+4
rafgrzeg 19 kwietnia 2015 13:48
Image

Niestety zawiodłem się na autobusach norweskich. Autobus nr 9 nie pojawił się przez ponad godzinę.
Szczerze to nie wiem czy w ogóle nie kursuje w soboty, czy miał jakąś obsuwę.
Wg rozkładu na przystanku autobus powinien być o 16.34, inny o 16.54, kolejny o 17.34. Pojawił się tylko jeden, ale trasę kończył w Tananger. Zatem nie czekając dłużej o 17.18 wsiadłem do autobusu nr 7 i pojechał do Sola. Wysiadłem na przystanku Sola Szkoła i poszedłem ścieżką rowerowo-spacerową do Lotniska. Oczywiście po drodze mnóstwo rowerzystów, kilku biegaczy i nawet narto-rolkarze.
Swoją drogą gdybym wiedział, że takie jaja są z autobusem nr 9 to rano nie szedłbym do Sverd I Fjell, tylko popołudniu poszedłbym na nogach ze Stavanger przez Sverd I Fjell do Lotniska.
Droga bardzo fajna, idzie się cały czas ścieżką rowerowo-spacerową. Gdy tylko jest ładna pogoda to polecam taką wycieczkę. Bo tak nie dość, że wydałem 38 NOK to i tak usiałem iść około 3 km.
Image

Minąłem lotnisko po drodze obserwując dwa odloty i jeden przylot i poszedłem na plażę.
Plaża oddalona jest ledwie około 20 minut spacerem od lotniska.
Warto tam pójść gdy mamy choćby godzinę zapasu.
Ja do odlotu miałem ponad 3 godziny, więc czasu miałem jak marasu :)
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Plaża robi ogromne wrażenie. Ja przeszedłem po plaży blisko 2 godziny a nie zaszedłem nawet do połowy z jednej i z drugiej strony. Nie wiem ile ma dokładnie kilometrów, ale na moje oko podawane na wiki 2300 metrów to chyba za mało :)
Jak widać poszukiwacze skarbów również działają.
Image

Selfie :)
Image

Na wzgórzu restauracja z cudnym widokiem na morze.
Image

Image

Image

W mojej ocenie plaża to kolejny punkt obowiązkowy Norwegii.
Ja w tym pięknych okolicznościach przyrody dojadłem ostatniego batonika i ostatnie kabanosy i około 20 poszedłem na lotnisko.
Wylot o 21.55.
Lotnisko, jak już wcześniej pisałem ogromne, na taki ruch. Ale piękne, czyste, wręcz pachnące.
Na dowód zdjęcie męskiej toalety, w której stały... świeżutkie kwiatki.
Image

Kontrola - tylko ja i pani kontrolująca :) Bardzo miła i uśmiechnięta.
Zupełny brak pasażerów. Zerknąłem na odloty i przyloty i faktycznie w ciągu najbliższych godzin tylko lot do Polski był w planach.

Na górze w pobliżu sklepiku przepiękne miejsce do odpoczynku.

Image

Image

Na koniec duża, dobra kawa za 20 NOK (szok tak niska cena!).
Szybki boarding z pchającymi się rodakami....
Na deser cudowne widoki oświetlonego wybrzeża i Stavanger. Po drodze równie piękna Kopenhaga. i po około 1 godzinie i 40 minutach lądowanie w Pyrzowicach...

Podsumowanie;
1. Norwegia jest cudowna. Ten ład i porządek wręcz onieśmielają :) Do tego ta prostota w niektórych rozwiązaniach, wręcz prostolinijność działania, również jest onieśmielająca :)
Zero śmieci na ulicach. Zero meneli.
Ludzie uśmiechnięci, zadowoleni, cały czas sprawiają wrażenie jakby chcieli nam pomóc, a jednocześnie chodząc ulicami czujesz się jednym z nich... Całkowite bezpieczeństwo o każdej porze dnia i nocy.
2. Skromne budynki, bardzo praktyczne, genialne rozwiązania architektoniczne budynków, dróg. Nie ma co ukrywać, że to naród bogaty, jednakże zupełnie nie obnoszący się tym bogactwem (nie ma willi, jak w naszych podmiasteczkowych oazach). Nawet przebogaty samochód (typu Tesla) - ma się wrażenie, że nie jest kupiony przez właściciela po to żeby pokonać sąsiada a po to by był praktyczny, ekologiczny, oszczędny...
3. Czy wspominałem o porządku?
4. Wyprawa na weekend to dla przeciętnego Polaka osiągalna wyprawa. W moim przypadku koszty to:
- parking w Pyrzowicach 35 zł
- lot 78 zł (wylot w czwartek, powrót późną sobotą)
- nocleg ok. 150 zł
- przejazd autobusem z lotniska do Stavanger 19 zł
- przejazd na Preikostolen - 120 zł
- karta must pass - 80 zł
- dojazd ze Stavanger do Sola - 19 zł
- kawa na lotnisku 10 zł
W sumie około 500 zł

Czy czegoś mi brakowało :)
Szkoda, że nie poszedłem na Kjerag.

I najbardziej brakowało mi jednak mojej małżonki, Była to pierwsza moja podróż w samotności.
I brakowało mi bardzo tego, żeby dzielić z nią radość przeżywania każdej chwili w tym cudownym miejscu...

KONIEC :)

Dodaj Komentarz

Komentarze (18)

wtak 19 kwietnia 2015 16:42 Odpowiedz
Ile płaciłeś za Lille? :D -- 19 Kwi 2015 16:42 -- Ile płaciłeś za Lille? :D
dad 19 kwietnia 2015 16:46 Odpowiedz
To już cała relacja? :roll:
rafgrzeg 19 kwietnia 2015 19:35 Odpowiedz
Rozkręcam się :D Za lille miałem jakąś sekretną ofertę z Booking chyba 50 % ceny i wyszło około 150 zł za dobę.Tak więc wydaje się dobrą ceną.
jekyll 19 kwietnia 2015 20:23 Odpowiedz
Stavanger też mi chodzi po głowie :) czekam na cd ;)
walerek 20 kwietnia 2015 20:34 Odpowiedz
Ile czasu zajęła ci ta wycieczka, od czasu wejścia na prom w Stavanger do powrotu w to samo miejsce?
rafgrzeg 20 kwietnia 2015 21:21 Odpowiedz
Prom odpływa punktualnie o 8.00 Więc przynajmniej o 7.55 trzeba być.Następnie bus - przyjechał na parking ok 9.10Na górę szedłem dosyć ostro - ale i tak szedłem ok 1.40. Więc byłem przed 11 na ambonie.W zasadzie połączenie busem powrotne jest o 14 (boreal jeżdzi o 13.40) więc miałem 3 godziny.Spokojnie zatem posiedziałem i spowrotem szedłem około 2 h. Na dole bez żadnego pośpiechu byłem o 13.30Bus odjeżdża o 14. Prom praktycznie już czeka. I w Stavanger byłem o 15.10.Myślę że to idealna sprawa na jednodniówkę - podkreślam bez żadnego pośpiechu tak naprawdę.
walerek 20 kwietnia 2015 21:36 Odpowiedz
Napisz jeszcze jaki jest pełny koszt promu i autobusu w dwie strony?
rafgrzeg 20 kwietnia 2015 21:53 Odpowiedz
a pisałem :D tide risen 245 NOK a boreal 258 NOK
walerek 20 kwietnia 2015 22:00 Odpowiedz
Nie byłem pewny czy 245NOK to za sam prom czy za prom i autobus.Czy płatność tylko gotówką czy też kartą?
lia 20 kwietnia 2015 22:18 Odpowiedz
Jak już się człowiek wdrapie na Preikestolen, to warto się jeszcze trochę wysilić i powędrować w górę. To właśnie z góry są najczęściej robione ujęcia zdjęć. Prikestolen wygląda stamtąd rewelacyjnie.
topaz102 21 kwietnia 2015 07:02 Odpowiedz
Ciekawa relacja. Popraw sobie tylko fragment: "Droga powrotna zajęła mi dużo więcej roku". :mrgreen:
marcino123 21 kwietnia 2015 08:01 Odpowiedz
mi w zeszłym roku od momentu lądowania w Stavanger przez wejście na Preikestolen i powrót do Stavanger zeszło jakieś 10h. Zupełnie bez pośpiechu, wolnym tempem wejścia/zejścia i z przerwą na szczycie.Ale w tym roku nie ma takiego fajnego porannego połączenia (przynajmniej z GDN), dodatkowo udało się złapać stopa z dostawą pod sam prom, a po zejściu ze szlaku Preikestolen autobus również idealnie się zgrał.Fajna relacja, przywracająca miłe wspomnienia :)
rafgrzeg 21 kwietnia 2015 19:27 Odpowiedz
Na promie można płacić i gotówką i kartą. I to jest koszt za prom i autobus w obie strony.Z tego co zrozumiałem gościa na promie to nie sprzedają biletów na autobus boreal. Tam płatność tylko gotówką u kierowcy autobusu - ale tego nie jestem w 100 % pewny :)Na rozkładzie jazdy Tide była również godzina 7.00 jednak w soboty i niedziele. W tygodniu najwcześniejszy wyjazd o godzinie 8.Próbowałem się wspiąć powyżej ambony żeby zobaczyć ja z góry, jednak moje buty (pomimo że niby trekingowe) strasznie ślizgały się na tych kamieniach, dlatego też zrezygnowałem. I fakt faktem, że nikt w tym czasie nie wchodził wyżej, pomimo słońca mocno oblodzone były momentami kamienie.
aga_podrozniczka 22 kwietnia 2015 09:27 Odpowiedz
Ten zielony statek, to holownik, widzialam dwa z tej serii w Bergen, inne nazwy. Sprawdzalam, ze po angielsku ich funkcja to: Anchor Handling Tug Supply Vessel. Te statki holuja i cumuja platformy wiertnicze. http://en.wikipedia.org/wiki/Anchor_han ... ply_vesselCo do Tesli, to jest ich prawdziwy zalew w Norwegii, w Oslo co chwila jakas smiga. Najwieksze skupisko tych aut w Europie jakie widzialam. Maja ich troche w Niemczech, ale Norwegia bije ich na glowe. Bylam rok temu pod koniec kwietnia w Oslo i mlodziez nosila te kolorowe spednie z okazji zakonczenia roku. Tez nie wiedzielismy o co chodzi i zapytalismy sie ich na ulicy. Myslalam, ze Stavanger jest brzydsze, ale nie wyglada tak zle. Bylam na lotnisku pare razy, ale potem zawsze bralam stamtad auto i jechalam gdzies indziej. Wbrew pozorom, mozna trafic na piekna pogode w Norwegii, zdarzylo mi sie pare razy.
rafgrzeg 22 kwietnia 2015 21:14 Odpowiedz
Aga_podrozniczka napisał:Ten zielony statek, to holownik, widzialam dwa z tej serii w Bergen, inne nazwy. Sprawdzalam, ze po angielsku ich funkcja to: Anchor Handling Tug Supply Vessel. Te statki holuja i cumuja platformy wiertnicze. http://en.wikipedia.org/wiki/Anchor_han ... ply_vesselO widzisz, dzięki za wyjaśnienie :D ilekroć go mijałem albo widziałem z oddali to zastanawiałem się czemu może służyć tak dziwna konstrukcja...A jeszcze odnośnie elektrycznych pojazdów, to o ile Tesla wytwarza jakiś dźwięk bo ma dosyć szerokie opony, tak nissany czy bmw są zupełnie bezszelestne, w zasadzie gdyby nie to, że Norwegowie przepuszczają pieszych to byłbym kilkakrotnie rozjechany :)
booboozb 26 kwietnia 2015 10:32 Odpowiedz
Fajna relacja.Byłem w Stavanger dokładnie rok temu, tylko 2 dni, które przeznaczyłem w całości na Preikestolen i Kjerag.Stavanger jest IMO jedną z atrakcyjniejszych destynacji norweskich dostępnych lotniczo w przystępnych cenach.
higflyer 26 kwietnia 2015 16:48 Odpowiedz
Dobrze się czyta.
rafgrzeg 27 kwietnia 2015 17:10 Odpowiedz
Swoją drogą bardzo ciekawa tradycja z tymi spodniami (ubraniami)Co mnie też poniekąd zdziwiło, ani jednego pijanego, czy nawet podpitego małolata nie widziałem, w przeciwieństwie do naszych absolwentów :shock: