Ale ludzie nie zapominają i wspierają. Każdy odwiedzający zostawia karteczkę ze wsparciem. Może napisać co chce i przykleić ją wszędzie w pawilonie. Wygląda to tak:
To jest jakieś wsparcie moralne i obsługa naprawdę szczerze za to dziękuje.
Na terenie Expo jeżdżą automatyczne roboty, dzieci, których tu jest bardzo dużo mają niezłą radochę.
Odwiedzamy Peru:
Piękny multimedialny pokaz przyrody i zachęta do przyjechania. Moja żona zachwycona i wbija mi Peru na naszą wspólną listę (sam byłem już w Peru 2 razy). Można zaprezentować dobrze kraj???
Wychodzimy na zewnątrz i akurat trafiamy na wspaniały pokaz sztucznych ogni. Wow prawie 15 minut super widowiska dookoła całego Expo. Dowiaduję się, ze ten pokaz z okazji 20.000.000 gościa!!!.
Idziemy w kierunku Al Wasl Plaza. Codziennie wieczorem organizowany jest pokaz multimedialny światło i dźwięk, gdzie kopuła staje się ekranem a w środku jest rewelacyjne nagłośnienie.
Rozpoczyna się półgodzinne show. Opada mi szczęka… nie widziałem jeszcze nigdy czegoś takiego. WOW! Zdjęcia nie oddają, mam nagrane filmiki i też nie oddają, można znaleźć na youtube ale przeżycie niesamowite. Zobaczcie kilka fotek:
Tylko dla tego pokazu warto było wydać tą kasę i tu przyjechać!!! Teren Expo wieczorem wygląda po prostu kosmicznie!
Ostatniego dnia robimy zakupy w Ibn Batuta Mall, który wygląda jak przegląd pałaców z 1000 i jednej nocy w środku:
Wbijamy jeszcze do Mall of Emirates aby sprawdzić dla Was ceny skipasów na sztuczny stok narciarski.
Pomni kolejek do foodtrucków i restauracji na Expo z poprzedniego dnia postanawiamy zjeść coś przed zwiedzaniem. Przed podróżą kupiłem okolicznościowy egzemplarz Travellera z relacją z Dubaju gdzie znalazłem jedzeniową inspirację:
Allo Beirut, podobno najlepsza libańska knajpa poza Libanem. Aby do niej dotrzeć trzeba trochę odejść od morza i przebić się przez linię wieżowców. Odkrywamy, że kończą się po prostu pustynią:
Zamawiam fantastyczną tabbouleh, manakisha z serem owczym, zupę z ciecierzycy i danie główne czyli jagnięcinę nadziewaną orzechami z libańskimi przyprawami, jogurtem i ryżem. Palce lizać!!!
Najedzeni jedziemy z powrotem na Expo. Dziś niedziela, chyba jeszcze większe tłumy niż wczoraj. Widok na pawilon Arabii Saudyjskiej (ten ukośny) – kolejka na 2,5h – odpuszczam z żalem, był na liście.
Czekamy do pawilonu Maroka (bardzo polecanego) prawie 1,5 godziny w ostrym słońcu, na szczęście organizatorzy roznoszą wszędzie wodę butelkowaną. Pawilon Maroka rewelacyjny
Pokój multimedialny wymiata
Na koniec odpoczynek na dywanach ?
Wbijamy do futurystycznego pawilonu Pakistanu. Do niego dłuuuga kolejka samych facetów, wyglądających na Pakistańczyków pracujących lokalnie w Dubaju (ale idzie szybko).
Pawilon w środku jest rewelacyjny. Duże ekrany z fantastyczną przyrodą i zabytkami, mnóstwo ludzi nagrywa.
Na koniec prezentacja o turystyce i zachęta do odwiedzenia. Wow, jeden z najpiękniejszych pawilonów i wystaw. Naprawdę aż się chce tam pojechać! Idziemy jeszcze do Nowej Zelandii:
Tam oprócz przepięknej prezentacji przyrody, super atrakcja interaktywna z rzeką, w której można robić wiry ruchami rąk – extra zabawa:
Kolejna na liście: Australia – wejście przez ładny tunel:
A w środku 2 sale multimedialne gdzie wyświetlają film o wierzeniach Aborygenów:
No i gigantyczne ekrany z przyrodą Australii i zachęceniem do odwiedzenia! Oczywiście!
Ale ludzie nie zapominają i wspierają. Każdy odwiedzający zostawia karteczkę ze wsparciem. Może napisać co chce i przykleić ją wszędzie w pawilonie. Wygląda to tak:
To jest jakieś wsparcie moralne i obsługa naprawdę szczerze za to dziękuje.
Na terenie Expo jeżdżą automatyczne roboty, dzieci, których tu jest bardzo dużo mają niezłą radochę.
Odwiedzamy Peru:
Piękny multimedialny pokaz przyrody i zachęta do przyjechania. Moja żona zachwycona i wbija mi Peru na naszą wspólną listę (sam byłem już w Peru 2 razy). Można zaprezentować dobrze kraj???
Wychodzimy na zewnątrz i akurat trafiamy na wspaniały pokaz sztucznych ogni. Wow prawie 15 minut super widowiska dookoła całego Expo. Dowiaduję się, ze ten pokaz z okazji 20.000.000 gościa!!!.
Idziemy w kierunku Al Wasl Plaza. Codziennie wieczorem organizowany jest pokaz multimedialny światło i dźwięk, gdzie kopuła staje się ekranem a w środku jest rewelacyjne nagłośnienie.
Rozpoczyna się półgodzinne show. Opada mi szczęka… nie widziałem jeszcze nigdy czegoś takiego. WOW! Zdjęcia nie oddają, mam nagrane filmiki i też nie oddają, można znaleźć na youtube ale przeżycie niesamowite. Zobaczcie kilka fotek:
Tylko dla tego pokazu warto było wydać tą kasę i tu przyjechać!!!
Teren Expo wieczorem wygląda po prostu kosmicznie!
Ostatniego dnia robimy zakupy w Ibn Batuta Mall, który wygląda jak przegląd pałaców z 1000 i jednej nocy w środku:
Wbijamy jeszcze do Mall of Emirates aby sprawdzić dla Was ceny skipasów na sztuczny stok narciarski.
Pomni kolejek do foodtrucków i restauracji na Expo z poprzedniego dnia postanawiamy zjeść coś przed zwiedzaniem. Przed podróżą kupiłem okolicznościowy egzemplarz Travellera z relacją z Dubaju gdzie znalazłem jedzeniową inspirację:
Allo Beirut, podobno najlepsza libańska knajpa poza Libanem. Aby do niej dotrzeć trzeba trochę odejść od morza i przebić się przez linię wieżowców. Odkrywamy, że kończą się po prostu pustynią:
Zamawiam fantastyczną tabbouleh, manakisha z serem owczym, zupę z ciecierzycy i danie główne czyli jagnięcinę nadziewaną orzechami z libańskimi przyprawami, jogurtem i ryżem. Palce lizać!!!
Najedzeni jedziemy z powrotem na Expo. Dziś niedziela, chyba jeszcze większe tłumy niż wczoraj.
Widok na pawilon Arabii Saudyjskiej (ten ukośny) – kolejka na 2,5h – odpuszczam z żalem, był na liście.
Czekamy do pawilonu Maroka (bardzo polecanego) prawie 1,5 godziny w ostrym słońcu, na szczęście organizatorzy roznoszą wszędzie wodę butelkowaną.
Pawilon Maroka rewelacyjny
Pokój multimedialny wymiata
Na koniec odpoczynek na dywanach ?
Wbijamy do futurystycznego pawilonu Pakistanu. Do niego dłuuuga kolejka samych facetów, wyglądających na Pakistańczyków pracujących lokalnie w Dubaju (ale idzie szybko).
Pawilon w środku jest rewelacyjny. Duże ekrany z fantastyczną przyrodą i zabytkami, mnóstwo ludzi nagrywa.
Na koniec prezentacja o turystyce i zachęta do odwiedzenia. Wow, jeden z najpiękniejszych pawilonów i wystaw. Naprawdę aż się chce tam pojechać!
Idziemy jeszcze do Nowej Zelandii:
Tam oprócz przepięknej prezentacji przyrody, super atrakcja interaktywna z rzeką, w której można robić wiry ruchami rąk – extra zabawa:
Kolejna na liście: Australia – wejście przez ładny tunel:
A w środku 2 sale multimedialne gdzie wyświetlają film o wierzeniach Aborygenów:
No i gigantyczne ekrany z przyrodą Australii i zachęceniem do odwiedzenia! Oczywiście!