Sporo było o sporcie, teraz garść informacji ogólnych. W mieście jeżdżą autobusy bardzo często i łączą całe miasto nie ma z tym problemu. W mieście nie znajdziemy wieżowców, wież i dużej zabudowy. Miasto słynie z parków, których jest ogromna ilość i każde są połączone ze sobą ścieżką rowerową/chodnikiem. Czyli można wybrać się na niezłe wyprawy rowerowe. Tak jak sama nazwa miasta wskazuje, spotkać jelenia to żaden problem.
Wspomniane parki to w większości przypadków połączenie parku jak i boiska do gry, placu zabaw i siłowni pod chmurką.
Jeżeli chodzi o spożywkę to tak jak w każdym mieście są wszystkie supermarkety od Wallmart do London Drugs, restaurację jak w Calgary czy Edmonton. Od Tim Horton's po azjatyckie knajpki jest wszystko. Co do polskiego sklepu, nadal funkcjonuje i ma się dobrze. Wręcz jest lepiej zaopatrzony niż 3 lata temu.
Będzie to już przedostatnia część relacji. Jestem już w Polsce, mam jet lag, więc opisze ostatnie dni w kraju klonowego liścia i powrót do Polski. Obszerne podsumowanie będzie za parę dni. Pogoda w ostatnie dni była fajna aczkolwiek, żeby pójść nad wodę trochę za zimno 16 C. Jednak ostatniego dnia w Kanadzie wyszło słońce dosłownie i w przenośni, było 22 C. Decyzja jest prosta jedziemy nad jezioro konkretnie Sylvan Lake, my wybieramy miejscowość Sunbreaker Cove, gdzie spuszczamy nasza motorówkę na wodę kompletnie za darmo, jest to jedyny pomost gdzie można zrobić za darmo (52°23'15.6"N 114°11'37.0"W), w innych miejscach są pobierane opłaty w szczególności w centrum miejscowości. Żeby prowadzić motorówkę w Kanadzie na zamkniętym akwenie, trzeba mieć uprawnienia zdobyte internetowo.
Zakładamy kamizelki, podczepiamy do motorówki ponton 3-osobowy i zaczynamy zabawę w kulig, sprawa fajna aczkolwiek woda zimna, bardzo zimna. Na plus czystość i przejrzystość tej wody, naprawdę bardzo duża. Sama miejscowość Sylvan Lake nastawiona an turystykę, hotele z własnymi marinami, piękna promenada, a tuż obok malutkie domki letniskowe, naprawdę urokliwe miejsce.
Ten czas musiał nastąpić, i nastąpił 28 sierpnia musiałem wrócić do Polski. Wylot miałem o godzinie 11:20 z Calgary, o 17:00 w Toronto i o 19:00 wylot do Warszawy, a 29 sierpnia o godzinie 13 wylot do Gdańska. Na lotnisku w Calgary melduje się o godzinie 9:10, udaje się do automatów, które robią nam odprawę, czyli drukują naklejki na walizki i karty pokładowe. Odbieramy od razu wszystkie karty pokładowe, naklejki przylepiamy na bagaż, i ustawiamy na taśmę do bagażu. Idziemy do kontroli bezpieczeństw, ale tu zdziwienie kolejka duża, czas oczekiwania na monitorze to 11 minut, przychodzi jednak nasz zbawiciel czyli Pan ze służby i zabiera nas na sprawdzenia bagażu na boczek przed bramkami (szczególnie spodobał mu się laptop) i mówi że po kontroli mamy udać się na fast tracka, czas "przeglądu" to max 3 minuty, a w kolejce staliśmy 20 sekund. Bardzo korzystny deal dla nas.
Sam terminala w Calgary na lotu krajowe to taki sobie, niby duży niby dużo sklepów, ale większość to spożywka, z pamiątkami tylko jeden sklep, tak jedynie kioski z magnesami/pocztówkami. Mini busy sprawnie kursują po terminalu w częstotliwości co 2-3 minuty. Lot YYC-YYZ odbywał się samolotem C-FPCA, dzięki czemu miałem pierwszy raz w życiu polecieć samolotem B763 w układzie 2-3-2. W ekonomicznej za darmo rozdawali tylko napoje, posiłki płatne. Lądujemy w Toronto czas kołowania tak jak pisaliście na forum bardzo długi 18 minut. Toronto, posiada już naprawdę sporą ilość sklepów z pamiątkami, czy innymi gadżetami. Ceny jednak stosunkowo wyższe, jak i tax'y.
Lot do Warszawy, odbywałem tym samym samolotem, którym przyleciałem czyli SP-LSA, miejsce chyba najlepsze 18J, idealny widok na całe skrzydło.
:?
Przez cały lot nie zmrużyłem, nawet oka więc się męczyłem. Na kolacje podali kurczaka z makaronem, surówkę i kawałek ciasta. Na śniadanie bułka z jednym plasterkiem sera, szynki i sałatą oraz jogurt poziomkowy. Po przylocie do Warszawy, od razu po wyjściu z rękawa, była obsługa i kierowali każdego kto gdzie ma iść w zależności od tego gdzie leci. W naszym przypadku do bramki paszportowej nic nie czekaliśmy, natomiast do kontroli bagażu podręcznego, czekaliśmy z 10 minut. Pani z obsługi wyłapywała natomiast tych co mają mało czasu do odlotu. Lot do Gdańska, obywał się SP-LNB w malowaniu Grześków, samolot pełen, prosili o oddawania bagażu do luku bagażowego. W gdańsku lądujemy o 14:20 i tym samym kończymy 18-godzinna podróż, która nie ukrywam była męcząca z uwagi na bezsenność.
Jest to już ostatni post opisujący atrakcje i moje wojaże w Kanadzie. Ostatni post będzie podsumowaniem całej podróży, będą kalkulacje finansowe, będą screeny z Endomnodo. Liczę, że komuś moje informację się przydadzą, lub chociaż kogoś ona zainteresowała. Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące relacji lub Kanady, pytajcie chętnie odpowiem.Tak jak obiecałem, w ostatnim poście będzie podsumowanie i Endomondo. Nie ma cen hoteli, gdyż tak jak psiałem w relacji nocowałem u rodziny. Jeżeli chodzi o wyżywienie i jesteśmy skąpi oszczędni to 25$ dolarów na dzień to naprawdę mocne zaciśniecie pasa i jedzenie z hipermarketu typu walmart, safe on food itp. Jeżeli chodzi o fast food, to najtaniej Tim Horton's, jeżeli chcemy stosunek jakość=cena u mnie wygrywa A&W . Benzyna bez zmian są trzy rodzaje od 95 centów do 1.10$, uśredniając 1$ za litr. Samochody tam "palą" średnio 10l na 100km. Na drogach życzliwość każdy Ciebie przepuści uśmiechnie się i pomacha, są uczuleni na prędkość, nie warto przekraczać. Polskie prawo jazdy akceptowalne, na motorówkę trzeba zrobić uprawnienia przez internet. Kanadyjczycy tak jak psiał @JIK bardzo pomocni i przyjaźnie nastawieni, wszystko na luzie, take it easy, ale też bardzo powolni. Co do eTa, tak jak było już wiele sporów na forum drukować czy nie, uprzedzam. Znowu chcieli zobaczyć wydrukowane eTa. Pamiątki, są w rożnych cenach, w rożnych sklepach to o czym pisałem. Nie mniej magnesy da się wyciągnąć już od 3 $, pocztówki od 50 centów, breloczki od 5 $. Wbrew pozorom w London Drugs, spory wybór za rozsądną cenę. Co do odzieży, ceny podobne jak w Polsce, natomiast jeżeli mówimy o tańszym sorcie odzieży nie CK, Hugo, Tommy itp. to zdecydowanie lepsza jakość niż w Polsce i to potwierdza wiele osób. Banff National Park w weekendy i "ładne" dni oblegany masa ludzi, ale i tak jakoś sprawnie wszystko idzie (dojazdy, formalności, kolejka do zdjęć pod Lake Louise). Jadąc do Drumheller zabieramy ze sobą wodę. Wszystkie bilety od wydarzeń sportowych po zoo, można śmiało z wyprzedzeniem kupić przez internet. W samej Kanadzie karty Visa jak i MasterCard bez problemu przechodziły, przelicznik znośny. Wi-Fi praktycznie w każdej restauracji, stacji benzynowej czy sklepie. I to by było chyba na tyle, jak ktoś ma pytania, proszę śmiało pytać. Na koniec obiecane Endomondo.
@macio106 - piękne opuncje, to prawdopodobnie Opuntia humifusa (przydało by się większe zbliżenie). W Kanadzie rosną dziko tylko 2 rodzaje kaktusów - 3 gatunki opuncji i Escobaria vivipara. Przyjęło się, że kaktusy są raczej ciepłolubne, ale te kanadyjskie (jak również wiele amerykańskich z Gór Skalistych) wytrzymują mrozy do -30 stopni. To jest właśnie powód dla którego mam nadzieję tam pojechać, na razie rosną mi takie w ogródku.
Sporo było o sporcie, teraz garść informacji ogólnych. W mieście jeżdżą autobusy bardzo często i łączą całe miasto nie ma z tym problemu. W mieście nie znajdziemy wieżowców, wież i dużej zabudowy. Miasto słynie z parków, których jest ogromna ilość i każde są połączone ze sobą ścieżką rowerową/chodnikiem. Czyli można wybrać się na niezłe wyprawy rowerowe. Tak jak sama nazwa miasta wskazuje, spotkać jelenia to żaden problem.
Wspomniane parki to w większości przypadków połączenie parku jak i boiska do gry, placu zabaw i siłowni pod chmurką.
Jeżeli chodzi o spożywkę to tak jak w każdym mieście są wszystkie supermarkety od Wallmart do London Drugs, restaurację jak w Calgary czy Edmonton. Od Tim Horton's po azjatyckie knajpki jest wszystko. Co do polskiego sklepu, nadal funkcjonuje i ma się dobrze. Wręcz jest lepiej zaopatrzony niż 3 lata temu.
Będzie to już przedostatnia część relacji. Jestem już w Polsce, mam jet lag, więc opisze ostatnie dni w kraju klonowego liścia i powrót do Polski. Obszerne podsumowanie będzie za parę dni. Pogoda w ostatnie dni była fajna aczkolwiek, żeby pójść nad wodę trochę za zimno 16 C. Jednak ostatniego dnia w Kanadzie wyszło słońce dosłownie i w przenośni, było 22 C. Decyzja jest prosta jedziemy nad jezioro konkretnie Sylvan Lake, my wybieramy miejscowość Sunbreaker Cove, gdzie spuszczamy nasza motorówkę na wodę kompletnie za darmo, jest to jedyny pomost gdzie można zrobić za darmo (52°23'15.6"N 114°11'37.0"W), w innych miejscach są pobierane opłaty w szczególności w centrum miejscowości. Żeby prowadzić motorówkę w Kanadzie na zamkniętym akwenie, trzeba mieć uprawnienia zdobyte internetowo.
Zakładamy kamizelki, podczepiamy do motorówki ponton 3-osobowy i zaczynamy zabawę w kulig, sprawa fajna aczkolwiek woda zimna, bardzo zimna. Na plus czystość i przejrzystość tej wody, naprawdę bardzo duża. Sama miejscowość Sylvan Lake nastawiona an turystykę, hotele z własnymi marinami, piękna promenada, a tuż obok malutkie domki letniskowe, naprawdę urokliwe miejsce.
Ten czas musiał nastąpić, i nastąpił 28 sierpnia musiałem wrócić do Polski. Wylot miałem o godzinie 11:20 z Calgary, o 17:00 w Toronto i o 19:00 wylot do Warszawy, a 29 sierpnia o godzinie 13 wylot do Gdańska. Na lotnisku w Calgary melduje się o godzinie 9:10, udaje się do automatów, które robią nam odprawę, czyli drukują naklejki na walizki i karty pokładowe. Odbieramy od razu wszystkie karty pokładowe, naklejki przylepiamy na bagaż, i ustawiamy na taśmę do bagażu. Idziemy do kontroli bezpieczeństw, ale tu zdziwienie kolejka duża, czas oczekiwania na monitorze to 11 minut, przychodzi jednak nasz zbawiciel czyli Pan ze służby i zabiera nas na sprawdzenia bagażu na boczek przed bramkami (szczególnie spodobał mu się laptop) i mówi że po kontroli mamy udać się na fast tracka, czas "przeglądu" to max 3 minuty, a w kolejce staliśmy 20 sekund. Bardzo korzystny deal dla nas.
Sam terminala w Calgary na lotu krajowe to taki sobie, niby duży niby dużo sklepów, ale większość to spożywka, z pamiątkami tylko jeden sklep, tak jedynie kioski z magnesami/pocztówkami. Mini busy sprawnie kursują po terminalu w częstotliwości co 2-3 minuty. Lot YYC-YYZ odbywał się samolotem C-FPCA, dzięki czemu miałem pierwszy raz w życiu polecieć samolotem B763 w układzie 2-3-2. W ekonomicznej za darmo rozdawali tylko napoje, posiłki płatne. Lądujemy w Toronto czas kołowania tak jak pisaliście na forum bardzo długi 18 minut. Toronto, posiada już naprawdę sporą ilość sklepów z pamiątkami, czy innymi gadżetami. Ceny jednak stosunkowo wyższe, jak i tax'y.
Lot do Warszawy, odbywałem tym samym samolotem, którym przyleciałem czyli SP-LSA, miejsce chyba najlepsze 18J, idealny widok na całe skrzydło. :?
Przez cały lot nie zmrużyłem, nawet oka więc się męczyłem. Na kolacje podali kurczaka z makaronem, surówkę i kawałek ciasta. Na śniadanie bułka z jednym plasterkiem sera, szynki i sałatą oraz jogurt poziomkowy. Po przylocie do Warszawy, od razu po wyjściu z rękawa, była obsługa i kierowali każdego kto gdzie ma iść w zależności od tego gdzie leci. W naszym przypadku do bramki paszportowej nic nie czekaliśmy, natomiast do kontroli bagażu podręcznego, czekaliśmy z 10 minut. Pani z obsługi wyłapywała natomiast tych co mają mało czasu do odlotu. Lot do Gdańska, obywał się SP-LNB w malowaniu Grześków, samolot pełen, prosili o oddawania bagażu do luku bagażowego. W gdańsku lądujemy o 14:20 i tym samym kończymy 18-godzinna podróż, która nie ukrywam była męcząca z uwagi na bezsenność.
Jest to już ostatni post opisujący atrakcje i moje wojaże w Kanadzie. Ostatni post będzie podsumowaniem całej podróży, będą kalkulacje finansowe, będą screeny z Endomnodo. Liczę, że komuś moje informację się przydadzą, lub chociaż kogoś ona zainteresowała. Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące relacji lub Kanady, pytajcie chętnie odpowiem.Tak jak obiecałem, w ostatnim poście będzie podsumowanie i Endomondo. Nie ma cen hoteli, gdyż tak jak psiałem w relacji nocowałem u rodziny. Jeżeli chodzi o wyżywienie i jesteśmy
skąpioszczędni to 25$ dolarów na dzień to naprawdę mocne zaciśniecie pasa i jedzenie z hipermarketu typu walmart, safe on food itp. Jeżeli chodzi o fast food, to najtaniej Tim Horton's, jeżeli chcemy stosunek jakość=cena u mnie wygrywa A&W . Benzyna bez zmian są trzy rodzaje od 95 centów do 1.10$, uśredniając 1$ za litr. Samochody tam "palą" średnio 10l na 100km. Na drogach życzliwość każdy Ciebie przepuści uśmiechnie się i pomacha, są uczuleni na prędkość, nie warto przekraczać. Polskie prawo jazdy akceptowalne, na motorówkę trzeba zrobić uprawnienia przez internet. Kanadyjczycy tak jak psiał @JIK bardzo pomocni i przyjaźnie nastawieni, wszystko na luzie, take it easy, ale też bardzo powolni. Co do eTa, tak jak było już wiele sporów na forum drukować czy nie, uprzedzam. Znowu chcieli zobaczyć wydrukowane eTa. Pamiątki, są w rożnych cenach, w rożnych sklepach to o czym pisałem. Nie mniej magnesy da się wyciągnąć już od 3 $, pocztówki od 50 centów, breloczki od 5 $. Wbrew pozorom w London Drugs, spory wybór za rozsądną cenę. Co do odzieży, ceny podobne jak w Polsce, natomiast jeżeli mówimy o tańszym sorcie odzieży nie CK, Hugo, Tommy itp. to zdecydowanie lepsza jakość niż w Polsce i to potwierdza wiele osób. Banff National Park w weekendy i "ładne" dni oblegany masa ludzi, ale i tak jakoś sprawnie wszystko idzie (dojazdy, formalności, kolejka do zdjęć pod Lake Louise). Jadąc do Drumheller zabieramy ze sobą wodę. Wszystkie bilety od wydarzeń sportowych po zoo, można śmiało z wyprzedzeniem kupić przez internet. W samej Kanadzie karty Visa jak i MasterCard bez problemu przechodziły, przelicznik znośny. Wi-Fi praktycznie w każdej restauracji, stacji benzynowej czy sklepie. I to by było chyba na tyle, jak ktoś ma pytania, proszę śmiało pytać. Na koniec obiecane Endomondo.2. Calgary zoo
3. Lake Louise po raz pierwszy
4. Drumheller
5. Canmore wieczorem i rano.
6.Lake Louise i wejście na Plain of Six Glaciers