50. Przy plaży trochę dziwnie wyglądający (slumsowato choć pewnie ceny podobne jak widok z niego ;D ) budynek. Tak jakby na każdym pietrze każdy sam sobie robił swój balkon, taka wolna amerykanka
;)
c.d.n.51. Na plaży trochę przyrządów do zabawy...
52. i ćwiczeń. Zresztą w centrum Alicante, tuz przy tym ogromniastym drzewie też jest mini siłownia pod chmurką.
53. Morza szum, ptaków śpiew...
54. ...złota plaża pośród drzew
55. To półokrągłe wygląda jak klatka schodowa z naturalna klimatyzacją
;)
56. Kolejna ciekawa klatka schodowa, ten sam patent z naturalna klimatyzacją
;)
57. Hmm, hiszpański modernizm?
;)
58. Zielono mi. Zieleń, zieleń, dużo zieleni. Uwielbiam to.
59. Ładny park w tej dzielnicy i kolejna już publiczna siłownia
60. Kolejny klocek oparty na zasadzie: moje piętro, moja aranżacja
;)
61. Jeszcze trochę przyjemnych widoków...
62. ...i niestety czas się powoli żegnać
63. Jeszcze rzut okiem na jeden z placów w drodze do centrum
64. W oddali mój ukochany przystanek. <3 kocham go
;)
65. Nie wiem co o tym sądzić
;)
66. Ten stał niedaleko naszego hostelu
67.
Reasumując: bardzo udał się nam wyjazd. Ciepło, miło, wesoło. Alicante jest fajnym miastem choć oczywiście trzeba mieć na uwadze, że najbliżej mu do miast, które ja nazywam "fabrykami turystycznymi". Przedmieścia ciągną się kilometrami wzdłuż morza i wyglądają w zasadzie tak samo: masa bloków, domków, jasno, kontrastuje z dużą ilością zieleni. W samym Alicante poza kilkoma starymi budynkami w centrum mamy zamek na skale. Długie wejście po schodach, bardzo fajne widoki. I w zasadzie to tyle. Niedawno przebili się z tramwajem o kolejne dwie stacje (tramwaj wjeżdżając do centrum schodzi pod ziemie robiąc przez parę stacji za metro) - gdyby u nas budowali w takim tempie to już dawno było by kilka linii mera
;) Mam nadzieję, że uda mi się tam wkrótce wrócić, zobaczyć co się pozmieniało i odpocząć
;)
natalia98 napisał:możesz podać cene za hotel? może kiedyś się przydac taka informajca. pozdrawiamJeżeli dobrze pamiętam to wyszło nas chyba po 10E na łebka na noc. http://www.booking.com/hotel/es/hostal-mont-royal.htmlWkrótce kolejne fotki.
Ile stopni tam mieliście? Pytam z ciekawości, bo byłem w Alicante 3 tygodnie temu i średnie temperatury wynosiły ok. 28oC..Kurde, wyprowadzam się do Hiszpanii, przecież tam jest po prostu pięknie (:
Coś, co nazwałeś barakiem to oddział celny Portu Lotniczego Ławica, co jest jasno wspomniane na znakach drogowych. Jeśli twierdzicie, że one Wam powiedziały, że to terminal pasażerski, to muszę pogratulować, że w Alicante nie zaginęliście.Stary terminal w Poznaniu jest połączony z nowym.
Byłem 22-29 IX. Jak dobrze pamiętam, to pogoda lekko się popsuła 27 IX-było wtedy troszkę chłodniej, lekko kropiło i trochę mocniej wiało. 28 IX natomiast pogoda kompletnie nawaliła, prawie cały dzień lalo, gwizdało i grzmiało. 29 IX, na nasz wyjazd, piękna pogoda wróciła
:) W pozostałe dni, 22-26 IX całymi dniami było piękne słońce, 28oC i lekki wietrzyk-istny raj meteorologiczny na ziemi
:P
karpik napisał:Coś, co nazwałeś barakiem to oddział celny Portu Lotniczego Ławica, co jest jasno wspomniane na znakach drogowych. Jeśli twierdzicie, że one Wam powiedziały, że to terminal pasażerski, to muszę pogratulować, że w Alicante nie zaginęliście.Stary terminal w Poznaniu jest połączony z nowym.Nie wiem, nie pamiętam już dokładnie, całą noc spałem, wszyscy byli zmęczeni całonocną jazdą, kierowca tym bardziej. Droga prowadząca do lotniska była wtedy w remoncie, wszystko było rozkopane. Ja bym tak nie kozaczył jak ty.Haters gonna hate ;D
Nie zwalam, spałem, nie wtrącaj się
;) Było zabawnie. Nie wiem co wtedy znajdowało się w tym budynku, był zdecydowanie świeżo opuszczony, demontowany w środku. Nie miało to wtedy ani tym bardziej teraz żadnego znaczenia. Na przyszłość będzie wiadomo choć już z Poznania nikt z nas latać nie ma zamiaru.
50. Przy plaży trochę dziwnie wyglądający (slumsowato choć pewnie ceny podobne jak widok z niego ;D ) budynek. Tak jakby na każdym pietrze każdy sam sobie robił swój balkon, taka wolna amerykanka ;)
c.d.n.51. Na plaży trochę przyrządów do zabawy...
52. i ćwiczeń. Zresztą w centrum Alicante, tuz przy tym ogromniastym drzewie też jest mini siłownia pod chmurką.
53. Morza szum, ptaków śpiew...
54. ...złota plaża pośród drzew
55. To półokrągłe wygląda jak klatka schodowa z naturalna klimatyzacją ;)
56. Kolejna ciekawa klatka schodowa, ten sam patent z naturalna klimatyzacją ;)
57. Hmm, hiszpański modernizm? ;)
58. Zielono mi. Zieleń, zieleń, dużo zieleni. Uwielbiam to.
59. Ładny park w tej dzielnicy i kolejna już publiczna siłownia
60. Kolejny klocek oparty na zasadzie: moje piętro, moja aranżacja ;)
61. Jeszcze trochę przyjemnych widoków...
62. ...i niestety czas się powoli żegnać
63. Jeszcze rzut okiem na jeden z placów w drodze do centrum
64. W oddali mój ukochany przystanek. <3 kocham go ;)
65. Nie wiem co o tym sądzić ;)
66. Ten stał niedaleko naszego hostelu
67.
Reasumując: bardzo udał się nam wyjazd. Ciepło, miło, wesoło. Alicante jest fajnym miastem choć oczywiście trzeba mieć na uwadze, że najbliżej mu do miast, które ja nazywam "fabrykami turystycznymi". Przedmieścia ciągną się kilometrami wzdłuż morza i wyglądają w zasadzie tak samo: masa bloków, domków, jasno, kontrastuje z dużą ilością zieleni. W samym Alicante poza kilkoma starymi budynkami w centrum mamy zamek na skale. Długie wejście po schodach, bardzo fajne widoki. I w zasadzie to tyle. Niedawno przebili się z tramwajem o kolejne dwie stacje (tramwaj wjeżdżając do centrum schodzi pod ziemie robiąc przez parę stacji za metro) - gdyby u nas budowali w takim tempie to już dawno było by kilka linii mera ;) Mam nadzieję, że uda mi się tam wkrótce wrócić, zobaczyć co się pozmieniało i odpocząć ;)