0
Adrian.jg 11 listopada 2014 23:02
Image

Image

Czas spędzamy głównie na cykaniu fotek i zwiedzaniu pobliskiej okolicy. Gdy kończy nam się czas na parkingu postanawiamy podjechać kawałek dalej na North Bondi Rocks, z których widać zatokę z nieco innej perspektywy, a i same skałki są godne odwiedzin.

Image

Image

Image

Kolejnym naszym punktem jest zatoka Watsona, do której mamy całkiem niedaleko. Tym razem udaje nam się postawić auto bez problemu na ulicy i to za darmo. Ruszamy w stronę parku na klifach...

Image

Image

Dla znudzonych życiem i załamanych na każdym kroku spotkamy takie oto wspomagające hasła:

Image

U nas wręcz przeciwnie, czerpiemy z niego jak najwięcej podziwiając zatokę. Po chwili marszu naszym oczom ukazuje się skyline centrum.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Schodzimy z klifów i kierujemy się w stronę latarni Homby. Generalnie zatoka z dołu robi takie samo fajne wrażenie jak z góry, tak więc warto się przejść.

Image

Po obejściu niemalże całego cypelka wdrapujemy się ponownie w górę w stronę ulicy, na której zostawiliśmy auto.

Image

Odpalamy mapsy i pędziemy do centrum, gdyż koniecznie chcemy zobaczyć Operę i most w świetle dziennym.

Image

W międzyczasie na mapie odnajduję parking, na którym mamy zamiar zostawić auto. Na chybił trafił zaznaczam Domain Car Park, który znajduje się stosunkowo blisko centrum. Na nasze kolejne szczęście z racji, iż jest niedziela i po 16:00 na parkingu obowiązuje już stała cena 10 dolarów do samego rana. Tak więc uff ulga dla kieszeni i nie trzeba pilnować zegarka. Parking opuszczamy podziemnym fast trackiem (takie przyśpieszające czas "płaskie schody"). I wychodzimy na zieloną polanę :)

Image

Kierujemy się w stronę ogrodu botanicznego, przez który chcemy dotrzeć pod operę.

Image

Image

Image

Image

Po szybkim marszu docieramy :D

Image

Uczucie wewnętrznej radości ze spełnionego marzenia jest nie do opisania. Widok na żywo czegoś o czym marzyło się będąc dzieckiem, wywiera we mnie ogromne pokłady wzruszenia i nie do końca mogę uwierzyć w to co widzę :)

Image

Image

Image

Image

Image

Nadchodzi czas zachodu słońca... widok jest obezwładniający :) A uroku dodaje fakt, że znajomi w Polsce i w UK ledwo co otwierają oczy o poranku ;)

Image

Image

Po pstryknięciu niezliczonej ilości zdjęć siadamy na bulwarze i czekamy na zmrok ze zdumieniem obserwując zapalające się w wieżowcach światła. Po kilkunastu minutach łapie nas ulewa :) Chowamy się w pobliskich sklepikach i zakupujemy kilka giftów. Ogólnie drogo, ale co tam :)

Gdy ulewa ustaje postanawiamy wrócić na parking po troche cieplejsze ubrania. Tym razem robimy jednak rundkę przez samo centrum.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Przebieramy się szybko na parkingu i ponownie kierujemy się w stronę opery. Tym razem udajemy się na punkt widokowy Mrs Macquarie's Chair, z którego fajnie widać zarówno operę, most jak i panoramę miasta. Następnie brzegiem zatoki chcemy przejść pod operę.

O tyle o ile udaje na się zrobić kilka fajnych sensownych zdjęć do pewnego momentu....

Image

Image

Image

.. to o tyle na swojej drodze napotykamy zamkniętą bramę ogrodu. Kątem oka widzimy także, iż ktoś już do nas pędzi z ochrony. Okazuje się nim być całkiem w porządku Pakistańczyk, który w Sydney jest na studiach, a w weekendy dorabia sobie w ochronie. Krótka rozmowa, skąd jesteśmy, gdzie idziemy itd. Generalnie ciężko było mu uwierzyć w to, że jeszcze kilka dni temu byliśmy w Melbourne a za kilka zamierzamy być w Gold Coast i to samochodem. Pakistańczyk opowiada nam także o swoich marzeniach o zwiedzeniu Europy - szczególnie o wieży Eiffla.

Suma sumarum po krótkiej pogawędce musimy się wrócić na główną drogę i pod operę przejść całkowicie omijając ogród.

Po dotarciu na miejsce czekały na nas takie oto widoki :)

Image

Image

Generalnie Sydney wywarło na mnie ogromne wrażenie. Nie przepadam za klimatem dużych miast, jednak tutaj było zupełnie inaczej. Miałem wrażenie jakbym mógł na jego zwiedzaniu spędzić tydzień a i jeszcze było by mi mało. Oczywiście czuję niesamowity niedosyt z tego, że tak mało udało nam się zobaczyć. Plan niestety mieliśmy jednak bardzo napięty i nie mogliśmy zostać kolejnego dnia w Sydney.

Na parking wracamy grubo po 12 w nocy. Zamierzamy przejechać góra 2-3 godziny i gdzieś w okolicach Newcastle zatrzymać się na nocleg. Tym razem noc wydaje się być nieco cieplejsza. Zatrzymujemy się na jednym z parkingów i tym razem nockę przesypiamy pierwszy raz w samochodzie.

Kolejna część niebawem :)Późnym wieczorem opuszczamy Sydney i kierujemy się na północ. Pierwszy raz przejeżdżamy także płatnym odcinkiem a raczej tunelem pod zatoką. Kasa ściąga się automatycznie za pomocą specjalnej naklejki, w która wyposażony jest nasz samochód ;) Oczywiście kasa automatycznie ściąga się z naszej karty jaką pomachaliśmy w punkcie wynajmu w Melbourne ;).

W okolicach 2 w nocy zatrzymujemy się gdzieś w okolicach Newcastle na nocleg. Dziś śpimy pod gołym niebem na jednym z parkingów serwisowych.

Wcześnie rano pędzimy dalej i już po niespełna 2h robimy foto stop w Port Macquarie zbaczając na chwilę z głównej drogi.

Image

Image

Image

Ten dzień należy do typowo transportowych, gdyż chcemy przedostać się jak najdalej na północ, aby nadrobić nieco czasu.
Udaje nam się dojechać do Coff Harbour, jednak tuż przed tą miejscowością zahaczamy jeszcze o Nambucca Heads. Jest tutaj bardzo ładny widok na lagunę. Jednak docieramy tutaj tuż na zachód słońca, więc ze zdjęć w świetle dziennym nici. Ciekawym elementem tutejszego deptaku są głazy zabezpieczające brzeg. Skałki jak skałki, ale na niemalże każdej z nich widnieją malownicze pamiątki z każdego zakątka świata, które zostawili turyści. Generalnie jest dość barwnie i kolorowo ;)

Image

Image

Image

Po nocy przespanej w aucie pozwalamy sobie na odrobinę luksusu i lądujemy w budżetowym Ibisie w Coffs Harbour. Wieczorem uzupełniamy zapasy i z samego rana kontynuujemy podróż.

Generalnie mam niesamowite zboczenie na punkcie punktów widokowych. I gdy tylko zobacze jakąś gwiazdkę na maps.me (oznaczającą punkty widokowe) natychmiast zaznaczam ją do zakładek i czym prędzej muszę się tam udać :)

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (11)

olir1987 12 listopada 2014 22:48 Odpowiedz
ciekawie się zapowiada, mam nadzieję, że dalej będzie równie szczegółowo;)
adrianjg 16 listopada 2014 15:16 Odpowiedz
postaram się :) kolejna część dziś lub jutro wieczorem jeśli nie udało by mi się dziś dokończyc :)
ladyage 16 listopada 2014 15:37 Odpowiedz
Australia jest na mojej liście "must see" kiedyś, więc czekam na dalszą relację :-)
lukste9 23 listopada 2014 13:36 Odpowiedz
w lutym bede w sydney i przydalyby sie jakies porady.Z checia bede czytal twoja relacje:)
glasvegas 5 grudnia 2014 23:41 Odpowiedz
Rzeczywiscie trasa przypomina zielone pola w Szkocji. Zupelnie inna roslinnosc i krajobrazy jak w Queensland no ale nie ma sie co dziwic odleglosc robi swoje ;)
adrianjg 13 grudnia 2014 22:08 Odpowiedz
sorki za mały off w relacji, ale mam urwanie glowy w pracy i totalnie brak czasu na wszystko inne. Za tydzien wszystko wroci do normy i relacja będzie miala swój ciąg dalszy :)
lukste9 16 grudnia 2014 01:10 Odpowiedz
Czekamy z niecierpliwoscia na ciag dalszy.... :D
semizkum 6 lutego 2015 17:24 Odpowiedz
Nie będzie już dalszego ciągu ?? :( :(
glasvegas 10 lutego 2015 23:46 Odpowiedz
Yeeeah juz sie nie moge doczekac mojego ukochanego Sydney :-)
olajaw 26 kwietnia 2015 22:15 Odpowiedz
Piękne zdjęcia, piękne miejsca! Czekam na kolejną część relacji :)
singielka-1976 20 czerwca 2015 20:30 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja z OZ ;) .