Marx to architekt krajobrazu, a Niemayer zaprojektował wszystkie kluczowe budynki.
Architekt o lewicowych przekonaniach dysponował takim budżetem jak chyba nikt inny. Przy czym to był lewicowiec z dobrej rodziny, bardzo to przypomina naszą polską lewicę, ale jednak również mówi, że to mogą być ludzie bardziej niż inni pożyteczni oraz oddani państwu. Trzeba o tym pamiętać, że patriotyzm to nie jest pojęcie będące własnością prawicy, co więcej to prawica ma tendencje do nadużywania (w znaczeniu abuse) tych pojęć w celach zdecydowanie nie panstwowotwórczych
Brasilia zresztą całkiem ostatnio stała się ofiarą prawicowych fanatyków, zwolennicy Bolsonaro kopiując podobny najazd trumpistów we wrześniu zeszłego roku zdemolowali reprezentacyjne budynki administracji.
Z tego powodu cierpiałem i ja, bowiem część z nich jest obecnie odgrodzona od publiczności barierkami. One nie tylko ogranicalzaja dostęp l, ale również szpecą widok.
Poniżej wybrane zdjęcia ze spaceru dnia drugiego
To część oficjalna miasta, która jeszcze się pojawi w opowieści. Niezwykłym przeżyciem był spacer po części nieoficjalnej o mieszanej. O tym jednak późniejWłaśnie zdaje się nie być nieludzkie. Takie jest pierwsze wrażenie, ale po pierwsze ludzie są, życie jest. Tylko gdzie indziej. W dzień w części ministerialno - prezydencko - parlamentarnej ludzie pracują w budynkach, a na ulicach są zwiedzający. A miejsc na rozrywki trochę się znajdzie przy czym najbliższe są obok domów przy każdej z superquadr - jednostek mieszkalnychW ramach przerwy od zdjęć chciałem podzielić się jednym spostrzeżeniem.
Poziom zaawansowania Brazylii cyfrowej zdaje się być większy niż polski cyfrowej.
Wypłaciłem jakieś niewielkie pieniądze z bankomatu i z nimi zostałem. Brazylia cyfrowa zacina się tylko w komunikacji publicznej, zresztą nie każdej. Tam można spotkać się z sytuacją, że albo miejska plastikowa karta albo cash. Jednak czasem jest inaczej no w Kurytybie w części autobusów do wyboru była albo miejska karta albo karta płatnicza.
Z wielkim zdziwieniem zauważyłem, że sprzedawcy różnych dziwnych rzeczy w pociągu podmiejskim mają terminale. Takie malutkie. Podobnie sprzedawca na nocnym stoisku z żarełkiem.
Inną sprawą jest dostępność bezpłatnych toalet publicznych - większa niż w wielu krajach Europy.
Na ten temat już pisałem, ale warto jeszcze raz podkreślić, że poziom zabezpieczeń w poszczególnych budynkach publicznych czy prywatnych również jest na poziomie europejskim - no może jest trochę więcej ochroniarzy, którzy jednak zazwyczaj nie wyglądali na specjalnie zmilitaryzowanych.
Tu małe porównanie. W tunezyjskiej Kartaginie znajduje się pałac prezydencki, a w jego okolicach willa Le Corbusiera. Chciałem ją obejrzeć. Kiedy się zbliżałem już zauważyłem, że znajduje się ona wewnątrz terenu rezydencji. Podszedłem bliżej i już szedł w moim kierunku uzbrojony strażnik z karabinem wycelowanym w moim kierunku (nie wprost we mnie jednak).
W Brasilii nad jeziorem jest rezydencja Luli, zresztą idąc tam nie do końca zdawałem sobie z tego sprawę. Droga w pewnym miejscu jest przegrodzona barierkami, ale tak, że można przez nie przejść co uczyniłem. Wywołało to reakcję strażnika bez widocznej broni. Przez chwilę było tak, że on coś tam machał, ja udawałem że nie rozumiem, później jednak pomyślałem że do nikąd mnie to nie doprowadzi, więc się wycofałem, zwłaszcza że nie wziąłem paszportu z hotelu. W Tunezji, gdybym tak się zachowywał zapewne ryzykowałbym życiem.
Mam jeszcze jeden przykład na otwartość instytucji w Brazylii, ale o tym później bo zepsułbym opowieśćKiedyś w Warszawie rozważano czy wejścia do metra są ładne czy nie. W Brasilii nie ma na to miejsca. Wejścia są śliczne same stacje zresztą też. I to w taki niefekciarski sposób
Przed zwiedzaniem metra postanowiłem zobaczyć miejsce mniej uporządkowane, obok esplanady niedaleko strefy hotelowej południowej. Jest to rozpierdzielnik planistyczny na miarę Brasilii - w innym mieście uznano by to za efekt rygorystycznego planowania
A metrem pojechałem zobaczyć jak zaprojektowane są obszary rezydencjonalne podzielone na superquadry, obok których znajdują się lokale usługowe.
W ten sposób zobaczyłem najpiękniejsze i najwspanialej skomponowane bloki ever. Czysty modernizm przy braku monotonii. Te klatki, te detale! Cudo po prostu
Poniżej jeszcze kilka zdjęć w tym dach szkoły, ściana sali gimnastycznej, betonowa (a jakże) konstrukcja do kosza i plan superquadry
Kiedy wcześniej spacerowałem obok budynków rządowych przeczytałem informację, że parlament można zwiedzać. Dwa razy w tygodniu wstęp mają niezorganizowane grupy, przy czym cudzoziemcy muszą się bezwzględnie zarejestrować przez stronę internetową. Sprawdziłem - rejestracja była, ale wolne miejsca na terminy dopiero za tydzień.
Ponieważ daleko nie miałem postanowiłem sprawdzić, a nuż się uda bez rejestracji. Przeszedłem przez security, stanąłem w kolejce po przepustki i po pół godzinie miałem swoją wraz z informacją, że oprowadzanie zacznie się za 15 minut.
Oprowadzanie co prawda w języku portugalskim, ale przewodnik mówił nadzwyczaj wyraźnie, więc można było sporo zrozumieć. Poza tym było głównie o mechanizmach parlamentarnych niezbyt różnych od naszych. A mnie interesowały wnętrza. I tu się nie zawiodłem. Kuluary wspaniale do tego dobre prace plastyczne
Wyjazd zrobił się z biletu BCN - GRU szwajcarskiej wersji Luftwaffe kupionego w styczniu 2022 za niespełna 1200 zł.Bilet zawiesiłem po zmianie i zostawiłem w spokoju.W międzyczasie wykonałem nieśmiałe działania. Kupiłem bilety na loty wewnętrzne i dolot do BCN, ale to nie były wielkie inwestycje, dzięki promocji pewnego ota z końca roku całość zamknęła się kwotą poniżej 100 zł.Miałem jeszcze suite upgrade Accora, które wykorzystałem na rezerwację w Brasilii.Z właściwym biletem czekałem do ostatniej chwili i w sumie do końca nie wiedziałem czy on działa. Działał. Nawet bardzo dobrze.Na początku podróży miałem mały stres, bo okazało się, że Ryanair nie za bardzo chce przylecieć do Modlina. Wylądował na WAW. Na szczęście miałem 4h zapasu, więc mimo spóźnienia jeszcze zdążyłem spędzić godzinę w salonie. Tylko że zwiedzenia jednego obiektu w Barcelonie nic nie wyszłoDo Frankfurtu przyleciałem o czasie, samolot do GRU był zapowiadany wcześniej niż rozkład, więc sobie spokojnie czilowałem w salonie. W pewnym momencie zobaczyłem maila, że lot opóźniony. I to od razu o 12h. Fantastycznie, bo w ten sposób cena biletu wylądowała głęboko w negatywnym terytorium, używając brzydkiej kalki z angielskiego. Tylko mi się pobyt skrócił. No cóż 600 EUR nie jest za darmoSam lot zupełnie zwyczajny, oprócz tego, że nie bardzo mogę polecić Premium Economy w Luftwaffe. Owszem miejsca na nogi więcej, szybszy deboarding (choć jedna grupa w Eco miała go szybciej), ale serwis dokładnie ten sam jeśli nie brać pod uwagę soku pomarańczowego z miętą na powitanie
pabien napisał:Ten jest na równoległej, po wyborach tam wrócę
To mi przypomina brutalistyczne kielichy w stylu terminalu EWR tudzież dworca PKP Katowice.
Odcinek o Brasilii wygląda jak jedna wielka Captcha, czy właściwie Asirra. Brakuje tylko polecenia: "Wskaż zdjęcia na których jest człowiek"
;)Nie naliczyłem ich dużo, to miasto rzeczywiście jest takie "nieludzkie" ?
Właśnie zdaje się nie być nieludzkie. Takie jest pierwsze wrażenie, ale po pierwsze ludzie są, życie jest. Tylko gdzie indziej. W dzień w części ministerialno - prezydencko - parlamentarnej ludzie pracują w budynkach, a na ulicach są zwiedzający.A miejsc na rozrywki trochę się znajdzie przy czym najbliższe są obok domów przy każdej z superquadr - jednostek mieszkalnych
W ramach przerwy od zdjęć chciałem podzielić się jednym spostrzeżeniem.Poziom zaawansowania Brazylii cyfrowej zdaje się być większy niż polski cyfrowej.Wypłaciłem jakieś niewielkie pieniądze z bankomatu i z nimi zostałem. Brazylia cyfrowa zacina się tylko w komunikacji publicznej, zresztą nie każdej. Tam można spotkać się z sytuacją, że albo miejska plastikowa karta albo cash. Jednak czasem jest inaczej no w Kurytybie w części autobusów do wyboru była albo miejska karta albo karta płatnicza.Z wielkim zdziwieniem zauważyłem, że sprzedawcy różnych dziwnych rzeczy w pociągu podmiejskim mają terminale. Takie malutkie. Podobnie sprzedawca na nocnym stoisku z żarełkiem.Inną sprawą jest dostępność bezpłatnych toalet publicznych - większa niż w wielu krajach Europy. Na ten temat już pisałem, ale warto jeszcze raz podkreślić, że poziom zabezpieczeń w poszczególnych budynkach publicznych czy prywatnych również jest na poziomie europejskim - no może jest trochę więcej ochroniarzy, którzy jednak zazwyczaj nie wyglądali na specjalnie zmilitaryzowanych.Tu małe porównanie. W tunezyjskiej Kartaginie znajduje się pałac prezydencki, a w jego okolicach willa Le Corbusiera. Chciałem ją obejrzeć. Kiedy się zbliżałem już zauważyłem, że znajduje się ona wewnątrz terenu rezydencji. Podszedłem bliżej i już szedł w moim kierunku uzbrojony strażnik z karabinem wycelowanym w moim kierunku (nie wprost we mnie jednak).W Brasilii nad jeziorem jest rezydencja Luli, zresztą idąc tam nie do końca zdawałem sobie z tego sprawę. Droga w pewnym miejscu jest przegrodzona barierkami, ale tak, że można przez nie przejść co uczyniłem. Wywołało to reakcję strażnika bez widocznej broni. Przez chwilę było tak, że on coś tam machał, ja udawałem że nie rozumiem, później jednak pomyślałem że do nikąd mnie to nie doprowadzi, więc się wycofałem, zwłaszcza że nie wziąłem paszportu z hotelu. W Tunezji, gdybym tak się zachowywał zapewne ryzykowałbym życiem.Mam jeszcze jeden przykład na otwartość instytucji w Brazylii, ale o tym później bo zepsułbym opowieść
Marx to architekt krajobrazu, a Niemayer zaprojektował wszystkie kluczowe budynki.
Architekt o lewicowych przekonaniach dysponował takim budżetem jak chyba nikt inny. Przy czym to był lewicowiec z dobrej rodziny, bardzo to przypomina naszą polską lewicę, ale jednak również mówi, że to mogą być ludzie bardziej niż inni pożyteczni oraz oddani państwu. Trzeba o tym pamiętać, że patriotyzm to nie jest pojęcie będące własnością prawicy, co więcej to prawica ma tendencje do nadużywania (w znaczeniu abuse) tych pojęć w celach zdecydowanie nie panstwowotwórczych
Brasilia zresztą całkiem ostatnio stała się ofiarą prawicowych fanatyków, zwolennicy Bolsonaro kopiując podobny najazd trumpistów we wrześniu zeszłego roku zdemolowali reprezentacyjne budynki administracji.
Z tego powodu cierpiałem i ja, bowiem część z nich jest obecnie odgrodzona od publiczności barierkami. One nie tylko ogranicalzaja dostęp l, ale również szpecą widok.
Poniżej wybrane zdjęcia ze spaceru dnia drugiego
To część oficjalna miasta, która jeszcze się pojawi w opowieści. Niezwykłym przeżyciem był spacer po części nieoficjalnej o mieszanej. O tym jednak późniejWłaśnie zdaje się nie być nieludzkie. Takie jest pierwsze wrażenie, ale po pierwsze ludzie są, życie jest. Tylko gdzie indziej. W dzień w części ministerialno - prezydencko - parlamentarnej ludzie pracują w budynkach, a na ulicach są zwiedzający.
A miejsc na rozrywki trochę się znajdzie przy czym najbliższe są obok domów przy każdej z superquadr - jednostek mieszkalnychW ramach przerwy od zdjęć chciałem podzielić się jednym spostrzeżeniem.
Poziom zaawansowania Brazylii cyfrowej zdaje się być większy niż polski cyfrowej.
Wypłaciłem jakieś niewielkie pieniądze z bankomatu i z nimi zostałem. Brazylia cyfrowa zacina się tylko w komunikacji publicznej, zresztą nie każdej. Tam można spotkać się z sytuacją, że albo miejska plastikowa karta albo cash. Jednak czasem jest inaczej no w Kurytybie w części autobusów do wyboru była albo miejska karta albo karta płatnicza.
Z wielkim zdziwieniem zauważyłem, że sprzedawcy różnych dziwnych rzeczy w pociągu podmiejskim mają terminale. Takie malutkie. Podobnie sprzedawca na nocnym stoisku z żarełkiem.
Inną sprawą jest dostępność bezpłatnych toalet publicznych - większa niż w wielu krajach Europy.
Na ten temat już pisałem, ale warto jeszcze raz podkreślić, że poziom zabezpieczeń w poszczególnych budynkach publicznych czy prywatnych również jest na poziomie europejskim - no może jest trochę więcej ochroniarzy, którzy jednak zazwyczaj nie wyglądali na specjalnie zmilitaryzowanych.
Tu małe porównanie. W tunezyjskiej Kartaginie znajduje się pałac prezydencki, a w jego okolicach willa Le Corbusiera. Chciałem ją obejrzeć. Kiedy się zbliżałem już zauważyłem, że znajduje się ona wewnątrz terenu rezydencji. Podszedłem bliżej i już szedł w moim kierunku uzbrojony strażnik z karabinem wycelowanym w moim kierunku (nie wprost we mnie jednak).
W Brasilii nad jeziorem jest rezydencja Luli, zresztą idąc tam nie do końca zdawałem sobie z tego sprawę. Droga w pewnym miejscu jest przegrodzona barierkami, ale tak, że można przez nie przejść co uczyniłem. Wywołało to reakcję strażnika bez widocznej broni. Przez chwilę było tak, że on coś tam machał, ja udawałem że nie rozumiem, później jednak pomyślałem że do nikąd mnie to nie doprowadzi, więc się wycofałem, zwłaszcza że nie wziąłem paszportu z hotelu. W Tunezji, gdybym tak się zachowywał zapewne ryzykowałbym życiem.
Mam jeszcze jeden przykład na otwartość instytucji w Brazylii, ale o tym później bo zepsułbym opowieśćKiedyś w Warszawie rozważano czy wejścia do metra są ładne czy nie. W Brasilii nie ma na to miejsca. Wejścia są śliczne same stacje zresztą też. I to w taki niefekciarski sposób
Przed zwiedzaniem metra postanowiłem zobaczyć miejsce mniej uporządkowane, obok esplanady niedaleko strefy hotelowej południowej. Jest to rozpierdzielnik planistyczny na miarę Brasilii - w innym mieście uznano by to za efekt rygorystycznego planowania
W ten sposób zobaczyłem najpiękniejsze i najwspanialej skomponowane bloki ever. Czysty modernizm przy braku monotonii. Te klatki, te detale! Cudo po prostu
Kiedy wcześniej spacerowałem obok budynków rządowych przeczytałem informację, że parlament można zwiedzać. Dwa razy w tygodniu wstęp mają niezorganizowane grupy, przy czym cudzoziemcy muszą się bezwzględnie zarejestrować przez stronę internetową. Sprawdziłem - rejestracja była, ale wolne miejsca na terminy dopiero za tydzień.
Ponieważ daleko nie miałem postanowiłem sprawdzić, a nuż się uda bez rejestracji. Przeszedłem przez security, stanąłem w kolejce po przepustki i po pół godzinie miałem swoją wraz z informacją, że oprowadzanie zacznie się za 15 minut.
Oprowadzanie co prawda w języku portugalskim, ale przewodnik mówił nadzwyczaj wyraźnie, więc można było sporo zrozumieć. Poza tym było głównie o mechanizmach parlamentarnych niezbyt różnych od naszych. A mnie interesowały wnętrza. I tu się nie zawiodłem. Kuluary wspaniale do tego dobre prace plastyczne