Następnego dnia zaczynam od wjazdu na Sydney Tower. Jest to podobnież najwyższa tego typu konstrukcja na półkuli południowej. Taras widokowy usytuowany jest na 279 m.
Spacerując później zaglądam między innymi do Królewskiego Ogrodu Botanicznego. Odkąd wylądowałem w Australii, mam wrażenie, że wszystkie kolory przyrody są jakby bardziej nasycone. Zieleń zieleńsza, żółć żółtsza, a czerwień czerwieńsza. Ale tu już szczególnie!
Kontynuuję spacer w kierunku Opery.
Tego dnia szukam jeszcze po sklepach adaptera do ładowarki telefonu. Niestety w Australii mają inne gniazdka. Kolejny dzień spędzę w Górach Błękitnych, ale o tym w kolejnym poście.Góry Błękitne
Ostatni dzień w Sydney postanawiam spędzić w Górach Błękitnych. Do miasteczka Katoomba, gdzie rozpoczynają się szlaki piesze, można dojechać bezpośrednim pociągiem z dworca głównego w Sydney. Przez cały pobyt w Sydney korzystam z karty Opal, którą doładowuje się odpowiednią kwotą. Potem można korzystać z autobusów, promów i pociągów. Łącznie zapłaciłem 30 AUD.
Katoomba to senne miasteczko położone u skraju Gór Błękitnych. A skąd nazwa "błękitne"? Podobno od poświaty, jaką często przybierają tutejsze stoki i wzgórza.
Na szlaku można przejechać się kolejką linową kursującą pomiędzy punktami widokowymi, a także wjechać kolejką szynową skracając sobie spacer.
Decyduję się na najdłuższą możliwą do wykonania w ciągu niecałego dnia trasę. Pogoda jest idealna na piesze wycieczki.
Słynne "Trzy Siostry".
punkt widokowy
Stacja kolejowa w Katoombie.
Po powrocie do Sydney wybieram się jeszcze na spacer po centrum. Idę przejść się po Sydney Harbour Bridge. Niestety wejście na pylony jest otwarte do 17. Pozostaje mi tylko przejść się mostem i porobić zdjęcia.
Z samego rana wybieram się za to na lotnisko. Czeka mnie lot do Melbourne. Sydney zapamiętam jako piękne i zielone miasto, w którym tydzień byłoby mało.
Lecę liniami TigerAir. Za lot zapłaciłem 275 zł. Czeka na mnie standardowy B738. Melbourne
W Melbourne nie mam wiele czasu, do tego aktywne zwiedzanie bardzo utrudnia jetlag. Miasto, tak jak zresztą Sydney, jest bardzo zielone, bogate w parki i ogrody.
Królewskie Ogrody Botaniczne
Mnóstwo podobnie urokliwych ścieżek jest w Melbourne.
Dworzec główny w Melbourne - Flinders Street Station.
przystań w Melbourne
Korty Australian Open. Niestety do turnieju jeszcze ponad miesiąc.
Przy okazji spaceru w centrum zwiedzam parlament stanowy Wiktorii. Z tego co pamiętam było to darmowe, jednak trzeba zwiedzać w grupach z przewodnikiem.
Jako, że mijałem bibliotekę miejską, pomyślałem, że sprawdzę jak wygląda australijska.
Ojej, wspomnienia wróciły. Razem z małżonkiem zrobiliśmy podobną trasę korzystając z promocji Cebu już w 2015 roku. WAW - BUDBUD – DWCDXB – MNLMNL – SYDSYD – MNLMNL – PPS PPS - MNLMNL – DXBDWC – BUDBUD - WAW / też razem 10 lotów
:D Z przyjemnością poczytam o Twojej przygodzie. Ciekawa jestem co Cię w tym wszystkim najbardziej urzekło.Spędziliśmy kupę czasu w samolotach i na lotniskach (MNL aż 3 razy), i w Budapeszcie na powrocie już szczerze tesknniliśmy do domu.
@Japonka76To ja zamiast wracać z Puerto Princessy popłynąłem promem na Coron (jeszcze lepszy island hopping), a później z Busuangi poleciałem na Luzon.Tak, na lotniskach i w samolotach też spędziłem mnóstwo czasu, ale chętnie bym to powtórzył.
;)
Czyżby to agama?
Następnego dnia zaczynam od wjazdu na Sydney Tower. Jest to podobnież najwyższa tego typu konstrukcja na półkuli południowej. Taras widokowy usytuowany jest na 279 m.
Spacerując później zaglądam między innymi do Królewskiego Ogrodu Botanicznego. Odkąd wylądowałem w Australii, mam wrażenie, że wszystkie kolory przyrody są jakby bardziej nasycone. Zieleń zieleńsza, żółć żółtsza, a czerwień czerwieńsza. Ale tu już szczególnie!
Kontynuuję spacer w kierunku Opery.
Tego dnia szukam jeszcze po sklepach adaptera do ładowarki telefonu. Niestety w Australii mają inne gniazdka.
Kolejny dzień spędzę w Górach Błękitnych, ale o tym w kolejnym poście.Góry Błękitne
Ostatni dzień w Sydney postanawiam spędzić w Górach Błękitnych. Do miasteczka Katoomba, gdzie rozpoczynają się szlaki piesze, można dojechać bezpośrednim pociągiem z dworca głównego w Sydney. Przez cały pobyt w Sydney korzystam z karty Opal, którą doładowuje się odpowiednią kwotą. Potem można korzystać z autobusów, promów i pociągów. Łącznie zapłaciłem 30 AUD.
Katoomba to senne miasteczko położone u skraju Gór Błękitnych. A skąd nazwa "błękitne"? Podobno od poświaty, jaką często przybierają tutejsze stoki i wzgórza.
Na szlaku można przejechać się kolejką linową kursującą pomiędzy punktami widokowymi, a także wjechać kolejką szynową skracając sobie spacer.
Decyduję się na najdłuższą możliwą do wykonania w ciągu niecałego dnia trasę. Pogoda jest idealna na piesze wycieczki.
Słynne "Trzy Siostry".
punkt widokowy
Stacja kolejowa w Katoombie.
Po powrocie do Sydney wybieram się jeszcze na spacer po centrum. Idę przejść się po Sydney Harbour Bridge. Niestety wejście na pylony jest otwarte do 17. Pozostaje mi tylko przejść się mostem i porobić zdjęcia.
Z samego rana wybieram się za to na lotnisko. Czeka mnie lot do Melbourne. Sydney zapamiętam jako piękne i zielone miasto, w którym tydzień byłoby mało.
Lecę liniami TigerAir. Za lot zapłaciłem 275 zł. Czeka na mnie standardowy B738.
W Melbourne nie mam wiele czasu, do tego aktywne zwiedzanie bardzo utrudnia jetlag. Miasto, tak jak zresztą Sydney, jest bardzo zielone, bogate w parki i ogrody.
Królewskie Ogrody Botaniczne
Mnóstwo podobnie urokliwych ścieżek jest w Melbourne.
Dworzec główny w Melbourne - Flinders Street Station.
przystań w Melbourne
Korty Australian Open. Niestety do turnieju jeszcze ponad miesiąc.
Przy okazji spaceru w centrum zwiedzam parlament stanowy Wiktorii. Z tego co pamiętam było to darmowe, jednak trzeba zwiedzać w grupach z przewodnikiem.
Jako, że mijałem bibliotekę miejską, pomyślałem, że sprawdzę jak wygląda australijska.
Sanktuarium Pamięci