Jednakże a to wybuchy, a to naloty, a to wizzair zawieszał loty, a to burze, a to powodzie, a to śnieżyce...
Nadeszła jednak ta chwila - sierpień 2015, gdy przeglądając oferty wizzair natknąłem się na bardzo dobrą cenę 114 zł za przelot z Katowic do Tel Awiwu. Szybka decyzja i bilety na grudzień kupione.
Niestety wyjazd w pojedynkę...
Codzienne odliczanie, czytanie historii tego kraju, historii narodów tam zamieszkujących oraz historii powstania obecnego państwa zwanego Izrael. Wiele się naczytałem o przygodach na lotnisku, wiele się naczytałem jacy to wrodzy są Palestyczycy, lub Żydzi - zależy na jakich stronach w internecie.
Śledzenie pogody - zapowiadało się zarówno po polskiej stronie jak i po izralskiej bardzo ładnie.
Paszport spakowany, przewodniki własnej roboty spakowane, mapka Jerozolimy spakowana,
16 grudnia roku 2015 ruszam w drogę - tam gdzie być może kiedyś był raj - utracony raj...
Wylot z Katowic - o 15.45 - wszystko zgodnie z planem.
Samolot na miejscu również zgodnie z planem przed 21 (czasu izraelskiego) wylądował.
I już tuż po wyjściu z samolotu, gdy szedłem sam do kontroli paszportowej zaczepił mnie pierwszy kontroler (zaczepiał tylko samotników) - a po co przyjechałem, a na jak długo a gdzie się zatrzymam, a co będę oglądał, czym będę jeździł, czy znam kogoś w Izraelu. Jak się później okazało ten zestaw pytań usłyszę jeszcze kilka razy.
Po przejściu sporego odcinka drogi doszedłem do kontroli paszportowej, tam smutny Pan znowu spytał o to samo. Wydrukował niebieską karteczkę i życzył przyjemnego pobytu w Izraelu.
:lol:
Całość od wyjścia z samolotu do wejścia na stację pociągu nie zajęła więcej niż 30 minut (z wymianą pieniędzy i wzięciem mapy) - więc nawet sprawnie...
Postanowiłem w pierwszej kolejności odwiedzić Tel Awiw. Na lotnisku zaopatrzyłem si w dosyć dobrą mapę tego miasta i kierowałem się za strzałkami (bardzo dobrze oznaczenie) do wyjścia na stację.
Przedtem kupiłem w automacie bilet za 16 szekli (dolary wymieniłem na szekle jeszcze na lotnisku, po dobrym kursie, chyba nigdzie nie widziałem lepszego).
Pociąg ze stacji do Tel Awiwu odjeżdża 21:05, 21:35, 22:35, 23:35
Żeby dojechać do Tel Awiwu wsiadamy w pociąg, który zmierza do Hajfy i wysiadamy na pierwszym przystanku Ha-Hagana (wym. Hagana).
Ja nocleg miałem za pośrednictwem Airbnb w apartamentowcu położonym bardzo blisko stacji - około 5 minut piechotą).
Polecam z czystym sumieniem tego hosta. Nocleg za 23 dolary - czyli za darmo jeśli chodzi o warunki izraelskie. A do dyspopzycji mamy pokój dwuosobowy, kuchnię a w niej wszystko co jest dostępne, łazienka i salon imprezowy.
W tym dniu już nigdzie się nie ruszałem, skonsumowałem z właścicielami to co udało się kupić na "duty free"
:twisted: i poszedłem spać, żeby wstać skoro świt i zacząć zwiedzać Tel Awiw.
17.12.2015 Dzień numer 2 w Izraelu.Plan na ten dzień - pochodzić po Tel Awiwie i pojechać do Jerozolimy.
Godzina 6 minut 30 kiedy pobudka zagrała, szybko się ubrałem, szybko przekąsiłem i swe kroki do Jaffy skierowałem. Jaffa to nastarsza dzielnica Tel Awiwu. W zasadzie do niedawna było to oddzielne miasto. Jednak obecnie całkowicie wchłonięte przez Tel Awiw. I w gruncie rzeczy dobrze.
Piękne stare miasto, bardzo gustownie odrestaurowane.
Jest tu wiele do zobaczenia. Ze względu na wczesną porę - dla mnie tylko z zewnątrz.
Koniecznie trzeba zobaczyć symbol Jaffy – Wieżę Zegarową z XVII wieku. Kolejny punkt to Meczet Mahmudiego z 1812 roku, dalej Synagogę Beit Zunana. Do tego place placyki i niezliczona ilość wąskich uliczek z dziełami sztuki.
Jednakowoż nieuchronnie zbliżała się burza... Mnie to jednak nie przeszkadzało. Wodoodporna kurtka, wodoodporny aparat i dalej w drogę
:) Rzut okiem na Jaffę z nadmorskiej pomenady
Rzut kamieniem do morza... Dalej przejście do nowoczesnej części Tel Awiwu... Wzdłuż całej promenady poprowadzone są drogi szybkiego ruchu dla...rowerów
Rzut oka z daleka na Meczet Hassana Beka. Dosyć młoda budowla - z początku 20 wieku. Jego fundator chciał zahamować rozwój Tel Awiwu. Nie udało mu się. Podobno planowano tu nawet otworzyć klub nocny jednak wobec sprzeciwu muzułmanów ten pomysł odstawiono na bok. W pobliżu Meczetu znajdował się natomiast inny klub nocny w pobliżu delfinarium (nieistniejące).
To właśnie w tym klubie w latach 90-tych XX wieku wysadził się w powietrze zamachowiec samobójca. Pozbawiając życia 21 osób.
Klub nocny od tamtej pory jest ruiną. W jego pobliżu znajduje się tablica pamiątkowa.
Promenada ciągnie się przez kilka kilometrów. Ja jednak postanowiłem udać się przez ulicę Allenby tuż za Opera Tower (przy rondzie z dużą fontanną)
Ulica Allenby to bardzo gwarna i ruchliwa ulica, na której znajdue się mnóstwo kafejek, restauracji i knajpek ( w większości niezbyt drogich, jak na Izrael). Moim celem jednak był targ Ha-Karmel.
Może ktoś wie co to za owoce?
Oczywiście na ten moment targ zrobił na mnie ogromne wrażenie - jednak to wrażenie zbladło, gdy zobaczyłem targi w Jerozolimie oraz w Betlejem.
Co ciekawe najlepiej można sobie porozmawiać ze sprzedawcami w języku rosyjskim. Zakupiłem przyprawę, którą nazywają - kebab.
Dalej udałem się przez dzielnicę domów architektury Bauhaus (niepowaliła mnie na tyle, że nie mam ani jednego zdjęcia) aż do wieżowca Azrieli Center - można wjechać na punkt widokowy - koszt 22 szekle.
Dalej poszedłem po bagaż do mojego hosta i udałem się na dworzec autobusowy, skąd odjeżdża autobus do Jerozolimy.
Pora pożegnać Tel Awiw - bez żalu. Miasto jakich wiele w Europie. Jaffa się broni swoją cudowną architekturą i gustownym odświeżeniem. Plaże w sezonie letnim - majstersztyk, ale raczej nic poza tym. No chyba że ktoś jest zapalonym imprezowiczem - to juz inna para kaloszy.
:)
Przejazd do Jerozolimy z dworca głównego (nowego) - koszt 27 szekli. Odjazdy
Dla porównania koszt przejazdu pociągiem 23,5 NIS, odjazdy -
12:44, 14:44, 15:44, 16:44, 17:4. Jednak pociąg jedzie około 1,5 godziny. Autobus (o ile nie ma korków) około 1 godziny.Autobus szybko zawitał do bram nowej Jerozolimy. Minęło równa godzina czasu od kiedy wyruszliśmy z dworca w Tel Awiwie a już witaliśmy dworzec w Jerozolimie.
Oczywiście wojskowi jechali razem z nami.
Dworzec, jak dworze, połączony z maleńką galerią handlową.
Po chwili wychodzimy na główną ulicę, po której mknie jedyny w Jerozolimie tramwaj (jedna linia).
Jeżeli ktoś chciałby się przewieźć to bilet jednorazowy kosztuje 6,90 NIS.
Ja postanowiłem przejść się do centrum na pieszo. (pogoda zgoła odmienna od burzowego Tel Awiwu, to była zachęta do pieszej podróży).
Nocleg rezerwowałem u polskich sióstr elżbietanek, które w Jerozolimie prowadzą dwa domy. Nowy Dom Polski i Stary Dom Polski.
Niestety w starym nie było miejsc, chociaż rezerwowałem już we wrześniu, natomiast w Nowym za 25 dolarów miałem świetną bazę wypadową na zwiedzanie.
Siostry Elżbietanki Nowy Dom Polski 8 Rehov Hahoma Hashlishit P.O.B. 277 9100201 Jerusalem Tel: (02) 628 59 16; E-mail: nowydompolski@gmail.com
Przechadzając się do Nowego Domu Polskiego przechodzę cały czas przez Jaffa Street. czyli nowe dzielnice Jerozolimy z wieloma sklepami, restauracjami, bankami.
Generalnie w tej części miasta nie uświadczy się ludności arabskiej.
McDonald oczywiście koszerny... Każdy obywatel Izraela ma obowiązek służby wojskowej. Co ciekawe izraelskie służby wojskowe stanowią podobno 11 siłę militarna na świecie - dlatego też widok żołnierzy w tym kobiet w ogóle nie powinien dziwi, a jednak dziwił
:)
Po szybkim zameldowaniu u sióstr i wypiciu kawy ruszyłem na podbój Starej Jerozolimy...
Póki co, przejście wąskimi uliczkami Jerozolimy bez większego celu...
Po wejściu w starą część Jerozolimy (za murami) musimy pamiętać, że wydzielone są w niej 4 kwartały (dzielnice). Jest dzielnica arabska, żydowska, ormiańska i łacińska.
Każda dzielnica ma swój odrębny charakter. Chodząc sobie uliczkami od razu rozpoznamy gdzie jesteśmy.
Dzielnica arabska (gdy wejdziemy przez Bramę Damasceńską) charakteryzuje się tym, że jest gwar, smród, zapachy przypraw, dużo jedzenia, wszelkie badziewie, i sprzedawcy, który chcą nam wszystko sprzedać. jest największym i najludniejszym ze wszystkich kwartałów. Jest usytuowana w północno-wschodniej części. Znajduje się od Bramy Lwów do Bramy Damasceńskiej. Jest to największa dzielnica i przy tym także najludniejsza.
Dzielnica żydowska - to porządek, ład, żadnego śmiecia, eleganckie butiki, drogie sklepy z pamiątkami, dużo jubilerów, dużo monitoringu. Jest ona położona w południowo-wschodniej części Miasta. I znajdue się pomiędzy Bramą Gnojną poprzez Cardo aż do Wzgórza Świątynnego. Przykrą ciekawostką jest fakt, że cała dzielnica żydowska została zniszczona przez Arabów w 1948 roku. Żydzi odbudowali ją od zera pod nadzorem archeologów dopiero po 1967 roku.
Dzielnica ormiańska - zaduma i refleksja. Żadnego handlu, żadnego gwaru, nieliczni spacerowicze, ład, porządek i wszechogarniająca cisza. Cisza, która przeszywa bębenki w uszach. Ta dzielnica jest najmniejsza ze wszystkich. Znajduje się w południowo-zachodniej części miasta.
Dzielnica łacińska - dla europejczyków najbardziej wydająca się na normalną. Są sklepy, hotele, kościoły, w zasadzie nikt nas nie zaczepia, trochę bałaganu, ale takiego w normie - normalka. Kwartał ten znajduje się w północno-zachodniej części Starej Jerozolimy Miasta od Nowej Bramy do Bramy Jaffy
Dzielnica ormiańska Dzielnica arabska Poniższy obrazek prezentuje nieformalną, ale doskonale widoczną granicę pomiędzy kwartałem arabskim a żydowskim. Te badziewne kiecki pomimo tego, że arabskie wchodzą nieśmiało na dzielnicę żydowską... Po przekroczeniu pojawia się nam elegancka Dzielnica żydowska
A tu już słynne Cardo - czyli ulica z czasów rzymskich. Przy okazji prac archeologicznych prowadzonych w latach 70-tych XX wieku odkryto 200 metrów drogi. Ulica znajdue się około 6 metrów poniżej obecnego poziomu Jerozolimy.
Przywołany wcześniej ład i porządek... A tu już dzielnica łacińska
Dzielnica ormiańska - słyszycie tę ciszę?
To drzewo oliwne wg zapewnień opiekuna monastyru ormiańskiego pamięta czasy Jezusa...
I znowu przechodzimy przez dzielnicę żydowską - w drodze do Ściany Płaczu
Dobrze się zaczyna ta Twoja wyprawa do raju utraconego. Owoce to chyba opuncja figowa. A Bauhaus, cóż, może nie wszystkim się podoba, ale - przeciwieństwie do "gargameli" jest przede wszystkim funkcjonalny.
Kara napisał:Dobrze się zaczyna ta Twoja wyprawa do raju utraconego. Owoce to chyba opuncja figowa. A Bauhaus, cóż, może nie wszystkim się podoba, ale - przeciwieństwie do "gargameli" jest przede wszystkim funkcjonalny.Właśnie tak coś o opuncji mówił sprzedawca... żałuję że nie spróbowałemJeli chodzi o Bauhaus to na swoją obronę dodam, że wtedy akurat tak okrutnie lunęło, że być może deszcz zalewał mi oczy i nawet aparatu nie chciało mi się wyciągać:)
Super zdjęcia i ciekawa relacja! Oglądam i czytam z przyjemnością. Dziękuję
:) Te owoce to cherymoya (Anona cherimola), uprawiana też w Izraelu. Jadłam na Kanaryjskich-wrażenia smakowe niespecjalne.
Nie wiem jak do innych Polaków, ale do mnie zawsze życzliwie.
:D Gdy mówiłem że z Polski, to wtrącali kilkukrotnie jakieś słowa po polsku i przede wszystkim mówili że znakomite jedzenie mamy. Żadnych negatywnych komentarzy, zdań, itd.A Pani w Yad Vashem szczególnie przychylna, ucięliśmy pogawędkę na temat Korczaka, getta, itp.Wszyscy, z którymi rozmawiałem mówili, że byli w Polsce (ale to chyba ich obowiązek być w Auschwitz - tak zrozumiałem).
Nie wiem jak teraz ale jeszcze pare lat temu na ulicach prowadzacych do Mea Schearim byly wielkie tablice informujace m.in o zakazie robienia zdjec. Generalnie lepiej tam nie obnosic sie z aparatem, ultraortodoksi moga czasami byc zbyt wybuchowi.
Teraz takich tablic nie widziałem. Jedynie tablice informacyjne o zakazie ruchu w soboty.Jednakowoż nawet mi do głowy nie przyszło pstryk mi tam zdjęć to jakoś tak jakby ktoś mi wszedł na podwórko i pstrykal fotki.Widziałem chyba jedno auto i to bliżej jaffa street i przechodzący ortodonta obrzucil kierowcę chyba sroga wiązanka słów
Cześć!Bardzo ciekawa relacja! Ładne zdjęcia, dużo informacji:)Wybieram się również do Izraela na początku marca. Mam w związku z tym pytanie odnośnie bezpieczeństwa. Będę podróżowała z siostrą. Jak wygląda np. spacer po Jerozolimie, środki transportu, knajpy? Czy możemy czuć się względnie bezpiecznie? oczywiście przestrzegając podstawowych środków ostrożności:)Będę bardzo wdzięczna za Twoje spostrzeżenia i opinię.Pozdrawiam!
Super relacja! Gratuluje. Z pytan technicznych
:) o ktorej byl Twoj lot? Nasz jest o 16.30 i zastanawiam sie o ktorej lapac autobus z Jerozolimy? Ile Ci zajela podroz do Betlejem? Dzieki.
Mnie też ta relacja przypadła do gustu. Jak nie planowałem odwiedzać w niedalekiej przyszłości Izraela, tak teraz tego nie wykluczam.Jedyne co mnie poważnie zniechęca to procedury lotniskowe, a jak zobaczą u mnie pieczątki irańskie, indonezyjskie, w maju dojdą azerskie, to skończy się kolonoskopią.
Ja teraz się ciesze ze w sumie tam już byłem bo teraz m.in. po twojej relacji planuje zobaczyć Iran. Nie mniej jednak Izrael mnie tak zafascynował ze chodzi mi po głowie żeby zabrać tam rodzinkę. A procedury w sumie nie takie straszne. Przynajmniej w moim przypadku było znośnie. Jednak jak podróżuje się samotnie to od razu jest się podejrzanym ?Ci co szli w parach przemykali szybko a ja miałem masę pytań. Trzeba wyluzować i i spróbować ich zrozumieć ?
Don_Bartoss napisał:...a jak zobaczą u mnie pieczątki irańskie, indonezyjskie, w maju dojdą azerskie, to skończy się kolonoskopią.A kiedy koniec ważności dokumentu:)?
rafgrzeg napisał:Ci co szli w parach przemykali szybko a ja miałem masę pytań. Trzeba wyluzować i i spróbować ich zrozumieć ?skoro "Całość od wyjścia z samolotu do wejścia na stację pociągu nie zajęła więcej niż 30 minut (z wymianą pieniędzy i wzięciem mapy) - więc nawet sprawnie." czyli mniej niż ja stałem w kolejce do kontroli paszportowej ( a i wychodząc z samolotu do kontroli paszportowej idzie się kilka minut) to wydaje mi się, że procedury niczym zasadniczo nie odbiegają od procedur w innych krajach, wystarczy przygotować wydruki rezerwacji hotelu/i, odpowiadać bez zastanowienia zgodnie z prawdą i po chwili Izrael stoi otworemMiło było poczytać i pooglądać zdjęcia z odwiedzonych miejsc, co do rodzinki oczywiście warto wybrać się wspólnie, choć ceny na teraz mało atrakcyjne na tym kierunku
@rafgrzeg, ja na tym lotnisku już byłem. Kiedyś złożyłem sobie taki powrót ze Stambułu: Stambuł - Tel Aviv - Warszawa. Wszystkie gacie wywalili mi na taśmie i oglądali po kolei. Herbatę kupioną w Turcji zabrali. Podróżowałem sam, wiem czym to pachnie@mzukowski, za 5 lat. Nawet miałem taki pomysł by skorzystać z przedłużonego weekendu, polecieć na kilka dni. Żadne tam kompleksowe zwiedzanie kraju, ale Jerozolima i coś tam w okolicy.Tu powinien zostać założony wątek "Szukam towarzystwa do wylotu z lotniska Ben Guriona"
:)
gorny77 napisał:rafgrzeg napisał:Ci co szli w parach przemykali szybko a ja miałem masę pytań. Trzeba wyluzować i i spróbować ich zrozumieć ?skoro "Całość od wyjścia z samolotu do wejścia na stację pociągu nie zajęła więcej niż 30 minut (z wymianą pieniędzy i wzięciem mapy) - więc nawet sprawnie." czyli mniej niż ja stałem w kolejce do kontroli paszportowej ( a i wychodząc z samolotu do kontroli paszportowej idzie się kilka minut) to wydaje mi się, że procedury niczym zasadniczo nie odbiegają od procedur w innych krajach, wystarczy przygotować wydruki rezerwacji hotelu/i, odpowiadać bez zastanowienia zgodnie z prawdą i po chwili Izrael stoi otworemMiło było poczytać i pooglądać zdjęcia z odwiedzonych miejsc, co do rodzinki oczywiście warto wybrać się wspólnie, choć ceny na teraz mało atrakcyjne na tym kierunkuTak przy wjeździe do Izraela krótko. I tylko jedni wojskowi zaraz po wyjściu z rękawa ?Przy wyjeździe samotnicy mają gorzej. Raz szczegółowe pytania potem standardowa odprawa i potem jeszcze raz pytania i przeszukanie i prześwietlenie. Kilka razy pytali czy byłem w Palestynie. ?Z drugiej strony po odprawie i siedzeniu w oczekiwaniu na samolot nigdy dotąd nie czułem się tak bezpiecznie ?Właśnie z rodziną te Izraelskie ceny trochę odstraszają . ale na szczęście są tam też palestynczycy a tam w miarę normalnie cenowo ?
rafgrzeg napisał:A zaglądam. Chętnie odpowiem ? A to cudownie, bo ja wybieram się z mężem i 2 dzieci (10 i 12 lat) od 7.02.- 14.02.2017, co prawda to jeszcze trzy miesiące, ale wszystko jest na mojej głowie, a ja lubię mieć wszystko zaplanowane os A do Z. Szczególnie kiedy podróżuje z dziećmi. Do tej pory podróżowaliśmy tylko po Europie i nie ukrywam, że mimo że nie mogę się doczekać wyprawy do Izraela to jestem pełna obaw.Byłabym wdzięczna gdybyś spojrzał doświadczonym okiem na wstępny plan mojej podróży. Zmiany jeszcze jak najbardziej możliwe
;) Przylatujemy we wtorek 7.02 ok. południa do Eilatu, ponieważ nasza podróż rozpoczyna się już o 1 w nocy (dojazd z Poznania do Warszawy na samolot), postanowiliśmy przenocować jedną noc w Eilacie. Popołudnie wykorzystamy na ogarnięcie miasta. W środę rano obczaiłam autobus Egged o godz. 7.00 do Jerozolimy, na miejscu będziemy ok. 12.00 (koszt 70ILS/os). Nocleg mamy zarezerwowany w The Jerusalem Little Hotel na Jaffa Road. Na moje oko możemy tam dojechać tramwajem 4 przystanki. Po południu połazimy po Jerozolimie. Pyt. 1 gdzie znaleźć wejście na dachy Jerozolimy? [/b]W czwartek chcieliśmy pojechać do Masady, nie koniecznie na wschód słońca, do rezerwatu Ein Gedi i chcieliśmy wykąpać się w Morzu Martwym. Ponieważ jest nas czworo zdecydowaliśmy, chcieliśmy wypożyczyć samochód, bo transportem publicznym nie damy rady w 1 dzień. Zdecydowaliśmy się na czwartek bo tylko w ten dzień wypożyczalnie są czynne cały dzień. [b]Pyt. 2 Czy w Ein Gedi można się wykąpać w Morzu Martwym, bo czytałam, że plaża tam jest teraz zamknięta, czy trzeba jechać do Ein Bokek? Myślę, że byłaby to całodzienna wyprawa. W piątek zwiedzanie Jerozolimy. Pyt. 3 Czy można podjechać pod Wzgórze Oliwne, a jeśli nie to jak daleko trzeba iść i którędy najlepiej tam dojść?[b] Pyt. 4 Czy zwiedzałeś Wzgórze Świątynne, ponoć są wyznaczone godziny, aby tam wejść? W sobotę jazda do Betlejem. Pyt 5 Jak dojść z Bazyliki do Groty Mlecznej ( w którym kierunku) i czy na ten wyjazd pół dnia wystarczy (chcemy wyjechać ok.8.00? Rozumiem, że z transportem nie powinniśmy mieć problemu w szabat, bo jest arabski?[/b] Po południu dalsze zwiedzanie Jerozolimy Pyt.6 Czy można się poruszać po części żydowskiej w soboty?W niedzielę powrót do Eilatu na relax
:) Mam nadzieję, że mój długi post Cię nie zrazi i zajdziesz chwilkę, aby się nad nim pochylić
:D Z góry bardzo dziękuję za pomoc
TeresaS napisał: Po południu połazimy po Jerozolimie. Pyt. 1 gdzie znaleźć wejście na dachy Jerozolimy?Tak naprawdę wejście na dach znajdzie Ciebie
:) Gdy chodzi się po bazarze w arabskiej części idąc w kierunku Western Wall, będzie kilka zejść. Idąc któryś raz z kolei tamtędy ja już miałem dość tych zapachów (chociaż cudowne) i tego gwaru, że wejście samo się znalazło - ja akurat trafiłem na musztrę wojska izraelskiego na dachu
:)TeresaS napisał: [b]Pyt. 2 Czy w Ein Gedi można się wykąpać w Morzu Martwym, bo czytałam, że plaża tam jest teraz zamknięta, czy trzeba jechać do Ein Bokek? Myślę, że byłaby to całodzienna wyprawa.Właśnie ja pojechałem do Ein Gedi i tam nie ma "oficjalnej" plaży, są nawet ostrzeżenia przed grząskim gruntem i przed dziurami. Ale spokojnie można dojść do morza i się położyć. Z tego co później się dowiedziałem to można skorzystać z plaży w ośrodku/hotelu w Ein Gedi. Ja wysiadłem na przystanku w pobliżu Ogrodu Botanicznego i tam doszedłem do Morza. Z drugiej strony jeśli jedziesz w czwartek to nie wiem czy ma sens wynajmowanie samochodu. Autobusy jeżdżą do późna. Ja jechałem w piątek i wtedy ostatni jest koło 16. W czwartek spokojnie i bez pośpiechu pojedziesz do Masady, do Ein Bokek i do Ein Gedi i to bez większego pośpiechu. Jedyna uwaga to jak przyjedziesz do Jerozolimy to kup sobie od razu bilet na autobus do Masady, bo tłok był spory (ja jechałem pierwszym autobusem - chyba o 7)TeresaS napisał: 3 Czy można podjechać pod Wzgórze Oliwne, a jeśli nie to jak daleko trzeba iść i którędy najlepiej tam dojść?[b] Tak można dojechać na samą górę, albo pod wzgórze oliwne. Ale nie ma to sensu. Dojście tam z jednej z bram (Lions) to zaledwie kilkanaście minut. A wejście na wzgórze - chociaż dosyć ostre, to maks 30 minut.TeresaS napisał: Pyt. 4 Czy zwiedzałeś Wzgórze Świątynne, ponoć są wyznaczone godziny, aby tam wejść? W sobotę jazda do Betlejem. Tam nie wszedłem. Do meczetu Al-Aksa też nie. Nie byłem, ponieważ innowiercy nie mogą tam (na Wzgórze) wchodzić w piątki, soboty i święta muzułmańskie. Miałem tam pójść w niedzielę, ale jakoś brakło czasu. Do meczetu podobno innowiercy w ogóle nie mają wstępu - nie próbowałem. W piątek wieczorem tuż przed zachodem słońca polecam wizytę pod ścianą płaczu. Niesamowity widok składających dziękczynienie Żydów. Magiczne. Też w piątek muzułmanie schodzą ze Wzgórza. I też w piątek o 15 franciszkanie prowadzą drogę krzyżową. Ja zrobiłem tak, że o 15 poszedłem na drogę - o tyle super, że wszystkie maleńkie kaplice są otwarte. Później zerknięcie na muzułmanów. A wieczorem pod Ścianą Płaczu.TeresaS napisał: Pyt 5 Jak dojść z Bazyliki do Groty Mlecznej ( w którym kierunku) i czy na ten wyjazd pół dnia wystarczy (chcemy wyjechać ok.8.00? Rozumiem, że z transportem nie powinniśmy mieć problemu w szabat, bo jest arabski?[/b] Po południu dalsze zwiedzanie Jerozolimy Właśnie ja tak zrobiłem. W sobotę z rana wyjazd do Betlejem - jechałem już o 7 rano (super ponieważ w Bazylice możecie być sami). Busem arabskim za kilka groszy dojeżdżasz do Betlejem. Bus zatrzymuje się na skrzyżowaniu, w dosyć niepozornym miejscu. Trzeba przejść w lewo na pasach i iść cały czas w górę - do Bazyliki. Do Groty Mlecznej trafisz bez problemu. Po wyjściu z Bazyliki dwa razy w lewo i po kilkuset metrach po prawej stronie. Piękne miejsce. Pogadajcie z franciszkanami, którzy opiekują się tym miejscem - fajni ludzie. TeresaS napisał: Pyt.6 Czy można się poruszać po części żydowskiej w soboty?Mea Szearim - to cudowna dzielnica od piątku wieczorem do soboty wieczorem. Tak można tam chodzić i jest to kolejny magiczny moment w Jerozolimie. W zasadzie magia zaczyna się od piątku. W oknach palą się lampki. Widać ludzi gdy siadają do kolacji. W sobotę natomiast przenosisz się w czasie. Wszyscy chodzą. Jakby bez celu. Rozmawiają, spędzają z sobą czas. Chodźcie swobodnie. Ale wg mnie nie róbcie zdjęć. Delektujcie się chwilą. Nieczęsto widzi się gdy w tak wielkim mieście jest taki spokój. Magia
:)PS.Zazdroszczę. Chętnie bym tam pojechał znowu. Po 2-3 godzinach czułem się jakbym stamtąd pochodził i znał to miasto na wylot (mowa o Jerozolimie)
:)
Don_Bartoss napisał:Mnie też ta relacja przypadła do gustu. Jak nie planowałem odwiedzać w niedalekiej przyszłości Izraela, tak teraz tego nie wykluczam.Jedyne co mnie poważnie zniechęca to procedury lotniskowe, a jak zobaczą u mnie pieczątki irańskie, indonezyjskie, w maju dojdą azerskie, to skończy się kolonoskopią.Z wlasniego doswiadczenia, stempli iranskich, kuwejckich, sudanskich, libanskich i paru jeszcze innych + pobytu w Palestynie (czyli chyba gorzej z ichniego punktu widzenia sie nie da)- na przylocie nie bylo zadnych problemow. Zerkneli mi w paszport, zapytali jakie mam plany, po deklaracji, ze jade do Palestyny wzieli moj paszport i poprosili o poczekanie z boku. 15 minut pozniej oddali paszport i "welcome to israel"- przy wylocie bylo wesolo, ale jak sie ma duzo czasu to cala procedura jest nawet zabawna. Mialem wylot jakos w srodku nocy, ostatnim autobusem z Jerozolimy dojechalem na lotnisko. Pierwsza kontrola pare km przed, jak sie dowiedzieli, ze bylem w Palestynie, wzieli mnie na bok, przeswietlali plecak, ogladali zdjecia i paszport i pytali dokladnie co gdzie i jak. Potem prywatny transport wojskowym samochodem na lotnisko, kolejny raz te same pytania, niby mialem honor byc przesluchiwany przez szefa ochrony lotniska. Rundy z pytaniami byly chyba jeszcze trzy, przed checkinem i przy kontrolach bagazu. A ze przesluchiwaly mnie sliczne autochtonki to bylo w tym wiecej przyjemnosci niz strachu. Zero kontroli osobistej, choc tym Zydowkom raczej bym sie nie opieral
:-)Zeby bylo smieszniej, rewizje osobista i rozebranie do majtek mialem tylko przy pierwszej wizycie w Izraelu, jak nie mialem zadnych dziwnych stempli i teoretycznie nie mialem prawa wzbudzac zadnych podejrzen.
pbak napisał:A ze przesluchiwaly mnie sliczne autochtonki to bylo w tym wiecej przyjemnosci niz strachu. Zero kontroli osobistej, choc tym Zydowkom raczej bym sie nie opieral
:-)Zeby bylo smieszniej, rewizje osobista i rozebranie do majtek mialem tylko przy pierwszej wizycie w Izraelu, jak nie mialem zadnych dziwnych stempli i teoretycznie nie mialem prawa wzbudzac zadnych podejrzen.Ciekawy jest ten ich dobór ludzi do osobistej. ALE w sumie rzadko się mylą. O ile w ogóle? Co ciekawe ja też miałem "osobistą " z piękną Źydówką. Może jest to jakaś metoda ichniejszych służb...
TeresaS napisał:Pyt. 1 gdzie znaleźć wejście na dachy Jerozolimy?Polecam Free Tour of Jerusalem - startuje codziennie o 11.00 i 14.00. Pomoże zrobić rozeznanie, a na trasie są dwa piękne dachy:)
Zazdroszczę. Chętnie bym tam pojechał znowu. Po 2-3 godzinach czułem się jakbym stamtąd pochodził i znał to miasto na wylot (mowa o starej Jerozolimie)
:)[/quote]Bardzo dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi. Myślę, że w miarę zbliżania się terminu wyjazdu jeszcze nie jedno pytanie mi przyjdzie do głowy.
;)
Jednakże a to wybuchy, a to naloty, a to wizzair zawieszał loty, a to burze, a to powodzie, a to śnieżyce...
Nadeszła jednak ta chwila - sierpień 2015, gdy przeglądając oferty wizzair natknąłem się na bardzo dobrą cenę 114 zł za przelot z Katowic do Tel Awiwu. Szybka decyzja i bilety na grudzień kupione.
Niestety wyjazd w pojedynkę...
Codzienne odliczanie, czytanie historii tego kraju, historii narodów tam zamieszkujących oraz historii powstania obecnego państwa zwanego Izrael. Wiele się naczytałem o przygodach na lotnisku, wiele się naczytałem jacy to wrodzy są Palestyczycy, lub Żydzi - zależy na jakich stronach w internecie.
Śledzenie pogody - zapowiadało się zarówno po polskiej stronie jak i po izralskiej bardzo ładnie.
Paszport spakowany, przewodniki własnej roboty spakowane, mapka Jerozolimy spakowana,
16 grudnia roku 2015 ruszam w drogę - tam gdzie być może kiedyś był raj - utracony raj...
Wylot z Katowic - o 15.45 - wszystko zgodnie z planem.
Samolot na miejscu również zgodnie z planem przed 21 (czasu izraelskiego) wylądował.
I już tuż po wyjściu z samolotu, gdy szedłem sam do kontroli paszportowej zaczepił mnie pierwszy kontroler (zaczepiał tylko samotników) - a po co przyjechałem, a na jak długo a gdzie się zatrzymam, a co będę oglądał, czym będę jeździł, czy znam kogoś w Izraelu. Jak się później okazało ten zestaw pytań usłyszę jeszcze kilka razy.
Po przejściu sporego odcinka drogi doszedłem do kontroli paszportowej, tam smutny Pan znowu spytał o to samo. Wydrukował niebieską karteczkę i życzył przyjemnego pobytu w Izraelu. :lol:
Całość od wyjścia z samolotu do wejścia na stację pociągu nie zajęła więcej niż 30 minut (z wymianą pieniędzy i wzięciem mapy) - więc nawet sprawnie...
Postanowiłem w pierwszej kolejności odwiedzić Tel Awiw. Na lotnisku zaopatrzyłem si w dosyć dobrą mapę tego miasta i kierowałem się za strzałkami (bardzo dobrze oznaczenie) do wyjścia na stację.
Przedtem kupiłem w automacie bilet za 16 szekli (dolary wymieniłem na szekle jeszcze na lotnisku, po dobrym kursie, chyba nigdzie nie widziałem lepszego).
Pociąg ze stacji do Tel Awiwu odjeżdża 21:05, 21:35, 22:35, 23:35
Żeby dojechać do Tel Awiwu wsiadamy w pociąg, który zmierza do Hajfy i wysiadamy na pierwszym przystanku Ha-Hagana (wym. Hagana).
Ja nocleg miałem za pośrednictwem Airbnb w apartamentowcu położonym bardzo blisko stacji - około 5 minut piechotą).
https://www.airbnb.pl/rooms/1319775
Polecam z czystym sumieniem tego hosta. Nocleg za 23 dolary - czyli za darmo jeśli chodzi o warunki izraelskie. A do dyspopzycji mamy pokój dwuosobowy, kuchnię a w niej wszystko co jest dostępne, łazienka i salon imprezowy.
W tym dniu już nigdzie się nie ruszałem, skonsumowałem z właścicielami to co udało się kupić na "duty free" :twisted: i poszedłem spać, żeby wstać skoro świt i zacząć zwiedzać Tel Awiw.
Godzina 6 minut 30 kiedy pobudka zagrała, szybko się ubrałem, szybko przekąsiłem i swe kroki do Jaffy skierowałem.
Jaffa to nastarsza dzielnica Tel Awiwu. W zasadzie do niedawna było to oddzielne miasto. Jednak obecnie całkowicie wchłonięte przez Tel Awiw. I w gruncie rzeczy dobrze.
Piękne stare miasto, bardzo gustownie odrestaurowane.
Jest tu wiele do zobaczenia. Ze względu na wczesną porę - dla mnie tylko z zewnątrz.
Koniecznie trzeba zobaczyć symbol Jaffy – Wieżę Zegarową z XVII wieku. Kolejny punkt to Meczet Mahmudiego z 1812 roku, dalej Synagogę Beit Zunana. Do tego place placyki i niezliczona ilość wąskich uliczek z dziełami sztuki.
Jednakowoż nieuchronnie zbliżała się burza...
Mnie to jednak nie przeszkadzało. Wodoodporna kurtka, wodoodporny aparat i dalej w drogę :)
Rzut okiem na Jaffę z nadmorskiej pomenady
Rzut kamieniem do morza...
Dalej przejście do nowoczesnej części Tel Awiwu...
Wzdłuż całej promenady poprowadzone są drogi szybkiego ruchu dla...rowerów
Rzut oka z daleka na Meczet Hassana Beka. Dosyć młoda budowla - z początku 20 wieku. Jego fundator chciał zahamować rozwój Tel Awiwu. Nie udało mu się. Podobno planowano tu nawet otworzyć klub nocny jednak wobec sprzeciwu muzułmanów ten pomysł odstawiono na bok.
W pobliżu Meczetu znajdował się natomiast inny klub nocny w pobliżu delfinarium (nieistniejące).
To właśnie w tym klubie w latach 90-tych XX wieku wysadził się w powietrze zamachowiec samobójca. Pozbawiając życia 21 osób.
Klub nocny od tamtej pory jest ruiną. W jego pobliżu znajduje się tablica pamiątkowa.
Promenada ciągnie się przez kilka kilometrów. Ja jednak postanowiłem udać się przez ulicę Allenby tuż za Opera Tower (przy rondzie z dużą fontanną)
Ulica Allenby to bardzo gwarna i ruchliwa ulica, na której znajdue się mnóstwo kafejek, restauracji i knajpek ( w większości niezbyt drogich, jak na Izrael). Moim celem jednak był targ Ha-Karmel.
Może ktoś wie co to za owoce?
Oczywiście na ten moment targ zrobił na mnie ogromne wrażenie - jednak to wrażenie zbladło, gdy zobaczyłem targi w Jerozolimie oraz w Betlejem.
Co ciekawe najlepiej można sobie porozmawiać ze sprzedawcami w języku rosyjskim. Zakupiłem przyprawę, którą nazywają - kebab.
Dalej udałem się przez dzielnicę domów architektury Bauhaus (niepowaliła mnie na tyle, że nie mam ani jednego zdjęcia) aż do wieżowca Azrieli Center - można wjechać na punkt widokowy - koszt 22 szekle.
Dalej poszedłem po bagaż do mojego hosta i udałem się na dworzec autobusowy, skąd odjeżdża autobus do Jerozolimy.
Pora pożegnać Tel Awiw - bez żalu. Miasto jakich wiele w Europie. Jaffa się broni swoją cudowną architekturą i gustownym odświeżeniem. Plaże w sezonie letnim - majstersztyk, ale raczej nic poza tym. No chyba że ktoś jest zapalonym imprezowiczem - to juz inna para kaloszy. :)
Przejazd do Jerozolimy z dworca głównego (nowego) - koszt 27 szekli. Odjazdy
12:00, 12:20, 12:40, 13:00, 13:15, 13:30, 13.45, 14:00, 14:15, 14:30, 14:45, 15:00
Dla porównania koszt przejazdu pociągiem 23,5 NIS, odjazdy -
12:44, 14:44, 15:44, 16:44, 17:4. Jednak pociąg jedzie około 1,5 godziny. Autobus (o ile nie ma korków) około 1 godziny.Autobus szybko zawitał do bram nowej Jerozolimy. Minęło równa godzina czasu od kiedy wyruszliśmy z dworca w Tel Awiwie a już witaliśmy dworzec w Jerozolimie.
Oczywiście wojskowi jechali razem z nami.
Dworzec, jak dworze, połączony z maleńką galerią handlową.
Po chwili wychodzimy na główną ulicę, po której mknie jedyny w Jerozolimie tramwaj (jedna linia).
Jeżeli ktoś chciałby się przewieźć to bilet jednorazowy kosztuje 6,90 NIS.
Ja postanowiłem przejść się do centrum na pieszo. (pogoda zgoła odmienna od burzowego Tel Awiwu, to była zachęta do pieszej podróży).
Nocleg rezerwowałem u polskich sióstr elżbietanek, które w Jerozolimie prowadzą dwa domy. Nowy Dom Polski i Stary Dom Polski.
Niestety w starym nie było miejsc, chociaż rezerwowałem już we wrześniu, natomiast w Nowym za 25 dolarów miałem świetną bazę wypadową na zwiedzanie.
Siostry Elżbietanki Nowy Dom Polski
8 Rehov Hahoma Hashlishit P.O.B. 277 9100201 Jerusalem Tel: (02) 628 59 16;
E-mail: nowydompolski@gmail.com
Przechadzając się do Nowego Domu Polskiego przechodzę cały czas przez Jaffa Street. czyli nowe dzielnice Jerozolimy z wieloma sklepami, restauracjami, bankami.
Generalnie w tej części miasta nie uświadczy się ludności arabskiej.
McDonald oczywiście koszerny...
Każdy obywatel Izraela ma obowiązek służby wojskowej. Co ciekawe izraelskie służby wojskowe stanowią podobno 11 siłę militarna na świecie - dlatego też widok żołnierzy w tym kobiet w ogóle nie powinien dziwi, a jednak dziwił :)
Po szybkim zameldowaniu u sióstr i wypiciu kawy ruszyłem na podbój Starej Jerozolimy...
Póki co, przejście wąskimi uliczkami Jerozolimy bez większego celu...
Po wejściu w starą część Jerozolimy (za murami) musimy pamiętać, że wydzielone są w niej 4 kwartały (dzielnice). Jest dzielnica arabska, żydowska, ormiańska i łacińska.
Każda dzielnica ma swój odrębny charakter. Chodząc sobie uliczkami od razu rozpoznamy gdzie jesteśmy.
Dzielnica arabska (gdy wejdziemy przez Bramę Damasceńską) charakteryzuje się tym, że jest gwar, smród, zapachy przypraw, dużo jedzenia, wszelkie badziewie, i sprzedawcy, który chcą nam wszystko sprzedać. jest największym i najludniejszym ze wszystkich kwartałów. Jest usytuowana w północno-wschodniej części. Znajduje się od Bramy Lwów do Bramy Damasceńskiej. Jest to największa dzielnica i przy tym także najludniejsza.
Dzielnica żydowska - to porządek, ład, żadnego śmiecia, eleganckie butiki, drogie sklepy z pamiątkami, dużo jubilerów, dużo monitoringu. Jest ona położona w południowo-wschodniej części Miasta. I znajdue się pomiędzy Bramą Gnojną poprzez Cardo aż do Wzgórza Świątynnego. Przykrą ciekawostką jest fakt, że cała dzielnica żydowska została zniszczona przez Arabów w 1948 roku. Żydzi odbudowali ją od zera pod nadzorem archeologów dopiero po 1967 roku.
Dzielnica ormiańska - zaduma i refleksja. Żadnego handlu, żadnego gwaru, nieliczni spacerowicze, ład, porządek i wszechogarniająca cisza. Cisza, która przeszywa bębenki w uszach. Ta dzielnica jest najmniejsza ze wszystkich. Znajduje się w południowo-zachodniej części miasta.
Dzielnica łacińska - dla europejczyków najbardziej wydająca się na normalną. Są sklepy, hotele, kościoły, w zasadzie nikt nas nie zaczepia, trochę bałaganu, ale takiego w normie - normalka. Kwartał ten znajduje się w północno-zachodniej części Starej Jerozolimy Miasta od Nowej Bramy do Bramy Jaffy
Dzielnica ormiańska
Dzielnica arabska
Poniższy obrazek prezentuje nieformalną, ale doskonale widoczną granicę pomiędzy kwartałem arabskim a żydowskim. Te badziewne kiecki pomimo tego, że arabskie wchodzą nieśmiało na dzielnicę żydowską...
Po przekroczeniu pojawia się nam elegancka Dzielnica żydowska
A tu już słynne Cardo - czyli ulica z czasów rzymskich. Przy okazji prac archeologicznych prowadzonych w latach 70-tych XX wieku odkryto 200 metrów drogi. Ulica znajdue się około 6 metrów poniżej obecnego poziomu Jerozolimy.
Przywołany wcześniej ład i porządek...
A tu już dzielnica łacińska
Dzielnica ormiańska - słyszycie tę ciszę?
To drzewo oliwne wg zapewnień opiekuna monastyru ormiańskiego pamięta czasy Jezusa...
I znowu przechodzimy przez dzielnicę żydowską - w drodze do Ściany Płaczu