepny przystanek to Park Narodowy Skaftafell i wspinacza do wodospadu Svartifoss (2h w obie strony luznym tempem), ktory prezentuje sie calkiem przyzwoicie w barwach jesieni.
Troszke psuje sie pogoda (tylko male gradobicie!) co uniemozliwia nam zobaczenie kanionu Fjadrargljufur, ale dalej w strone miasteczka Vik jest juz lepiej i spokojnie mozemy pospacerowac po slynnej czarnej plazy Reynisfjara, ktora bardzo przypomina Irlandzka Groble Olbrzyma.
Po sytym posilku w tamtejszej restauracji (polecam kotlety jagniece - pycha!) juz prawie wieczorowa pora odwiedzamy jeden z 3 najpopularniejszych wodospadow Islandii czyli Skogafoss.
Noc nr 5 juz blisko, wiec polowanie na zorze nr 5 czas zaczac. Prognozy obiecujace, ale musimy jechac kilkanascie kilometrow na zachod, gdyz akurat tam gdzie nocowalismy padal deszcz. Tej nocy po czesci szczescie dopisalo! Po kilkunastu minutach podrozy, skrecamy w mala, polna drozke i parkujemy samochod obok grupy chinczyow (oni chyba byli wszedzie!). Na niebie swiatlo! Niestety trwalo to moze kilka minut i tak szybko jak sie pojawilo tak szybko rowniez zniknelo.
Jeszcze po powrocie do domku noclegowego zaskoczylo nas czesciowo czyste niebo poblyskujace kolorami zorzy, ale wciaz byl duzy niedosyt. Gdzie ten wspanialy taniec swiatel? Czyzby ta cala Aurora Borealis to "pic na wode"? Czy po prostu mamy pecha?
Dzien 7
Wczesnie rano odwiedzamy Seljalandsfoss, kolejny slynny wodospad ten, ktory mozemy "obejsc" od tylu. Niestety padalo, co dosyc mocno utrudnialo spacer po sliskich glazach, ale udalo sie bez wypadkow.
Nastepnie Gulfoss i Geysir, czyli dwa zelazne punty kazdego kto odwiedza Islandie.
Nie moglo sie obejsc rowniez bez Parku Narodowego Þingvellir, ktory lezy na granicy dwoch plyt tektonicznych.
Po drodze do Akranes, gdzie mielismy kolejny nocleg, najpierw objezdzamy Hvalfjordur a nastepnie po raz ostatni uzupelniamy zapasy.
Na wieczor przed ostatnim dniem, na ktory zaplanowalismy szwendanie sie po Reykjaviku, zapada decyzja, ze polowe nocy spedzamy na ostatnim juz polowaniu na zorze polarna. Prognozy znowu nieciekawe, ale mimo to ruszamy na polnoc, gdzie wedlug "vedura" pogoda miala byc dobra. Ruszylismy okolo 21:00 i juz po godzinie drogi czesciowo czyste niebo rozblysnelo "zielonym swiatlem"! Wedlug danych ze stronki byl to najprawdopodobniej najgorszy mozliwy wieczor z bardzo malymi szansami na zorze, lecz to co mielismy mozliwosc zobaczyc przeszlo nasze oczekiwania. Jeszcze w drodze powrotnej do Akranes zatrzymywalismy sie kilkukrotnie aby podziwiac ten niesamowity swietlny spektakl!
Dzien 8
Ostatni dzien przed wylotem spedzamy w stolicy spacerujac i kupujac pamiatki.
Reykjavik nie przypadl mi szczegolnie do gustu poza mila niespodzianka jaka okazalo sie jedzenie. Trafilismy do restauracji "Apotek" i za naprawde male pieniadze przezylismy prawdziwa kulinarna uczte! (32eur lub 40eur za przystawke, danie glowne i deser)
Genialne ukoronowanie calego pobytu! Tatar jagniecy, wieloryb, pstrag morski nie z tej ziemi! Goraco polecam.
Na ostatni nocleg udalismy sie na obrzeza Keflaviku, gdyz lot powrotny niestety wczesnie rano bo o 7:00, a ja nie lubie niespodzianek.
Tak zakonczylismy ten intensywny tydzien, niesamowicie usatysfakcjonowani tym co zaoferowala nam kraina ognia i lodu. Na pewno tam wrocimy!
Dorzuce jeszcze krotkie podsumowanie kosztow dla zainteresowanych:
Loty Belfast - Reykjavik: 250eur od osoby
Noclegi (7+1 w Irlandii PLN): 375eur od osoby (4 podrozujacych)
Samochod (Thrifty): 175eur od osoby - pelny pakiet czyli zerowy excess
Paliwo: 100eur od osoby
Zodiaki na Jokulsarlon: 80eur od osoby (rezerwacja online)
Inne: okolo 250eur (prowiant, suweniry itp)