A tu przykłady sowieckiego designuZ tego wszystkiego zapomniałem o mozaikach. One częściowo nie będą przycięte, po to żeby pokazać je w kontekście
Na ostatni dzień pobytu miałem bojowe zadanie - kupić karty do gry. Okazało się to być dość skomplikowane.
Poprzednio kupiłem je w sklepie z pamiątkami na dworcu. Tym razem już ich tam nie było. Obszedłem mnóstwo sklepów z zabawkami, artykułami biurowymi i księgarni, supermarketów i nic (cholera, nie byłem na poczcie!)
Już prawie byłem na tarczy, kiedy postanowiłem zajrzeć do sklepu z wyposażeniem domu na tym ćwierkającym bazarze
Wyzwanie nie było przeszkodą w zwiedzaniu. Dziś postanowiłem w ograniczonym tylko stopniu dać się prowadzić za rączkę i zdać się na przypadek. Nie był to zły pomysł, zwłaszcza, że poranne poszukiwania mozaikowe dały skuteczność 33%: dwóch mozaik we wnętrzach nie znalazłem, dwie były w takim oto stanie:
Za to, te które widziałem w całości były pierwszej klasy
Widziałem za to kilka ciekawych budynków:
ASP
Budynek mieszkalny, przykład przedwojennego modernizmu (1931r), trochę go tymi balkonami zniszczyli.
Sam budynek, gdzie znajduje się jedna mozaika z energetykiem.indruga zamazana, jest niezwykle ciekawy i olbrzymi, tyle że jest wyłączona z użytku nie wiadomo jaki los go czeka. Na zdjęciu fragment, który uznałem za najciekawszy.
I dwa inne obrazki. Takie zestawienie z księgarni:
oraz informacja o koncercie tego Pana - sprawdziłem, on ma tour obejmujący Niemcy, Polskę i daleką oraz bliższą Poradziecję. To musi być ciekawe doznanie. Nie dość, że muzyka przeterminowana to jeszcze tylko połowa.
Przeprowadziłem się (w sumie nie wiem po co) do hotelu bliżej lotniska, ale jeszcze wypadało zrobić dzienne zdjęcie hotelu Uzbekistan. I okazało się, że on będzie biały, a nawet już jest częściowo wybielony, a przy okazji znalazłem taką plakietę
Z Uzbekistanu widać inny hotel pamiętający dawne czasy. Mniejszy, ale bardziej luksusowy. Zwie się Gran Plaza i zdecydowanie chcę w nim nocować, kiedy następnym razem przyjadę do Taszkentu
Do nowego hotelu częściowo jechałem metrem. W Taszkencie to wielka przyjemność
W hotelu Agoda napisała, że mam check in o 12:30, przesympatyczna Pani w recepcji powiedziała, nie, nie, nie o 14. Nie przejąłem się tym szczególnie. Zostawiłem rzeczy i poszedłem zwiedzać okolicę. Było ciekawie i pouczająco.
Tu jest budynek, który trafił na okres przejściowy. Początek jest modernistyczny, z bardzo ciekawymi kratami zasłaniającymi klatkę, dalej jest nadal OK, potem pojawia się ten gzyms z nie tej bajki, dalej metalowo szklane konstrukcje poteznieją psując podziały a na końcu pojawia się ten idiotyczny herb.
O ile Taszkent się zmienia w Andidżanie czas płynie wolniej, to nadal świat białych Daewoo.Choć tutaj też jest dużo Chińczyków, w hotelu napisy po rosyjsku, angielsku i chińsku, do śniadania pałeczki.Plan na dziś to krótki spacer po Andidżanie, a potem wycieczka poza ogon, do miasta do którego poprzednim razem nie udało mi się dostać. Miejscówkę mam dobrą, miejsca na nogi pod dostatkiem.Zdjęcia będą później, bo najwyraźniej upload to dla UZCell zbyt duże wyzwanie.W Andidżanie nie trafiłem na wiele ciekawego. Budynki są słabe albo bardzo słabe (znaczy tam gdzie byłem), więc szukałem detali. Oto one - salon urody Mulatka, samsowóz i restauracja Eco Fish.Poza ogon chciałem pojechać taxi, ale nikt się nie zgłosił, został mi więc dworzec autobusowy i marszrutka. Cena bardzo korzystna. Przejazd bądź co bądź międzynarodowy kosztuje trochę ponad 5 zł i widzę że zapełnia się. Taksówka też nie była szczególnie droga bo miało być 30 zł, tyle że do granicy, a stamtąd jest jeszcze z 7 km
Fergana nie jest dla amatorów. Trzeba głęboko pogrzebać, aby coś znaleźć.Te słowa mogą również oznaczać - darujcie sobie Ferganę. W sumie tak. Nie uznaje czasu spędzonego tutaj za stracony, ale na pewno można znaleźć ciekawsze miejsce w Uzbekistanie.Detale to wejścia do budynków, kraty, napisy, vitromozaika. I dziwność. Jedyną duża rzeczą był wjazd do fabryki tekstylnej, obecnie koreańskiej - Uzbekistan dobrze dogaduje się z Koreańczykami, mam tu pewną teorię, bo słyszałem o roli Koreańskich zesłańców w Kazachstanie, ale jeszcze ją zweryfikuję. A że dobrze sobie radzą świadczy ich długoletni monopol motoryzacyjny (przerwany bankructwem Daewoo i przejęciem go przez GM).Amerykanie też sobie radzą, chyba że to jest nasz Amrest? Do tutejszego KFC, które mieści się obok siedzib władzy, tak jak do nich zbudowano tu specjalną drogę. Z innych rzeczy odkryciem byli studenci tutejszej uczelni medycznej. W większości, jeśli nie w całości z Indii i Pakistanu. Zapomniałem ich zapytać w jakim języku się uczą. To chyba nie angielski, bo kiedy chciałem się dowiedzieć, kto mówi w tym języku długo mnie odsyłali. Ja niestety wolno myślę. Jest materiał zdjęciowy, ale dołączy później. Jest nawet film, Link tutaj (wygaśnie niedługo, ale może go zaktualizuję)https://www.instagram.com/stories/pabie ... Z0Ynh5cDcy
Dziś jest dzień techniczny. Lot z Fergany do Taszkentu a potem ogarnianie co dalej.Lot w porządku, super punktualny ATR-em. Ciekawe widoki z płaską doliną i ośnieżonymi szczytami z obu stron.Na lotnisku podjąłem próbę zakupu biletu do Samarkandy, ale oni mają dostępność online w czasie rzeczywistym i jeśli nie ma na stronie to nie ma.W wątku ciapągowym sporo pisano o dostępności biletów na pociągi. Sytuacja przedstawiała się następująco. Wczoraj nie było nic. Dziś pojawiały się i znikały bilety na najgorsze pociągi. W końcu skusiłem się na drugi najgorszy z przyjazdem przed 1 (i to z innego dworca)Po jakimś czasie pojawiło się najpierw 20 potem 10 biletów na pociąg, który przyjeżdża przed 12. No to zamieniłem. Kosztowało mnie to jakieś 15 zł - bo zasady rezygnacji z biletu są co prawda jasne, ale wielkość potrącenia zależy od czasu i ceny miejscówki, której nie znam Kiedy już ogarnąłem sprawę biletów poszedłem na spacer i na obiad. W okolicach dworca jest sporo cudów, więc nie była to.fordpwna wycieczka, zwłaszcza, że plecak zostawiłem w przechowalni (za 3 zł).Pobyt w Samarkandzie ma szansę być trochę jakby luksusowy, bo prawdopodobnie z powodu remontu basenu cena normalnie koszmarnie drogiego Hiltona jest mocno zdyskontowana
Takie tam detaliki
Szpital położniczy lub coś w tym stylu
A tu dla odmiany mozaiki całkiem znienacka
Tu też, ale inaczej
A tego bym się nie spodziewał w środku miasta.
A tu przykłady sowieckiego designuZ tego wszystkiego zapomniałem o mozaikach. One częściowo nie będą przycięte, po to żeby pokazać je w kontekście
Poprzednio kupiłem je w sklepie z pamiątkami na dworcu. Tym razem już ich tam nie było. Obszedłem mnóstwo sklepów z zabawkami, artykułami biurowymi i księgarni, supermarketów i nic (cholera, nie byłem na poczcie!)
Już prawie byłem na tarczy, kiedy postanowiłem zajrzeć do sklepu z wyposażeniem domu na tym ćwierkającym bazarze
https://www.instagram.com/reel/DHjI5NbI ... p0dXZnams1
I były.
Wyzwanie nie było przeszkodą w zwiedzaniu. Dziś postanowiłem w ograniczonym tylko stopniu dać się prowadzić za rączkę i zdać się na przypadek. Nie był to zły pomysł, zwłaszcza, że poranne poszukiwania mozaikowe dały skuteczność 33%: dwóch mozaik we wnętrzach nie znalazłem, dwie były w takim oto stanie:
Za to, te które widziałem w całości były pierwszej klasy
Widziałem za to kilka ciekawych budynków:
ASP
Budynek mieszkalny, przykład przedwojennego modernizmu (1931r), trochę go tymi balkonami zniszczyli.
Sam budynek, gdzie znajduje się jedna mozaika z energetykiem.indruga zamazana, jest niezwykle ciekawy i olbrzymi, tyle że jest wyłączona z użytku nie wiadomo jaki los go czeka. Na zdjęciu fragment, który uznałem za najciekawszy.
I dwa inne obrazki. Takie zestawienie z księgarni:
oraz informacja o koncercie tego Pana - sprawdziłem, on ma tour obejmujący Niemcy, Polskę i daleką oraz bliższą Poradziecję. To musi być ciekawe doznanie. Nie dość, że muzyka przeterminowana to jeszcze tylko połowa.
Przeprowadziłem się (w sumie nie wiem po co) do hotelu bliżej lotniska, ale jeszcze wypadało zrobić dzienne zdjęcie hotelu Uzbekistan. I okazało się, że on będzie biały, a nawet już jest częściowo wybielony, a przy okazji znalazłem taką plakietę
Z Uzbekistanu widać inny hotel pamiętający dawne czasy. Mniejszy, ale bardziej luksusowy. Zwie się Gran Plaza i zdecydowanie chcę w nim nocować, kiedy następnym razem przyjadę do Taszkentu
Do nowego hotelu częściowo jechałem metrem. W Taszkencie to wielka przyjemność
W hotelu Agoda napisała, że mam check in o 12:30, przesympatyczna Pani w recepcji powiedziała, nie, nie, nie o 14. Nie przejąłem się tym szczególnie. Zostawiłem rzeczy i poszedłem zwiedzać okolicę. Było ciekawie i pouczająco.
Tu jest budynek, który trafił na okres przejściowy. Początek jest modernistyczny, z bardzo ciekawymi kratami zasłaniającymi klatkę,
dalej jest nadal OK, potem pojawia się ten gzyms z nie tej bajki, dalej metalowo szklane konstrukcje poteznieją psując podziały a na końcu pojawia się ten idiotyczny herb.
https://www.instagram.com/reel/DHjJLFVI ... Y4OTM4OQ==
Z innych budynków dekoracje wejścia na klatkowską i szczytu oraz piękne liternictwo
Poprzednie dekoracje były takie skromne. W kolejnych budynkach jest bardziej na bogato, ale część ucierpiała
Myślałem, że skończę, ale pora spać a przed spaniem trochę poczytać, więc zamiast mozaik będą rzeczy inne, a ostatnia pula mozaik pojawi się jutro
Najpierw czarna Wołga. Ona była w bardzo dobrym stanie, tylko obsypana pyłkami. Zwróćcie uwagę na umieszczenie lusterka oraz wygląd radia.