Przez ten krótki czas udało mi się zobaczyć pomnik Amira Temura w samym centrum Taszkientu oraz okolice. Mijały kolejne kroki, kolejne kilometry...jak zabłąkany poruszałem się po tym wielkim mieście... Nagle spostrzegłem park obfitujący w zieleń, w którym znajdował się pomnik Puszkina. Wybitnego rosyjskiego pisarza, który jest ważną i cenioną postacią w Rosji i nie tylko.
Następnie dotarłem do stacji metra Xalqlar Do'stligi, po wyjściu na zewnątrz ukazał się wspaniały widok na Pałac Turkistański oraz z widniejącym napisem "I love Uzbekistan"
Postanowiłem tak upamiętnić mój pobyt w tym wspaniałym i gościnnym kraju, który przyjął mnie z wielką serdecznością i gościnnością, której wiele mogłoby pozazdrościć, tak więc: Rahmad, czyli dziękuję... Mój autobus miał odjazd o 18.00
po przyjeździe do Szymkientu szybko udałem się do hotelu, gdzie miałem okazję znów nocować i z którego poleciałem kolejnego dnia w dalszą podróż do stolicy kraju Nur Sułtan, lokalnymi liniami lotniczymi.
Po wylądowaniu w Kazachskiej stolicy okazało się, że jest... bardzo zimno. Temperatura wynosiła zaledwie 4 stopnie powyżej zera. Wcześniej wiedziałem, że jest tam dużo chłodniej, lecz taka różnica temperatur trochę mnie oszołomiła. Astana zmieniła swoją nazwę niedawno, bo w marcu tego roku na: Nur Sułtan, na cześć pierwszego prezydenta Kazachstanu, który ustąpił z tego stanowiska. Mimo nowej nazwy obywatele nadal używają starego miana tego miasta... może przez to, że to nowość dla nich, lub po prostu przyzwyczajenie. W każdym razie, Astana ma wiele do zaoferowania. Nowoczesne budowle i architektura, trochę jak gdyby na pokaz... chyba coś podobnego widziałem kiedyś w Baku.
Największą atrakcją jest chyba wieża Bajterek, na której znajduje się taras widokowy. Za wjazd na górę płaciłem w przeliczeniu około 12 zł, tak, że jeśli chodzi o cenę najpopularniejszej atrakcji w mieście, to nie było jakoś bardzo drogo. Widoki z góry wspaniałe...
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że piramidy znajdują się nie tylko w Egipcie, ale jedna stoi również w Nur Sułtan, niedaleko muzeum narodowego Kazachstanu. W zasadzie był to Pałac pokoju i pojednania wybudowany w 2009 roku, w którego wnętrzu mieści się teatr operowy.
W Astanie znajduje się jeden z najpiękniejszych meczetów w centralnej Azji, chodzi o meczet Nur Astana, w którym miałem okazję gościć, oczywiście wcześniej zdejmując buty przed wejściem. Wewnątrz panował dziwny spokój, garstka ludzi skupiona była na modlitwach.
Cały pobyt w Astanie uważam za udany, mimo iż było nieco chłodno, obeszłem całe miasto w jeden dzień, i myślę, że tyle w zupełności wystarczy.
Lot powrotny do Budapesztu odbył się zgodnie z planem i po północy 3 października wylądowałem w węgierskiej stolicy.
Do domu postanowiłem wrócić bezpośrednim pociągiem "EC Batory" do rodzinnego Wodzisławia Śląskiego, w którym to zakończyłem moją podróż. Po wszystkim tym... zostały wspaniałe wspomnienia, ale nie tylko... Miałem okazję poznać kulturę muzułmańską i miejscowe obyczaje, wspaniałych i pomocnych ludzi, a przede wszystkim bardzo gościnnych- z niektórymi z nich pozostaję w kontakcie. Całą wyprawę przebyłem sam. Wiem, że dla niektórych jest to trochę dziwne, bo tak też postrzegało to wielu moich bliskich i znajomych. Wielu nie raz pytało mnie, czy się nie boję lub, czy jest tam dostatecznie bezpiecznie... Ja znów wielokrotnie odpowiadałem powiedzeniem "Dla odważnych świat należy" i właśnie ten świat eksploruję z roku na rok. Jeżeli zaś chodzi o problemy, zagrożenia i niebezpieczeństwa, to są one obecne tak samo w Azji, jak i w każdych innych- bliskim nam miejscach. Polecam każdemu z Was podróż w strony, które mi udało się zobaczyć, przede wszystkim Uzbekistan, który nie jest jeszcze przepełniony masową turystyką, lecz niestety to się może za niedługo zmienić. Osobiście sam uważam, że ten wyjazd był trochę szalony, gdyż w naprawdę w niewielkim czasie udało mi się być w wielu miejscach i tyle wszystkiego zobaczyć... Zrozumieć to można w jeden sposób: W dzisiejszych czasach ludzie są zapracowani, zajęci wieloma ważnymi sprawami, ciężko znaleźć jakikolwiek czas... oraz trudno dysponuje się każdym dniem urlopu, który jest na wagę złota. Dla tego to zależało mi, aby zobaczyć jak najwięcej w krótkim czasie. PozdrawiamProponuję aby @alphaton sam utworzył relację, a wtedy to i ja będę się czepiał szczegółów. Bo komentować i krytykować jest łatwo... Ale mieć czas i chęci by cokolwiek poskładać to już nie...
Przeczytałem całego posta.Szybki trip,.szybko napisane.Bez urazy, rażą błędy:* gdyż z Ałmaty pierwszego miasta na moim celu, było
:roll: nie daleko
:oops: do Kirgiskiej granicy*
:roll: Dla tego
:oops: to samolot musiał szerokim łukiem oblatywać terytorium Rosji* brakowało mi snu, po nocnym locie,
:roll: dla tego
:oops: postanowiłem szybko udać się w stronę centrum* Napięty plan oraz czas który szybko pędził
:roll: na przód
:oops: nie był łaskawy i było trzeba ruszać dalej*
:roll: Nie daleko
:oops: obok znajdował się plac o nazwie Po-i-Kalyan* Cały pobyt w Astanie uważam za udany, mimo iż było nieco chłodno,
:roll:
:oops: obeszłem
:oops:
:roll: całe miasto w jeden dzień*
:roll: Dla tego
:oops: to zależało mi, aby zobaczyć jak najwięcej w krótkim czasie.
Proponuję aby @alphaton sam utworzył relację, a w tedy to i ja będę się czepiał szczegółów. Bo komentować i krytykować jest łatwo... Ale mieć czas i chęci by co kolwiek poskładać to już nie...
Doszukałam się i innych błędów, chociażby moment zniesienia wiz dla Polaków (Uzbekistan) - nie od marca a od lutego 2019
;-) Ale nie czepiajmy się. Relacja jest obszerna (zwłaszcza "dokumentacja zdjęciowa") i to się ceni
Przez ten krótki czas udało mi się zobaczyć pomnik Amira Temura w samym centrum Taszkientu oraz okolice.
Mijały kolejne kroki, kolejne kilometry...jak zabłąkany poruszałem się po tym wielkim mieście... Nagle spostrzegłem park obfitujący w zieleń, w którym znajdował się pomnik Puszkina. Wybitnego rosyjskiego pisarza, który jest ważną i cenioną postacią w Rosji i nie tylko.
Następnie dotarłem do stacji metra Xalqlar Do'stligi, po wyjściu na zewnątrz ukazał się wspaniały widok na Pałac Turkistański oraz z widniejącym napisem "I love Uzbekistan"
Postanowiłem tak upamiętnić mój pobyt w tym wspaniałym i gościnnym kraju, który przyjął mnie z wielką serdecznością i gościnnością, której wiele mogłoby pozazdrościć, tak więc: Rahmad, czyli dziękuję...
Mój autobus miał odjazd o 18.00
po przyjeździe do Szymkientu szybko udałem się do hotelu, gdzie miałem okazję znów nocować i z którego poleciałem kolejnego dnia w dalszą podróż do stolicy kraju Nur Sułtan, lokalnymi liniami lotniczymi.
Po wylądowaniu w Kazachskiej stolicy okazało się, że jest... bardzo zimno. Temperatura wynosiła zaledwie 4 stopnie powyżej zera.
Wcześniej wiedziałem, że jest tam dużo chłodniej, lecz taka różnica temperatur trochę mnie oszołomiła.
Astana zmieniła swoją nazwę niedawno, bo w marcu tego roku na: Nur Sułtan, na cześć pierwszego prezydenta Kazachstanu, który ustąpił z tego stanowiska.
Mimo nowej nazwy obywatele nadal używają starego miana tego miasta... może przez to, że to nowość dla nich, lub po prostu przyzwyczajenie.
W każdym razie, Astana ma wiele do zaoferowania. Nowoczesne budowle i architektura, trochę jak gdyby na pokaz... chyba coś podobnego widziałem kiedyś w Baku.
Największą atrakcją jest chyba wieża Bajterek, na której znajduje się taras widokowy. Za wjazd na górę płaciłem w przeliczeniu około 12 zł, tak, że jeśli chodzi o cenę najpopularniejszej atrakcji w mieście, to nie było jakoś bardzo drogo. Widoki z góry wspaniałe...
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że piramidy znajdują się nie tylko w Egipcie, ale jedna stoi również w Nur Sułtan, niedaleko muzeum narodowego Kazachstanu.
W zasadzie był to Pałac pokoju i pojednania wybudowany w 2009 roku, w którego wnętrzu mieści się teatr operowy.
W Astanie znajduje się jeden z najpiękniejszych meczetów w centralnej Azji, chodzi o meczet Nur Astana, w którym miałem okazję gościć, oczywiście wcześniej zdejmując buty przed wejściem. Wewnątrz panował dziwny spokój, garstka ludzi skupiona była na modlitwach.
Cały pobyt w Astanie uważam za udany, mimo iż było nieco chłodno, obeszłem całe miasto w jeden dzień, i myślę, że tyle w zupełności wystarczy.
Lot powrotny do Budapesztu odbył się zgodnie z planem i po północy 3 października wylądowałem w węgierskiej stolicy.
Do domu postanowiłem wrócić bezpośrednim pociągiem "EC Batory" do rodzinnego Wodzisławia Śląskiego, w którym to zakończyłem moją podróż.
Po wszystkim tym... zostały wspaniałe wspomnienia, ale nie tylko...
Miałem okazję poznać kulturę muzułmańską i miejscowe obyczaje, wspaniałych i pomocnych ludzi, a przede wszystkim bardzo gościnnych- z niektórymi z nich pozostaję w kontakcie.
Całą wyprawę przebyłem sam. Wiem, że dla niektórych jest to trochę dziwne, bo tak też postrzegało to wielu moich bliskich i znajomych. Wielu nie raz pytało mnie, czy się nie boję lub, czy jest tam dostatecznie bezpiecznie... Ja znów wielokrotnie odpowiadałem powiedzeniem "Dla odważnych świat należy" i właśnie ten świat eksploruję z roku na rok. Jeżeli zaś chodzi o problemy, zagrożenia i niebezpieczeństwa, to są one obecne tak samo w Azji, jak i w każdych innych- bliskim nam miejscach.
Polecam każdemu z Was podróż w strony, które mi udało się zobaczyć, przede wszystkim Uzbekistan, który nie jest jeszcze przepełniony masową turystyką, lecz niestety to się może za niedługo zmienić.
Osobiście sam uważam, że ten wyjazd był trochę szalony, gdyż w naprawdę w niewielkim czasie udało mi się być w wielu miejscach i tyle wszystkiego zobaczyć... Zrozumieć to można w jeden sposób:
W dzisiejszych czasach ludzie są zapracowani, zajęci wieloma ważnymi sprawami, ciężko znaleźć jakikolwiek czas... oraz trudno dysponuje się każdym dniem urlopu, który jest na wagę złota. Dla tego to zależało mi, aby zobaczyć jak najwięcej w krótkim czasie.
PozdrawiamProponuję aby @alphaton sam utworzył relację, a wtedy to i ja będę się czepiał szczegółów. Bo komentować i krytykować jest łatwo... Ale mieć czas i chęci by cokolwiek poskładać to już nie...