Jazda do Narodowego Muzeum Bejrutu to droga przez mękę. Ruch uliczny w Libanie jest jedyny w swoim rodzaju, a korki potężne. Na szczęście kierowcy nie używają tu tak klaksonów jak np w Kairze
:) Za muzeum na przeciwko kościoła znajduję się prywatny parking na którym bez problemu znajdziecie miejsce dla swojego auta. Muzeum nie jest wielkie, ale ilość artefaktów historycznych oszałamiająca!
:) Zdecydowanie warto tu być
:) Szczególnie, kiedy zobaczymy pierwsze pieniądze, które własnie tam wymyślili Fenicjanie
:) Koszt wstępu to 10 tys LL za osobę.
Kolejnym punktem był Beirut City Center. Nowoczesne centrum handlowe w południowo-wschodniej czesci miasta. Znajdziemy tam wszystkie sklepy sieciowe oraz Carefour
:) Sprawdziliśmy oczywiście z ciekawości ceny alkoholi, które okazały się śmiesznie tanie
:) Uwagę przykuła "Polish Land Vodka" może ktoś się z nią już spotkał?
:P Koszt niecałe 10 tys LL za litra przy tamtej cenie dolara na mieście to z 4 USD
:P Za 10 USD można było dostać nawet 12 letniego Dewar's 0,7 litra
:) Wiec jak ktoś będzie chciał tam spędzić więcej czasu nie kupować na lotnisku tylko w Libanie
:P Podczas wizyty w markecie kilka razy padł prąd
:)
Czas ruszyć dalej. Dziś mieliśmy zamiar dojechać do Tyru z krótkim stopem w Sydonie
:) Nawigacja na Maps.Me ustawiona więc można jechać
:) Oczywiście prowadzi najkrótszą trasą więc najpierw stoimy w korku do Checkpointu a po chwili znajdujemy się w odradzanych przez MSZ południowych dzielnicach Bejrutu!
:) Kto tu rządzi przekonaliśmy się bardzo szybko widząc wielkie bilbordy z gen. Solejmanim
:)
Kiedy udało się wydostać z miasta drogą przy lotnisku jedziemy do Sydonu. Tam chwila przerwy przy plaży i zamku na morzu
:)
Im bliżej Tyru tym więcej plakatów, bilbordów flag z logo partii Amal, ale też Hezbollahu. Kiedy mijamy most na rzece naszą uwagę przykuwają dwa wozy opancerzone ONZ
:) Po chwili checkpoint i wjeżdżamy do miasta. Pierwszy przystanek to ruiny koło Hipodromu, które jednak były zamknięte dlatego pojechaliśmy na ruiny nad morzem, które są wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Nie zrobiły na mnie jednak one tak wielkiego wrażenia jak Baalbek, który był zdecydowanie najlepszy!
Czas jeszcze sprawdzić jak według lokalnych ludzi wygląda najlepsza plaża w Libanie. Znajduje się ona na południu miasta. Plaża duża, jedna z nielicznych w Libanie, ale wcale tak nie zachwycała
:) Do granicy z Izraelem, pozostało tylko 20 km, ale wiadomo odpuszczamy
:) Wracamy mijając ponownie kilka samochodów ONZ do Sydonu w którym trwały anty-rządowe protesty.
Kiedy dojeżdżamy do stolicy czas udać się na obiadokolację. Decydujemy się na dobrze ocenianią restaurację z kuchnią lokalną "Abu Naim" znajduje się ona tuż obok Hamra. Jedzenie pyszne i tanie koszt za porcję 15 tys LL.
Jako, że do samolotu pozostało jeszcze dużo czasu, a w TV miał być mecz Ligi Mistrzów (ehhh stare dobre czasy
:D ) zdecydowaliśmy się poszukać baru w którym obejrzymy taki mecz. Niestety na Hamra było to niemożliwe więc udaliśmy się w okolice Amerykańskiego Uniwersytetu. W końcu trafiliśmy do baru w którym pokazywali mecz. Bar był pełen otrzymaliśmy karty i przeżyliśmy lekkie zdziwienie.... nie było alkoholu
:P I tak dwóch dorosłych facetów oglądało mecz Ligi Mistrzów przy.... shake czekoladowym
:P
Po transmisji kręcimy się jeszcze po mieście, które jest jednak już opustoszałe więc kierujemy się na lotnisko. Odprawa przebiega szybko tak samo jak kontrola bezpieczeństwa i raz dwa jesteśmy w MEA Cedar Lounge. Świetny ogromny salonik z dużą ilością jedzenia oraz napojów zdecydowanie wart polecenia
:) Czas wracać do Polski....
Liban był jedną z najciekawszych wypraw mojego życia. Wspaniały kraj, zróżnicowany, z ciekawą historią,wspaniałymi zabytkami i przemiłymi ludźmi. Ten czas był zdecydowanie za krótki. Jeszcze będąc tam postanowiłem, że w 2020 tam wrócę. Jednak czy wirus pozwoli....?
Każdemu z Was mogę powiedzieć jedno: Liban? JEDŹCIE TAM BEZ ZASTANOWIENIA
:DCzas jeszcze na mapy naszych wypraw i koszty
:)
Auto wskazało przejazd 802 kilometrów
:)
Bilet lotniczy kupiony w kalendarzu adwentowym to koszt 400 zł
:) (u norwega najtaniej
:P ) Auto Peugeot 308 na 3 dni: 98 USD z ubezpieczeniem (2 osoby) Hotel WH Hotel 498 zł/3 noce/2 osoby Paliwo (cena za litr 1150 LL): 64 litry - 73600 LL - 30 USD/2 osoby Wydatki na miejscu (jedzenie w restauracjach, pamiatki, alkohol, parkingi - 80 USD
Zabieraliśmy ze sobą dolary wszystko wymieniane na gotówkę w Bejrucie. Za każdym razem kiedy sprzedawca proponował cenę w USD prosilismy o cenę w LL, która była o niebo lepsza
:)
@spejson911 fascynujacy kraj i fajne fotki i od razu sie teskni, a jak dlugo wertowali Wam paszporty przy wjezdzie, jesli byly pelne pieczatek, bo u mnie dlugo trwalo?
:D
Biję brawo, bo ta relacja bardzo wiele wniesie w przygotowanie mojego własnego planu. Kupiłem bilety do Bejrutu na koniec września w ramach naszej szalonej środy licząc, że do tego czasu sytuacja będzie już stabilna. Będzie to w sumie 8 dni na miejscu (mimo wszystko dodając dzień na odespanie nocnego, lotowskiego rejsu). Plany miałem robić dopiero we wrześniu, ale relacja z pierwszej ręki będzie idealną inspiracją aniżeli te z TripAdvisor'ów.PS - pytanie do wszystkich - korzystacie z jakichś sprawdzonych serwisów planując swoje eskapady? Ja kiedyś korzystałem tylko z Googla, teraz opieram się jedynie na https://theculturetrip.com - świetni są!
jerzy5 napisał:Fajne fotki i praktyczne informacje, bardzo przydatne przed majowym wylotem, jak się da, ale szanse marneja mam kupione na czerwiec, tez moja niewiadoma. Co do relacji, czytam.
:)Mozesz nam zdradzic, jak dlugo tam byles?
:)
@spejson911Ja byłem na jednodniówce w Libanie w połowie Lutego tego roku i przy Gate spotkałem 2 osoby z tego forum
:D To co dostałeś to był ten ''Kisz''? Bo do wyboru był ''Kisz'' i ''Kurczak'' który był zwykłym kotletem panierowanym z kurczaka
;) Jak dojechałeś do Baalbek i jak cenowo? Wynajęte auto czy jakiś transport miejski? Miałeś kupioną kartę SIM do internetu? Ile zapłaciłeś i ile GB transferu?
:)
Jak tylko będziesz miał możliwość jedź odrazu
:) Taka mała uwaga jedna rzecz jedynie która można by zmienić w takim pobycie jak nasz to jakieś noclegi poza Bejrutem aby zaoszczędzić trochę czasu na dojazdy ponieważ szczególnie rano wyjechać z Bejrutu jest koszmarnie ciężko przez korki
:(
Jazda do Narodowego Muzeum Bejrutu to droga przez mękę. Ruch uliczny w Libanie jest jedyny w swoim rodzaju, a korki potężne. Na szczęście kierowcy nie używają tu tak klaksonów jak np w Kairze :) Za muzeum na przeciwko kościoła znajduję się prywatny parking na którym bez problemu znajdziecie miejsce dla swojego auta.
Muzeum nie jest wielkie, ale ilość artefaktów historycznych oszałamiająca! :) Zdecydowanie warto tu być :) Szczególnie, kiedy zobaczymy pierwsze pieniądze, które własnie tam wymyślili Fenicjanie :) Koszt wstępu to 10 tys LL za osobę.
Kolejnym punktem był Beirut City Center. Nowoczesne centrum handlowe w południowo-wschodniej czesci miasta. Znajdziemy tam wszystkie sklepy sieciowe oraz Carefour :) Sprawdziliśmy oczywiście z ciekawości ceny alkoholi, które okazały się śmiesznie tanie :) Uwagę przykuła "Polish Land Vodka" może ktoś się z nią już spotkał? :P Koszt niecałe 10 tys LL za litra przy tamtej cenie dolara na mieście to z 4 USD :P Za 10 USD można było dostać nawet 12 letniego Dewar's 0,7 litra :) Wiec jak ktoś będzie chciał tam spędzić więcej czasu nie kupować na lotnisku tylko w Libanie :P Podczas wizyty w markecie kilka razy padł prąd :)
Czas ruszyć dalej. Dziś mieliśmy zamiar dojechać do Tyru z krótkim stopem w Sydonie :) Nawigacja na Maps.Me ustawiona więc można jechać :) Oczywiście prowadzi najkrótszą trasą więc najpierw stoimy w korku do Checkpointu a po chwili znajdujemy się w odradzanych przez MSZ południowych dzielnicach Bejrutu! :) Kto tu rządzi przekonaliśmy się bardzo szybko widząc wielkie bilbordy z gen. Solejmanim :)
Kiedy udało się wydostać z miasta drogą przy lotnisku jedziemy do Sydonu. Tam chwila przerwy przy plaży i zamku na morzu :)
Im bliżej Tyru tym więcej plakatów, bilbordów flag z logo partii Amal, ale też Hezbollahu. Kiedy mijamy most na rzece naszą uwagę przykuwają dwa wozy opancerzone ONZ :) Po chwili checkpoint i wjeżdżamy do miasta. Pierwszy przystanek to ruiny koło Hipodromu, które jednak były zamknięte dlatego pojechaliśmy na ruiny nad morzem, które są wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Nie zrobiły na mnie jednak one tak wielkiego wrażenia jak Baalbek, który był zdecydowanie najlepszy!
Czas jeszcze sprawdzić jak według lokalnych ludzi wygląda najlepsza plaża w Libanie. Znajduje się ona na południu miasta. Plaża duża, jedna z nielicznych w Libanie, ale wcale tak nie zachwycała :) Do granicy z Izraelem, pozostało tylko 20 km, ale wiadomo odpuszczamy :) Wracamy mijając ponownie kilka samochodów ONZ do Sydonu w którym trwały anty-rządowe protesty.
Kiedy dojeżdżamy do stolicy czas udać się na obiadokolację. Decydujemy się na dobrze ocenianią restaurację z kuchnią lokalną "Abu Naim" znajduje się ona tuż obok Hamra. Jedzenie pyszne i tanie koszt za porcję 15 tys LL.
Jako, że do samolotu pozostało jeszcze dużo czasu, a w TV miał być mecz Ligi Mistrzów (ehhh stare dobre czasy :D ) zdecydowaliśmy się poszukać baru w którym obejrzymy taki mecz. Niestety na Hamra było to niemożliwe więc udaliśmy się w okolice Amerykańskiego Uniwersytetu. W końcu trafiliśmy do baru w którym pokazywali mecz. Bar był pełen otrzymaliśmy karty i przeżyliśmy lekkie zdziwienie.... nie było alkoholu :P I tak dwóch dorosłych facetów oglądało mecz Ligi Mistrzów przy.... shake czekoladowym :P
Po transmisji kręcimy się jeszcze po mieście, które jest jednak już opustoszałe więc kierujemy się na lotnisko. Odprawa przebiega szybko tak samo jak kontrola bezpieczeństwa i raz dwa jesteśmy w MEA Cedar Lounge. Świetny ogromny salonik z dużą ilością jedzenia oraz napojów zdecydowanie wart polecenia :) Czas wracać do Polski....
Liban był jedną z najciekawszych wypraw mojego życia. Wspaniały kraj, zróżnicowany, z ciekawą historią,wspaniałymi zabytkami i przemiłymi ludźmi. Ten czas był zdecydowanie za krótki. Jeszcze będąc tam postanowiłem, że w 2020 tam wrócę. Jednak czy wirus pozwoli....?
Każdemu z Was mogę powiedzieć jedno: Liban? JEDŹCIE TAM BEZ ZASTANOWIENIA :DCzas jeszcze na mapy naszych wypraw i koszty :)
Auto wskazało przejazd 802 kilometrów :)
Bilet lotniczy kupiony w kalendarzu adwentowym to koszt 400 zł :) (u norwega najtaniej :P )
Auto Peugeot 308 na 3 dni: 98 USD z ubezpieczeniem (2 osoby)
Hotel WH Hotel 498 zł/3 noce/2 osoby
Paliwo (cena za litr 1150 LL): 64 litry - 73600 LL - 30 USD/2 osoby
Wydatki na miejscu (jedzenie w restauracjach, pamiatki, alkohol, parkingi - 80 USD
Zabieraliśmy ze sobą dolary wszystko wymieniane na gotówkę w Bejrucie. Za każdym razem kiedy sprzedawca proponował cenę w USD prosilismy o cenę w LL, która była o niebo lepsza :)
Łączny wydatek na osobę to: 1100 zł.