Nazajutrz po tematach służbowych chcemy zobaczyć granicę meksykańską
Da się podjechać pod sam płot
Pustynia
Po drodze sporo border patroli
A także wiszące nieruchomo sterowce z aparaturą monitorującą granicę
Kawałek dalej jest przejście graniczne dla …. krów. Podjeżdżamy bliżej pomimo znaków ostrzegawczych o zakazie wjazdu. Tym przejściem importuje się wszystkie krowy na amerykańskie steki, które hoduje się w Meksyku.
Wychodzi do nas facet ubrany jak prawdziwy kowboj i okazuje się, że to kuzyn naszego kierowcy. Chłopaki padają sobie w objęcia a Danny zaprasza nas na stanicę graniczną dla kowbojów i opowiada jak się te krowy przez granicę przeprowadza i potem sortuje.
W stanicy siedzą sobie prawdziwi kowboje meksykańscy (wszyscy tu to Latynosi). Niestety zdjęcia nie zrobiłem. Danny zaprasza nas do lokalnej kantyny pracowniczej, tam te uprzejme Panie przygotowują mi najlepsze taco jakie jadłem w życiu
Ciekawe miejsce – z widokiem na płot graniczny i bramę tylko dla krów!
Na koniec chłopaki chcą nam jeszcze koniecznie pokazać lokalne lotnisko gdzie w zeszłym roku złapano El Chapito – syna słynnego El Chapo! To mocno mroczna historia pogranicza meksykańskiego, po drugiej stronie w okolicach Ciudad Juarez panuje spore bezprawie. Lotnisko jak lotnisko ale obok jest ciekawe muzeum lotnicze
ale ta rakieta niemiecka??
W biurze podziwiam jeszcze wino z chili
Nadchodzi koniec mojej przygody amerykańskiej na tym wyjeździe. Zabrakło mi tylko odwiedzenia Parków Narodowych Carlsbad Caverns i White Sands ale to może innym razem. Wylot mam z lotniska El Paso Americanem do Phoenix a potem do Londynu. Droga na lotnisko biegnie po samej granicy więc biedny Meksyk widać bardzo dobrze.
Z drogi i z samolotu widać też wielki czerwony monument w Ciudad Juarez – La Equis
Postawiony jako symbol narodowej dumy i co wspominają miejscowi w miejscu aby go dobrze było widać z El Paso ?
To już koniec mojej styczniowej przygody w nowych, dziwnych lokacjach amerykańskich. Na liście pozostało mi jeszcze sześć stanów, czas planować następne …. podróże służbowe ?
mi powiedzili jak zwiedzałem Capitol, że Izba Reprezentantów i Senat zbierają się tylko na głosowania nad ustaleniami które się dokonują w biurach itdpo za tym czekam na dalszy ciąg!
@hiszpan przyjrzałem się cenom kapeluszy i zwalają z nóg. W tym jednym miejscu jest tak drogo czy to normalna cena za kapelusz kowbojski? Ciekawe czy dawno temu na Dzikim Zachodzie ceny kapeluszy też były tak wysokie, a może każdy mógł sobie na nie pozwolić?
No właśnie – zaraz za rogiem jest Ciudad Juarez!
Meksyk z okna hotelowego w nocy
Nazajutrz po tematach służbowych chcemy zobaczyć granicę meksykańską
Da się podjechać pod sam płot
Pustynia
Po drodze sporo border patroli
A także wiszące nieruchomo sterowce z aparaturą monitorującą granicę
Kawałek dalej jest przejście graniczne dla …. krów. Podjeżdżamy bliżej pomimo znaków ostrzegawczych o zakazie wjazdu. Tym przejściem importuje się wszystkie krowy na amerykańskie steki, które hoduje się w Meksyku.
Wychodzi do nas facet ubrany jak prawdziwy kowboj i okazuje się, że to kuzyn naszego kierowcy. Chłopaki padają sobie w objęcia a Danny zaprasza nas na stanicę graniczną dla kowbojów i opowiada jak się te krowy przez granicę przeprowadza i potem sortuje.
W stanicy siedzą sobie prawdziwi kowboje meksykańscy (wszyscy tu to Latynosi). Niestety zdjęcia nie zrobiłem.
Danny zaprasza nas do lokalnej kantyny pracowniczej, tam te uprzejme Panie przygotowują mi najlepsze taco jakie jadłem w życiu
Ciekawe miejsce – z widokiem na płot graniczny i bramę tylko dla krów!
Na koniec chłopaki chcą nam jeszcze koniecznie pokazać lokalne lotnisko gdzie w zeszłym roku złapano El Chapito – syna słynnego El Chapo! To mocno mroczna historia pogranicza meksykańskiego, po drugiej stronie w okolicach Ciudad Juarez panuje spore bezprawie.
Lotnisko jak lotnisko ale obok jest ciekawe muzeum lotnicze
ale ta rakieta niemiecka??
W biurze podziwiam jeszcze wino z chili
Nadchodzi koniec mojej przygody amerykańskiej na tym wyjeździe. Zabrakło mi tylko odwiedzenia Parków Narodowych Carlsbad Caverns i White Sands ale to może innym razem. Wylot mam z lotniska El Paso Americanem do Phoenix a potem do Londynu. Droga na lotnisko biegnie po samej granicy więc biedny Meksyk widać bardzo dobrze.
Z drogi i z samolotu widać też wielki czerwony monument w Ciudad Juarez – La Equis
Postawiony jako symbol narodowej dumy i co wspominają miejscowi w miejscu aby go dobrze było widać z El Paso ?
To już koniec mojej styczniowej przygody w nowych, dziwnych lokacjach amerykańskich. Na liście pozostało mi jeszcze sześć stanów, czas planować następne …. podróże służbowe ?