Obok Australia ma scenę, gdzie akurat gra sławny francuski skrzypek.
Dodatkowo Australia serwuje winko ? (odpłatnie)
Jeszcze raz wracamy do kopuły Al Wasl. Show jest codziennie inne. Tym razem motywy lokalne i też fantastycznie.
No to koniec zwiedzania. Zobaczyliśmy 22 pawilony (na ponad 180) przez dwa dni w tym jedne z najfajniejszych. Nie udało się wbić do Japonii i Korei (tam tylko na zapisy w weekend). W pierwszej trójce uplasowały się Maroko, Hiszpania i Pakistan (to moja opinia oczywiście). Ale był też czarny koń!!! To pawilon Czech. Zawsze gdy mi zaschło w gardle wpadałem tam na zimniutkiego Pilznerka, więc czeski pawilon poznałem najlepiej ? Expo to też niesamowita podróż przez świat, każdy narodowy pawilon skrzętnie dba o pokazanie własnego kraju i zachęca do odwiedzić. Często są w nim małe sklepiki z pamiątkami i lokalnymi potrawami (kupiłem sobie kurkumę z Bhutanu!). Co za wspaniały świat w pigułce. Naprawdę fajna przygoda!
Eeech, to także koniec tego krótkiego wypadu do Dubaju, wiezie nas do Polski znowu Emirates na B777.
Na śniadanie dostajemy… o to:
Gorzej niż w LOT z tą Putką. Emirates zeszli na psy z cateringiem niestety….
Warto było na pewno polecieć na Expo. Udało się tuż przed końcem tej imprezy. Następne expo w Osace – tej na pewno już nie przegapię czego i Wam życzę.
Obok Australia ma scenę, gdzie akurat gra sławny francuski skrzypek.
Dodatkowo Australia serwuje winko ? (odpłatnie)
Jeszcze raz wracamy do kopuły Al Wasl. Show jest codziennie inne. Tym razem motywy lokalne i też fantastycznie.
No to koniec zwiedzania. Zobaczyliśmy 22 pawilony (na ponad 180) przez dwa dni w tym jedne z najfajniejszych. Nie udało się wbić do Japonii i Korei (tam tylko na zapisy w weekend). W pierwszej trójce uplasowały się Maroko, Hiszpania i Pakistan (to moja opinia oczywiście). Ale był też czarny koń!!! To pawilon Czech. Zawsze gdy mi zaschło w gardle wpadałem tam na zimniutkiego Pilznerka, więc czeski pawilon poznałem najlepiej ?
Expo to też niesamowita podróż przez świat, każdy narodowy pawilon skrzętnie dba o pokazanie własnego kraju i zachęca do odwiedzić. Często są w nim małe sklepiki z pamiątkami i lokalnymi potrawami (kupiłem sobie kurkumę z Bhutanu!). Co za wspaniały świat w pigułce. Naprawdę fajna przygoda!
Eeech, to także koniec tego krótkiego wypadu do Dubaju, wiezie nas do Polski znowu Emirates na B777.
Na śniadanie dostajemy… o to:
Gorzej niż w LOT z tą Putką. Emirates zeszli na psy z cateringiem niestety….
Warto było na pewno polecieć na Expo. Udało się tuż przed końcem tej imprezy. Następne expo w Osace – tej na pewno już nie przegapię czego i Wam życzę.