0
macio106 10 sierpnia 2019 18:45
Image

Wspomniany taras, jest bardzo mocno oblegany przez turystów z racji łatwego dostępu, zdecydowanie łatwiej wejść na taras, aniżeli przejść 3 km w upale po pustkowiu. Jednak widok ni jak nie umywa się do tego ze szlaku.

Image
Image

Teraz garść informacji o samej miejscowości Drumheller, jest ona położona na północny wschód od Calgary jakieś 100 kilometrów. Są w niej wszystkie potrzebne sklepy typu Walmart, Tim Horton, Mc, A&W. Także nie trzeba robić zapasów na wycieczkę do tego miejsca, wszystko już jest na miejscu. W mieście praktycznie w samym jego centrum znajduje się także "The World's Largest Dinosaur". Czyli największy model dinozaura na świecie, jest to Tyrannosaurus rex o wysokości 26 metrów i 46 metrach długości. Można wejść do środka dinozaura, a konkretnie do jego paszczy i spoglądać na rzekę Red Deer River, jednak nie widać parku Midland Provincial. Koszt tej przyjemności to 4 $. Myśmy sobie odpuścili, raczej jest to nastawione na dzieci i Amerykanów mających bzika na punkcie dinozaurów.

Image@paweł p małe ale są:

[+] Pokaż
Image


Wczoraj przyszedł czas na Edmonton, niby stolica Alberty, a jednak mniej wieżowców czy atrakcji niż w Calgary. Miasto znane jest z licznych festiwali, organizowanych niemal przez całe lato. Wiele imprez odbywa się w kilku dużych parkach miejskich. Najbardziej znanym jest Northlands Park, goszczący m.in. uczestników dorocznych targów farmerskich, rodeo i dni Klondike, kiedy to miasto jeszcze raz ogarnia XIX-wieczna gorączka złota. Jednak jeśli nie ma festiwalu lub jest się osobą która nie lubi takich takich klimatów, i nie grają hokeiści Edmonton Oilers to największą atrakcją tego miasta staje się West Edmonton Mall, czyli największe centrum handlowe w Ameryce Północnej i piąte co do wielkości na świecie. Opisywałem je już w poprzedniej relacji trzy lata temu, jednak teraz troszkę się tam zmieniło i zdobyłem trochę więcej informacji którymi się z wami podzielę.
Przede wszystkim statek który jeszcze 3 lata temu pływał po centrum handlowym obecne jest uziemiony i stoi tylko w miejscu, za to mamy akwen z dwoma lwami morskimi które mają pokazy swoich sztuczek o godzinie 14 i 16. Wstęp kosztuje 10$, podczas pokazu są wybierane dzieci do asystowania. Jednak moja rada jest taka, że nie warto wydawać 10$, gdyż ktoś mojego wzrostu(>180 cm) spokojnie zobaczy cały pokaz przez oklejone szyby, a jak ktoś jest niższy to śmiało może się ustawić na barierkach u góry. Co zresztą widać na zdjęciach.

Image
Image
Image

Co do parku rozrywki Galaxyland nic się nie zmieniło nadal jest to największy na świecie kryty park. Cztery linie rollercoasterów, masa przeróżnych atrakcji od tych hardcorowych po te delikatne dla malutkich szkrabów. Cena tej przyjemności jest bardzo prosta albo 50$ na cały dzień bez limitu na atrakcje lub kupno punktów(points) w cenie od 4-5$ w zależności od liczby kupionych punktów, które możemy wykorzystać na dane atrakcje. Których ceny zaczynają się od 1 do 6. Im bardziej hardcorowa atrakcja tym droższa. W parku znajduje się także największy rollercoaster pod dachem - the Mindbender.

Image
Image

Następnie mamy największy kryty wodny park w Ameryce czyli World Waterpark. Posiada on 17 zjeżdżalni, najwyższa z nich ma 26 metrów. W parku jest 12.5 milionów litrów wody, której stałą temperatura to 31 C. Całodniowy bilet podobnie jak w przypadku parku rozrywki to koszt 50$.

Image
Image

Lodowisko zyskało także sponsora "TOYOTA" a co za tym idzie zmieniło nazwę na Mayfield Toyota Ice Palace. Jest to w 100% wymiarowe lodowisko NHL.

Image

W centrum handlowym znajduje się także hotel, co przy takiej ilości sklepów, atrakcji nie jest takie głupie ponieważ jeden dzień to zwyczajnie za mało, aby obejść cały kompleks. Hotel znajduje się w części Europejskiej i najtańsze pokoje od 125 $ za dobę.

Image

Opisałem tutaj tylko najważniejsze atrakcje moim zdaniem, gdyż w tym centrum jest praktycznie wszystko. Sklepy każdej marki od odzieży po biżuterie i technologie. Małe zoo, boisko do mini golfa, strzelnica, siłownia, ogromny pawilon z restauracjami, masa różnych pomników i statu. Do tego jak by było mało to mają nawet swoje własne Chinatown. West Edmonton Mall naprawdę dobrą opcja, gdy pogoda na dworze nie sprzyja, lub zwyczajnie nie lubimy festiwali. W centrum handlowym o powierzchni 570 tys. m² jest zdecydowanie co robić.Kolejną częścią mojej podróży miał być mecz derbowy Cavalary FC - Edmonton w Canadian Premier League. Jednak nie wszystko potoczyło się tak jak chcieliśmy i ostatecznie wylądowaliśmy w miasteczku Canmore, które leży niedaleko Parku Narodowego Banff, gdzie drugiego dnia znowu wybraliśmy Lake Louise, ale teraz konkretną wspinaczkę na Plain of Six Glaciers.
Pierwszy dzień zaczął się od spakowania do przyczepy campingowej, zwanej w Kanadzie "trailer" i wyruszenia do Canmore i rozłożenia przyczepy w Spring Creek RV Campgound, gdzie koszt dobowy to 65$ i w tej cenie już jest wszystko prąd woda,ścieki itp. Zanim jednak tam dotarliśmy wspominaną wcześniej drogą "1" to minęliśmy ogromny 11 kilometrowy korek, spowodowany przez jeden motocykl w rowie... Widoki z pola campingowego są jednak przepiękne. Co ciekawe można zamówić sobie lot helikopterem, aby z góry zobaczyć góry. :) Koszt 12 minutowego lotu to 120$ od osoby, natomiast 30 minut lotu 300$ od osoby. Drogo, jednak w porównaniu do kajaków w Lake Louise, wygląda to już lepiej.

Image

Po rozłożeniu przyczepy, czas udać się na wieczorny spacer po Canmore, jest to malutka, aczkolwiek urokliwa miejscowość. Na kolację wybraliśmy A&W, chyba najlepszy stosunek cena=ilość. Za 12$ mamy sporego hamburgera i naprawdę solidną porcję frytek + ice tea. Pogoda sprzyja do spacerów, gdyż jest 18 C.

Image
Image
Image

Co ciekawe jest końcówka sierpnia, a już drzewka są ozdobione lampkami na święta bożego narodzenia. Tutaj tak samo jak w Banff'ie radzę sprawdzać ceny. Gdyż w jednym sklepie ten sam magnes 3 $ w drugim 5 $. Ogólnie ceny około 25% niższe niż w Banff. Przyczepę, trzeba złożyć do godz. 11, jednak myśmy się dogadali, że ją złożymy i zostawimy na boku i odbierzemy wieczorem. Po spacerze położyliśmy się spać i już o godz. 8 byliśmy obudzeni przez latające helikoptery. Z racji tego że mieliśmy jeszcze dużo czasu, wybraliśmy się tym razem na poranny spacer do miasteczka.

Image
Image

Szybki poranny rozruch zrobiony, odstawiamy przyczepę i ruszamy do Lake Louise. Już 2 kilometry przed miejscowością jest informacja drogowa że parkingi zarówno przy Moraine jak i Lake Louise są pełne i trzeba zostawić samochód szybciej i za darmo dowiozą nas shuttel bus. Nie będę oszukiwał, że zostawiliśmy tam samochód, mimo znaków "PARKING FULL" twardo jechaliśmy pod sam parking przy jeziorze Lake Louise, troszkę stania w korku, trochę czekania na zwolnienie się miejsca, ale się udało samochód zaparkowany. Natomiast do Moriane Lake droga była zablokowana i nie było możliwości dojazdu. Z racji pięknej pogody ludzi masa. Czy jezioro jest jeszcze piękniejsze niż w deszczu? Tak jest.

Image
Image
Image

Widzieliście te śniegi na pierwszym zdjęciu? Tak, no to własnie taki był mój plan, dojść do samego końca czyli Plain of Six Glaciers, trasa od jeziora to 9 km w jedną stronę. Czy byłem przygotowany? Nie, oboje mieliśmy krótkie spodenki, adidasy, bluzę i koszulki polo. W porównaniu do innych co się tam wybierali wyglądaliśmy komicznie jak amatorzy. Czy ryzykowaliśmy? Tak, gdyż spora cześć trasy to mokre kamienie a obok przepaść. Czy było warto? Tak.
Pierwsze 4 kilometry ładnie bokiem jeziora po płaskim terenie, następne 2 kilometry trochę już pod górkę i już zaczynają się kamienie. Śnieg już coraz bliżej.

Image

Następne 2 kilometry to już jest męką i niektórzy zawracają, mniej więcej 1 kilometr przed metą znajduje się Plain of Six Glaciers Teahouse, płatność tylko gotówką! Ceny jednak są kosmiczne. Woda co prawda 1$, batonik 3$, ale np. ciasto 15 $, zupa 25$ a ciepły posiłek 45 $. Wszystko na ten szczyt jest transportowane koniem i potem wszystko znoszone i tak raz w tygodniu. Teraz pragnę wam przedstawić zdjęcia z trasy, którą już nie określam, jako łatwej, ale już raczej męczącą.

Image
Image
Image
Image

Do samego tea house, bez problemu dojdziemy na krótkim rękawku, gdyż było naprawdę ciepło. Zapomniałem dodać że są tam też toalety. Jednak jeżeli chcemy udać się na ostatnie 1.5 km, najbardziej hardcorowe według mnie. Mijamy znak, że dalej idziesz już na własne ryzyko, nie zastanawiałem się ani chwili. Idziemy dalej, i się zastanawiamy o co chodzi przecież trasa teraz nawet łatwiejsza niż wcześniej. Nic bardziej mylnego pierwsze 300m może i tak później jest jazda. Trasa prowadzi, mokrymi śliskimi kamieniami, czasami musisz zrobić naprawdę duży krok w górę. Obok cały czas przepaść, pokonywanie strumyków które zlatują z gór. Jednak jest upragniony cel i śnieg. Wszystko zostało spełnione. Warto też dodać że "tam" u góry było już naprawdę zimno.

Image
Image
Image
Image
Image

Na górze spędzamy może jakieś 10 minut, pamiątkowe fotki nasycenie się widokiem i trzeba iść w dól, bo jest naprawdę zimno. Czas jaki zajęło nam wejście to 1 godzina i 55 minut. Z powrotem czas zejścia to tylko 1 godzina i 5 minut, ale się spieszyliśmy, gdyż godzina była już poźna, a chcieliśmy odwiedzić jeszcze centrum Bannf.

Image

Tak jak mówiłem pod wieczór udaliśmy się do Banff na posiłek, gdyż po takiej wycieczce, lekko 18 km plus rano 3 do Cannmore. Jest się głodnym, za kurs obraliśmy Boston Pizza, gdzie za 15 calową pizze zapłaciliśmy 32 $. Po jedzeniu udajemy się pod słynny z pocztówek Fairmont Banff Springs Hotel, który jest pięknym zamkiem, a niegdyś hotelem robotniczym, w środku podobno każdy pokój jest jak zamkowa komnata. Cena za dobę to tylko 400$.

Image
Image

Jednak przede wszystkim, chcieliśmy jeszcze zobaczyć wodospady czyli Bow Falls Viewpoint. Gdzie koło nich spotkaliśmy dziko żyjące nie bojące się ludzi jelenie, które spokojnie jadły sobie trawę. Z wcześniej wymienionego punkty, cały czas lewą stroną rzeki udaliśmy się na most Banff Pedestrian Bridge, który jest dostępny tylko dla ruchu pieszego.. Widoki po drodze przepiękne.

Image
Image
Image
Image
Image
Image

W drogę powrotną wybraliśmy tę samą drogę, chodź można obejść całe wodospady dookoła. Jednak my nie mieliśmy już czasu, a i też zapadał zmrok, także udaliśmy się do samochodu, następnie wizyta po gorącą czekoladę w Tim Horton's, zaczepienie przyczepy i powrót do domu o godzinie 1 w nocy, gdyż do pokonania było jeszcze 150 km. dzień bardzo intensywny, ale zdecydowanie było warto.Następnym przystankiem było miasto Red Deer, co w wolnym tłumaczeniu znaczy czerwony jeleń. Miasto leży centralnie pomiędzy Calgary a Edmonton i zgodnie z nazwą w mieście jest bardzo dużo jeleni. W tym roku w lutym miasto było także gospodarzem 2019 Canada Winter Games, co z kolei przyczyniło się do powstania wielu nowych obiektów sportowych i remontu starszych.

Image

Na pierwszy ogień pójdzie Collicutt Centre, jest to starszy obiekt, ale bardzo dobrze wyposażony i przede wszystkim wielofunkcyjny. W budynku znajduje się aquapark, lodowisko, boisko do piłki nożnej, lacrosse, siatkówki, koszykówki, badmintona, sala gimnastyczna, siłownie i u góry jest bieżnia. Są też kawiarnie i sklepy ze sportową odzieżą. Co ciekawe, sam osobiście tego nie rozumiem, ale bilet wstępu na boiska kosztuje 20 $ (rodzinny 2 dorosłych + dziecko) jest bardzo chętnie kupowany i wykorzystywany mimo że masa tych boisk jest za darmo w parkach miejskich. :roll: Podczas igrzysk w budynku były zawody z gimnastyki i ringette.

Image
Image

Drugi obiekt to kompletnie nowa hala zbudowana na potrzeby igrzysk czyli Servus Arena, nazwa pochodzi od głównego sponsora czyli banku. Obiekt może pomieścić 1500 widzów. Podczas igrzysk w hali odbywały się zawody hokeja i ringette. Obecnie w hali swoje mecze rozgrywają hokeiści Red Deer Vipers. Warto też wspomnieć że przed każdym obiektem na którym toczyła się rywalizacja podczas 2019 Canada Winter Games jest wielki napis "RED DEER".

Image
Image
Image

Trzecie miejsce, które udało się zobaczyć to Discovery Canyon nie był on miejscem rywalizacji, ale leży bezpośrednio w sąsiedztwie Canyon Ski Resort, gdzie odbywały się konkurencje zjazdowe. Ok, ale przejdźmy do rzeczy czyli do Discovery Canyon. Jest to park miejski, gdzie wielu Kanadyjczyków spędza wolny czas i zjeżdżają na gumowych kółkach w dół po kanionie, w którym płynie woda bezpośrednio z Red Deer River. Jest ona pompowana za pomocą specjalnych pomp. Atrakcja jest w 100% darmowa i leży w naprawdę urokliwym miejscu.

Image
Image

Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

pawel-p 16 sierpnia 2019 18:49 Odpowiedz
Faktycznie pięknie. Masz może zdjęcia tych kaktusów?
pawel-p 18 sierpnia 2019 08:54 Odpowiedz
@macio106 - piękne opuncje, to prawdopodobnie Opuntia humifusa (przydało by się większe zbliżenie). W Kanadzie rosną dziko tylko 2 rodzaje kaktusów - 3 gatunki opuncji i Escobaria vivipara. Przyjęło się, że kaktusy są raczej ciepłolubne, ale te kanadyjskie (jak również wiele amerykańskich z Gór Skalistych) wytrzymują mrozy do -30 stopni. To jest właśnie powód dla którego mam nadzieję tam pojechać, na razie rosną mi takie w ogródku.