0
BabuK 27 października 2023 13:27
Image

Ciąg dalszy nastąpi, stay tuned :)Jet lag po długim pobycie w strefie czasowej różniącej się od Polski o 7 godzin zrobił swoje: dzisiaj od godz 3 nad ranem spać nie mogę, żadne przewracanie z boku na bok nie pomogło, a jako że i tak obowiązki zmuszały mnie do wstania nie później niż o godz 6 rano, więc o tej 3ciej nad ranem nie można było wziąć pigułeczki na sen, bo czasu na ewentualny sen zostało za mało. Więc uzupełniam relację, abyście mieli co czytać i oglądac przy porannej kawie. Choć obok jest dużo bardziej widokowa relacja z treku w Himalajach, więc większość uwagi pewnie tam skupiona.

Ciąg dalszy wycieczki objazdowej po Penhgu:

Kolejnym etapem był zabytkowy fort zbudowany w 1887 roku jako jedna z czerech umocnionych baterii dział nabrzeżnych. W owym czasie zainstalowano tam działa 7, 8 i 10 calowe. Niestety dział już nie ma, ale są dobrze zachowane bydynki i schrony



Image

Image

Image

Image

Jako że bardzo wiało, a ten wiatr dosyć mocno mnie wychodził, więc mimo iż widoki były zacne, a woda i tak cieplejsza niż u nas w Bałtyku w szczycie sezonu, to jednak kąpiele morskie sobie odpusciłem



Image

Kierowałem się do latarni na "końcu świata" , czyli pierwszej w zachodnim stylu latarni morskiej zbudowanej na Tajwanie (rok 1875). To był najdalszy etap mojej włóczęgi po wyspach, zresztą pora wracac, bo słońce chyliło się ku zachodowi, a droga powrotna to ok godzina jazdy, no a jeszcze jakieś przystanki zdjęciowe trzeba było robić

Image

Image

Poniżej widok jakby z Grecji, ale to jednak Tajwan

Image

Ponieważ wiatr był bardzo mocny, więc chyba wszystkie łodzie rybackie schroniły się w portach

Image

Image

Image

Image

Do hotelu w Magong wróciłem już prawie po ciemku. Tak zmarzłem w czasie jazdy na skuterku (ten mocny wiatr wiejący cały dzień też zrobił swoje, mimo że były ok 22-23 stopnie C, ale ja bylem zbyt optymistycznie ubrany), więc trzeba było zaliczyć gorącą kąpiel.
Usłyszałem też śmieciarkę, która zgodnie z tajwańskim zwyczajem cały czas emituje fragment utworu bazującego na melodii polskiej kompozytorki Tekli Bądarzewskiej.
Na Tajwanie w zasadzie nie ma śmietników przy posesjach, śmieci trzyma się w workach, gdy nadjeżdża śmieciarka (dlatego ta muzyka, aby ją słyszeć) śmieci wynosi się i wrzuca do śmieciarki. Zresztą zobaczcie i posłuchajcie sami

https://youtu.be/jjNWUOAfXyA

Stay tuned@oskiboski, tak spałem w samolocie, a wczoraj przetrzymałem do wieczora, więc nie wiem dlaczego tak mnie dziś rano dopadło

A z innej beczki: widzicie film o śmieciarce? Bo mnie na kompie wyświetla się jako niedostępny, a na Tapatalku w komórce wszystko jest OK@mapa - a teraz widać?Kolejny dzień (niestety już ostatni dzień pobytu na Tajwanie) był bardziej zachmurzony i tak samo wietrzny jak dzień wcześniej. No ale na Peskadorach o tej porze roku zazwyczaj mocno wieje, trzeba być na to przygotowanym. Przed popołudniowym przelotem do Tajpei jeszcze troszkę pozwiedzałem na moim stalowym rumaku, a dokładniej to kucyku. Tym razem pojechałem w północną część wyspy. Jednak z uwagi na silny wiatr ograniczyłem się do zobaczenia tylko trzech miejsc nad morzem. Pierwsza miejscówa, to skalista plaża
Image

Image

Image

Druga to miejsce, gdzie młodzi adepci wind-surfingu uczą się pod okiem instruktora. Fajna zatoczka, osłonięta od dużych fal, ale z silnym wiatrem. Jak któryś z dzieciaków nie potrafił wrócić to instruktor płynął po niego pontonem z silnikiem i przyciągał z powrotem, by dzieciak znów mógł próbować swoich sił

Image

Image

Image

Poniżej troszkę widoków z przejazdu

Image

Image

Image

Znalazłem też plażę w znacznej mierze osłoniętą od wiatru, a jako że nie było tam nikogo, to można było się nieco zrelaksować ;)

Image

Wracając do Magong zobaczyłem jeszcze jakiś przedziwny obiekt. Pierw myślałem, że to jakiś hotel, albo coś podobnego, tyle, że nikogo tam nie było, a plaża zamiast zachęcająca do kąpieli to była wyłożona wielkimi blokami kamiennymi. Na myśl przyszła mi Anaklia w Gruzji... Okazało się jednak, że to chyba był dom pogrzebowy

Image

Image

Image

Pora wracać do Magong. Bardzo podobają mi się drzewa rosnące przy drodze. Nie wiem jak się nazywają, ale są podobne do araukarii wyniosłej, która mam w domu ( w sumie to już mam ją na tarasie, bo urosła za duża. Pewnie zimy nie przeżyje, próbowałem oddać ja do ogrodu botanicznego w Sosnowcu oraz zoo w Chorzowie, ale oni nie mają auta dostawczego aby ją przewieźć, a do mojego samochodu się nie mieści. A może ktoś z Was chciałby ją przyjąć pod dach, albo ma samochód, którym dałoby się drzewko przewieźć kilkanaście kilometrów?)

Image

Image

Po powrocie do Magong jeszcze mały spacerek po mieście i trzeba jechać na lotnisko

Image

Image

Pozostał przelot Magong-Taipei Songshan oraz Taoyuan-Istambuł-Warszawa-Katowice, ale o tym będzie w kolejnym odcinku

stay tunedPowrót z Penghu do Polski

Koniec przyjemności na Tajwanie, trzeba było wracać do Polski. Z Magong na lotnisko MZG pojechałem znów taksówką (autobusy rzadko jeżdżą). Rejs MZG-TSA operowany przez China Airlines B737-800, niestety znów nie udało się dostać fotela w biznesklasie, no ale w sumie to nie problem, bo miejsca na nogi i tak jest sporo, a lot trwa tylko około 35minut. Za to chmurki trochę się rozstąpiły, zrobiło się kolorowo z ładnym oświetleniem do zdjęć

Image

Image

Po przylocie do TSA trzeba było przetransferować się na lotnisko TPE, co metrem zabiera ponad godzinę i to pod warunkiem, że przesiadki będą akurat krótkie oraz że trafimy na pociąg "express" a nie "commuter" na trasie Taipei Main Station - Lotnisko (po tych samych torach jeżdżą pociągi osobowe i express, z tym, że ten ostatni zatrzymuje się tylko większych stacjach wyprzedzając w tym czasie pociąg "commuter". Bilet na oba pociągi kosztuje tyle samo, tzn z centrum Taipei na lotnisko 120 TWD).
Na check-in Turkisha byłem stosunkowo wcześnie, tzn prawie 3 godziny przed odlotem, ale w kolejce stałem prawie 45 minut, bowiem część ze stanowisk odpraw była przeznaczona dla grup, co spowodowało, że dla ekonomika było dostępne tylko jedno stanowisko, dla baggage drop-off tez jedno i 3 dla biznesklasy. Za jedyne 1250$ można było sobie dokupić upgrade do biznesklasy, niestety za mile nie było takiej możliwości. W sumie na szczęście nie dało się upgrejdować za mile, bo pewnie bym to zrobił i pewnie byłbym rozczarowany. Kabina biznesklasy w B777 Turkisha była mało atrakcyjna - niektórzy narzekają na biznesklasę w Dreamlinerach LOTu, ale u naszego przewoźnika przynajmniej fotele są szerokie, no i układ jest 2-2-2, a nie 2-3-2. Wchodząc do samolotu zrobiłem zdjęcie tej tureckiej biznesklasy, nawet się zastanawiałem czy to przypadkiem nie jest premium economy, ale nie, to była jednak biznesklasa.
Image

Miałem odrobinę szczęścia, bo mimo, że samolot był wypełniony w mniej więcej 90%, to mieliśmy 3 fotele dla 2 osób. Co prawda fotele mało wygodne, z twardym siedziskiem (lecąc do Taipei na pokładzie B787 siedzenia były dużo wygodniejsze), ale jednak wolne miejsce obok nieco poprawia komfort ponad 12-godzinnej podróży. Serwis raczej też przeciętny, choć trzeba zauważyć, że są dwa posiłki na ciepło, nawet w miarę obfite, choć bez rewelacji jak chodzi o smak. Niestety wybór napojów ograniczony. Z alko są tylko wina (mimo, że po dwa rodzaje białego i czerwonego, jednak raczej z bardzo niskiej półki) oraz piwo. Z mocniejszych alkoholi nie ma nic, tzn ani za friko, ani do zakupu. A przynajmniej ja nie odnotowałem by była taka możliwość.
Na plus trzeba odnotować, że Turkish w ekonomiku rozdaje amenity kit zawartością i standardem bardzo zbliżony do tego, co LOT oferuje w... biznesklasie. Są nawet kapcie :) W dodatku do posiłków są rozdawane metalowe sztućce, choć w standardzie raczej blaszanym.

Image

Image

Image

Image

Image

Po przylocie do IST trzeba przemierzyć kilometry korytarzy by trafić do strefy gdzie są saloniki, a następnie jeszcze z 5-10 minut marszu by dojść do gejtów. W ramach karty Priority Pass skorzystałem z saloniku IGA, ale oferta posiłków tam dostępnych jest słaba, tzn wypada bardzo blado przy tym co LOT oferuje w saloniku Polonez. Podobnie jest z alkoholami. Pojedynek na saloniki LOT wygrywa zdecydowanie (choć wiem, to był salonik kontraktowy a nie własny Turkisha)

Image

Poniżej zdjęcie śniadanka w saloniku Polonez, już po przylocie do Wwy, a przed rejsem do Katowic

Image

Szkoda, że LOT nie lata do Taipei, ani że u nich na stronie nie da się kupić biletu na rejs LOTem z przesiadką np w Pekinie, Seulu albo Tokio. Bo porównując przelot Turkishem do LOTu, to ten Turkish wcale nie rzuca na kolana, ani nie zauważyłem, żeby miał jakąś istotną przewagę nad LOTem (oprócz amenity kit). W dodatku LOT przylatując z Tokio ląduje w Wwie około 6tej rano, a Turkish w Istambule około 3ciej (naszego czasu), co jednak wpływa na zmęczenie podróżą i utrudnia zwalczenie jet lagu

No to chyba tyle tego raportu. Podróż była mocno służbowa, choć nie była delegacją, bo akurat, jak wspomniałem na wstępie, z jednym pracodawcą się rozstałem (w sumie po spędzeniu ponad połowy życia w firmie), a kolejnej pracy na "etacie" jeszcze nie rozpocząłem. Fajnie, że udało się wyskoczyć na Peskadory (Penghu) i mieć małą odskocznię po 2 tygodniach aktywności biznesowo-naukowej.
Dziękuję wszystkim czytającym za uwagę oraz lajki. Jeśli się podobało, to oddajcie swój głos w comiesięcznym konkursie na "relację miesiąca". Choć wiem, że widoków z Himalajów nic nie przebije, ale jeśli choć nominację dostanę, to będzie ona moją satysfakcją@tropikey jak się żyje ciągle w jakimś zagrożeniu, to się do niego przyzwyczajamy i nie odczuwamy go jako ciężaru. Myślę, że podobnie jest na Tajwanie. W codziennym życiu nie zauważa się aby sytuacja była jakoś napięta. Co więcej, jak mi mówił jeden z Tajwańczyków, każdy szanujacy się biznesmen tajwański ma dwie żony. Jedną na Tajwanie, drugą w Chinach kontynentalnych

Dodaj Komentarz

Komentarze (30)

pasazernagape 27 października 2023 23:08 Odpowiedz
Spotkanie w Polonezie [emoji846][emoji106]
martinuss 27 października 2023 23:08 Odpowiedz
Widzę ze tym razem bez cydru na wynos u Pana doktora się odbyło ;)
babuk 27 października 2023 23:08 Odpowiedz
Martinuss napisał:Widzę ze tym razem bez cydru na wynos u Pana doktora się odbyło ;)Bo jeszcze nie wyszliśmy z salunu [emoji2957]
pabien 27 października 2023 23:08 Odpowiedz
Martinuss napisał:Widzę ze tym razem bez cydru na wynos u Pana doktora się odbyło ;)Oj tam, oj tam skoro profesor Melex Karski otwarcie wynosi, to przecież i pomniejszy celebryta doktor może, nie mówiąc już o szarym człowieku
tropikey 29 października 2023 12:08 Odpowiedz
Chętnie się dowiem, czy LO reaguje w ogóle na Twoje wiadomości o jakości usług? A może masz do nich jakiś adres, pod którym siedzi jakiś rozgarnięty pracownik (taki, który przejmuje się chociaż w jakimkolwiek stopniu opinią pasażerów)?Podobnie, jak wszelkie wcześniejsze moje reklamacje, również obecna jest zupełnie zlekceważona. Choć tym razem nie mam zamiaru im odpuścić.
babuk 29 października 2023 17:08 Odpowiedz
tropikey napisał:Chętnie się dowiem, czy LO reaguje w ogóle na Twoje wiadomości o jakości usług? A może masz do nich jakiś adres, pod którym siedzi jakiś rozgarnięty pracownik (taki, który przejmuje się chociaż w jakimkolwiek stopniu opinią pasażerów)?Podobnie, jak wszelkie wcześniejsze moje reklamacje, również obecna jest zupełnie zlekceważona. Choć tym razem nie mam zamiaru im odpuścić.Chyba jednak to czytają. Ja nie w kwestii reklamacji, ale raczej potencjału poprawy do nich pisywałem oraz na sąsiednim forum pokazywałem co jest do zmiany.Z jakąż satysfakcją zauważyłem, że po kilku latach (sic!) zwracania uwagi [emoji16] na fakt, że obwoluta na sztućce w biznesklasie była źle sklejona (bo logiem do środka, a nie frontem do klienta), gdy ostatnio wracałem z DEL okazało się, że nie tylko obwoluta dobrze wykonana, ale i logo na górze zestawu sztucców, tak, że przekaz podprogowy działa .To jednak drobnostka, ale grube tematy składają się z wielu małych
babuk 4 listopada 2023 05:08 Odpowiedz
Dzisiaj mało zdjęciowo, ale więcej opisowo.Kolega wylatywał z Polski mocno niezdrowy. Kaszlał od dłuższego czasu itp. W czasie pobytu na Tajwanie jego infekcja mocno się rozwinęła, dostał gorączki ponad 39 stopni i kaszlał tak, że ledwo żył. Mieliśmy tylko ibuprofen, po którym co prawda zbijał temperaturę, ale za to był cały mokry, no a kaszel oczywiście bez zmian. Wczoraj wieczorem zapadła decyzja, że jedziemy do szpitala.I tutaj ciekawostka. Po zarejestrowaniu go (pani na recepcji no abla po angielsku) dostał się przed oblicze dwoch panów pielęgniarzy, ktorzy przeprowadzili wywiad zrobili pomiary cisnienia krwi, temperatury itp. Wszystko wprowadzili do komputera. Po chwili kolega został zaproszony do doktora, który płynnie mówił po angielsku, a jak było coś bardziej skomplikowanego to tłumaczył googlem na polski. Osłuchał go, zajrzał do gardła itp, po osłuchaniu zdecydował, że trzeba zrobić RTG. Zaprowadzono go na prześwietlenie, skąd wrócił do doktora, który już miał wyniki na kompie. Zobaczył tam jakby mały obszar zapalenia płuc. Przepisał mu antybiotyki i inne lekarstwa, kazał iść do kasy zapłacić za wizytę (1600TWD, czyli około 200 zł), a następnie odebrać lekarstwa w aptece szpitalnej.Całość trwała 15 minut (łącznie z RTG i oczekiwaniem na doktora, lekarstwami itp).W Polsce to niemożliwe, żeby na izbie przyjęć w szpitalu "z kaszelkiem" obslużyli kogoś w 15 minut.A tutaj corpus delicti, czyli lekarstwa które dostał w aptece (niestety jakość słaba, bo kolega w pionie sfilmował)https://youtu.be/ByU_OPBocQM?feature=shared
martinuss 4 listopada 2023 12:08 Odpowiedz
@Babuk 1) Czyli lekarstwa są w cenie już wizyty i w ilości takiej jakiej przepisał lekarz? 2) Próbowaliście załatwić to przez ubezpieczenie czy odrazu na własna rękę? 3) Najważniejsze - czy pomogło i objawy ustąpiły?4) Można wrzucić nazwę szpitala, który tak dobrze obsłużył
babuk 5 listopada 2023 12:08 Odpowiedz
Martinuss napisał:@Babuk 1) Czyli lekarstwa są w cenie już wizyty i w ilości takiej jakiej przepisał lekarz? 2) Próbowaliście załatwić to przez ubezpieczenie czy odrazu na własna rękę? 3) Najważniejsze - czy pomogło i objawy ustąpiły?4) Można wrzucić nazwę szpitala, który tak dobrze obsłużył1. Lekarstwa w cenie2. Od razu na własną rękę, do refundacji po powrocie, zresztą kasa nie jakaś strasznie wielka3. Pomogło, może objawy jeszcze nie calkiem ustąpiły, ale jest znacznie lepiej.4. Tutaj tak wszędzie traktują, ale do porządku daje link do google map z oznaczoną pozycjąhttps://maps.app.goo.gl/3PrJK6GgY8C4QAeJ8
babuk 5 listopada 2023 17:08 Odpowiedz
Jako, że dzisiaj niedziela, to byliśmy na wycieczce (zresztą z wczoraj też mam sporo fotek do pokazania), ale na razie nieco lżejsza relacja, zwłaszcza, że u nas już grubo po siódmejhttps://www.youtube.com/watch?si=MwPGk7 ... e=youtu.be
januszjanuszewski 7 listopada 2023 12:08 Odpowiedz
Jak się mają ceny na Tajwanie Np. Strett food, czy ceny w supermarkecie?
januszjanuszewski 8 listopada 2023 17:08 Odpowiedz
Czy na Tajwanie pada śnieg?
pabien 8 listopada 2023 17:08 Odpowiedz
Google szybciej odpowiedzą na to pytanie
kothson 8 listopada 2023 17:08 Odpowiedz
...
babuk 8 listopada 2023 17:08 Odpowiedz
Znajoma tutaj mieszkająca kiedyś specjalnie pojechała wysoko w góry, bo zapowiadali śnieg. Owszem spadł może z centymetr. Tak czy siak miała ponoć wielką radochę, że go zobaczyła i doświadczyła. Przy tym mówiła, że jest bardzo zimny [emoji16][emoji16]Większość Tajwanczyków (tzn tych którzy nie latają do Europy, ewentualnie Korei czy Japonii) nigdy w życiu nie widziała śniegu. Nawet o tym dzisiaj rozmawiałem z moimi studentkami. Więc albo fluidy do Was doszły, albo mój telefon ma jakiegoś szpiega zainstalowanego. Chyba na noc będę go jednak wyłaczał i chował do walizki, czy tam jakiejś mikrofali [emoji1787]
hiszpan 8 listopada 2023 17:08 Odpowiedz
Kiedyś miałem okazję być na Tajwanie w styczniu. Był to wyjątkowo zimny styczeń i najstarsi miejscowi górale nie pamiętali takiego chłodu. Objawiało się to dla mnie koniecznością założenia wieczorem sweterka na normalnie noszony krótki rękawek. Miejscowi wariowali- czapki, puchowe kurtki, szaliki - istnie szaleństwo. Przy czym całkiem normalnym widokiem był lokales w czapce i kożuszku idący przez Taipei w klapkach. To tyle na temat śniegu w zimie w miastach na Tajwanie.
januszjanuszewski 9 listopada 2023 12:08 Odpowiedz
Jak się nazywa tajwańska Biedronka?
qbaqba 9 listopada 2023 17:08 Odpowiedz
Wyglada na to, ze w Kaohsiung się o dzień minęliśmy ;)
babuk 9 listopada 2023 17:08 Odpowiedz
JanuszJanuszewski napisał:Jak się nazywa tajwańska Biedronka?Tu są Żabki, Biedry nie widziałem
tropikey 12 listopada 2023 17:08 Odpowiedz
BabuK napisał: (kiedyś pisałem relację o tym jak się przelatuje podwójne wydry)Zawsze mnie intrygowalo, o czym była ta piosenka Alibabek:https://youtu.be/W9D1hy8TkZA?si=4AU1Wm2O4HsMVM9U...no i nareszcie wiem! One śpiewają w imieniu podwójnych wydr :D
oskiboski 14 listopada 2023 12:08 Odpowiedz
@BabuK a spałeś w samolocie? Zasada jak przy lotach do Stanów z Europy. Przemęczyć się do wieczora danej strefy i dopiero iść spać. Ja wróciłem wczoraj z Wietnamu o 16. Przetrzymałem się do 22 czasu PL i dziś wstałem o 7 bez budzenia się w nocy
babuk 14 listopada 2023 12:08 Odpowiedz
@oskiboski, tak spałem w samolocie, a wczoraj przetrzymałem do wieczora, więc nie wiem dlaczego tak mnie dziś rano dopadłoA z innej beczki: widzicie film o śmieciarce? Bo mnie na kompie wyświetla się jako niedostępny, a na Tapatalku w komórce wszystko jest OK
mapa 14 listopada 2023 12:08 Odpowiedz
Mi sie film nie wyświetla niestety...
barbal10 14 listopada 2023 12:08 Odpowiedz
Widać.Bardzo fajna relacja.Super fotki.
raffonzo 14 listopada 2023 12:08 Odpowiedz
widać 8-)Super relacja! Na przełomie kwietnia i maja 2024 będę na Tajwanie pierwszy raz ok 14 dni, może też wrzucę relację okiem osoby, która pierwszy raz leci tak daleko do krajów Azjatyckich i równocześnie na Tajwan.
tropikey 15 listopada 2023 12:08 Odpowiedz
Żyłem w błogiej nieświadomości i sądziłem, że kl. biznes w TK jest na długich dystansach zawsze na wysokim poziomie, ale ten B777 to faktycznie lekkie nieporozumienie. Dzięki za ostrzeżenie.Z ciekawości zapytam, czy spotkałeś się na miejscu z jakimiś oznakami niepokoju z powodu potencjalnego zagrożenia ze strony kontynentalnych Chin? Gdy byłem w Tajpej kilka lat temu nic takiego nie rzuciło mi się w oczy, ale w międzyczasie sytuacja geopolityczna uległa niestety zmianie.
babuk 15 listopada 2023 12:08 Odpowiedz
@tropikey jak się żyje ciągle w jakimś zagrożeniu, to się do niego przyzwyczajamy i nie odczuwamy go jako ciężaru. Myślę, że podobnie jest na Tajwanie. W codziennym życiu nie zauważa się aby sytuacja była jakoś napięta. Co więcej, jak mi mówił jeden z Tajwańczyków, każdy szanujacy się biznesmen tajwański ma dwie żony. Jedną na Tajwanie, drugą w Chinach kontynentalnych
darek-m 15 listopada 2023 17:08 Odpowiedz
TK na pewno nie bije LO, a przegrywa jeśli chodzi o alkohole. Chyba, że jest jakaś ukryta część. Spędziłem tam wiele godzin na przesiadce i jakiegoś szału nie odczułem. Oczywiście jest dużo większy niż Polonez, natomiast miejsca do pracy przy kompie ciężko uświadczyć. Sa takie fotele mało wygodne do laptopa, ale nie ma tam nigdzie gniazdek. Pojutrze rano ponownie tak wstąpię i zrewiduję może swój pogląd.
pabien 15 listopada 2023 17:08 Odpowiedz
Nie ma takiej ideologii, że wino to nie alkohol a wóda tak
babuk 15 listopada 2023 17:08 Odpowiedz
marek2011 napisał:...TK został zdecydowanie w tyle z tym, choć ogólnie nie tak mocno jak LH czy LO. Solidny serwis w C nadrabia trochę te braki, ale znów IMO już też odstaje od wiodących linii - na mojej prywatnej liście zdecydowanie wygrywa w tej chwili QR jeśli chodzi o C tak na marginesie. Absolutnie no 1 na świecie.Możesz bardziej precyzyjnie napisać dlaczego LH czy LO zostali bardziej z tyłu z twardym produktem w C niż TK? Co prawda moja podróż była w Y, ale patrząc na kabinę C w 777 to LO w 787 jest o wiele lepsze i zapewne też wygodniejsze. Natomiast przypominając sobie TK na longhaulu tak ca 10 lat temu i teraz, to wtedy było jakby luksusowo. Teraz jest przeciętnie. Zdecydowanie lepiej na rejsach do TPE wypada Eva Air czy China Airlines. No ale Azjatki zawsze mi się podobały, więc mogę nie być obiektywny ;)