0
Cezary Rapa 29 lipca 2014 14:09
Image

Image

Image

Image

Image

Image
Pocztówkowy na terenie parku

Image
Centrum rehabilitacji orangutanów

Image

Image

Image
Nocny spacer po dżungli

Image
Nocny spacer po dżungli

Image

Image
obiad w Kuching wszystko za 4zł :)Po 4 dniach zwiedzania okolic Kuching ruszyliśmy w dalsza trasę. Naszym celem były dziksze rejony borneo a dokładniej Mulu National Park.
Dostanie się do parku nie jest proste ponieważ park znajduje się po środku dzikiej dżungli. Na szczęście przy parku jest małe lotnisko na którym lądują małe pasażerskie samoloty. Lot z Kuching z przesiadka w Miri trwał około 1,5 godziny.

Image

z lotniska na tern parku jest około kilometra ale można za kilka złotych podjechać takim busem

Image

Wizyte i noclegi w parku radzę zarezerwować wcześniej ponieważ na terenie parku jest ograniczona liczba miejsc noclegowych. Po drodze widzieliśmy 3 chatki które proponowały noclegi taniej niż w parku za około 30zł od osoby, ale nie wyglądały schludnie pokoje nie miały okien a materace wyglądały jak by przeżyły jakąś powódź.
Nocleg w parku jak jedzenie jest stosunkowo drogi w porównaniu z innymi rejonami borneo. Wysokie ceny spowodowane są tym, że jedyną drogą transportu jedzenia jest samolot. My na nocleg w 20 osobowym dormie płaciliśmy 43 zł od osoby ( to był nasz najdroższy nocleg podczas wyprawy. Warto jednak wybrać ta opcje ponieważ nocujemy na terenie parku w naprawdę dobrych warunkach a w cenę mamy wliczone śniadanie. Więcej informacji możecie znaleźć tutaj http://www.mulupark.com/index.htm

W parku możemy wybrać się na kilka dodatkowo płatnych wypraw.
Polecam spacer do największej jaskini na świecie.

Image

Image

Spacer po mostach linowych kilkadziesiąt metrów nad ziemią

Image

Image

Image

Image
latające jaszczurki

Image

Image
wyprawa do jednej z jaskiń

Image

Wieczorem przy największej jaskini możemy obserwować wylot 3 mln nietoperzy w niej mieszkających. Taka ilość latających ssaków zapewnia brak komarów w okolicy :)

Image

Image

Image

Image
okoliczna wioska

Image

Image
okoliczna wioska

C.D.NPo spędzeniu 3 wspaniałych dni w Mulu National Park postanowiliśmy udać się w dalszą drogę. Naszym celem była Turtle Island - godzinę drogi łodzią od Sandakan.
Aby się tam dostać z Mulu polecieliśmy do Kota Kinabalu gdzie spędziliśmy noc u wczesniej umówionego couchsurfera. Następnego dnia mieliśmy nocny autobus do Sandakan więc cały dzień wykorzystaliśmy na zwiedzanie okolicznych rajskich wysepek. Całodniowa wycieczka tzw. Island Hoping u pierwszego lepszego gościa w porcie kosztowała nas 32zł od osoby.


Image


Image

Image

Wieczorem nocnym autobusem za około 25zł udaliśmy się do Sandakan. Na miejscu byliśmy o 3 nad ranem. Tego samego dnia udaliśmy. Po nocy w rozklekotanym autobusie byliśmy padnięci ale nie opłacało nam się wynajmować pokoju. Tutaj kolejny raz przekonaliśmy się o uprzejmości i gościnności malezyjczyków. Jeden z nich o 3 nad ranem zatrzymał się samochodem z pytaniem (dodam, że ledwo mówił po angielsku) "czy może nam w jakiś sposób pomóc". Po krótkiej rozmowie zrozumiał nas i pozwolił nam przespać się na kanapach w restauracji w której był kucharzem :). Historia jest dłuższa i bardziej niesamowita ale nie będę się dalej rozpisywał.
Około godziny 12 trafiliśmy do portu aby wybrać się na Turtle Island. Tutaj napotkaliśmy na kilka problemów, okazało się bowiem, że wyspa jest Parkiem Narodowym i możliwość przebywania na niej jest ściśle ograniczona. Powiedziano nam, że na wyspie może przebywać tylko maksymalnie 50 osób i że wszystkie miejsca zostały już wykupione. Ciężko było nam się pogodzić z ta wiadomością szczególnie, że był to jeden z głównych celów naszej podróży. Negocjacjami zajęła się moja dziewczyna i zamiast z obsługa biura rozmawiała z Kapitanem statku który płynął na wyspę. Po pół godzinnych negocjacjach i zastanawianiu się no z nami zrobić kapitan uległ urokowi Kariny i pozwolił nam wpłynąć na wyspę. Koszt wstępu (transport + nocleg + wyżywienie) wyniósł nas około 250zł od osoby + bilety wstępu i pozwolenie na fotografowanie niestety nie pamiętam ile kosztowały.
Warto było wydać tyle kasy ponieważ byliśmy świadkami niesamowitego zjawiska.

Image

Po godzinnej przeprawie łódką na wyspę okazało się, że oprócz nas na wyspie znajduje się tylko kilka osób z obsługi. Problemy w porcie spowodowane były tym, że nikomu nie chciało się organizować wyprawy dla dwóch osób a my zabraliśmy się z transportem zaopatrzenia na wyspę.

Image

Warunki mieszkalne na wyspie były naprawdę dobre
Wyspa była tak mała, że w ciągu 30 min można ją było obejść na piechotę.

Codziennie po zachodzie słońca na wyspę przypływają dorosłe samice żółwi aby złożyć jaja zakopując je w piachu. Mieliśmy okazje zobaczyć to niesamowite zjawisko

Samica składająca jaja
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Następnego dnia wróciliśmy do Sandakan skąd mieliśmy lot do Kuala Lumpur.

Pora powoli wracać do domu :(

Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

olir1987 29 lipca 2014 14:14 Odpowiedz
czekamy na borneo;)
pawel_t 29 lipca 2014 14:24 Odpowiedz
Super, ale "masarz" bardzo razi ;)