Przydarza nam się śmieszna przygoda. W małym sklepiku chcę kupić lody i zapłacić telefonem (działa praktycznie wszędzie w miejscach gdzie byliśmy – nie brałem nawet lokalnej waluty). Ale sprzedawca twierdzi, że ma stary terminal nie obsługujący Visa i MasterCard tylko coś lokalnego. Już mamy zrezygnować z zakupu gdy nagle stojący za nami w kolejce budowlaniec w kasku, kupujący wodę, uśmiecha się i mówi nam, że za nas zapłaci – żaden problem dla niego. Jestem w szoku i oczywiście jest bardzo miło! Dziękujemy bardzo i zamieniamy z nim parę słów.
Al Balad ma jeszcze coś więcej – małe knajpki gdzie można napić się saudi coffe – specjalnie przygotowywanej kawy z kardamonem. Parzenie trwa 15 minut. Oczywiście korzystamy, zdjęcie za zgodą
Na koniec małe ale darmowe Nassif House Muzeum.
Śmieję się bo wędrując po Al Balad spotykamy grupki samotnych facetów z synami mniej więcej w wieku mojego ? Nie tylko ja wpadłem na taki pomysł ?
W hotelu na dachu mamy basen a z niego widok na Dżeddę oraz na największy w Arabii maszt flagowy:
Drugiego dnia przed południem decydujemy się na Al Taybat International City Museum of Science and Information. Sam budynek już robi wrażenie.
Wchodzimy na dziedziniec a tam klimaty jak w Al Balad
Właściwe muzeum mieści się w największym gmachu, bilet to 50SAR. A co w środku? Umarliśmy ze śmiechu, na najwyższym piętrze wystawiane są tak zwane „zdobycze cywilizacji” w wariacji arabskiej. Jest to zbiór przypadkowych przedmiotów i gadżetów znaleziony chyba na strychach expatów i skupiony po tanich sklepach z pamiątkami w USA. Ciężko znaleźć tu logikę. Zobaczcie sami: szafa z … filtrami do samochodów.
Pokoje z dużymi pluszakami
Miski, talerze, pudełka po chusteczkach higienicznych, książki techniczne, barierki autostradowe, stare agd, zabawki, rowerki … po prostu taki odjechany misz-masz wszystkiego co produkuje cywilizacja.
Śmiejemy się, że to świetne miejsce na pierwsze kroki kosmitów zaraz po wylądowaniu na ziemi
:D Piętra poniżej to zawartość szaf, magazynów i starych mieszkań arabskich, ciężko się to zwiedza
Generalnie warto tu zajrzeć ale wychodzi się „wstrząśnięty nie zmieszany” ? Jedna rzecz tylko mi się bardzo spodobała – plakat symbolizujący siłę książek ?
Znaleźliśmy ciekawą knajpę niedaleko naszego hotelu. Jest tam małe centrum handlowe i w jednym z lokali obserwujemy stada lokalesów i brak wolnych stolików. Wbijamy tam:
Menu jest krótkie.
Ubierają nas w fartuchy i rękawiczki. Żarcie jest przepyszne!
No dobrze – koniec części „pobocznej i dodatkowej” naszego wyjazdu. Czas skupić się na Grand Prix F1 Arabii Saudyjskiej! Po przestudiowaniu porad na grupach F1 kupiłem bilety na Central Grandstand C jako najbardziej ciekawe miejsce toru z tych najtańszych biletów. Do biletu przysługuje darmowy parking w odpowiedniej strefie. W sobotę jedziemy na eliminacje a w niedzielę o 20 jest już właściwy wyścig. Wszystko zaczyna się po południu i najlepiej już około 16 udać się na miejsce. Korki są dość spore ale google mapa podpowiada kilka objazdów.
Nasz parking jest baaardzo blisko toru, dosłownie 10 minut spacerkiem.
Są oczywiście tłumy ludzi, głównie widać Arabów i Azjatów co zrozumiałe, w końcu to Wielkanoc i Europejczycy są tu dziś w mniejszości. Tak wygląda teren poza torem:
Zajmujemy miejsca na trybunie C z wspaniałym widokiem na tor oraz wielki telebim
W oddali widać meczet Al Rahman
Widać Morze Czerwone a tam co chwilę coś pływa, tu akurat wielki poduszkowiec
Na torze najpierw jeździ Formuła 2 (odpuściliśmy Porsche Cup)
Potem oglądamy eliminacje F1. Bolidy są naprawdę blisko
Lando Norris skończył na bandzie na poprzednim zakręcie, obserwujemy jak zwożą jego bolid
Idziemy oglądać miejsce startu
W dzień wyścigowy po wyścigu Formuły 2 już pilnujemy dobrego miejsca na trybunie. Po prezentacji kierowców i hymnów Arabii Saudyjskiej i Formuły 1 na niebie pojawia się stado dronów malujących napisy światłem. Oglądamy takie show po raz pierwszy.
Ajaj zazdraszczam
;) Podczas transmisji mówili, że ten tor jest mega klimatyczny i warto tam pojechać
:) Ostatnio zainteresowanie F1 jest ogromne. Dorwać jakieś sensowne bilety i nie za milion monet jest trudno.Ja byłam akurat dwa razy na Węgrzech i chciałabym pojechać gdzie indziej
;)
Przydarza nam się śmieszna przygoda. W małym sklepiku chcę kupić lody i zapłacić telefonem (działa praktycznie wszędzie w miejscach gdzie byliśmy – nie brałem nawet lokalnej waluty). Ale sprzedawca twierdzi, że ma stary terminal nie obsługujący Visa i MasterCard tylko coś lokalnego. Już mamy zrezygnować z zakupu gdy nagle stojący za nami w kolejce budowlaniec w kasku, kupujący wodę, uśmiecha się i mówi nam, że za nas zapłaci – żaden problem dla niego. Jestem w szoku i oczywiście jest bardzo miło! Dziękujemy bardzo i zamieniamy z nim parę słów.
Al Balad ma jeszcze coś więcej – małe knajpki gdzie można napić się saudi coffe – specjalnie przygotowywanej kawy z kardamonem. Parzenie trwa 15 minut. Oczywiście korzystamy, zdjęcie za zgodą
Na koniec małe ale darmowe Nassif House Muzeum.
Śmieję się bo wędrując po Al Balad spotykamy grupki samotnych facetów z synami mniej więcej w wieku mojego ? Nie tylko ja wpadłem na taki pomysł ?
W hotelu na dachu mamy basen a z niego widok na Dżeddę oraz na największy w Arabii maszt flagowy:
Drugiego dnia przed południem decydujemy się na Al Taybat International City Museum of Science and Information. Sam budynek już robi wrażenie.
Wchodzimy na dziedziniec a tam klimaty jak w Al Balad
Właściwe muzeum mieści się w największym gmachu, bilet to 50SAR. A co w środku? Umarliśmy ze śmiechu, na najwyższym piętrze wystawiane są tak zwane „zdobycze cywilizacji” w wariacji arabskiej. Jest to zbiór przypadkowych przedmiotów i gadżetów znaleziony chyba na strychach expatów i skupiony po tanich sklepach z pamiątkami w USA.
Ciężko znaleźć tu logikę. Zobaczcie sami: szafa z … filtrami do samochodów.
Pokoje z dużymi pluszakami
Miski, talerze, pudełka po chusteczkach higienicznych, książki techniczne, barierki autostradowe, stare agd, zabawki, rowerki … po prostu taki odjechany misz-masz wszystkiego co produkuje cywilizacja.
Śmiejemy się, że to świetne miejsce na pierwsze kroki kosmitów zaraz po wylądowaniu na ziemi :D Piętra poniżej to zawartość szaf, magazynów i starych mieszkań arabskich, ciężko się to zwiedza
Generalnie warto tu zajrzeć ale wychodzi się „wstrząśnięty nie zmieszany” ? Jedna rzecz tylko mi się bardzo spodobała – plakat symbolizujący siłę książek ?
Znaleźliśmy ciekawą knajpę niedaleko naszego hotelu. Jest tam małe centrum handlowe i w jednym z lokali obserwujemy stada lokalesów i brak wolnych stolików. Wbijamy tam:
Menu jest krótkie.
Ubierają nas w fartuchy i rękawiczki. Żarcie jest przepyszne!
No dobrze – koniec części „pobocznej i dodatkowej” naszego wyjazdu. Czas skupić się na Grand Prix F1 Arabii Saudyjskiej! Po przestudiowaniu porad na grupach F1 kupiłem bilety na Central Grandstand C jako najbardziej ciekawe miejsce toru z tych najtańszych biletów. Do biletu przysługuje darmowy parking w odpowiedniej strefie. W sobotę jedziemy na eliminacje a w niedzielę o 20 jest już właściwy wyścig.
Wszystko zaczyna się po południu i najlepiej już około 16 udać się na miejsce. Korki są dość spore ale google mapa podpowiada kilka objazdów.
Nasz parking jest baaardzo blisko toru, dosłownie 10 minut spacerkiem.
Są oczywiście tłumy ludzi, głównie widać Arabów i Azjatów co zrozumiałe, w końcu to Wielkanoc i Europejczycy są tu dziś w mniejszości. Tak wygląda teren poza torem:
Zajmujemy miejsca na trybunie C z wspaniałym widokiem na tor oraz wielki telebim
W oddali widać meczet Al Rahman
Widać Morze Czerwone a tam co chwilę coś pływa, tu akurat wielki poduszkowiec
Na torze najpierw jeździ Formuła 2 (odpuściliśmy Porsche Cup)
Potem oglądamy eliminacje F1. Bolidy są naprawdę blisko
Lando Norris skończył na bandzie na poprzednim zakręcie, obserwujemy jak zwożą jego bolid
Idziemy oglądać miejsce startu
W dzień wyścigowy po wyścigu Formuły 2 już pilnujemy dobrego miejsca na trybunie. Po prezentacji kierowców i hymnów Arabii Saudyjskiej i Formuły 1 na niebie pojawia się stado dronów malujących napisy światłem. Oglądamy takie show po raz pierwszy.
Historia F1: