0
pabien 13 października 2023 14:01
Image

Trafiłem akurat na toaletę jednego z pomników

Image

Image

Image


Dalej część senacka z cudownym korytarzem do aneksu

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Później okazało się że zwiedzanie obejmuje również sale plenarne.

W izbie nizszej była jakaś impreza młodzieżowa

Image

Image

Za to w Senacie trafiliśmy na posiedzenie plenarne i dyskusje o biedzie

Image

Image

Image

Tego dnia przeprowadzałem się do drugiego hotelu. Muszę powiedzieć, że widok z mojego apartamentu był więcej niż zadowalający. Z jednego balkonu można było oglądać piękny stadion im Garrinchy i kawałek wieży telewizyjnej, z drugiego widać było zalew

Image

Image

Image

Image

Kolejnego dnia udałem się na zwiedzanie zachodniej części esplanady oraz północnej części rezydencjonalnej, ale o tym później. W bonusie dostałem stare auta dla ludu

Image

Image.

Image

Image

Image

Przeraźliwie męczy mnie pisanie tej relacji. Powinienem chyba ją sobie jakoś naszkicować i przedstawić w formie spójnej opowieści, zabrakło na to czasu więc wychodzi z tego nudna opowieść połączona z głównie kiepskimi zdjęciami (kiedy wrzucam kilka naraz tapatalk je masakruje, choć mniej niż robił to z obrazami z poprzedniego telefonu). Sori za to, choć raczej się nie poprawię. Już lepiej pisze mi się na żywo, bo mam usprawiedliwienie dla braku jakiejś osi dla narracji.

Na szczęście zostały już tylko 3 dni wyjazdu (gdybym tam jeszcze był to by było na nieszczęście)Jeśli się powiedziało A wypada powiedzieć B - czas kończyć tę nieudana relację.

Na zachodzie Esplanady było również ciekawie. Zacząłem od monumentu poświęconemu prezydentowi przenosicielowi.

Kubiczek brzmi słowiańsko i rzeczywiście pochodzenie tego brazylijskiego prezydenta było czeskie, ale też romskie

W każdym razie pomnik ma ładny. Muzeum pod nim nie chciało mi się zwiedzać.

Image

Image

Ale muzeum obok poświęconego pierwotnej ludności Brazylii ominąć nie mogłem że względu na betonowy język. Zresztą jest ono bezpłatne, a ekspozycja całkiem ciekawa

Image

Image

W przerwie od oglądania budowli mogłem przyjrzeć się różnym technikom zbierania mango

Image

Image

Kolejne budowle były niezmiernie ciekawe (choć nie wiadomo czemu budynki administracyjne znajdowały się w tej części głównej alei Brasilii, bowiem jest ona dedykowana głównie rozrywce i sztuce (teatr, taniec, sport) oraz nauce - muzeum kosmosu

Sąd stanowy
Image

Hala sportowa

Image

Image

Image
Image

Image

Muzeum kosmosu

Image

Fragment zabudowań dedykowanych muzyce i tańcowi

Image

Przystanek!!!

Image

Dalej teatr, galeria, wspaniale ciągi komunikacyjne i wreszcie wieża telewizyjna



Image Image Image ImageKolejne kilka godzin spędziłem na oglądaniu północnego skrzydła. Ciekawie, choć nie tak ładnie jak na południowym, więc tylko jedno zdjęcie i zamknięte Polonicum znajdujące się naprzeciwko

Image

Image

Kolejny dzień to podróż do Rio. Nie pamiętam czy już wspominałem, ale bardzo mi się nie chciało tam lecieć. Jednak nie udało mi się zamienić biletu na taki z przesiadką w Sao Paulo, więc tam jednak dotarłem.

Na bilet z przesiadką nie udało mi się zamienić biletu, co nie znaczy że w ogóle żadna zmiana mi nie wyszła. Ranny lot zmieniłem na mniej ranny, a przede wszystkim lotnisko z GIG na SDU. Nie byłem świadomy jaką to robi różnicę. SDU leży dokładnie w centrum miasta, a jak ma się szczęście (ja nie miałem) ląduje się przelatując obok największych atrakcji miasta. I tak było ciekawie.

To widok z salonu na lotnisku

Image

Wyszedłem z lotniska i już wiedziałem, że byłem niemądry nie chcąc zobaczyć Rio. Tak mi się podobało że pojechałem nie do tego hotelu w którym miałem rezerwację, ale podróż wlokącym się tramwajem z widokami na opuszczone centrum była przyjemna.

Centrum było opuszczone bo niedziela. Postanowiłem pojechać na Copacabanę. Wsiadłem w wypełniony autobus i przeżywając nieuzasadnione lęki o zawartość moich kieszeni patrzyłem na świąteczne życie: jakiś pchli targ, rozstawione stoliki i setki biesiadujących ludzi.

Na Copacabanie tłumów nie było bo 25 stopni i czerwone flagi. Wróciłem do centrum zobaczyć katedrę. Cudo! Warto zauważyć, że pod dzwonnicą jest bar

Image

Image

Image

Dodaj Komentarz

Komentarze (7)

pabien 13 października 2023 23:08 Odpowiedz
Wyjazd zrobił się z biletu BCN - GRU szwajcarskiej wersji Luftwaffe kupionego w styczniu 2022 za niespełna 1200 zł.Bilet zawiesiłem po zmianie i zostawiłem w spokoju.W międzyczasie wykonałem nieśmiałe działania. Kupiłem bilety na loty wewnętrzne i dolot do BCN, ale to nie były wielkie inwestycje, dzięki promocji pewnego ota z końca roku całość zamknęła się kwotą poniżej 100 zł.Miałem jeszcze suite upgrade Accora, które wykorzystałem na rezerwację w Brasilii.Z właściwym biletem czekałem do ostatniej chwili i w sumie do końca nie wiedziałem czy on działa. Działał. Nawet bardzo dobrze.Na początku podróży miałem mały stres, bo okazało się, że Ryanair nie za bardzo chce przylecieć do Modlina. Wylądował na WAW. Na szczęście miałem 4h zapasu, więc mimo spóźnienia jeszcze zdążyłem spędzić godzinę w salonie. Tylko że zwiedzenia jednego obiektu w Barcelonie nic nie wyszłoDo Frankfurtu przyleciałem o czasie, samolot do GRU był zapowiadany wcześniej niż rozkład, więc sobie spokojnie czilowałem w salonie. W pewnym momencie zobaczyłem maila, że lot opóźniony. I to od razu o 12h. Fantastycznie, bo w ten sposób cena biletu wylądowała głęboko w negatywnym terytorium, używając brzydkiej kalki z angielskiego. Tylko mi się pobyt skrócił. No cóż 600 EUR nie jest za darmoSam lot zupełnie zwyczajny, oprócz tego, że nie bardzo mogę polecić Premium Economy w Luftwaffe. Owszem miejsca na nogi więcej, szybszy deboarding (choć jedna grupa w Eco miała go szybciej), ale serwis dokładnie ten sam jeśli nie brać pod uwagę soku pomarańczowego z miętą na powitanie
stasiek-t 13 października 2023 23:08 Odpowiedz
pabien napisał:,Czy ktoś wie o co chodzi z tymi masztami na budynkach przy Paulista?Tu wiedzą:http://netleland.net/hsampa/infernoTorres/index.html
benedetti 13 października 2023 23:08 Odpowiedz
pabien napisał:Ten jest na równoległej, po wyborach tam wrócę To mi przypomina brutalistyczne kielichy w stylu terminalu EWR tudzież dworca PKP Katowice.
pabien 17 października 2023 05:08 Odpowiedz
Na razie się poddaję, Południowa Ameryka nie nadaje się na relacje live. Mam jednak nadzieję że dokończę opowieść po powrocie
stasiek-t 29 października 2023 23:08 Odpowiedz
Odcinek o Brasilii wygląda jak jedna wielka Captcha, czy właściwie Asirra. Brakuje tylko polecenia: "Wskaż zdjęcia na których jest człowiek" ;)Nie naliczyłem ich dużo, to miasto rzeczywiście jest takie "nieludzkie" ?
pabien 29 października 2023 23:08 Odpowiedz
Właśnie zdaje się nie być nieludzkie. Takie jest pierwsze wrażenie, ale po pierwsze ludzie są, życie jest. Tylko gdzie indziej. W dzień w części ministerialno - prezydencko - parlamentarnej ludzie pracują w budynkach, a na ulicach są zwiedzający.A miejsc na rozrywki trochę się znajdzie przy czym najbliższe są obok domów przy każdej z superquadr - jednostek mieszkalnych
pabien 30 października 2023 12:08 Odpowiedz
W ramach przerwy od zdjęć chciałem podzielić się jednym spostrzeżeniem.Poziom zaawansowania Brazylii cyfrowej zdaje się być większy niż polski cyfrowej.Wypłaciłem jakieś niewielkie pieniądze z bankomatu i z nimi zostałem. Brazylia cyfrowa zacina się tylko w komunikacji publicznej, zresztą nie każdej. Tam można spotkać się z sytuacją, że albo miejska plastikowa karta albo cash. Jednak czasem jest inaczej no w Kurytybie w części autobusów do wyboru była albo miejska karta albo karta płatnicza.Z wielkim zdziwieniem zauważyłem, że sprzedawcy różnych dziwnych rzeczy w pociągu podmiejskim mają terminale. Takie malutkie. Podobnie sprzedawca na nocnym stoisku z żarełkiem.Inną sprawą jest dostępność bezpłatnych toalet publicznych - większa niż w wielu krajach Europy. Na ten temat już pisałem, ale warto jeszcze raz podkreślić, że poziom zabezpieczeń w poszczególnych budynkach publicznych czy prywatnych również jest na poziomie europejskim - no może jest trochę więcej ochroniarzy, którzy jednak zazwyczaj nie wyglądali na specjalnie zmilitaryzowanych.Tu małe porównanie. W tunezyjskiej Kartaginie znajduje się pałac prezydencki, a w jego okolicach willa Le Corbusiera. Chciałem ją obejrzeć. Kiedy się zbliżałem już zauważyłem, że znajduje się ona wewnątrz terenu rezydencji. Podszedłem bliżej i już szedł w moim kierunku uzbrojony strażnik z karabinem wycelowanym w moim kierunku (nie wprost we mnie jednak).W Brasilii nad jeziorem jest rezydencja Luli, zresztą idąc tam nie do końca zdawałem sobie z tego sprawę. Droga w pewnym miejscu jest przegrodzona barierkami, ale tak, że można przez nie przejść co uczyniłem. Wywołało to reakcję strażnika bez widocznej broni. Przez chwilę było tak, że on coś tam machał, ja udawałem że nie rozumiem, później jednak pomyślałem że do nikąd mnie to nie doprowadzi, więc się wycofałem, zwłaszcza że nie wziąłem paszportu z hotelu. W Tunezji, gdybym tak się zachowywał zapewne ryzykowałbym życiem.Mam jeszcze jeden przykład na otwartość instytucji w Brazylii, ale o tym później bo zepsułbym opowieść