+1
olus 7 października 2014 20:32
Image

Image


Widoki cały czas są przepiękne. Pociąg wspina się w górę, aż do miasteczka Kalavrita. W połowie drogi jest jedyna stacja, a w jej pobliżu wznosi się ogromny monastyr Mega Spileon.

Stacja Mega Spileon
Image

Budowla monastyru przyklejona do pionowej skalnej ściany robi wrażenie.

Image

Image

Widoki w okolicy
Image

Image


W miasteczku Kalavrita można zrobić krótki odpoczynek, przejść się deptakiem w centrum lub usiąść w którejś z knajpek.

Stacja Kalavrita
Image

Image

Centralny plac
Image


Następnie można wyruszyć do oddalonych o kilkanaście kilometrów jaskiń Kastria. Po drodze widzimy całkiem wysokie góry, na których wierzchołkach nawet latem można dostrzec odrobinę śniegu. Nic dziwnego, Kalavrita to jeden z najważniejszych ośrodków narciarskich w Grecji.

Nawet w lecie na wierzchołkach można zobaczyć trochę śniegu
Image

Image


Kastria to kompleks jaskiń z okresowymi jeziorami i ogromną ilością tarasów zalewanych przez wodę. Niestety, kiedy my tam jesteśmy w jaskiniach jest prawie zupełnie sucho, ale mimo to robią na nas spore wrażenie. Niesamowite jest to że jesteśmy tam zupełnie sami, kto był w podobnych jaskiniach, na przykład na Majorce, gdzie naraz wpuszczanych jest kilkaset osób, zrozumie o czym mówię. W jaskiniach jest całkowity zakaz robienia zdjęć, więc zdjęć nie mamy. Jednak jakby ktoś chciał zobaczyć to na hasło Kastria caves google pokazuje sporo wyników, widać nie wszyscy zakaz respektowali :)

Wąwóz Lousios
Kolejnym odwiedzonym przez nas miejscem są okolice wąwozu Lousios, zlokalizowanego w środkowej części Peloponezu, niedaleko miasta Tripolis.
Wąwóz otaczają malownicze miasteczka takie jak Stemnitsa i Dimitsana.

Stemnitsa
Image

Image

Wąska uliczka Dimitsany
Image


Ze Stemnitsy dość karkołomnymi serpentynami docieramy do tarasu widokowego na wąwóz.

Image

Image


Stamtąd ścieżka prowadzi do najbardziej niezwykłego monastyru (Agiou Ioanni Prodromou) jaki kiedykolwiek widziałam. Do skalnej ściany przyklejone są drewniano-gliniane domki, niektóre wyglądają tak, jakby zaraz miały spaść w przepaść. Całość jakoś się jednak trzyma i jest zamieszkana.

Image

Image

Image


Na dno wąwozu można zjechać. Możemy tam znaleźć (podobno) starożytny most (nie wygląda) i stanowisko archeologiczne - jeśli dobrze pamiętam był to szpital lub jakaś świątynia do której pielgrzymowali chorzy.

Image

Image


Dnem wąwozu prowadzą ścieżki, więc można zrobić sobie trekking. My przeszliśmy kawałek i wróciliśmy, po pierwsze z braku czasu, a po drugie cały czas szło się lasem i nie było ładnych widoków. Podobno idąc dalej można dotrzeć do kolejnych monastyrów, ciekawe czy równie niezwykłych.

A taki widok udało się zobaczyć pewnego deszczowego dnia
ImageEpidavros
To jedno z bardziej znanych i często odwiedzanych miejsc na Peloponezie. Pozostałości antycznego miasta, w których oczywiście największe wrażenie robi świetnie zachowany teatr. Teatr posiadał świetną akustykę, co chętnie demonstrują przewodnicy licznych grup. Podobno nawet na najwyżej położonych siedzeniach można było bez problemu usłyszeć aktorów. Oprócz teatru są tu między innymi pozostałości szpitala i stadionu, jednak nie są już tak świetnie zachowane.

Image

Image

Image


Wyspa Poros
Ta niewielka wysepka usytuowana jest w odległości zaledwie kilkuset metrów od lądu. Z miejscowości Galatas do miasteczka Poros można można dostać się promem lub łodzią. Miasteczko jest małe ale bardzo ładne, białe domki z niebieskimi okiennicami, wąskie uliczki, kwiaty i koty dodają klimatu.

Widok ze stałego lądu
Image

Takimi łódkami dostajemy się na wyspę
Image

Image

Warto zagubić się w wąskich uliczkach wyspy...
Image

Image

Image

Image

Image

Image

... i trafić na szczyt wzgórza, z którego możemy podziwiać piękne widoki wokół
Image

Image


Na koniec kilka słów dlaczego w ogóle znaleźliśmy się w Grecji. Otóż jak mogliście się przekonać na przykład w tej relacji http://www.fly4free.pl/forum/przygoda-na-bliskim-wschodzie-wrc-jordan-rally-i-jerozolima,214,44820 zdarza nam się dość często jeździć na Rajdowe Mistrzostwa Świata, a Rajd Grecji jest jedną z naszych zdecydowanie ulubionych rund. Żałujemy bardzo, że ostatnio Grecja wypadła z kalendarza Mistrzostw Świata, choć być może dzięki temu możemy gościć rundę WRC w Polsce na Mazurach.

(Przepraszam za duże podpisy na niektórych zdjęciach)
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image


A już niedługo zapraszam na kolejną relację z Grecji, tym razem będzie to piękna wyspa Korfu.

Dodaj Komentarz

Komentarze (8)

maczala1 15 października 2014 11:05 Odpowiedz
Bardzo intersujące i mniej znane miejsca, co zapewne wiąże się z mniejszą ilością turystów, a to przecież wielki plus. Doxa i Agiou Ioanni Prodromou wyglądają pięknie. Szczególnie spodobała mi się jednak okolica Vouliagmeni (jezioro, latarnia, świątynia Hery). Grzebiąc w sieci trafiłem na galerię zdjęć pewnego Greka, która tylko jeszcze zaostrzyła apetyt :)http://www.pbase.com/nipan_51/vouliagmeni
olus 15 października 2014 20:57 Odpowiedz
Rzeczywiście okolice Vouliagmeni są super. Po zdjęciach na tej strone widać, że zima tam też jest piękna, te ośnieżone szczyty w tle robią wrażenie.
ewelinag 8 marca 2017 09:51 Odpowiedz
Świetna relacja. Żałuję, że nie trafiłam na nią podczas mojego pobytu w tamtym rejonie. Do moich ulubionych plaż należy plaża Kyllini, oczywiście nie w sezonie. W maju nie ma jeszcze tłumów, a pogoda jest już świetna. Pozdrowienia :)
potek7 1 sierpnia 2019 15:53 Odpowiedz
My Peloponez zaliczyliśmy na przełomie czerwca i lipca 2019 roku.Pierwsze dwa dni po wylądowaniu pozostaliśmy w Atenach. Połaziliśmy, pojedliśmy i pojechaliśmy na lotnisko do wypożyczalni samochodów. Dostaliśmy Fiata Pandę (wypożyczalnia FireFly, na lotnisku obsługowe je biuro Herz) - koszt na 8 dni to 150 Euro (blokada na karcie - 300 Euro). Bardzo miła obsługa.Pierwsze trzy dni spędziliśmy w miejscowości Nafplio. Byliśmy tam dwa lata wcześniej. Bardzo fajne miasteczko, zresztą to pierwsza stolica demokratycznej Grecji w latach 1823-24. Nad miastem góruje piękna twierdza zbudowana w XVIII wieku przez wenecjan - warta zwiedzenia. Można do niej dotrzeć schodami (około 1000) lub autem. Ze względu na upały wybraliśmy tą drugą wersję. Można pojechać na plażę Tolo, a wieczorami powłóczyć się po starówce. Jest tu również katolicki kościół z polskim proboszczem.Na kolejny dzień udaliśmy się do miejscowości Monemwasia. Zakwaterowaliśmy się pensjonacie nad samym morzem z widokiem na "Skałę". To tutejsza atrakcja, którą warto zobaczyć i zwiedzić. Początkowo była to wyspa z zamkiem lub twierdzą (jak kto woli). Z czasem stała się półwyspem. Twierdza robi (podobnie jak ta w Nafplio) bardzo duże wrażenie. Na szczycie są ruiny pierwotnych umocnień, niżej nieco nowsze wraz z fajnym miasteczkiem.Kolejny dzień spędziliśmy w Limeni. Piękne miejsce. Wspaniały hotel. Wczesniej nie podawałem, gdzie nocowaliśmy bo były to miejsca normalne lub nie warte ich wymieniania. Natomiast tu Hotel Vasilios Apartments to istne marzenie. Pokój hotelowy to jeden poziom domku (około 35 m kw.) z tarasem, balkonem, aneksem kuchennym w pełni wyposażonym, wspaniałym łóżkiem, a nawet kominkiem i do tego piękny widok na zatokę z turkusową wodą, w której pływały żółwie. Woda cudowna, zejście do morza z drabinki lub schodkami na piaszczyste dno. Raj na ziemi. Wada - drogie restauracje, sklep w mieście oddalonym o 2-3 km.Dalej mieliśmy w lanach Spartę i Olimp, jednak ze względu na panujące upały (35-37 st.) pojechaliśmy na dwa dni do Koryntu. Korynt ładny, kanał ładny, ale bez szału.Dalej już tylko droga na lotnisko i samolot do Polski.Wrażenia - super. Myślę, że jeszcze tu wrócimyCo bym zmienił:1. Krócej w Koryncie, a w zamian albo jeszcze jeden dzień pobytu w Limeni lub inna atrakcja.2. Nafplio na dwa nie trzy dni.
brian 6 sierpnia 2020 23:44 Odpowiedz
Jako że w Lipcu zrobiliśmy ponad 1000km autem po Peloponezie a fotki z tego wątku już nie działają to postanowiliśmy tutaj podzielić się naszą pierwszą relacją z wyjazdu i trochę uaktualnić informację dotyczące tego półwyspu. Podróżowaliśmy tylko we dwoje ze względu na specyficzny tryb podróżowania który jest bardzo intensywny i mało komu odpowiada. W sumie byliśmy 11 dni i nie powiem było to trochę ryzyko by w dobie pandemii lecieć do Grecji bo wiemy że nowe przepisy wchodzą na bieżąco a loty są przesuwane co chwilę. W pełni jednak akceptowaliśmy ryzyko także do nikogo nie mielibyśmy pretensji jakby bylibyśmy zmuszeni do kwarantanny itp. Bilety kosztowały około 140zł w dwie strony na osobę.Dzień 1 Podróż samolotem z Katowic przebiegła sprawnie oprócz incydentu z jednym pasażerem który na chwilę przed przylotem bardzo źle się poczuł. Trzeba było wezwać pomoc medyczną. Całe zamieszanie trwało około godziny które głownie polegało na badaniu nieszczęśnika przez lekarza i dywagacjach kto ma jakie kompetencje. Lekarz twierdził iż nie może wydać decyzji by zabronić lotu tej osobie ale ostateczną decyzję podjął kapitan który nie zezwolił na lot tej osobie - osoba była dodatkowo na wózku inwalidzkim. Dalej już w miarę sprawnie lądowanie i wyjście z lotniska. Jako że mamy dwójki na QR kodach omija nas badanie. Ci z jedynkami są kierowani na badania wymazowe. Oczywiście pasażerowie stłoczeni czy to w przejściu w samolocie czy też w busie lotniskowym czy to do kontroli kodów QR także o jakiejkolwiek bezpiecznej odległości można tylko pomarzyć.Auto odbieramy w miejscowości oddalonej około 5km od lotniska - firma lokalna Surprice płacimy około 500zł za 11 dni bez ubezpieczenia dodatkowego. Do ubezpieczalni zostajemy przetransportowani transporterem - w takich przypadkach kierowca nas poinformował że jest nakaz noszenia maseczki. Z wypożyczalni jedziemy do naszego hotelu który jest w Koryncie. Jedziemy głównie autostradą. System poboru opłat jest troszkę inny niż Polsce - imo gorszy. Płaci się bardzo często ale po jakieś śmieszne sumy 1-3 euro, bardziej wydajny wydaje mi się jednak system z bilecikiem i płatnością na samym końcu. Mimo że jedziemy w godzianch szczytu to stoimy tylko na obwodnicy Aten tam gdzie są zjazdy na Pireus. Można bez problemu płacić kartą na bramkach ale trzeba się ustawić do bramki z kasjerem.Tak wyglądają te punktu do robienia testów na obecność koronowirusa na lotnisku w Atenach: Na jednych z bramek jakaś dziwna akcja informacyjna/ protestacyjna tego nie wiem. Ludzie z flagami i rozdawali jakieś pisma/ulotki za darmo. W kolebce demokracji protesty są niezwykle popularne o czym przekonaliśmy się 2 lata temu gdy nie działało metro w Atenach. W samych tylko Atenach w 2013 roku było około 1500 protestów. Źródło: https://www.theguardian.com/cities/2017 ... kong-trump Do miasta docieramy wieczorem już po zmroku. Szybkie jedzenie w bardzo popularnej restauracji z Souvalakami przy głównej ulicy handlowej obok fontanny plus miejscowe piwka w plenerze czyli Hellas Fix i idziemy spać.
eskie 8 sierpnia 2020 05:34 Odpowiedz
Mam nadzieję, że zamieścisz też zdjęcia Cór Koryntu.
wodzu-800xl 10 sierpnia 2020 19:03 Odpowiedz
Z dala od utartych szlaków.... :lol:
potek7 10 sierpnia 2020 19:44 Odpowiedz
Myślę, że Limeni do takich miejsc się zalicza. Zresztą ten temat, wątek wcześniej nosił inną nazwę. Potem ona uległa zmianie. Przeczytaj mój poprzedni wpis.Co do zdjęć to parę wrzucę, ale teraz jadę do Włoch i nie chcę "marnować" czasu.