0
Tom Stedd 23 lipca 2020 21:57
51.jpg



52.jpg


A na koniec jak zawsze troszkę ciekawostek i uwag. Jako że unikam leżakowania na plaży, to zdziwiła mnie możliwość zrobienia sobie masażu w takich mniej więcej punktach, jak na zdjęciu poniżej. A’propos leżakowania: można wynająć na plażach parasole i leżaki (najtańsze widziałem za 3,50 lv, najdroższe za 5 lv). W wersji mega hiper giga lux można wynająć łoże w baldachimami, ale ta przyjemność to już 50 lv. Oczywiście można rozbić się bezpłatnie ze swoim sprzętem lub po prostu poleżeć na ręczniku w darmowych rejonach plaży.

53.jpg


Opalanie topless jest dość popularne i praktycznie w każdym z odwiedzonych miast odważniejsze panie tak leżakowały sobie na plażach. W S.B. i Sozopolu były dla najodważniejszych ludzi plaże typowo naturystyczne. Bez żadnych tablic, informacji itp. Nagle można znaleźć się wśród golasów, nawet tego nie chcąc, a niektórych widoków nie da się już odzobaczyć.
Bardzo wkurzające są progi zwalniające, usytuowane często kilkadziesiąt metrów od siebie. Spowalniają ruch i to skutecznie.

54.jpg


Na pewno rzucą się wam w oczy żółte taksówki, ale oficjalne cenniki są bardzo różne w Sozopolu i Sarafovie. Jednak chyba i tak nie mają za wielkiego zastosowania, bo od mojej dziewczyny taksiarz chciał 15 lv za około 2-3 km odcinek. Ciekawostka to fakt, że na każdym pojeździe jest nazwisko i telefon właściciela (tak przynajmniej wywnioskowałem).

55.jpg



56.jpg



57.jpg


Przy drodze można spotkać taki oto słodki znak drogowy (niestety, zdjęcie zrobione w ruchu).

58.jpg


Ceny paliw i walut w kantorze przedstawiają się następująco:

59.jpg



60.jpg


A że nie samą plażą człowiek żyje, to trzeba zaopatrywać się w jedzenie i picie. Ceny w S.B. w supermarketach nie należą do najniższych – o wiele taniej było w Billi w Burgas. Większość sklepików jest czynna do późnych godzin, a ceny jak na polską kieszeń są do zaakceptowania. Co krok można kupić napoje, czy piwo. Nawet w takich 2,3-litrowych „maciorach” (w przeliczeniu za niecałe 6 zł). A że butelka plastikowa, nie szklana? Piwo smakuje tak samo.

61.jpg


Idąc za podpowiedziami podróżników wybraliśmy w S.B. do stołowania się miejsce, gdzie przebywają głównie tubylcy, a turyści są w mniejszości. Codziennie menu było nieco zmieniane, ale naszym stałym punktem była sałatka szopska (pomidor, ogórek, cebula, bryndza). Kapitalna w smaku. Próbowaliśmy jej bodajże w trzech innych miejscach, ale smakiem odstawały od tej serwowanej w naszej knajpce. Jednak bryndza ma znaczenie… Sanepid może miałby jakieś zastrzeżenia do jej funkcjonowania, ale nam to nie przeszkadzało. Najbarwniejszą postacią był ok. 70-letni pan Stefko, który był pizzermanem. Nieodłączny papieros w ustach, niczym fajka u Popeya, brudny fartuch, ubranie nieświeże, pociąganie rozweselających napojów, wszystko robił rękami bez ich przemywania, ale sympatia aż biła z jego twarzy. Moim drugim ulubionym daniem były małe rybki ca-ca z piwkiem. Za taki zestaw płaciło się 2 lv, czyli 4,60 zł.

62.jpg


A królowa szkopskich sałatek prezentowała się w tej żuler…, przepraszam, knajpce, w sposób zaiste imponujący. Naprawdę, pod spodem są warzywa. Same warzywa, bez żadnych przypraw.

63.jpg


W Sarafovie wdałem się w integracyjną rozmowę z miejscowym smakoszem tanich piw i rakiji. Pan o twarzy wypalonej nie tylko słońcem miał pseudonim „Dżamaika” i według niego każdy go znał w tym mieście. Na pytanie o to, czy ksywka pochodzi od nazwy państwa stwierdził stanowczo, że nie, bo nie ma przecież kraju Jamajka. Pan pracował przy produkcji soli, jak sam przyznał typowo przy łopacie i narzekał na bułgarski rząd, jego politykę i ceny. „Tomasz, powiedz, jak można żyć w kraju, gdzie w restauracji piwo kosztuje 4 lv, a papierosy w sklepie 5 lv, a człowiek zarabia 400 lv?” – spytał filozoficznie. I słusznie zauważył, że liczba turystów mocno spadła, każdy za nimi tęskni. Wiadomo – mniej ludzi, mniej pieniędzy. Przez pół godziny próbował mi też wyjaśnić niuanse w rozumieniu słowa „kur..” w różnych językach, nie widząc w nim za wiele złego  I jeszcze nie mógł nadziwić się, że w Polsce nie można posiedzieć przed sklepem z butelką piwa i może to grozić mandatem. Ciekawy człowiek. Bardzo lubię takie spotkania.
Równie ciekawą osobą była pani biegle władająca polskim, bułgarskim, ukraińskim, rosyjskim i nieco gorzej innymi językami. Jej ojciec wyswabadzał Bułgarię w czasie wojny, mieszkała w różnych krajach i ma nawet „Kartę Polaka”. Pisze wiersze, działa w stowarzyszeniach. Kobieta orkiestra.
Od pana „Dżamaiki” dowiedziałem się też o nieznanej u nas tradycji. Na budynkach, drzewach, przy kościołach i w wielu innych miejscach można znaleźć podobne informacje będące wspomnieniem osób, które już odeszły dawno i całkiem niedawno…

64.jpg


Świat Instagramu pozostanie dla mnie tajemnicą nie do pojęcia. Po kiego wała ktoś sobie robi sesję selfie w największym syfie, błocie i glonach na plaży w Sarafovie??

65.jpg


A na koniec coś z pogranicza erotomaństwa. W drogerii znalazłem takie oto akcesorium. Słowa na nim się znajdujące nie wymagają komentarza, chociaż w rzeczywistości mają inne znaczenie, niż nam się wydaje 

66.jpg


Dodaj Komentarz

Komentarze (6)

maginiak 23 lipca 2020 22:07 Odpowiedz
Bardziej niż dupa sex przeraził mnie chyba tylko pies skaczący przez wielką kupę. Ale generalnie zakładam że Twój wyjazd był bardzo interesującym doświadczeniem, gratuluję! ;)
arturro 23 lipca 2020 23:38 Odpowiedz
Wielką kupę wodorostów... faktycznie, woda w Sarafovie bywa mętna :DW tym roku Bułgaria dla nas nieco droższa, bo kurs leva powiązany jest z kursem euro, a ten do złotówki ułożył się dość niekorzystnie.@Tom Stedd - podzielisz się lokalizacją sprawdzonej lokalnej spelunki w S.B.? Może we wrześniu skorzystam ;)
tropikey 23 lipca 2020 23:51 Odpowiedz
Bardzo ciekawa i pouczająca relacja :DGdyby producent przywołanego przez Ciebie piwa chciał wejść na polski rynek, mam dla niego hasło reklamowe:"Astika z plastikawali w łeb i znika"Dla wielu koneserów byłaby to pokusa nie do zwalczenia :D
tom-stedd 24 lipca 2020 21:33 Odpowiedz
@arturroNie zwróciłem uwagi, czy ten przybytek ma w ogóle jakąś nazwę własną, ale wg maps.google jego lokalizacja to 42.701056, 27.711672. Jest to bar narożny, a nie leżący po sąsiedzku elegancki grill.
alix90 20 sierpnia 2020 09:58 Odpowiedz
Ciekawe zdjęcia i pewnie udana wycieczka była :)
alix90 21 sierpnia 2020 05:08 Odpowiedz
Ciekawe zdjęcia i pewnie udana wycieczka była :)