+1
BrunoJ 22 października 2019 22:42
image049.jpg



image050.jpg


Kolejnym sztandarowym punktem programu jest oczywiście wjazd kolejką na górę. Przykładowy widoczek, który już niejednokrotnie pojawiał się na forum:


image051.jpg


Ciekawostką jest fakt, że gdy wjeżdżałem (ok 11tej) to w wagoniku było jeszcze całkiem sporo miejsca, ale gdy wracałem raptem pół godziny później, liczba osób chcących wjechać na górę była zauważalnie większa, jednorazowo nie mieścili się do wagonika, i ciągle przybywało. Ładna pogoda robi swoje.
Na górze, oprócz widoczków, jest również mały zwierzyniec. Atrakcja dla dzieciaków, bo mogą sobie podokarmiać kozy.


image052.jpg


A przynajmniej większość z nich, bo jedna najadła się jakieś innej trawki ....


image053a.jpg


Należy też pamiętać o regulaminach i zakazach – wszak w Norwegii mandaty wysokie


image054.jpg


Warto wykorzystać zdobyte za młodu umiejętności zajmowania odpowiedniego miejsca w kolejce, żeby w kolejce zając miejsce w pierwszym rzędzie. Do efektów zdjęciowych należy jednak podchodzić ostrożnie, ze względu na barwione szyby w oknach (zafarb)


image055.jpg


Mając więcej czasu można rozważyć zejście z góry spacerniakiem, a bardziej wytrwali mogą spróbować zmierzyć się i pod górkę.
Po zjechaniu na dół można w bliskiej okolicy znaleźć kilka ładnych i ciekawych miejsc. Albo tylko ciekawych. Poniżej typowy przykład norweskiego miszmaszu architektonicznego, który możemy spotkać w wielu miastach. Mamy tutaj starą zabudowę w tle, po prawej „komunistyczny” biurowiec, po lewej jakiś pseudo zamek. A na środku tzw sztuka. Aż się pobliskie budynki pochyliły z litości :roll:


image057.jpg


Ale są i też i miejsca gdzie różne style ładnie się komponują


image058.jpg


Jest kilka pomników zahaczających o muzykę (np. Griega), ale moje oko przyciąga z daleka posąg Venus. Postanawiam podejść bliżej i uwiecznić… o, przepraszam pana, chyba z kimś pomyliłem.


image059.jpg


Na szczęście są też normalne, ciekawe monumenty, jak ten poniżej – w formie kwadratu, na każdej ścianie opowiadającego kolejny kawałek historii.


image060.jpg


Domorośli biznesmeni próbują czasem wykorzystać niestandardowe środki przekazu i reklamy. Można się zastanawiać do kogo właściwie był adresowany….


image056.jpg


W Bergen ostatecznie spędzam niecałe dwie godziny, ot spacerek po centrum. Trudno nazwać to zwiedzaniem. Raczej dłuższy przystanek w trasie. Muszę mimo wszystko pamiętać, że mam przed sobą kolejne kilka godzin jazdy, a ewentualne widoki wolę podziwiać za dnia. Stanowczo preferuje te poza miastami, a nie od wczoraj wiem, że po zmroku oglądalność spada do zera. Na szczęście zdjęć i opisów z miasta Bergen na forum jest sporo, więc nie ma sensu się powielać, czuję się usprawiedliwiony i z czystym sumieniem wracam do auta. Gdybym tak jeszcze pamiętał dokładnie gdzie to ja w zasadzie zaparkowałem… Była chwila konsternacji, ostatecznie nawet szybko znalazłem. Podobnie szybko znalazłem wyjazd z jednokierunkowych uliczek w centrum (tylko jedno extra kółko i jedna nawrotka gdy już wiedziałem, że nie tędy droga).

Początkowy kawałek trasy nie jest zbyt urokliwy, niby przez góry, ale sporo obiektów przemysłowych. Do tego ruch jest naprawdę spory, jedzie się płynnie, ale nie ma już poczucia pustych przestrzeni. Oczywiście nieodłącznym elementem drogi są przeprawy promowe.


image061.jpg


Ludzie się pochowali, mimo że świeciło słońce (zmarźluchy jakieś…) Widoczki też ładne. Hen daleko na horyzoncie widać ośnieżone góry. Gdzieś tam wczoraj byłem:


image062.jpg


Ktoś najwyraźniej uznał, że pięknych wysp jest dookoła mnóstwo, więc poświęcenie jednej czy dwóch w imię ekologii nie ma znaczenia. To całkiem ciekawa odmiana w otoczeniu skał i lasów.


image063.jpg


Po wyjechaniu z promu cały „pociąg” aut przemieszcza się dalej, żeby po jakimś czasie trafić na kolejny prom – to już ten sam kawałek trasy, którym rozpoczynałem. Widoczek pod słońce na otwarte morze. I ostatnie próbki przybliżenia naprawdę odległych już gór


image067.jpg



image068.jpg


Cały czas próbuję zrobić jakieś zdjęcia w czasie jazdy. Czasem nawet się udaje


image064.jpg


To raczej zdjęcia będące luźnym zapisem trasy, bez wysokiego waloru artystycznego (przypadkowe oświetlenie czy kadrowanie). Ale często to jedyny sposób, żeby coś uwiecznić, a potem pokazać dalej, bez ciągłego zatrzymywania się. Np. taki most


image065.jpg


Jeśli się uda, bo niestety często wychodzi np. tak


image066.jpg


I jak? Ładny ...wzorek, nieprawdaż? To już nie pierwsze auto, w którym aparat jest mądry inaczej, w obliczu podgrzewanej przedniej szyby… Podobne efekty zdarzają się również w samolocie - aparat łapie odbitą kratkę z koszuli, czy kropkę na szybie, zamiast pięknego widoku w oddali. Często są też rezultaty pośrednie, czyli niby ok, ale w detalach kicha. Np. jak zdjęcie poniżej. Główna ostrość jest na … obraz z lusterku. Na dodatek cień gryzie się z dobrze nasłonecznioną okolicą. W efekcie niezbyt dobra przejrzystość powietrza jest dodatkowo zabijana przez kontrast. Do tego dochodzą jeszcze refleksy z szyby. Całość tworzy klimatyczny obrazek, który ma swój urok. Ale ciężko uznać, że była to oryginalna intencja autora.


image069.jpg


W takich warunkach (a to wszystko podczas jazdy i w zasadzie strzelane na ślepo, bez odrywania wzroku od jezdni) staram się po prostu robić zdjęcia seriami, lub ileś próbek, żeby później coś wybrać. Czasem się da, a czasem nie. Przydałaby się druga osoba, niezajęta prowadzeniem auta. I niekoniecznie tylko ze względu na zdjęcia ;)

Ostatecznie, po 4,5h od wyjazdu z Bergen, docieram do Stavanger, zamykając trasę. Można przyjąć, że jest to czas optymistyczny, ponieważ na oba promy dojeżdżałem w momencie, gdy już wpuszczali auta. W szczególności miałem wrażenie, że ktoś dobrze zsynchronizował rozkład promów z orientacyjnym czasem przejazdu pomiędzy nimi. W ostateczności trzeba by poczekać max 20-30 minut. To chyba jedyny minus podróżowania po Norwegii - pokonanie relatywnie niedużych odległości zajmuje naprawdę sporo czasu. Osobom ciut bardziej zainteresowanym motoryzacją, w kontekście zwiedzania Norwegii na kółkach, polecam odcinek programu Automaniak sezon 23 odc 3. , w którym pokazana jest trasa przez Norwegię ...elektrykami. Są widoczki, jest dobra dawka humoru, są fajne auta i całkiem sensowna narracja do tego. Z chęcią dołączyłbym do ich wyprawy takim Defenderem, mógłby by wyniknąć interesujące wnioski odnośnie ekonomii i czasu przejazdu ;-)

Tymczasem dojechaliśmy już do końca wyprawy. Ot, małe weekendowe kółeczko, trochę dalej niż wokół komina. Pora na parę informacji praktycznych.

Poniżej przejechana trasa, z zaznaczonymi punktami pośrednimi. Oprócz odwiedzonych miejsc, zaznaczyłem również „trójcę”, oraz przeprawy promami - ten najbliżej Stavanger wykonujemy w obie strony. Te wszystkie miejsca nie leżą aż tak daleko od siebie, więc przy odrobinie samozaparcia (i kondycji) można w kilka dni zrobić komplet. Lub odwracając sens wypowiedzi - jeśli chce się porządnie rozejrzeć po okolicy, bez pomijania atrakcji, to należy przyjechać tutaj na minimum kilka dni i zdecydowanie mieć do dyspozycji auto.


Trasa_mapa.jpg


Jak już wspominałem na początku relacji - Bergen mogłoby być nawet lepszym punktem startowym, żeby zobaczyć wymieniane w tej relacji miejsca. Ze Stavanger z kolei można ułożyć coś innego, w kierunku południe/wschód.

Wiem, że interesują Was koszty, ale ciężko dokładnie podliczyć (i kto by się przejmował :mrgreen: )

Auto: Smok zeżarł prawie 70L ON (ok 900nok), na niecałe 600km to dość sporo w skali absolutnej i zupełnie przyzwoicie jak jak na Defendera. To zauważalnie mniej niż "mój" pierwszy Defender, naście już lat temu. Przy mniejszym aucie z wypożyczalni zużycie paliwa powinno być zauważalnie mniejsze, ale dojdą koszty wynajmu. Do tego opłaty za drogi i promy - auto ma założony ‘brick’, więc nie znam jeszcze kosztów co do korony, ale trzeba liczyć ponad 900nok. Tylko pierwszy prom to ok 500nok (w dwie strony). A oprócz tego od czasu do czasu są jeszcze bramki. W więcej osób wyjdzie tylko trochę drożej, doliczając pasażerów na promie. Do tego 200nok opłaty za kemping (bez podłączania się do prądu). Tutaj może być drożej latem, jak i przy większej ilości osób.

Koszty inne: głównie jedzenie – miałem częściowo własny prowiant, kawa lub herbata do termosu po drodze to ok 25nok/szt. Hotdog typu „orlen” ok 50nok. Jeszcze wjazd wagonikiem w Bergen – 90nok w dwie strony. Mogą się też pojawić jakieś koszty parkingu w mieście.

Gdyby by kogoś kusiło, żeby oszczędzać na promach, to ze Stavanger do Oddy da się dojechać lądem, ale robimy dużo więcej kilometrów, jadąc dookoła. Na dodatek przejeżdżamy przez wyższe partie gór, często dużo węższymi (wolniejszymi) drogami, na których też są jakieś opłaty. Trzeba przeznaczyć na to odpowiednio dużo czasu, i raczej tylko latem, bo zimą część dróg najzwyczajniej może być nieprzejezdna (często wprost zamknięta dla ruchu). Ma to sens tylko, jeśli umyślnie zaplanujemy sobie taką trasę, eksplorując dostępne po drodze atrakcje. W przeciwnym wypadki nie ma sensu w ogóle rozważać takiej opcji.

Pokazana przeze mnie trasa daje sporo możliwości modyfikacji, wedle uznania i możliwości. Nastawiając się na zobaczenie jak najwięcej, stanowczo lepiej wybrać się w maju, czerwcu lub lipcu, korzystając z dziennego światła między 4tą a 22gą. Tylko takich kolorów nie będzie, tutaj jesień rządzi się swoimi prawami.

Na koniec nie mogę sobie odmówić jeszcze kilku zdjęć z trasy.
Do zobaczenia gdzieś na szlaku!


Z_Wodospadem.jpg



Z_drogą.jpg



Z_Lodowcem.jpg


Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

marcinsss 23 października 2019 14:32 Odpowiedz
Jupi! Jestem sławny! Pisze się o mnie. :lol: W tym momencie brak czasu, ale zdjęcia, które zobaczyłem, te kilka zdań, które przeczytałem oraz dobór muzyki sprawiają, że na pewno tu wrócę (i do tej relacji, i do Norwegii, mam nadzieję, też).Edit: Wróciłem, przeczytałem, zapłakałem. Skąd Ty masz to autko? Ja też chcę takiego przyjaciela...Fajnie się czyta.
brunoj 24 października 2019 18:38 Odpowiedz
marcinsss napisał:[..] zdjęcia, które zobaczyłem, te kilka zdań, które przeczytałem oraz dobór muzyki sprawiają, że na pewno tu wrócę (i do tej relacji, i do Norwegii, mam nadzieję, też).Edit: Wróciłem, przeczytałem, zapłakałem. Skąd Ty masz to autko? Ja też chcę takiego przyjaciela...Fajnie się czyta.Dzięki :)Ale komplementy nie pomogą, to mój przyjaciel i nikomu nie pożyczę :twisted: A na serio, to czasem udaje się wziąć życie za rogi i trzeba korzystać. Przygoda, przygoda, każdej chwili szkoda....