0
Zeus 16 marca 2024 11:45
IMG_20240306_145113043_AE.jpg



szczyt Aconcagua oraz inne szczyty


IMG_20240306_150652169_AE.jpg




IMG_20240306_150945180_AE.jpg



Oraz pozostałości (niestety) Kolej transandyjskiej


IMG_20240306_150951214_AE.jpg



I tak do przejścia granicznego. Oczywiście, Chile to kraj który jest bardzo wyczulony na kontrolę sanitarną – weterynaryjną, trzeba wypełnić kwitek czy ma się coś “niebezpiecznego”.

Ale niebezpieczny produkt może być prawie wszystko. Niestety kontakt z nimi mailowo przed wyjazdem (a pytałem prawie wszędzie) nie skutkowało owocnej odpowiedzi.
A dotyczyło niektórych pamiątek jakich miałem: alfajores i dulche de leche (produkt mleczny), yerba mate oraz przyprawy do chimichurri (zioła) gdzie “wszystko” podlegało pod niebezpiecznych produktów. Więc zgłosiłem ze mogę mieć niebezpiecznych produktów, dostałem “kontrolę” celną i pytanie co mam

- Dulche de leche, przyprawy, yerba mate i alfajores. Mam nadzieję ze wszystko jest OK i legalne
- Oj nie, nie. Alfajores nie mogą wjechać do Chile
Ja już zielony, bo sporo hajsu na nie dałem a wszystko jest na prezent
- No bo alfajores tuczą naszych piłkarzy i potem przegrywają mecze z Argentyną. I zaczął się śmiać

Uuuuuf, ogromna ulga, ze wszystko ok, i już (dosłownie) z górki z produktami. Powrót do autobusy i pożegnanie się z Argentyną


IMG_20240306_171135135_AE.jpg



A w dół,


IMG_20240306_171221934_AE.jpg



towarzyszą nam seria zakrętów, które miejscowych nazywają "Los Caracoles"


IMG_20240306_171449130_AE.jpg




IMG_20240306_173642168_AE.jpg



I spokojnie aż do końca czyli do dworca autobusowego w Santiago. Pracownik bagażów prosi o tipa, opowiadam mu, ze mam tylko argentyńskie peso, odpowiada ze przyjmie wszystko, więc mu dałem 50 ARS co nam daje mniej niż 10 groszy, żeby się odczepił i łapię ubera do noclegu.

Jak to Santiago, drogi zamknięte, bo demonstracja i podpalenie jakiś aut/kosz na śmieci, ale docieram do noclegu cały i zdrowy, kupuję crafta i świętuję


IMG_20240307_103707928_HDR_AE.jpg

Kocham Santiago. Parę lat temu, nie miałem okazje go zobaczyć, z powodu słynnych zamieszek, ale spodobała mi się ich energia. Otwarci, jak im się coś nie pasuje, to wprost mówią lub walczą.

Spotykam się z ekipą anarchistów, co uratowali mi mój wzrok w 2019 roku, po zderzeniu z gazem łzawiącym co “pacos” mi wrzucili. Piękne to, ze spotkaliśmy się raz, i przez 5 lat mamy kontakt!

Widać ze domena 2019 były graffiti i dalej one są.


IMG_20240307_123529437_AE.jpg




IMG_20240307_123651289_AE.jpg




P3070276.jpg




P3070277.jpg




IMG_20240307_124107350_AE.jpg



Oraz najdziwniejszy stand z pamiątek i pocztówek które na nic jedna nie pasuje z drugą.


IMG_20240307_123956521_AE.jpg



I tak spacerkiem po głównej alei Libertador Bernardo O'Higgins, przypominając nas pierwszy spacer tutaj parę lat temu


P3070283.jpg




P3070284.jpg



po la Monedę (pałacu Prezydenckiego)


P3070291.jpg




IMG_20240307_131628543_AE.jpg



Zupełnie inne uczucie, niż w 19 roku. Nie ma spalonych budynków, smród spalonego plastiku lub uzbrojonych po zęby Pacos. Normalne życie.


P3070293.jpg




IMG_20240307_134806992_HDR_AE.jpg



I co by był za wyjazd beż kultowego Cerveza Cristal

https://youtu.be/5hfRjN3txdM?


IMG_20240307_135244988_HDR_AE.jpg



Oraz Completo Italiano: hot dogami z sosem z awokado, majonezem i krojonymi pomidorami


IMG_20240307_135620203_HDR_AE.jpg



To był ostatni dzień mojego pobytu w SudAmerica, i definitywnie był pod znakiem, bez planu. Nie miałem nic zaplanowanego, po prostu spacerować i jak coś będzie. Żegnam się z ekipą, odpalam spotify i spaceruję po Plaza de Armas.

I tak wylądowałem Muzeum Historii Narodowej Chile, z powodu specjalnej wystawie o 50 leciu stanu wojennego Pinocheta.


IMG_20240307_145455356_AE.jpg




P3070295.jpg




P3070296.jpg




IMG_20240307_141452042_AE.jpg



Kto mnie zna, to wie ze interesuję się historią Ameryki Łacińskiej a szczególnie stanach wojennych w tym regionie. Więc wystawa siadła idealnie dla mnie.


IMG_20240307_142943412_AE.jpg




IMG_20240307_143016634_AE.jpg




IMG_20240307_143246398_AE.jpg



Mój ulubiony wokalista z Chile, Victor Jara


IMG_20240307_143432924_AE.jpg




IMG_20240307_143502931_AE.jpg




IMG_20240307_143517699_AE.jpg




IMG_20240307_143609206_AE.jpg




IMG_20240307_143633858_AE.jpg




IMG_20240307_144045085_HDR_AE.jpg




IMG_20240307_144132629_AE.jpg




IMG_20240307_144325708_HDR_AE.jpg



Tak jak widzicie, dużo się nie działo. Wszystko szło zaskakująco dobrze. Żadnych dziwnych sytuacji.


IMG_20240307_152237389_HDR_AE.jpg




P3070298.jpg



Więć wieczór kończy się na zakupy z marketu, kanapką Chacarero (chilijska kanapka cienko pokrojony stek po churrasco na bułce z pomidorami, fasolką szparagową i papryczką ají verde)


IMG_20240307_193715760_HDR_AE.jpg



Lokalnymi pieskami


IMG_20240307_194315518_HDR_AE.jpg



Oraz pisco sourem


IMG_20240307_195026512_HDR_AE.jpg



I wieczór kończy się przy piwkowaniu w hostelu, i bycia guru podróżniczym przy dzieciakach

Check in, wesoły ale bagaż rejestrowany przechodzi bez problemu (same prezenty)


IMG_20240308_105500592_HDR_AE.jpg



Niestety z salonu nicy, więc zostaje krafcik


be440f5c-7b4a-4881-836f-a64fe62d708b.jpg



Z pięknym widokiem


IMG_20240308_121947078_AE.jpg



I tak się kończy powolutku wyjazd


IMG_20240308_125250758_AE.jpg



Z ostatnimi widokami na Santiago de Chile


IMG_20240308_134120718_AE.jpg



Andami


IMG_20240308_135952005_AE.jpg



Atlantykiem


IMG_20240308_191959550_HDR_AE.jpg



Oraz klasykami



Dodaj Komentarz

Komentarze (14)

tropikey 16 marca 2024 17:08 Odpowiedz
Czekam z ciekawością na dalszy ciąg... Kto wie, może uwzględnię ten kraj w planowaniu tegorocznego lotu wakacyjnego (bo do Sao Paulo już mam). Nie wiem jeszcze co prawda, jak tam z pogodą w lipcu, ale być może Twoja relacja zachęci do wpadnięcia tam niezależnie od warunków atmosferycznych :)
hiszpan 16 marca 2024 17:08 Odpowiedz
No to zaintrygowałeś, bo ja właśnie tylko Ciudad del Este miałem w planach na przyszły rok...
marek2011 16 marca 2024 17:08 Odpowiedz
Nie uprzedzając relacji Zeusa ze swojej strony bardzo polecam, wprawdzie bawiłem (w przenośni i całkiem nienajgorzej dosłownie) w zasadzie tylko w ASU + okolicach i jak ktoś lubi południowoamerykańskie praktycznie nieskażone turystycznie klimaty to jest to. Jedyna drobna sprawa - zdecydowanie trzeba mówić po hiszpańsku, żeby ponawiązywać jakieś sensowne kontakty/relacje/romanse czy kto co tam chce z tubylcami ;-)
tetr1s 16 marca 2024 23:08 Odpowiedz
Sam jestem ciekaw relacji i doświadczeń @Zeus z pobytu w Paragwaju, bo mam sentyment do tego kraju. Byłem tam rok temu (luty 2023), gdzie najpierw przekraczałem granicę lądową z Boliwią w kierunku Filadelfia i Asuncion, a potem odwiedziłem obszar Ciudad del Este i Encarnacion. Dla mnie przepaść jeśli chodzi o bezpieczeństo pomiędzy Brazylią. Dodatkowo nie zauważyłem, aby to był najbiedniejszy kraj z Ameryki Południowej. Czekam z niecierpliwością :)
tropikey 16 marca 2024 23:08 Odpowiedz
tetr1s napisał:Dla mnie przepaść jeśli chodzi o bezpieczeństo pomiędzy Brazylią.Na czyją korzyść ta "przepaść" - Brazylii, czy Paragwaju?
tetr1s 17 marca 2024 05:08 Odpowiedz
@tropikey Paragwaju. Po zmroku chodziłem i piłem na ulicy drinki po Asuncion, w Ciudad del Este oraz Encarnacion. Zero stresu i krzywych akcji. Odnośnie Brazylii to dawałem znać w viewtopic.php?p=1683339#p1683339
sudoku 18 marca 2024 05:08 Odpowiedz
Myślę, że to wszystko zależy jak się trafi.Oczywiście nie podważam tego, że Paragwaj może być/jest bezpieczniejszy od Brazylii.Ale w Rio chodziłem wieczorem po plaży popijając kupowaną tamże Caipirinhe, szwendałem się po ciemku słuchając samby na ulicy i w klubie. Ani przez moment nie czułem zagrożenia i nic złego mi się nie przytrafiło.
qbaqba 24 marca 2024 23:08 Odpowiedz
Hi5 za nawiązanie do MASHa ;)
pajacyk 26 marca 2024 23:08 Odpowiedz
Zeus pewnie piłka Cię nie interesuje ale rodaków tak, to Gruzja jedzie dalej....
zeus 26 marca 2024 23:08 Odpowiedz
To się nazywa multitasking. I pisać, i oglądać i yerbę pić :)
pajacyk 27 marca 2024 05:08 Odpowiedz
Polacy też tak padną, chybaJednak nie @
tanhayi 18 kwietnia 2024 17:08 Odpowiedz
No cóż... Skoro się już kupiło te bilety to czekam z niecierpliwością na dalsza częśc relacji, te właściwą:P
zeus 18 kwietnia 2024 17:08 Odpowiedz
Najmocniej przepraszam za delay, ale w Wielki Piątek padł mi laptop i dopiero wczoraj go odebrałem, ale wrócę do pisania :)
tanhayi 23 kwietnia 2024 12:08 Odpowiedz
Faktycznie stan ruin robi wrażenie. Mam wielką nadzieje że w listopadzie ilość turystów będzie taka sama:).