Niedaleko znajduje się też kompleks edukacyjno-rozrywkowy Sápmi Park. Jest tu m.in. niewielka zagroda, gdzie można przyglądnąć się z bliska reniferom. Pozostałe atrakcje i sklep z pamiątkami są i tu zamknięte. Jest niedziela, no i jesteśmy jeszcze przed sezonem.
W Karasjok jest też wspomniany wcześniej parlament Saamów. To zespół budynków z centralnym w kształcie tradycyjnego namiotu. Parlament ten nie posiada realnej władzy politycznej ale zajmuje się kulturą, szkolnictwem i rozwojem gospodarczym terenów zamieszkałych przez tę społeczność.
Następnie kierujemy się na zachód drogą nr 92 przez dzikie tereny największego norweskiego płaskowyżu Finnmarksvidda. To teren z łagodnymi wzgórzami utworzonymi przez lodowce, bagnami i niezliczonymi jeziorami. Jedziemy wzdłuż rzek i rozległych terenów porośniętych rzadka karłowatymi brzozami, mijamy jeziora, niektóre wciąż pokryte lodem. Totalne pustkowie. Jakże jednak inaczej musi wyglądać latem, przy wszechobecnej wówczas zieleni?
Po prawie stu kilometrach dojeżdżamy do drogi nr E45 i kierujemy się nią na północ, w stronę Alty. Dzieli nas od niej jednak jeszcze kolejne sto.
W końcu krajobraz się zmienia, na krótkim odcinku droga prowadzi przez przełom rzeki, a bliżej Alty pojawiają się wyższe drzewa i zielone lasy sosnowe.
Do Alty dojeżdżamy późnym popołudniem. Przejechaliśmy tego dnia 370 km, a z wieloma postojami zajęło nam to prawie 8 godzin. Ale zdecydowanie warto było! Alta to liczące około 20 tysięcy mieszkańców miasto leżące nad fiordem Altafjorden. Poza opisanym na początku relacji muzeum sztuki naskalnej, znajduje się tu też, konsekrowana w 2013 roku, Katedra Zorzy Północnej - The Northern Lights Cathedral. Konstrukcja kościoła jest z betonu, ale elewacja została wykonana z tytanowych płyt, co daje ciekawy efekt wizualny. Wewnątrz, ściana za ołtarzem pokryta jest niebieskim szkliwem, co ma pokreślić postać znajdującej się tam rzeźby Chrystusa. Znajduje się tu też ciekawa chrzcielnica, a w wieży 7,5 metrowa pozłacana drabina Jakuba. Wstęp płatny – 70 NOK.
Katedra zlokalizowana jest na końcu niewielkiego pieszego deptaka. Przy nim jest też plac z pomnikiem upamiętniającym ludzi pracujących, przy ważnym w tym regionie, wydobyciu i obróbce łupków. Jest też kilka miejsc, gdzie można coś zjeść, np. smacznego burgera z mięsem renifera.
Po obiedzie i spacerze po mieście jedziemy na ostatni nocleg. A taki widok mieliśmy późnym już wieczorem na Altafjorden i Altę w tle ?
Rano przejazd na lotnisko, szybki zwrot samochodu i lot do Oslo z międzylądowaniem w Tromso. W Oslo mamy 8 godzin przerwy przed lotem do Krakowa. Zostawiamy więc bagaże w lotniskowej przechowalni i jedziemy pociągiem do centrum. Cena w jedną stronę - 129 NOK. Po powrocie z miasta, spokojny lot do Krakowa.
Polecam taki wyjazd wszystkim, nie tylko lubiącym chłodniejsze klimaty. Główną atrakcją jest przyroda. Jak wszędzie na północy, ważnym aspektem jest jednak pora roku i pogoda. Uważam, że planując wyjazd trzeba też zostawić sobie margines czasowy na ewentualne, wymuszone przez Matkę Naturę, zmiany. Nam pogoda dopisała. Przejechaliśmy w sumie około 1200 kilometrów. Szkoda tylko, że nie mogliśmy przeznaczyć na ten wyjazd jeszcze 2-3 dni więcej i pojechać na wschodnie rubieże Finnmarku, tj, do Kirkenes, czy Vadsø. Może więc innym razem uda się tam dotrzeć?
goscpo40 napisał:
Dzięki za fotorelację. Miło popatrzeć na surowe klimaty i czystą, dziką przyrodę a nie tylko palmy i piasek
;-) Zaciekawiła i zainspirowała mnie ta podróż. Z jakiego aparatu robione były zdjęcia? Pozdrawiam!
Dzięki. Lecąc tylko z małym bagażem podręcznym, a tak było w tym przypadku, zdjęcia robiłem zwykłym telefonem OPPO Reno 8T. Ale warto wziąć coś lepszego
:)
Bulusia napisał:
To ja małą łyżkę dziegciu
:shock: Zawsze mnie zastanawia jak to jest, że jadą ludzie na miejsce, widzą co i jak, a później piszą np., że wylądowali w Lagos, stolicy Nigerii... A inni jadą na Nordkapp i piszą, że to najbardziej na północ wysunięty punkt Europy (@hiszpan) albo, że takim punktem jest Knivskjelodden (@sandakan)... Nawet jeśli nikomu nie chce się poklikać z lenistwa, to wystarczy wejść do muzeum Nordkapp gdzie znajduje się informacja o najbardziej wysuniętym na północ punkcie Europy kontynentalnej (też w Norwegii) lub wraz z wyspami (Rosja). To jest portal turystyczny, wymieniamy się aktualnymi SPRAWDZONYMI OSOBIŚCIE informacjami. Z miejsca...
Fajnie, że czytasz z uwagą, ale po co te złośliwości? Z geograficznego punktu widzenia masz oczywiście rację. Najbardziej na północ wysuniętym punktem kontynentalnej Europy jest Kinnarodden (71º08'01'' N), na położnym kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Nordkapp półwyspie Nordkyn. Jak łatwo wyklikać, dotarcie tam i z powrotem to jednak dwudniowa piesza wyprawa z Mehamn i mało kto tam się zapędza. Stąd też zapewne, z turystycznego punktu widzenia, mimo że położony już na wyspie Magerøya, za najbardziej na północ wysunięty punkt kontynentalnej Europy uznaje się powszechnie Nordkapp (71º10'21'' N), czy też, będąc bardziej dokładnym, zlokalizowany po jego zachodniej stronie Knivskjelodden (71º11'08'' N), o czym wspominam w swojej relacji. O tym powszechnym uznaniu decyduje zapewne łatwość dostępu poprzez połączenie tunelem wyspy Magerøya ze stałym lądem i skuteczna promocja regionu. Tę powszechność uznania Nordkapp-u za północny kraniec Europy potwierdzają też drukowane przewodniki, np.: „Dotarcie na Nordkapp - uważany za najbardziej na północ wysunięty punkt Europy, wcale nie jest skomplikowane. (…) Prawdziwy kraniec Europy to cypel Knivskjelodden, ok. 1,5 km dalej na północ niż Nordkapp.” (Norwegia; Pascal), „Nordkapp nie jest bowiem najdalej wysuniętym na północ przylądkiem Europy. Tytuł ten należy się położnemu parę kilometrów dalej za zachód przylądkowi Knivskjelodden (…). Nie jest on jednak tak dostępny i efektownie położony jak jego konkurent. Tradycyjnie przyjęło się więc uważać Nordkapp za północny kraniec kontynentu (…)” (Norwegia; ExpressMap), „Położony na 71º10'21'' szerokości geograficznej północnej Nordkapp jest przez wielu uważany za najdalej na północ wysunięty punkt Europy kontynentalnej. W rzeczywistości jednak jest nim położony o 47'' dalej na północ Knivskjelodden, wydłużony, wąski cypel, na zachód od Przylądka Północnego.” (Skandynawia; Berlitz). Podobne informacje otrzymuje się klikając, z lenistwa, czy bez, słowo „Nordkapp”. Nie twierdzę, że jest to prawidłowe podejście, ale takie powszechnie jest. Skoro to portal turystyczny jak piszesz, to uważam, że informacje zawarte w mojej, czy @hiszpan relacji z Nordkapp, jako powszechnie uznawane, nie powinny budzić takich emocji. Zapewniam też, że wszystkie informacje w mojej relacji są aktualne i osobiście sprawdzone. Nie podejrzewam również, żeby w relacji @hiszpan było inaczej. I zawsze można napisać coś więcej, albo mniej. Albo „zgubić” jakieś słowo, czy część zdania przez przeoczenie. I nie musi to być kwestia lenistwa czy niewiedzy. Nie myli się tylko ten co nic robi, jak ogólnie wiadomo. Dziękuję jednak za zwrócenie uwagi na kwestię potrzeby uzupełnienia relacji o dodatkowe informacje, co niniejszym uczyniłem. Pozdrawiam i wraz z pozdrowieniami przesyłam turystyczną kartkę pocztową z Nordkapp - aktualną, czytelną, sprawdzoną osobiście i kupioną na miejscu.
Dzięki za fotorelację. Miło popatrzeć na surowe klimaty i czystą, dziką przyrodę a nie tylko palmy i piasek
;-)Zaciekawiła i zainspirowała mnie ta podróż. Z jakiego aparatu robione były zdjęcia?Pozdrawiam!
goscpo40 napisał:Dzięki za fotorelację. Miło popatrzeć na surowe klimaty i czystą, dziką przyrodę a nie tylko palmy i piasek
;-)Zaciekawiła i zainspirowała mnie ta podróż. Z jakiego aparatu robione były zdjęcia?Pozdrawiam!Dzięki. Lecąc tylko z małym bagażem podręcznym, a tak było w tym przypadku, zdjęcia robiłem zwykłym telefonem OPPO Reno 8T. Ale warto wziąć coś lepszego
:)
To ja małą łyżkę dziegciu
:shock: Zawsze mnie zastanawia jak to jest, że jadą ludzie na miejsce, widzą co i jak, a później piszą np., że wylądowali w Lagos, stolicy Nigerii... A inni jadą na Nordkapp i piszą, że to najbardziej na północ wysunięty punkt Europy (@hiszpan) albo, że takim punktem jest Knivskjelodden (@sandakan)...Nawet jeśli nikomu nie chce się poklikać z lenistwa, to wystarczy wejść do muzeum Nordkapp gdzie znajduje się informacja o najbardziej wysuniętym na północ punkcie Europy kontynentalnej (też w Norwegii) lub wraz z wyspami (Rosja).To jest portal turystyczny, wymieniamy się aktualnymi SPRAWDZONYMI OSOBIŚCIE informacjami. Z miejsca...
Ehkem... A wiesz ile kosztuje wstęp do tegoż muzeum @Balusia? To zupełnie nie w duchu f4f
:DPozostając w duchu relacji, nawet bardziej od okolic Nordkapp podobało mi się pomiędzy Kirkenes a Rosją - skały, przyroda i ogólne poczucie miejsca gdzie diabeł mówi dobranoc...
Witaj, skoro zostałem wywołany, to odpowiadam
:D Faktycznie przyczepiłem się do tego, bo uważam, że to właśnie my - turyści/podróżnicy - jesteśmy oczami i uszami tych, którzy z różnych powodów nie mogą dotrzeć w miejsca, do których jeździmy my. Mówiąc patetycznie - niesiemy kaganek oświaty.Dlatego uwiera mnie sytuacja, gdy ktoś jedzie na miejsce i mimo że widzi jaka jest prawda powtarza marketingowe bzdury. Przecież Norwegowie zainwestowali w infrastrukturę Nordkapp i teraz kłamią po prostu dla pieniędzy. Jak widać kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą. (Na marginesie nigdy już nie kupię przewodników
:evil: ).Więc moim zdaniem naszym, tych którzy byli na miejscu, obowiązkiem jest przebić ten balonik fałszu i pisać tak jak jest. To nie wstyd nie być na Nordkinn, ale wstyd powtarzać marketingowe brednie, znając prawdę.Tyle ode mnie. Zdjęcia i miejsca fantastyczne. Podróży zazdroszczę. Pozdrawiam
;)
Niedaleko znajduje się też kompleks edukacyjno-rozrywkowy Sápmi Park. Jest tu m.in. niewielka zagroda, gdzie można przyglądnąć się z bliska reniferom. Pozostałe atrakcje i sklep z pamiątkami są i tu zamknięte. Jest niedziela, no i jesteśmy jeszcze przed sezonem.
W Karasjok jest też wspomniany wcześniej parlament Saamów. To zespół budynków z centralnym w kształcie tradycyjnego namiotu. Parlament ten nie posiada realnej władzy politycznej ale zajmuje się kulturą, szkolnictwem i rozwojem gospodarczym terenów zamieszkałych przez tę społeczność.
Następnie kierujemy się na zachód drogą nr 92 przez dzikie tereny największego norweskiego płaskowyżu Finnmarksvidda. To teren z łagodnymi wzgórzami utworzonymi przez lodowce, bagnami i niezliczonymi jeziorami. Jedziemy wzdłuż rzek i rozległych terenów porośniętych rzadka karłowatymi brzozami, mijamy jeziora, niektóre wciąż pokryte lodem. Totalne pustkowie. Jakże jednak inaczej musi wyglądać latem, przy wszechobecnej wówczas zieleni?
Po prawie stu kilometrach dojeżdżamy do drogi nr E45 i kierujemy się nią na północ, w stronę Alty. Dzieli nas od niej jednak jeszcze kolejne sto.
W końcu krajobraz się zmienia, na krótkim odcinku droga prowadzi przez przełom rzeki, a bliżej Alty pojawiają się wyższe drzewa i zielone lasy sosnowe.
Do Alty dojeżdżamy późnym popołudniem. Przejechaliśmy tego dnia 370 km, a z wieloma postojami zajęło nam to prawie 8 godzin. Ale zdecydowanie warto było!
Alta to liczące około 20 tysięcy mieszkańców miasto leżące nad fiordem Altafjorden. Poza opisanym na początku relacji muzeum sztuki naskalnej, znajduje się tu też, konsekrowana w 2013 roku, Katedra Zorzy Północnej - The Northern Lights Cathedral. Konstrukcja kościoła jest z betonu, ale elewacja została wykonana z tytanowych płyt, co daje ciekawy efekt wizualny. Wewnątrz, ściana za ołtarzem pokryta jest niebieskim szkliwem, co ma pokreślić postać znajdującej się tam rzeźby Chrystusa. Znajduje się tu też ciekawa chrzcielnica, a w wieży 7,5 metrowa pozłacana drabina Jakuba. Wstęp płatny – 70 NOK.
Katedra zlokalizowana jest na końcu niewielkiego pieszego deptaka. Przy nim jest też plac z pomnikiem upamiętniającym ludzi pracujących, przy ważnym w tym regionie, wydobyciu i obróbce łupków. Jest też kilka miejsc, gdzie można coś zjeść, np. smacznego burgera z mięsem renifera.
Po obiedzie i spacerze po mieście jedziemy na ostatni nocleg. A taki widok mieliśmy późnym już wieczorem na Altafjorden i Altę w tle ?
Rano przejazd na lotnisko, szybki zwrot samochodu i lot do Oslo z międzylądowaniem w Tromso. W Oslo mamy 8 godzin przerwy przed lotem do Krakowa. Zostawiamy więc bagaże w lotniskowej przechowalni i jedziemy pociągiem do centrum. Cena w jedną stronę - 129 NOK. Po powrocie z miasta, spokojny lot do Krakowa.
Polecam taki wyjazd wszystkim, nie tylko lubiącym chłodniejsze klimaty. Główną atrakcją jest przyroda. Jak wszędzie na północy, ważnym aspektem jest jednak pora roku i pogoda. Uważam, że planując wyjazd trzeba też zostawić sobie margines czasowy na ewentualne, wymuszone przez Matkę Naturę, zmiany. Nam pogoda dopisała. Przejechaliśmy w sumie około 1200 kilometrów. Szkoda tylko, że nie mogliśmy przeznaczyć na ten wyjazd jeszcze 2-3 dni więcej i pojechać na wschodnie rubieże Finnmarku, tj, do Kirkenes, czy Vadsø. Może więc innym razem uda się tam dotrzeć?
Zaciekawiła i zainspirowała mnie ta podróż. Z jakiego aparatu robione były zdjęcia?
Pozdrawiam!
Dzięki. Lecąc tylko z małym bagażem podręcznym, a tak było w tym przypadku, zdjęcia robiłem zwykłym telefonem OPPO Reno 8T. Ale warto wziąć coś lepszego :)
Zawsze mnie zastanawia jak to jest, że jadą ludzie na miejsce, widzą co i jak, a później piszą np., że wylądowali w Lagos, stolicy Nigerii... A inni jadą na Nordkapp i piszą, że to najbardziej na północ wysunięty punkt Europy (@hiszpan) albo, że takim punktem jest Knivskjelodden (@sandakan)...
Nawet jeśli nikomu nie chce się poklikać z lenistwa, to wystarczy wejść do muzeum Nordkapp gdzie znajduje się informacja o najbardziej wysuniętym na północ punkcie Europy kontynentalnej (też w Norwegii) lub wraz z wyspami (Rosja).
To jest portal turystyczny, wymieniamy się aktualnymi SPRAWDZONYMI OSOBIŚCIE informacjami. Z miejsca...
Fajnie, że czytasz z uwagą, ale po co te złośliwości? Z geograficznego punktu widzenia masz oczywiście rację. Najbardziej na północ wysuniętym punktem kontynentalnej Europy jest Kinnarodden (71º08'01'' N), na położnym kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Nordkapp półwyspie Nordkyn. Jak łatwo wyklikać, dotarcie tam i z powrotem to jednak dwudniowa piesza wyprawa z Mehamn i mało kto tam się zapędza. Stąd też zapewne, z turystycznego punktu widzenia, mimo że położony już na wyspie Magerøya, za najbardziej na północ wysunięty punkt kontynentalnej Europy uznaje się powszechnie Nordkapp (71º10'21'' N), czy też, będąc bardziej dokładnym, zlokalizowany po jego zachodniej stronie Knivskjelodden (71º11'08'' N), o czym wspominam w swojej relacji.
O tym powszechnym uznaniu decyduje zapewne łatwość dostępu poprzez połączenie tunelem wyspy Magerøya ze stałym lądem i skuteczna promocja regionu. Tę powszechność uznania Nordkapp-u za północny kraniec Europy potwierdzają też drukowane przewodniki, np.: „Dotarcie na Nordkapp - uważany za najbardziej na północ wysunięty punkt Europy, wcale nie jest skomplikowane. (…) Prawdziwy kraniec Europy to cypel Knivskjelodden, ok. 1,5 km dalej na północ niż Nordkapp.” (Norwegia; Pascal), „Nordkapp nie jest bowiem najdalej wysuniętym na północ przylądkiem Europy. Tytuł ten należy się położnemu parę kilometrów dalej za zachód przylądkowi Knivskjelodden (…). Nie jest on jednak tak dostępny i efektownie położony jak jego konkurent. Tradycyjnie przyjęło się więc uważać Nordkapp za północny kraniec kontynentu (…)” (Norwegia; ExpressMap), „Położony na 71º10'21'' szerokości geograficznej północnej Nordkapp jest przez wielu uważany za najdalej na północ wysunięty punkt Europy kontynentalnej. W rzeczywistości jednak jest nim położony o 47'' dalej na północ Knivskjelodden, wydłużony, wąski cypel, na zachód od Przylądka Północnego.” (Skandynawia; Berlitz). Podobne informacje otrzymuje się klikając, z lenistwa, czy bez, słowo „Nordkapp”. Nie twierdzę, że jest to prawidłowe podejście, ale takie powszechnie jest.
Skoro to portal turystyczny jak piszesz, to uważam, że informacje zawarte w mojej, czy @hiszpan relacji z Nordkapp, jako powszechnie uznawane, nie powinny budzić takich emocji. Zapewniam też, że wszystkie informacje w mojej relacji są aktualne i osobiście sprawdzone. Nie podejrzewam również, żeby w relacji @hiszpan było inaczej. I zawsze można napisać coś więcej, albo mniej. Albo „zgubić” jakieś słowo, czy część zdania przez przeoczenie. I nie musi to być kwestia lenistwa czy niewiedzy. Nie myli się tylko ten co nic robi, jak ogólnie wiadomo.
Dziękuję jednak za zwrócenie uwagi na kwestię potrzeby uzupełnienia relacji o dodatkowe informacje, co niniejszym uczyniłem. Pozdrawiam i wraz z pozdrowieniami przesyłam turystyczną kartkę pocztową z Nordkapp - aktualną, czytelną, sprawdzoną osobiście i kupioną na miejscu.