0
pabien 13 października 2023 14:01
Image

O ile pokoje hotelowe to taki zużyty standard Novotelu, na parterze bywa ładnie. Zdjęcia pochodzą z wewnętrznej strony miejsca, gdzie na zewnątrz jest mozaika

Image

Image

Image

Poza walką z lekami przed niebezpieczeństwem i przejściami związanymi ze zmianą pokoju pozostały czas pobytu w Sao Paulo spędziłem na niespiesznym swiedzaniu. A ciekawych rzeczy tam nie brakuje, ale o tym po śniadaniu

No może jeszcze wrzucę zdjęcia cudu architektury z parku Ibirapuera. Nietrudno zgadnąć kto jest jego autorem

Image

Image

ImagePrzed przyjazdem do Brazylii nie oddałem się refleksji na temat tamtejszej pogody, uznałem że musi być ciepło i słonecznie. Na szczęście wyjeżdżając od nas jesienią zaopatrzyłem się w cieplejsze ubrania na wylot i powrót.

Przydały się na miejscu. W dniu wyborów w Kurytybie było 10 stopni mniej niż w Polsce. Natomiast w Brasilii, gdzie akurat sprawdzałem prognozy pogody - miało być ciepło i słonecznie, tymczasem pojawiały się burze i ulewy, co stanowiło anomalię. Zimno jednak nie było.

Wracając zaś do kwestii bezpieczeństwa, chyba nie po raz ostatni, wspomniałem coś o tym mojej córce, a ona natychmiast odpowiedziała mi, że wychodzi że mnie mój polski rasizm i klasizm. Z rasizmem trochę nie trafiła, bo dla mnie zdecydowana większość Brazylijczyków wyglądała na rasowo zbliżonych do mnie, co okazało się niezgodne z prawdą, choć faktycznie ludzie rasy białej stanowią mniej niż 50% społeczeństwa, prawie tyle samo osoby o zmieszanej rasie, ale ja ich słabo odróżniam.

Druga sprawa to bezdomni. Jest ich całkiem sporo przy tym zdają się być wzorem łagodności. Choć to ciągle ludzie, pozostali mieszkańcy zdają się ich traktować tak jak w np w Gruzji traktuje się bezdomne pieski. Mogą sobie być gdzie chcą, leżeć gdzie chcą, jeśli przypadkiem jest to środek chodnika, wszyscy ich ominą, nikt nie będzie przeganiał. W czasie deszczu ileś osób rozłożyło się w sali z bankomatami. Nikt ich stamtąd nie wyrzucał, a jednocześnie nie stanowili problemu dla wypłacających pieniądze.

I tu jedno zastrzeżenie - to co napisałem powyżej nie dotyczy tłumów pod katedrą, tamtejsi rezydenci zaliczają się do osobnej kategorii.

Jednak okolice katedry mają co nieco do zaoferowania. Są tam atrakcyjne budynki, dekoracje ceramiczne rzeźby, a przede wszystkim zawiązana rura. I tu uwaga - jak małe dzieci wymówiła słowo "rura"?



Image

Image

Image

Image

Image

Image

Zresztą metro w Sao Paulo ma sporo do zaoferowania zarówno w kategorii rury jak i mozaiki

Image

Image

Image

Image

Jednak najbardziej monumentalne dzieło metrowe to ponadstumetrowy relief przedstawiający historię patrona miasta, znajdująca się na stacji Sol. Mam jej jedynie malutki fragmencik.

ImageZe względu na ograniczony czas skupiłem się na Niemayerach (plus Lenie Bo Bardi) i tym co da się wypatrzyć po drodze.

Bardzo słabo wyszło mi zwiedzanie muzeów, no albo nie było biletów albo był poniedziałek, albo były nieczynne bo impreza lub jakiś inny powód, więc oglądałem je głównie z zewnątrz, a jest co.

Image

To muzeum akurat zobaczyłem, jednak czynna była tylko wystawa stała - nie byle jaka.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Tu kilka obrazków z MASP od arcydzieł europejskich do lokalnej twórczości

Image

Image

Image

Image

Image

Miałem jeszcze nadzieję na odrobinę Sao Paulo w dniu powrotu, niestety opóźnienie samolotu nie pozwoliło na to, może przynajmniej jakaś kasa z tego będzie?

Następny etap wycieczki był również jej głównym celem Brasilia - modernistyczne miasto zbudowane od podstaw. Byłem bardzo podekscytowany tym jak wyglądają te perełki architektury w naturze. Zaplanowałem 4 dni w Brasilii, wydawało się że to sporo. Okazało się, że dużo za mało. O tym jednak w następnym odcinku.

ImageSamolot do Brasilii miałem jakoś umiarkowanie rano, na tyle że spałem w Hamptonie przy lotnisku. To było o tyle specyficzne doświadczenie, że w nocy śniły mi się samoloty przelatujące przez mój pokój. Dziwiłem się czemu aż tak bardzo nie zadbano o dźwiękoszczelność. Rano zobaczyłem, że hotel jest tuż za pasem startowym na jego przedłużeniu, więc dźwiękoszczelność była ok, tylko dźwięku było bardzo dużo.

Na lotnisku popełniłem spory błąd zamawiając dwie caipirinhie - barman w salonie był bardzo sympatyczny przyrządzał je świetnie i jakoś tak wyszło.

Konsekwencje błędu zacząłem ponosić po południu bowiem napój wraz z jednak sporą zmianą klimatu spowodowały utrzymujący się do nocy ból głowy.

Już w Brasilii jeszcze na lotnisku najpierw udałem się na posiłek potem próbowałem powalczyć z moim biletem Brasilia - Rio, który zmienili mi o 12h i zamiast wylotu o 20 miałem lecieć o 8. To było zdecydowanie za wcześnie. Niestety, panie w kasach GOLa radziły sobie tylko z portugalskim a na dodatek niespecjalnie znały się na biletach.

Straciłem trochę czasu i w hotelu byłem trochę przed 14 - przynajmniej nie trzeba było zebrać o early checkin. Hotel był całkiem w porządku, a przy jego rezerwacji przydała się rada @skrzat - żeby sprawdzać ceny w noclegach Revoluta. Był tańszy niż gdzie indziej, dodatkowo dawał 10% natychmiastowego cashbacku, a na końcu o sporą sumę, która miała być do dopłacenia na miejscu nikt się nie upomniał. Wyszło w miarę atrakcyjnie. I cieszę się niezmiernie, bo w poszukiwaniu noclegu bliski byłem podjęcia kroków desperackich w wyniku których pierwsze dwie noce spędziłbym albo przy lotnisku albo nad jeziorem lub na jakimś jeszcze większym zadupiu.
A jedynym miejscem właściwym do nocowania w Brasilii jest strefa hotelowa, (przy czym wydaje mi się, że południowa jest ciut lepsza od północnej, w której ja byłem).
W każdym razie jakby ktoś miał nocleg w Grand Kubitchek Plaza, nie będzie narzekał.
Drugi mój hotel to Grand Mercure zarezerwowany 10 miesięcy wcześniej wraz ze suite upgrade. Bardzo przyjemny apartamencik.

Do hotelu dotarłem autobusem, metrem a potem piechotą - z 10 min od węzła przesiadkowego. Po drodze już widziałem część tamtejszych cudów architektury, ale nie miałem pojęcia jak się do nich zabrać. Przejście przez reprezentacyjną esplanadę to dobre 300 metrów, odległości pomiędzy obiektami też niemałe, a na dworze ponad 30 stopni. Pomyślałem, że miasto jest co prawda prawda piękne, ale nie stworzone dla ludzi tylko dla budynków.

Później te odległości jakoś się zmniejszyły, a z powrotem zawsze było łatwo wrócić bo wszystkie autobusy jechały w jedno miejsce.

Esplanada jest całkiem pusta w części ministerialnej - początkowo myślałem, że to trochę głupio, potem zrozumiałem cel. Cuda architektury były dzięki temu doskonale widoczne.

Pierwszy spacerek zapoznawczy to Biblioteka, Muzeum, Ministerstwa (i cudowne łączniki między głównymi budynkami a aneksami), rzut oka na Parlament, banki, jakieś instytucje i teatr (akurat w remoncie). Wszystko po prostu raj dla oka i ducha.

Ciekawe, że katedra okazała się być całkiem kameralna, kiedy ja oglądałem na zdjęciach zdawała się być znacznie większa

A obok katedry mieszkają sówki Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image ImageBrasilia to projekt niezwykły. Miasto zbudowane od podstaw, precyzyjnie zaplanowane z dziesiątkami budynków najwyższej. Klasy. Miasto pomnik, miasto muzeum. A najciekawsze, jest to, że zdaje się ono dobrze funkcjonować.

To coś takiego jak nasze szpitale pomniki, przy czym tu mamy wielokrotnie większą skalę.

Co więcej miasto rozrosło się poza swój pierwotny plan, w aglomeracji mieszka 2 mln ludzi, wg planu miało być 500 tys.

Budynki administracyjne są przecudowne. Kiedy się na nie patrzy przychodzą dwie myśli. Jak tak niezwykle budynki mogły powstać zamówione przez publicznego inwestora. I jak wspaniale musi być pracowanie w czymś takim!

W publikacjach można przeczytać, że Brasilia jest szalenie nieprzyjazna dla pieszych, a nawet, że można długo iść i nie zobaczyć żadnego. To przesada. Piesi są, a do odległości można się przyzwyczaić.

Muszę jeszcze o tym poczytać, ale zdaje się, że z trio architektów Costa/Niemayer/Marx pierwszy odpowiada za plan miasta w kształcie samolotu z reprezentacyjnym/administracyjnym kadłubem i mieszkalnymi skrzydłami



Dodaj Komentarz

Komentarze (7)

pabien 13 października 2023 23:08 Odpowiedz
Wyjazd zrobił się z biletu BCN - GRU szwajcarskiej wersji Luftwaffe kupionego w styczniu 2022 za niespełna 1200 zł.Bilet zawiesiłem po zmianie i zostawiłem w spokoju.W międzyczasie wykonałem nieśmiałe działania. Kupiłem bilety na loty wewnętrzne i dolot do BCN, ale to nie były wielkie inwestycje, dzięki promocji pewnego ota z końca roku całość zamknęła się kwotą poniżej 100 zł.Miałem jeszcze suite upgrade Accora, które wykorzystałem na rezerwację w Brasilii.Z właściwym biletem czekałem do ostatniej chwili i w sumie do końca nie wiedziałem czy on działa. Działał. Nawet bardzo dobrze.Na początku podróży miałem mały stres, bo okazało się, że Ryanair nie za bardzo chce przylecieć do Modlina. Wylądował na WAW. Na szczęście miałem 4h zapasu, więc mimo spóźnienia jeszcze zdążyłem spędzić godzinę w salonie. Tylko że zwiedzenia jednego obiektu w Barcelonie nic nie wyszłoDo Frankfurtu przyleciałem o czasie, samolot do GRU był zapowiadany wcześniej niż rozkład, więc sobie spokojnie czilowałem w salonie. W pewnym momencie zobaczyłem maila, że lot opóźniony. I to od razu o 12h. Fantastycznie, bo w ten sposób cena biletu wylądowała głęboko w negatywnym terytorium, używając brzydkiej kalki z angielskiego. Tylko mi się pobyt skrócił. No cóż 600 EUR nie jest za darmoSam lot zupełnie zwyczajny, oprócz tego, że nie bardzo mogę polecić Premium Economy w Luftwaffe. Owszem miejsca na nogi więcej, szybszy deboarding (choć jedna grupa w Eco miała go szybciej), ale serwis dokładnie ten sam jeśli nie brać pod uwagę soku pomarańczowego z miętą na powitanie
stasiek-t 13 października 2023 23:08 Odpowiedz
pabien napisał:,Czy ktoś wie o co chodzi z tymi masztami na budynkach przy Paulista?Tu wiedzą:http://netleland.net/hsampa/infernoTorres/index.html
benedetti 13 października 2023 23:08 Odpowiedz
pabien napisał:Ten jest na równoległej, po wyborach tam wrócę To mi przypomina brutalistyczne kielichy w stylu terminalu EWR tudzież dworca PKP Katowice.
pabien 17 października 2023 05:08 Odpowiedz
Na razie się poddaję, Południowa Ameryka nie nadaje się na relacje live. Mam jednak nadzieję że dokończę opowieść po powrocie
stasiek-t 29 października 2023 23:08 Odpowiedz
Odcinek o Brasilii wygląda jak jedna wielka Captcha, czy właściwie Asirra. Brakuje tylko polecenia: "Wskaż zdjęcia na których jest człowiek" ;)Nie naliczyłem ich dużo, to miasto rzeczywiście jest takie "nieludzkie" ?
pabien 29 października 2023 23:08 Odpowiedz
Właśnie zdaje się nie być nieludzkie. Takie jest pierwsze wrażenie, ale po pierwsze ludzie są, życie jest. Tylko gdzie indziej. W dzień w części ministerialno - prezydencko - parlamentarnej ludzie pracują w budynkach, a na ulicach są zwiedzający.A miejsc na rozrywki trochę się znajdzie przy czym najbliższe są obok domów przy każdej z superquadr - jednostek mieszkalnych
pabien 30 października 2023 12:08 Odpowiedz
W ramach przerwy od zdjęć chciałem podzielić się jednym spostrzeżeniem.Poziom zaawansowania Brazylii cyfrowej zdaje się być większy niż polski cyfrowej.Wypłaciłem jakieś niewielkie pieniądze z bankomatu i z nimi zostałem. Brazylia cyfrowa zacina się tylko w komunikacji publicznej, zresztą nie każdej. Tam można spotkać się z sytuacją, że albo miejska plastikowa karta albo cash. Jednak czasem jest inaczej no w Kurytybie w części autobusów do wyboru była albo miejska karta albo karta płatnicza.Z wielkim zdziwieniem zauważyłem, że sprzedawcy różnych dziwnych rzeczy w pociągu podmiejskim mają terminale. Takie malutkie. Podobnie sprzedawca na nocnym stoisku z żarełkiem.Inną sprawą jest dostępność bezpłatnych toalet publicznych - większa niż w wielu krajach Europy. Na ten temat już pisałem, ale warto jeszcze raz podkreślić, że poziom zabezpieczeń w poszczególnych budynkach publicznych czy prywatnych również jest na poziomie europejskim - no może jest trochę więcej ochroniarzy, którzy jednak zazwyczaj nie wyglądali na specjalnie zmilitaryzowanych.Tu małe porównanie. W tunezyjskiej Kartaginie znajduje się pałac prezydencki, a w jego okolicach willa Le Corbusiera. Chciałem ją obejrzeć. Kiedy się zbliżałem już zauważyłem, że znajduje się ona wewnątrz terenu rezydencji. Podszedłem bliżej i już szedł w moim kierunku uzbrojony strażnik z karabinem wycelowanym w moim kierunku (nie wprost we mnie jednak).W Brasilii nad jeziorem jest rezydencja Luli, zresztą idąc tam nie do końca zdawałem sobie z tego sprawę. Droga w pewnym miejscu jest przegrodzona barierkami, ale tak, że można przez nie przejść co uczyniłem. Wywołało to reakcję strażnika bez widocznej broni. Przez chwilę było tak, że on coś tam machał, ja udawałem że nie rozumiem, później jednak pomyślałem że do nikąd mnie to nie doprowadzi, więc się wycofałem, zwłaszcza że nie wziąłem paszportu z hotelu. W Tunezji, gdybym tak się zachowywał zapewne ryzykowałbym życiem.Mam jeszcze jeden przykład na otwartość instytucji w Brazylii, ale o tym później bo zepsułbym opowieść