+1
cart 3 września 2022 22:18
Image

Image

Wieje tak, że głowę urywa. Jest 11 stopni i oczywiście pełne słońce, więc można się szybko opalić.

Image

Wracam do Piedras Rojas i robię zdjęcia z różnych punktów widokowych.

Image

A to właśnie Piedras Rojas, czyli czerwone skały, które występują nad laguną:

Image

Image

Generalnie kosmos :)

Image

Nie widać tego na zdjęciach, ale laguna była zamarznięta, albo po prostu tak słona, że skrystalizowała. Nie wolno dotykać wody, więc nie mogłem sprawdzić organoleptycznie.

Image

Image

Image

Nacieszyłem się widokami, zmarzłem od wiatru jak cholera, i mogłem wracać do Miscanti. Tutaj kolor wody jest natomiast bardzo głęboki.

Image

Panoramka :)

Image

No i dużo mniejsza Laguna Miniques, która też jest przepiękna

Image

Jeszcze rzut oka na Miscanti i można wracać

Image

Miałem długą drogę z powrotem, a w Toconao ktoś łapał stopa więc się zatrzymałem. Nagle 4 chłopa mi wchodzi do samochodu. Trochę pomyślałem, że to spore ryzyko, ale zabrałem miejscowych do SPdA, z czego byli bardzo zadowoleni. Rzucili jakąś kasę na fotel, protestowałem, że nie, ale odeszli.

Kolejnego dnia żegnam się już z Atacamą i jak zwykle trochę opóźnionym samolotem lecę do Santiago. O tym co dalej napiszę w kolejnym odcinku.dzięki za sprostowanie. Człowiek się uczy całe życie ;)Do Santiago doleciałem jak zwykle spóźniony. To mój 6 lot na trasie i każdy był opóźniony. W Santiago w arrival hall jest stanowisko Turbusa, gdzie kupuję bilet do metra Pajarito. Pani tłumaczy jak dojść na przystanek i dość sprawnie dojeżdżam do metra. Z daleka widać wielkie ośnieżone szczyty dookoła Santiago.
Łapię coś szybkiego do jedzenia i kupuję kolejnego Turbusa do Valparaiso. Bilet kosztuje tylko 5500 CLP i autobus jest prawie pusty. Obowiązują maseczki, ale olewam sprawę ;)

Jedziemy przez krajobraz winnic, cały czas autostradą i w 1.5h dojeżdżamy. Kolega trochę nastraszył mnie tym miastem i od początku centrum wygląda jakoś dziwnie - wszędzie handel na ulicach, a właściwie porozkładane rzeczy na chodniku. Do hotelu, położonego w zabytkowej części, mam ponad 3 km, więc postanawiam pojechać taksówką. Taksometr pokazał 7k pesos, czyli więcej niż autobus tutaj.

Mój hotel to ten żółty w dalszym planie. Widać go było dobrze na jednym ze zdjęć w relacji hiszpana.

Image

Okolica ogólnie super. Pytałem się jeszcze taksówkarza, który mówił o dziwo po angielsku, czy jest tu bezpiecznie i potwierdził. Polecił mi też knajpę niedaleko z dobrym jedzeniem i widokiem. Faktycznie, stek był pierwsza klasa, do tego winko czerwone lokalne, deserek i zostawiłem ponad 130 zł ;)

Mój pokoik był malutki, ale klimacik w hotelu pierwszorzędny. Miałem z pokoju widok na całe Valparaiso i Villa del Mar.

Rano ruszam na zwiedzanie, chciałem wszystko załatwić do 12, żeby wrócić do Santiago na czas. O 17 miałem umówiony test PCR potrzebny do wylotu na Wyspę Wielkanocną. Ruszam więc na zwiedzanie o 8 i mam dla siebie zabytkowe centrum wpisane na listę Unesco.

Image

Image

Tu widać dobrze mój hotelik:

Image

Idę w stronę Gervasoni, takiej urban legend

Image

Image

Image

Warto się zgubić w tych uliczkach i podziwiać wspaniałą sztukę uliczną.

Image

Image

Schodzę w końcu na dół w okolice portu i łapię lokalny tramwaj wzdłuż wybrzeża. Na plaży miały być foczki, ale nie było żadnej. Idę na targ rybny oglądać dzisiejszy połów.

Image

Image

Image

Przed 12 żegnam Valparaiso i wracam do Santiago. Na test jadę 3h wcześniej i bez problemu się dostaję. Wynik ma być w ciągu 4h.
Postanowiłem zwiedzić stolicę i prawdę mówiąc nie bardzo mi się podobało. Nie czułem się bezpiecznie, wszędzie czułem zapach trawki i moczu.

Image

Wszędzie tłok, handel uliczny i pełno cwaniaków.

Image

Jedynie obok Pałacu Prezydenckiego trochę pusto

Image

Wieczorem dostaję wynik negatywny testu. Wszystko idzie więc w dobrą stronę. Obok hotelu miałem fajny bar kraftowy, gdzie zawczasu opiłem powodzenie wyprawy na Wyspę Wielkanocną ;)Ilość biurokracji do wyjazdu na Rapa Nui jest masakryczna, w końcu dopiero od 3 tygodni są otwarci. Wiedziałem, że na lotnisku będzie dużo się działo, dlatego już o 6 rano czekam na schodach na otwarcie stacji metra. Punkt 6 brama się podnosi. Szybki przejazd do Pajarito, potem Turbusem i jestem na lotnisku niecałe 3h przed przylotem.

Obsługa LATAM/lotniska pomaga - najpierw idzie się na document check. Sprawdzają test covid (jak wspominałem 24h), kod QR mevacuno, rezerwację hotelową, formularz wjazdowy, bilet wylotowy. Dostaje się kartkę z pieczątką Autorizado i potem idzie się do właściwego check-in. Bagażu nie nadawałem, ale w cenie biletu są dwa nadawane bagaże na osobę. W niecałą godzinkę się obrobiłem, więc miałem jeszcze czas na śniadanie w knajpie lotniskowej.

Przed kontrolą bagażową, jest jeszcze kontrola paszportowa i dostaję następną pieczątkę. Kontrola bagażowa to już luz - w Chile mają gdzieś ograniczenia ilości płynów i wyciąganie elektroniki więc idzie szybko, a ja mogę przemycić dużą butelkę wody.

Nasz 787 Dreamliner jednak nie jest pełny, ale wolnych jest dosłownie tylko kilka miejsc. Mam miejsce przy przejściu w lewej trójce, kobieta ze środkowego miejsca gdzieś się wynosi, a przy oknie siedzi Rosjanka - widziałem trochę Rosjan w Chile.

Wylatujemy godzinkę spóźnieni, dla mnie to żadna nowość, każdy dotychczasowy lot był opóźniony. Samolot całkiem wygodny, jedzenie ok. 5h lotu.

Na przylocie był tłum ludzi. Jako, że nie czekałem na bagaż to wychodzę jako jeden z pierwszych, ale zaczepia mnie lokalna służba, że jeszcze chcą zajrzeć do mojego bagażu. Pytają się o warzywa i owoce - pokazuje im mały plecak ze sprzętem foto, a do dużego nie chcą zaglądać. Trzymałem tam trochę jedzenia, z uwagi na relacje innych osób, że na wyspie jest strasznie drogo.

Z lotniska do hostelu mam 2 km, postanawiam iść pieszo i zapoznać się z wyspą. Zaglądam od razu do sklepu po pieczywo i coś do picia i okazuje się, że wcale nie jest tak drogo - ceny zupełnie porównywalne do kontynentu.

Idę wzdłuż głównej ulicy - część biznesów się otworzyło, a część ciągle zamknięta lub zamknięta na stałe. Dochodzę do wybrzeża i witam się z pierwszym Moai :)

Image

Z tyłu jak się okazuje też ma piękne zdobienia:

Image

Melduję się w swoim hostelu - Hostal Vieroto. Nie ma żadnych znaków z nazwą, ale maps.me i lokalni pomagają. Dostaję ładny pokój z łazienką na korytarzu (reklamowali, że miała być w pokoju) za 70$ za dobę. Nie będę narzekał, bo właściciel był mega pomocny przed przylotem - dokładnie opisywał wszystkie wymagania i ostrzegł mnie, że nie ma teraz wstępu do głównych miejsc z Moai bez lokalnego biura lub miejscowej osoby. Pomógł załatwić biuro ze znaczną zniżką.

Na zwiedzanie wyspy przez te pełne 2 dni (pół - cały - pół) jakie miałem, znalazłem dwie opcje:
1. 310$ za samochód z lokalesem za 1 pełny środkowy dzień
2. 250$ za pierwszy wieczór - stargazing tour na Akanema, drugi pełny dzień z 6 miejscami i wschód słońca na Tongariki trzeciego dnia
3. 150$ za to co wyżej, ale oprócz stargazing pierwszego dnia.

Stwierdziłem, że 100$ za stargazing to dość sporo i zrezygnowałem. Potem dowiedziałem się, że pewna świrnięta Niemka z naszej grupy robiła sobie nocne zdjęcia nago podczas tego touru, ale upewniłem się, że to nie podniosłoby atrakcji w istotny sposób :P

Pierwsze popołudnie miałem zatem więc dla siebie, więc pochodziłem sobie wzdłuż wybrzeża oglądając Moai w samotności.

Image

Widać po tym wybrzeżu, że wyspa jest wulkaniczna i są na niej 3 wulkany, co będę dokładnie widział kolejnego dnia. Oprócz Moai, jest też inna sztuka, która została tu postawiona w postaci mini-pomników wzdłuż drogi.

Image

Image

Image

Image

Image

Obok mojego hostelu poczułem zapachy grilla i wstąpiłem na kolację - duża ryba, frytki, ryż, sałatka, zupa, chleb i smoothie z mango za jakieś 13$. To chyba niezbyt drogo.

Na zachód słońca poszedłem na Ahu Tahai - to tylko 800m od mojego hostelu. Widzę może ze 20-30 osób, które rozłożyły się na sporej polanie przed statuami.

Image

Image

Image

Image

Dość zniszczone te Moai, w następnym odcinku napiszę dlaczego.

To tyle na pierwszy dzień. Klimacik jest :)Dzisiaj cały dzień zwiedzania Wyspy Wielkanocnej. Tak jak pisałem, nie można zwiedzać samemu, odkąd się otworzyli po covidzie, ale starałem się na to popatrzeć z innej strony - dzięki przewodnikowi dowiem się czegoś więcej o historii.

Prawie cała moja grupa jest w moim hostelu. Jest nas łącznie 9 osób, różnych narodowości. Biuro prowadzi Nowozelandczyk, który przeniósł się na Rapa Nui kilkanaście lat temu. Jego żona studiowała w Auckland, gdzie się poznali (ponoć ona go wybrała), miała już 2-letnie dziecko i postanowili przenieść się na wyspę. Gościu jest dokładnie w moim wieku i mają czwórkę dzieci teraz.

Jedziemy na samą północ wyspy, na plażę Anakena.

Image

To tutaj wylądowali pierwsi osadnicy kilkaset lat temu. Jest to jedyne miejsce do lądowania statków. Obok jest jeszcze malutka plaża. Przed wejściem sprawdzają tu bilety, ale to ponoć jedyne miejsce, gdzie wpuszczają akurat bez przewodnika.

Image

Okazuje się, że Wyspę Wielkanocną porastał kiedyś las deszczowy. Dzisiaj jest jedynie trochę palm, tak jak tutaj widać na zdjęciu, ale generalnie szok, bo na wyspie faktycznie drzew praktycznie nie ma.

Image

Drzewa wycięto oczywiście na opał oraz do transportu Moai. A jak się skończyło drzewo to zaczęła się wojna domowa.

Image

Jednym ze skutków wojny domowej było to, że wszystkie Moai zostały poprzewracane, co do jednego. Dopiero w XX wieku zostały one z powrotem stawiane.
Kiedyś wszystkie miały czapki, no ale jak np. tutaj widać, część Moai popękało, czapki się zniszczyły i nie dało się wszystkiego odtworzyć.

Image

Image

Image

Obok tamtej platformy, zupełnie z boku stoi trochę brzydszy Moai. Nie wszystkie tego typu zagadki udało się jednak rozwiązać.

Image

Na Anakenie spędzamy trochę za dużo czasu, wiadomo, w 9 osób grupa jest dość rozwlekła. Wyjeżdżając stad, widzimy szambowóz do tutejszej toalety. Przewodnik mówi, że Hanga Roa to jedyna osada na wyspie i poza nią nie ma praktycznie żadnych domów. A jak coś jest to nie ma bieżącej wody i elektryczności, więc trzeba sobie radzić z przywożeniem wody, odprowadzaniem szamba oraz mieć panele słoneczne.

Skupienie wszystkich w jednym miejscu było spowodowane czasami, gdy Chilijczycy przejęli wyspę i sprowadzili wszystkich w jedno miejsce, a reszta wyspy służyła do wypasu owiec. Choć ja podczas mojego pobytu żadnej owcy nie widziałem.

Jedziemy do Rano Raraku, czyli miejsca produkcji posągów. Jedziemy jednak tuż obok Ahu Tongariki i nie mogłem sobie odmówić zdjęcia zza płotu teleobiektywem.

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (34)

sudoku 4 września 2022 12:08 Odpowiedz
Widzę, że relacja koncentruje się na kwestiach zwrotów za bilety ;)
jasiub 5 września 2022 12:08 Odpowiedz
Fajnie, będziemy mieli przetarty szlak. Cieszy mnie też, że EW to nie aż takie g.... jak przewijało się w dyskusjach :) :)
oskiboski 5 września 2022 17:08 Odpowiedz
Pokaż fotki tego 12 rzędu bo widzę, że to chyba normalne eko bez exitu to A330?
kevin 5 września 2022 17:08 Odpowiedz
cart napisał:przydzielono mi od razu miejsce awaryjne na odcinku AMS-FRA oraz miejsce przy oknie w 16 rzędzie w A333 Eurowings na locie do PTY@oskiboski jak rozumiem, to awaryjne było na locie AMS-FRA, a nie w A330 :)Mnie za to ciekawi to miejsce przy oknie w 16 rzędzie A333, bo według SeatGuru ten rząd, to są tylko 3 miejsca na środku? Może jednak A332? https://www.seatguru.com/airlines/Eurow ... -300_A.php
gecko 5 września 2022 23:08 Odpowiedz
Super! I mnie czeka całodniowa przesiadka w Panamie, więc dzięki za garść przydatnego info :) Z niecierpliwością czekam na relację z Wyspy Wielkanocnej :)
legion1 7 września 2022 23:08 Odpowiedz
Chile moje marzenie :) czekam na dalszą część relacji ;)
oskiboski 8 września 2022 12:08 Odpowiedz
cart napisał:@oskiboski pomieszałem, bo napisałem najpierw 12, a to był 16.@kevin To jest 16 rząd przy oknie, a 18 na środku (tu są 3 fotele). Oba mają pełno miejsca na nogi i są dostępne do wyboru za darmo przy odprawie. No i LH otwiera ten rejs ze 36h przed, więc warto wejść wcześniej.Aaa to tak jak w LH pierwszy rząd za „premium” eco. Ps. Przez Twoją relację na powrocie z Chile zrobiłem jednodniówkę w PTY. Dzięki @cart
kasica88 10 września 2022 12:08 Odpowiedz
Fajna relacja, będę tam za tydzień, więc wszelkie praktyczne pro tipy mile widziane. Czekam na ciag dalszy i powodzenia!
tamtam 10 września 2022 23:08 Odpowiedz
Niesamowite zdjęcia
hiszpan 12 września 2022 23:08 Odpowiedz
cart napisał: Kilka razy po drodze towarzyszyły mi lamy.To wikunie ;) robi się z ich wełny najdroższe ubrania na świecie.
cart 12 września 2022 23:08 Odpowiedz
dzięki za sprostowanie. Człowiek się uczy całe życie ;)
irae 15 września 2022 23:08 Odpowiedz
Wyspa Wielkanocna! Ahh marzenie ;)Pieknie !!
olajaw 19 września 2022 23:08 Odpowiedz
Niesamowite miejsce!@cart jak Ty w tym roku nie wyślesz swoich zdjęć do kalendarza f4f i znów nie dostaniesz potwierdzenia, że dotarły to ja je wyślę osobiście :P :D tylko nie jedź już nigdzie, bo wysłać można tylko 3 foty :lol:
cart 19 września 2022 23:08 Odpowiedz
A w sumie nie wiem co się dzieje ze zdjęciami, przynajmniej u mnie w tej relacji je rozszerza ponad rozdzielczość, w której są przygotowane i mam wrażenie, że są lekko nieostre.Można obejrzeć ewentualnie bezpośrednio na mojej stronie tak jak powinny być.A w tym roku jeszcze 3 wyjazdy, w tym dwa duże, także nie bój ;-)
south 22 września 2022 17:08 Odpowiedz
Piękne zdjęcia, jak zwykle. A sama relacja super się czyta, tekstu w sam raz. Trochę niepokojące jest natomiast to trzepanie telefonu w USA, mocno gwałcące prywatność. To u nich normalne? Zastanawiam się co by się stało gdybyś odmówił odblokowania telefonu. Areszt i deportacja?
cart 22 września 2022 17:08 Odpowiedz
Dali jakiś papier do zapoznania się, że mogą grzebać ile chcą. Chcieli nawet podpiąć pod jakiś ich soft by wczytać co zostało usunięte w ostatnich 30 dniach.Mogłem się postawić bokiem, ale wilczy bilet to dla mnie zbyt duże ryzyko z powodu częstych podróży służbowych do USA (przynajmniej w przeszłości). Poza tym nie miałem nic do ukrycia.
splder 22 września 2022 17:08 Odpowiedz
south napisał:Piękne zdjęcia, jak zwykle. A sama relacja super się czyta, tekstu w sam raz. Trochę niepokojące jest natomiast to trzepanie telefonu w USA, mocno gwałcące prywatność. To u nich normalne? Zastanawiam się co by się stało gdybyś odmówił odblokowania telefonu. Areszt i deportacja?W USA można zostać skazanym za odmowę podania hasła / odblokowania telefonu i komputera służbom imigracyjnym.
marek2011 22 września 2022 17:08 Odpowiedz
Grzebanie zależy pewnie od funkcjonariusza - ja mialem raz secondary i trwało może extra 5 minut do tego w dość zabawnej atmosferze ("komputer cię wylosował, latasz do nas ze wszystkich stron"...). Zapytali parę standardowych rzeczy, dosłownie proforma rzucili okiem do otwartego bagażu podręcznego, pośmiali się i życzyli miłego pobytu.
oskiboski 22 września 2022 17:08 Odpowiedz
Ja miałem problem z powodu wizy w innym paszporcie ale na Hawajach są na tyle pomocni i wyluzowani,że w końcu kolo podzwonił i zmatchował wizę w drugim paszporcie z nowym i nikt więcej o drugi pass nie pyta. Śmiał się za to imigracyjny w LAX ostatnio na ile tym razem dzień czy dwa :D No ale po tych wszystkich sprawdzaniach w TLV myślę, że wiedzą jakiego szamponu używam i jaką kartą zapłaciłem za niego.@cart dzięki za wybicie mi z głowy Houston. @becek będzie szczęśliwy :D
cart 22 września 2022 23:08 Odpowiedz
Ja przez IAH kilka razy latałem do Meksyku, też do Gwatemali i Salwadoru i pierwszy raz ten problem. Kiedyś mnie trzepali w JFK (z godzinkę) i ORD 30 min.
klapio 23 września 2022 05:08 Odpowiedz
Piękna ta Wyspa Wielkanocna na Twoich zdjęciach, gratuluje wyprawy :)
kkl 23 września 2022 23:08 Odpowiedz
cart napisał:To moja 42 wizyta w USA, trzeci raz miałem dodatkowe trzepanko, ale pierwszy raz tak długo.Właśnie tego nienawidzę w USA. Że możesz tam przyjeżdżać setki razy, że wizyty są często krótkie, biznesowe.. a potem jakiś redneck nagle stwierdzi, że skoro widziałeś więcej krajów, niż on ma kanałów w TV, to trzeba cię prześwietlać i męczyć.. może mają jakiś bonus od upodlonych przylatujących:)Ja może w USA 42 razy nie bylem, ale pewnie pod 20 by się zebrało i też w tym roku miałem super przyjemniaczka, jak leciałem z rodziną z Kostaryki do Orlando. Zaczął mnie wypytywać super nieprzyjemnym tonem, po co tu jestem, co robię w pracy, ile mam pieniędzy (i nie na wyjazd ale ogólnie, ma koncie), dlaczego wlatuje znowu do USA skoro byłem tu 8 dni temu, itp. Do tego robił to w tak obcesowy sposób, że mi też ciśnienie podskoczyło i trochę zacząłem mu puszczać ironiczne komentarze, podważające jego inteligencję ;).. pewnie nienajlepsza strategia, ale już nie mogłem z nim.. w końcu puścił dalej, ale nie zdziwiłbym się, gdyby mi kazał iść na bok.. zawsze wydawało mi się, że w USA to tylko trzęsących się mieszkańców Podlasia i górali czeszą, a że oni po angielsku ni w ząb, to czasem wracają do Polski... ale jak widać, na każdego może trafić..
cart 23 września 2022 23:08 Odpowiedz
Pewnie mają jakieś algorytmy, coś jak SSSS przed lotem do USA, które też mi się kilka razy trafiało...
marek2011 24 września 2022 12:08 Odpowiedz
Algorytmy i jeszcze raz algorytmy. Każdy, kto regularnie lata do US wcześniej czy poźniej trafi na dodatkowy "check" (i na ogół to bardzo standardowa procedura - @cart trafił akurat na wyjątkowych upierdliwców) , tak jak i każdy ma szansę na SSS (dostaje ją zawsze pewien % paxów każdego lotu), które także w 99% jest standardowym, dodatkowym sprawdzeniem bagażu i tyle. @KKL: akurat dużo gorsi są wbrew pozorom Kanadyjczycy - przy pierwszej wizycie w tym kraju siedziałem 2 h na lotnisku, bo nie mogli zrozumieć dlaczego przyleciałem do Toronto na 3 dni liniami indyjskimi (ex AMS) w klasie biznes, a następnie leciałem na 1 dzień do NYC, żeby stamtąd polecieć do Korei, Chin i Wietnamu, i wrócić do Europy od drugiej strony (wszystkie bilety w C). Jak najbardziej autentyczne w tym wypadku argumenty "bo lubię podróżować" oczywiście nie działały, zadawali setki głupich pytań od zarobków, po gdzie i za ile były zarezerwowane bilety, sprawdzali bagaż itp. itd. Ostatecznie dali się przekonać co do tego , że rzeczywiście "lubię latać", jak im pokazałem recenzje linii lotniczych, które opublikowałem.
nelciowata 24 września 2022 23:08 Odpowiedz
Piękne foty, miło było z tobą powspominać.Czy dobrze zrozumiałam, że na Anakena beach trzeba mieć bilety ? Jak ja byłam to nic takiego nie było.Czy przy parkingu, blisko wejścia na plaże były rózne budki- knajpki ? jadłam tam fantastycznego tuńczyka, palce lizać
cart 25 września 2022 12:08 Odpowiedz
Przy parkingu teraz jest budka, gdzie sprawdzają bilety. Knajpek całe zero.
benedetti 7 października 2022 23:08 Odpowiedz
marek2011 napisał:[...] nie mogli zrozumieć dlaczego przyleciałem do Toronto na 3 dni liniami indyjskimi (ex AMS) w klasie biznes, a następnie leciałem na 1 dzień do NYC, żeby stamtąd polecieć do Korei, Chin i Wietnamu, i wrócić do Europy od drugiej strony (wszystkie bilety w C). Co jak co, ale postawcie się w roli kanadyjskiego pogranicznika chcącego sumiennie wykonywać swoje obowiązki. ;)
benedetti 10 października 2022 23:08 Odpowiedz
@cart Pytanko. Wiem, że to się może jeszcze kilka razy zmienić, ale póki co na interesujący mnie termin loty są w czwartki i soboty. Z tego co czytam, w dwa-trzy dni spokojnie dałoby się "ogarnąć" Rapa Nui. Od czwartku do soboty, to trochę za mało czasu, a z kolei od soboty do czwartku wydaje mi się za dużo. Jakie jest Twoje zdanie w tej materii?
cart 11 października 2022 17:08 Odpowiedz
Przy obecnym zwiedzaniu z przewodnikiem, czw-sb zupełnie wystarczy by zobaczyć wszystko co trzeba.Na wyspie oczywiście pełno jest innych miejsc z Moai, ale one są tam wszędzie poprzewracane (skutek wojny domowej).
jmhcubus 12 października 2022 17:08 Odpowiedz
Wspaniałe zdjęcia i super oko do zdjęć masz. Gratuluję dobrej relacji. Moje marzenia to właśnie Wyspa Wielkanocna.
karolkwiat 12 października 2022 23:08 Odpowiedz
Super relacja, brawo! Kiedyś byłem w Santiago, ale nie poleciałem na Wyspę Wielkanocną, tylko autobusem do Mendozy przez Andy. Też fajne przeżycie.
arek15 4 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
czy ktoś ma może jakieś informacje na temat obecnej sytuacji na Rapa Nui?Będę w styczniu w Chile i chciałbym się tam wybrać, ale połączeń lotniczych jak na lekarstwo. Czy z Waszego doświadczenia coś może się jeszcze zmienić czy raczej sobie odpuścić wyspę? Dziekuje
cart 4 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
Jedyna opcja to LATAM, więc jak się nie wpiszesz w ich rozkład to nie ma innej opcji.
pietrucha 22 stycznia 2023 17:08 Odpowiedz
cart napisał:Podjeżdżam pod wejście, a tam siedzi tylko jedna osoba, która znowu nie mówi słowa po angielsku, ale wyczaiłem, że dzisiaj dolina jest zamknięta z powodu dezynfekcji(!???). Co oni tam pustynię dezynfekują? Nic nie wywalczę, więc zabieram się z powrotem.Natomiast Laguna Cejar, w której można się kąpać jest "zamknięta" w każdy wtorek, bo oczyszczają wodę. Postawili szlaban i koniec. Pomimo tego, że stoisz 100 m od niej, to nie możesz nawet na chwilę podejść bliżej.