0
hiszpan 21 maja 2024 18:37
Image

Image

Zajeżdżamy w końcu na nasz ostatni nocleg – Nyati Safari Camp
Dojazdówka do campu jest totalnym off-roadem, po drodze trafiamy na stado żyraf i zebr. No jesteśmy dobre 3 kilometry od bramy parku:

Image

Image

Image

Image

Spotykamy też miejscowe kobiety zbierające chrust na opał

Image

Image

Zostawiamy w campie tylko graty, jemy szybki obiadek i pędzimy do bramy parku Amboseli, jest dopiero 15-sta:

Image

Opłaty takie same jak w parku Lake Nakuru:

Image

Image

Na niebie niesamowite zjawiska pogodowe, z jednej strony świeci słońce a na horyzoncie pojedyncze ściany deszczu, wygląda to nieziemsko

Image

Park Amboseli to jedna wielka sawanna poprzedzielana mokradłami i jeziorami.

Image

W pewnym momencie wydaje nam się, że widzimy dym, czy to pożar sawanny? Podjeżdżamy bliżej i okazuje się, że to pojedyncze diabełki pyłowe podrywane przez wiatr, sypie piachem na wszystkie strony!

Image

Image

Nagle wiatr się wzmaga i na naszych oczach formuje się wielkie tornado pyłowe. Zjawisko jest tak niesamowite, że stoimy w pojeździe z rozdziawionymi ustami.

Image

Jest dosłownie kilkaset metrów od nas i obraca się majestatycznie.

Image

Widok jest fantastyczny, jeszcze z tłem z chmurami burzowymi na horyzoncie.

Image

Trwa to tylko kilkanaście minut i kolumna piachu rozpada się nagle.

Image

Image

Jesteśmy tu zupełnie sami, w całym parku są może jeszcze ze trzy samochody. Zwierząt jest akurat jak na lekarstwo, pojedyncze antylopy, zebry i ptaki. Sporo jest ładnych żurawi – koronników szarych

Image

Gonimy gdzieś aby zobaczyć lwa ale jest zbyt daleko na dobre ujęcie, przemyka między zaroślami i siada do nas tyłem.

Po burzy piaskowej dopada nas gargantuiczna ulewa, która trwa równiutkie 10 minut i spłukuje cały piasek z naszego samochodu. Potem wychodzi jeszcze słońce i odsłania się fragment Kilimandżaro, które gdzieś tu w okolicy góruje nad horyzontem

Image

Image

Zapada zmierzch i wracamy do campu bogatsi o nowe doświadczenia, tym razem z niesamowitą przyrodą, która potrafi wytworzyć takie szokujące zjawiska pogodowe.

Image

Image

Image

Śpimy w namiotach posadowionych na wysokich podmurówkach, tłumaczą nam, że to w obawie przez lwami. Trochę się uśmiecham bo wydaje mi się, że to taka opowieść na dodanie „klimatu” do tego miejsca. Oj.. jak bardzo się mylę przekonam się już następnego dnia ?

c.d.n.Ostatni dzień wita dobrą pogodą, która już nas nie opuści aż do odlotu. Bo dziś już wracamy, wieczornym lotem z Nairobi przez Paryż do Warszawy. Pytam dzieciaków czy chcą coś jeszcze zobaczyć – ależ tak! Są napaleni na kolejny dzień odglądania przyrody i zwierząt w parku, jestem dumny!
Ale dopiero o 6 rano po szybkim śniadanku ruszamy zobaczyć w świetle dnia atrakcje parku Amboseli.

Przy śniadaniu lokalesi coś mocno podnieceni, twierdzą, że w nocy lwy podeszły pod obóz i trzeba było interweniować! No ale jak to? Jesteśmy parę kilometrów od bramy parku przecież? Uśmiecham się pod nosem z niedowierzaniem.
Wczoraj nie zwróciłem uwagi ale na wjeździe mamy bramkę wyposażoną w wystające druty i dookoła kampu pełno ogrodzenia
z drutami na sztorc. To właśnie przeciw lwom i słoniom.

Image

Image

Odjechaliśmy może 500m od bramy i nagle…

Image

No są, leniwie przechodzą obok dwa osobniki…. Uuuups, a jednak z nas nie żartowali!

Image

Image

Ledwo wjechaliśmy do parku a już napatoczyło się nam spore stado słoni

Image

Ładnie wyglądają na tle balonów (taka przejażdżka balonem rano kosztuje 400usd za 1,5 godziny)

Image

Obserwujemy młode z matkami

Image

Duży samiec podchodzi do nas ale nie zachowuje się agresywnie

Image

Image

Stado postanawia przeciąć nam drogę, podjechało też kilka innych samochodów

Image

Image

No tak, tutaj pełna symbioza

Image

No i w końcu chmury się rozstępują i jest!

Image

Pokazuje się nam Kilimandżaro prawie w całej okazałości. Widok zaiste imponujący

Image

A ja tam właśnie wszedłem dokładnie rok temu, na majówkę (dla chętnych link do relacji tutaj: https://www.fly4free.pl/forum/na-dachu-afryki,213,171134 )

Image

Podążamy ścieżkami parku w kierunku jezior i mokradeł, po drodze ptactwo – głównie czaple siwe

Image

Image

Image

Image

Stado impali przechadza się po naszej drodze, samce walczą nic sobie z nas nie robiąc

Image

"ten kto wygra będzie mój!" ;)

Image

Mijamy samotnego Masaja, jak się tu zabłąkał w parku?

Image

Przy pierwszych rozlewiskach obserwujemy stada flamingów, tu jeszcze z daleka

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (8)

fux 21 maja 2024 23:09 Odpowiedz
A lwy kto po nocy odganiać będzie?
kkl 21 maja 2024 23:09 Odpowiedz
Widzę, że niezależnie jakie plemię afrykańskie, żelazny pkt, czyli rozpalanie ognia przy pomocy drewna i tarcia, musi być:). Wcześniej widzieliśmy to u Masajow, w tym roku w wiosce pokazowej Damara :)
janusz 21 maja 2024 23:09 Odpowiedz
Nie wiem dlaczego nie pokazuje się 6 pierwszych zdjęć. Pierwsze które widać to to z Chiken Inn
piotrnh 5 lipca 2024 05:08 Odpowiedz
Super wyprawa i relacja ?? Pochwalisz się jakim aparatem robiłeś takie piękne zdjęcia?
hiszpan 8 lipca 2024 12:08 Odpowiedz
@PiotrNH - zdjęcia zwierząt to w większości Sony a7 III z obiektywem Tamron 28-200 ale jest też sporo fotek robionych Iphonem 13Pro
osiem1984 10 sierpnia 2024 12:08 Odpowiedz
Niesamowita relacja i przepiękne zdjęcia. Przeżyliście Państwo wspaniałą przygodę. Ja także planuję taką przeżyć na początku lutego 2025 zabierając do Kenii 2 moich dzieciaków i żonę. Czy podzieli się Pan namiarem na kierowcę? Czy Kierowcę załatwiał Pan osobno a osobno w ramach oferty z lokalnego biura noclegi, bo nie wiem, czy dobrze zrozumiałem? Serdecznie pozdrawiam.
hiszpan 14 sierpnia 2024 23:08 Odpowiedz
Tu namiar do naszego kierowcy Martina +254723442842 kontakt przez Whatsapp oczywiście. Pogadaj z nim i napisz co się konkretnie interesuje. Pisałem w relacji o cenach więc będziesz miał pogląd które opcje są najbardziej opłacalne.
kriss 25 sierpnia 2024 23:08 Odpowiedz
piękne foty :-)