By dojść do stacji numer IX musimy wróci na główną ulicę, skręcić w prawo i po kilkunastu metrach znowu skręcić by dojść pod kaplicę ortodoksyjnego kościoła koptyjskiego. To tutaj Jezus upadł poraz trzeci pod krzyżem.
Kolejne stacje znajdują się w środku Bazyliki Grobu Pańskiego.
By dostać się tam, przechodzimy przez maleńkie drzwi i przechodzimy przez kaplicę mnichów koptyjskich.
Następnie po przejściu przez kaplicę kierujemy się wąskimi schodami do stacji X, gdzie Jezus został z szat obnażony.
Tuż obok znajduje się okazały ołtarz kościoła prawosławnego - co oznacza że jesteśmy przy stacji XI. W tym miejscu Jezus został przybity do krzyża. To skała kalwarii. Tu też jest stacja XII - czyli śmierć Jezusa na krzyżu.
Dalej schodzimy schodami w dół, gdzie dochodzimy do dużej skały - w kształcie niskiego stołu. Tu jest stacja numer XIII - tu zostało położone ciało Jezusa. Obecnie wierni i nie-wierni przychodzą tu z różnymi intencjami. Widziałem też takich, którzy kładą portfele i plecaki zapewne w intencji pomnożenia pieniędzy
:) My idziemy do końcowej stacji XIV. Do grobu pańskiego. W dzisiejszym otaczającym nas świecie niewiele jest miejsc, gdzie mamy ciszę i możemy się skupić nie na smartfonach, wiadomościach, fejsbukach, rozmowach, gwarze i ferworze. W środku Grobu, w tym jednym jedynym miejscu mamy możliwość przez kilkanaście sekund pobyć sam na sam - może z Bogiem, może z samym sobą? Niestety chwila skupienia to naprawdę chwila. Porządkowy ortodoksyjny mnich pospiesza wszystkich, którzy spedzają w tym miejscu więcej niż 20-30 sekund.
Dla mnie to koniec wędrówki. Jeszcze wrócę do Bazyliki Grobu Pańskiego. Natomiast teraz ponieważ zbliżał się zachód słońca udałem się w pośpiechu pod Ścianę Płaczu by zobaczyć i posłuchać, jak Żydzi witają ten szczególny dla nich okres.
Oczywiście obowiązkowa kontrola. Włożenie jarmułki na głowę i jestem znów pod Ścianą Płaczu. Słońce jeszcze nie zaszło, ale chyliło się ku horyzontowi. Młodzi Żydzi zbierają się przy Ścianie Płaczu by wspólnie śpiewać i tańczyć. W ten sposób składają dziękczynienie, że udało się dotrwać do kolejnego szabasu. W tym samym czasie starzy Żydzi modlą się. Kolejny dzień w Izraelu - sobota.
Żydzi w każdą sobotę obchodzą szabat.
W tym dniu wszystko, co żydowskie (sklepy, komunikacja) jest nieczynne.
Zaplanowałem zatem w sobotę wyjazd do Betlejem.
Betlejem położone jest bardzo blisko Jerozolimy - około 10 km
Jedziemy autobusem 321 z dworca arabskiego (spod bramy Damasceńskiej).
Bilet kupuje się u kierowcy - kosztuje 8 szekli.
Autobusy jeżdżą dosyć często.
Ja wyjechałem już o 7 rano.
Autobus przejeżdża przez dzielnice arabskie po czym niepostrzeżenie (w tę stronę) wjeżdża do Autonomii Palestyńskiej. Przy wjeździe do Betlejem witają nas ogromne tablice ostrzegające nas, że jesteśmy w Autonomii i żeby pod żadnym pozorem nie wędrować tutaj samodzielnie (!)
Dojeżdżamy po około 25-30 minutach do przystanku w Betlejem.
Oczywiście zaraz po wyjściu z autobusu mamy mnóstwo ofert taksówkarzy, którzy oczywiście "best price for you my friend" obwiozą nas po całym Betlejem oraz po Palestynie.
Jeżeli chcemy zobaczyć tylko Betlejem to nie warto zawracać sobie nimi głowy.
Jeżeli idziemy na piechotę to przechodzimy na światłach na drugą stronę ulicy, skrecamy w lewo i idziemy cały czas prosto - aż do Bazyliki Narodzenia Pańskiego. I widok na rynek betlejemski spod Bazyliki.
Do Bazyliki wchodzimy przez "drzwi pokory" I oczom naszym ukazuje się - remontowany budynek Bazyli - wszystko zasłonięte rusztowaniami i zasłonami.
Jest też tablica informacyjna o remoncie i wizualizacji, jak będzie Bazylika wyglądała po skończeniu remontu.
Przy głównym ołtarzu Bazyliki trwa msza ortodoksyjnych greków. Natomiast w znajdującej się pod ołtarzem - "stajence" trwa msza ortodoksyjnych prawosławnych.
Dopiero przed 9 skończyła się msza i można było zobaczyć i dotknąć miejsca, gdzie narodził się Jezus. Miejsce w środku bardzo biedne. Jedynie uroku dodają lampy oliwne, których podobno jest 53 - za 19 sztuk odpowiada kościół katolicki reszta podzielona jest pomiędzy Ormian, Greków i prawosławnych. W tym czasie, gdy tam byłem trwała msza katolicka odprawiana po włosku przez franciszkanina. Na szczęście nie była tak długa, jak msza prawosławna i trwała około 20 minut.
Po wyjściu z Bazyliki oczywiście znowu dostajemy mnóstwo propozycji - a to kawa, a to taxi, a to jakieś pamiątki, a to przewodnicy...
Ja idę do Groty Mlecznej. Wg wierzeń i to zarówno chrześcijan, jak i muzułmanów to właśnie w tym miejscu Maryja uzyskała schronienie, gdy uciekała z małym Jezusem przed oprawcami. I właśnie w tej grocie kropla mleka, która upadła na skałę, sprawiła że skała stała się biała. Po wyjściu z Groty kieuję sie do centrum Betlejem. Napoytakm ulicznego sprzedawcę kawy - za 3 szekle świetna kawa mielona razem z kardamonem. Kupuję tradycyjne lampy oliwne - oczywiście cena zaczyna się od 80-100 dolarów a kończy na 20
:)
Dosyć biedna choinka na głównym placu Betlejem.
Na tym samym placu znajduje się nowy budynek Centrum Pokoju. A w nim wystawa szopek z całego świata.
Ulice Betlejem nagle wypełniły się barwnym tłumem, wchodzę na chwilę na targ Betlejemski - robi wrażenie.
I wracam na przystanek, na którym wysiadłem (dokładnie w to samo miejsce) i znowu za 8 szekli wyjeżdżamy do Jerozolimy.
W tę stronę nie jest już tak łatwo, przy wyjeździe z Autonomii jest checkpoint. Nagle wszyscy Palestyńczycy wyszli z autobusu. Ja zostałem w środku. Wszystkim Palestyńczykom sprawdzono dokumenty, kilkoro musiało pokazać zawartość toreb i plecaków, kilkoro też musiało pokazać zawartość telefonu (!). Ja pokazałem tylko paszport, powiedziałęm Poland i na tym kontrola się skończyła. Cały przystanek na tej granicy trwał około 20 minut.
Krótki filmik z różnych aspektów wyjazdu. Pokazujący różnorodność tego miejsca.W dalszej części dnia, po wypiciu kawy u sióstr odwiedziłem Wzgórze Oliwne.
Dziś oliwne jest już tylko z nazwy. Po dawnym wzgórzu pozostał jedynie niewielki Ogrod Getsemani. Podobno drzewa te spokojnie pamiętają czasy Jezusa. Z uwagi na specyfikę drzewa oliwnego i jego długowieczność nie ma powodu aby w to nie wierzyć. Zaraz obok ogrodu jest Bazylika Konania, inna nazwa to Kościół Narodów. To właśnie w tym miejscu Jezus spędził ostatnie dni swojego życia. W kościele tym znajduje się skała. Tutaj natomiast Jezus modlił się zanim został pojmany i w tym miejscu spadła krew Jezusa. W tym też ogrodzie, zwanym również Grójcem Jezus został zdradzony przez Judasza.
Wzgórze Oliwne jest nie tylko ważne dla Katolików jest również bardzo istotnym miejscem dla Żydów. Wg jednej z legend w dniu sądu ostatecznego Bóg otworzy Złotą Bramę (dziś zamurowaną) i tylko ci znajdujący się blisko bramy zaznają spokoju wiecznego w niebie. Dlatego też cały pas wzgórza oliwnego pokryty jest nagrobkami, a parcele pod groby podobno w tym miejscu warte są setki tysięcy dolarów.
W dalszej częśći dnia postanowiłem poraz kolejny poszwędać się po przepięknej Jerozolimie.
Za każdym razem odkrywając ją na nowo.
Wyszedłem równiez poza mury. Poszedłem do dzielnicy Mea Schearim. Dzielnica ta zamiszkiwana jest przez ortodoksyjnych żydów. Widok jest niezapomniany. Generalnie w sobotę nikt nic nie robi. Całe rodziny spędzają czas na ulicy. Spacerują, bawią się, rozmawiają. Na drodze nie ma żadnego auta. Nie robiłem jednak zdjęć, gdyż wydawało mi się to niekulturalne.Mężczyźni ubrani są w długie płasze i ogromne czapy. Kobiety ubrane w peruki i chusty. Cała dzielnica jest ogromna i żeby przejść wszystkie ulice potrzeba na to dobrych kilka godzin.
Tak wyglądała jedna z największych ulic w Jerozolimie czyli Jaffa Street.
Dzień 4 dobiegł końca.Dzień nr 5 w Izraelu przeznaczyłem na zobaczenie Yad Vashem.
Podobno każdy Żyd powinien być choć raz w Auschwitz oraz w Yad Vashem.
Sama nazwa zaczerpnięta jest z Księgi Izajasza (Iz 56,5) - "dam miejsce (Yad) w moim domu i moich murach oraz imię (Vashem) lepsze od synów i córek, dam im imię wieczyste i niezniszczalne"
Jest to ogromne miejsce historii narodu żydowskiego.
Składa się z Nowego Muzeum Historycznego, Salą Imion, Izby Pamięci, Ogrodu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, galerii sztuki (2 odrębne), synagogi, biblioteki, archiwum, sal komputerowych w których można poszukać informacje, Doliny Zabitych, Placu Getta Warszawskiego, Placu Janusza Korczaka, Sali Dzieci, oraz kilkunastu innych pomników, placów, itp.
Ja do Yad Vashem postanowiłem przejść się na piechotę. Z centrum Jerozolimy to około 80 minut spacerkiem. Można też dojechać tramwajem z centrum. Jedziemy wtedy do ostatniego przystanku tramwajowego Mount Herzl. Stamtąd jest również darmowy autobus, który podwozi tych bardziej leniwych pod same bramy Muzeum (na piechotę to około 10 minut od przystanku tramwajowego).
Muzeum czynne jest w niedzielę od 9-17, od poniedziałku do czwartku 9-10, w piątki od 9-13 a w soboty oczywiście nieczynne. Wstęp darmowy. Jeśli ktoś chce mapę Muzeum (również w języku polskim) to musi zapłacić 20 szekli.
Generalnie w salach nie można robić żadnych zdjęć. Ja nawet nie próbowałem. Po ierwsze w każdej sali jest kilkoro pilnujących, a po drugie to miejsce wymaga szacunku.
Na początek przechodzimy przez ogromne sale, w których pokazana jest historia Holocaustu. Od początku dojścia Hitlera do władzy poprzez miejsca takie jak Kraków czy Warszawa - dużo zdjęć, dużo materiałów filmowych. Następnie przechodzimy przez Salę Imion. Jest to ogromna sala w której panuje mrok. Wyczytywane są imiona osób, które poległy w obozach zagłady, a na ścianach wyświetlane są zdjęcia, niektórych osób. Dalej idziemy przez galerie sztuki, w tym galerię prac dzieci z II wojny światowej. Po wyjściu z budynków wychodzimy na Plac Getta Warszawskiego a następnie możemy przejść do Ogrodu Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Znajduje się tam mnóstwo drzew posadzonych na pamiątkę tym, którzy poświęcali swoje życie (i nie byli Żydami), w celu ratowania Żydów. Obecnie wpisy pamiątkowe dodawane są na specjalnej tablicy pamiątkowej.
Jeden z przerażających pomników znajdujących się na terenie Muzeum to wagon towarowy, który dosłownie wisi nad przepaścią. Generalnie miejsce bardzo mroczne i przytłaczające, ale wg mnie punkt obowiązkowy dla każdego człowieka. Być może nie czuć tam dosłownie śmierci tak jak się czuje np. w Auschwitz, jednakowoż daje bardzo wiele do myślenia, do czego jest zdolny człowiek.
Na zobaczenie (i to dość pobieżne) całego obiektu musimy przeznaczyć przynajmniej 2-3 godziny.
Ja wróciłem do centrum Jerozolimy tramwajem za 6,90 szekli i ostatni raz z uwagą porozglądałem się po tym cudownym mieście. Za każdym razem odkrywając coś nowego.
Dobrze się zaczyna ta Twoja wyprawa do raju utraconego. Owoce to chyba opuncja figowa. A Bauhaus, cóż, może nie wszystkim się podoba, ale - przeciwieństwie do "gargameli" jest przede wszystkim funkcjonalny.
Kara napisał:Dobrze się zaczyna ta Twoja wyprawa do raju utraconego. Owoce to chyba opuncja figowa. A Bauhaus, cóż, może nie wszystkim się podoba, ale - przeciwieństwie do "gargameli" jest przede wszystkim funkcjonalny.Właśnie tak coś o opuncji mówił sprzedawca... żałuję że nie spróbowałemJeli chodzi o Bauhaus to na swoją obronę dodam, że wtedy akurat tak okrutnie lunęło, że być może deszcz zalewał mi oczy i nawet aparatu nie chciało mi się wyciągać:)
Super zdjęcia i ciekawa relacja! Oglądam i czytam z przyjemnością. Dziękuję
:) Te owoce to cherymoya (Anona cherimola), uprawiana też w Izraelu. Jadłam na Kanaryjskich-wrażenia smakowe niespecjalne.
Nie wiem jak do innych Polaków, ale do mnie zawsze życzliwie.
:D Gdy mówiłem że z Polski, to wtrącali kilkukrotnie jakieś słowa po polsku i przede wszystkim mówili że znakomite jedzenie mamy. Żadnych negatywnych komentarzy, zdań, itd.A Pani w Yad Vashem szczególnie przychylna, ucięliśmy pogawędkę na temat Korczaka, getta, itp.Wszyscy, z którymi rozmawiałem mówili, że byli w Polsce (ale to chyba ich obowiązek być w Auschwitz - tak zrozumiałem).
Nie wiem jak teraz ale jeszcze pare lat temu na ulicach prowadzacych do Mea Schearim byly wielkie tablice informujace m.in o zakazie robienia zdjec. Generalnie lepiej tam nie obnosic sie z aparatem, ultraortodoksi moga czasami byc zbyt wybuchowi.
Teraz takich tablic nie widziałem. Jedynie tablice informacyjne o zakazie ruchu w soboty.Jednakowoż nawet mi do głowy nie przyszło pstryk mi tam zdjęć to jakoś tak jakby ktoś mi wszedł na podwórko i pstrykal fotki.Widziałem chyba jedno auto i to bliżej jaffa street i przechodzący ortodonta obrzucil kierowcę chyba sroga wiązanka słów
Cześć!Bardzo ciekawa relacja! Ładne zdjęcia, dużo informacji:)Wybieram się również do Izraela na początku marca. Mam w związku z tym pytanie odnośnie bezpieczeństwa. Będę podróżowała z siostrą. Jak wygląda np. spacer po Jerozolimie, środki transportu, knajpy? Czy możemy czuć się względnie bezpiecznie? oczywiście przestrzegając podstawowych środków ostrożności:)Będę bardzo wdzięczna za Twoje spostrzeżenia i opinię.Pozdrawiam!
Super relacja! Gratuluje. Z pytan technicznych
:) o ktorej byl Twoj lot? Nasz jest o 16.30 i zastanawiam sie o ktorej lapac autobus z Jerozolimy? Ile Ci zajela podroz do Betlejem? Dzieki.
Mnie też ta relacja przypadła do gustu. Jak nie planowałem odwiedzać w niedalekiej przyszłości Izraela, tak teraz tego nie wykluczam.Jedyne co mnie poważnie zniechęca to procedury lotniskowe, a jak zobaczą u mnie pieczątki irańskie, indonezyjskie, w maju dojdą azerskie, to skończy się kolonoskopią.
Ja teraz się ciesze ze w sumie tam już byłem bo teraz m.in. po twojej relacji planuje zobaczyć Iran. Nie mniej jednak Izrael mnie tak zafascynował ze chodzi mi po głowie żeby zabrać tam rodzinkę. A procedury w sumie nie takie straszne. Przynajmniej w moim przypadku było znośnie. Jednak jak podróżuje się samotnie to od razu jest się podejrzanym ?Ci co szli w parach przemykali szybko a ja miałem masę pytań. Trzeba wyluzować i i spróbować ich zrozumieć ?
Don_Bartoss napisał:...a jak zobaczą u mnie pieczątki irańskie, indonezyjskie, w maju dojdą azerskie, to skończy się kolonoskopią.A kiedy koniec ważności dokumentu:)?
rafgrzeg napisał:Ci co szli w parach przemykali szybko a ja miałem masę pytań. Trzeba wyluzować i i spróbować ich zrozumieć ?skoro "Całość od wyjścia z samolotu do wejścia na stację pociągu nie zajęła więcej niż 30 minut (z wymianą pieniędzy i wzięciem mapy) - więc nawet sprawnie." czyli mniej niż ja stałem w kolejce do kontroli paszportowej ( a i wychodząc z samolotu do kontroli paszportowej idzie się kilka minut) to wydaje mi się, że procedury niczym zasadniczo nie odbiegają od procedur w innych krajach, wystarczy przygotować wydruki rezerwacji hotelu/i, odpowiadać bez zastanowienia zgodnie z prawdą i po chwili Izrael stoi otworemMiło było poczytać i pooglądać zdjęcia z odwiedzonych miejsc, co do rodzinki oczywiście warto wybrać się wspólnie, choć ceny na teraz mało atrakcyjne na tym kierunku
@rafgrzeg, ja na tym lotnisku już byłem. Kiedyś złożyłem sobie taki powrót ze Stambułu: Stambuł - Tel Aviv - Warszawa. Wszystkie gacie wywalili mi na taśmie i oglądali po kolei. Herbatę kupioną w Turcji zabrali. Podróżowałem sam, wiem czym to pachnie@mzukowski, za 5 lat. Nawet miałem taki pomysł by skorzystać z przedłużonego weekendu, polecieć na kilka dni. Żadne tam kompleksowe zwiedzanie kraju, ale Jerozolima i coś tam w okolicy.Tu powinien zostać założony wątek "Szukam towarzystwa do wylotu z lotniska Ben Guriona"
:)
gorny77 napisał:rafgrzeg napisał:Ci co szli w parach przemykali szybko a ja miałem masę pytań. Trzeba wyluzować i i spróbować ich zrozumieć ?skoro "Całość od wyjścia z samolotu do wejścia na stację pociągu nie zajęła więcej niż 30 minut (z wymianą pieniędzy i wzięciem mapy) - więc nawet sprawnie." czyli mniej niż ja stałem w kolejce do kontroli paszportowej ( a i wychodząc z samolotu do kontroli paszportowej idzie się kilka minut) to wydaje mi się, że procedury niczym zasadniczo nie odbiegają od procedur w innych krajach, wystarczy przygotować wydruki rezerwacji hotelu/i, odpowiadać bez zastanowienia zgodnie z prawdą i po chwili Izrael stoi otworemMiło było poczytać i pooglądać zdjęcia z odwiedzonych miejsc, co do rodzinki oczywiście warto wybrać się wspólnie, choć ceny na teraz mało atrakcyjne na tym kierunkuTak przy wjeździe do Izraela krótko. I tylko jedni wojskowi zaraz po wyjściu z rękawa ?Przy wyjeździe samotnicy mają gorzej. Raz szczegółowe pytania potem standardowa odprawa i potem jeszcze raz pytania i przeszukanie i prześwietlenie. Kilka razy pytali czy byłem w Palestynie. ?Z drugiej strony po odprawie i siedzeniu w oczekiwaniu na samolot nigdy dotąd nie czułem się tak bezpiecznie ?Właśnie z rodziną te Izraelskie ceny trochę odstraszają . ale na szczęście są tam też palestynczycy a tam w miarę normalnie cenowo ?
rafgrzeg napisał:A zaglądam. Chętnie odpowiem ? A to cudownie, bo ja wybieram się z mężem i 2 dzieci (10 i 12 lat) od 7.02.- 14.02.2017, co prawda to jeszcze trzy miesiące, ale wszystko jest na mojej głowie, a ja lubię mieć wszystko zaplanowane os A do Z. Szczególnie kiedy podróżuje z dziećmi. Do tej pory podróżowaliśmy tylko po Europie i nie ukrywam, że mimo że nie mogę się doczekać wyprawy do Izraela to jestem pełna obaw.Byłabym wdzięczna gdybyś spojrzał doświadczonym okiem na wstępny plan mojej podróży. Zmiany jeszcze jak najbardziej możliwe
;) Przylatujemy we wtorek 7.02 ok. południa do Eilatu, ponieważ nasza podróż rozpoczyna się już o 1 w nocy (dojazd z Poznania do Warszawy na samolot), postanowiliśmy przenocować jedną noc w Eilacie. Popołudnie wykorzystamy na ogarnięcie miasta. W środę rano obczaiłam autobus Egged o godz. 7.00 do Jerozolimy, na miejscu będziemy ok. 12.00 (koszt 70ILS/os). Nocleg mamy zarezerwowany w The Jerusalem Little Hotel na Jaffa Road. Na moje oko możemy tam dojechać tramwajem 4 przystanki. Po południu połazimy po Jerozolimie. Pyt. 1 gdzie znaleźć wejście na dachy Jerozolimy? [/b]W czwartek chcieliśmy pojechać do Masady, nie koniecznie na wschód słońca, do rezerwatu Ein Gedi i chcieliśmy wykąpać się w Morzu Martwym. Ponieważ jest nas czworo zdecydowaliśmy, chcieliśmy wypożyczyć samochód, bo transportem publicznym nie damy rady w 1 dzień. Zdecydowaliśmy się na czwartek bo tylko w ten dzień wypożyczalnie są czynne cały dzień. [b]Pyt. 2 Czy w Ein Gedi można się wykąpać w Morzu Martwym, bo czytałam, że plaża tam jest teraz zamknięta, czy trzeba jechać do Ein Bokek? Myślę, że byłaby to całodzienna wyprawa. W piątek zwiedzanie Jerozolimy. Pyt. 3 Czy można podjechać pod Wzgórze Oliwne, a jeśli nie to jak daleko trzeba iść i którędy najlepiej tam dojść?[b] Pyt. 4 Czy zwiedzałeś Wzgórze Świątynne, ponoć są wyznaczone godziny, aby tam wejść? W sobotę jazda do Betlejem. Pyt 5 Jak dojść z Bazyliki do Groty Mlecznej ( w którym kierunku) i czy na ten wyjazd pół dnia wystarczy (chcemy wyjechać ok.8.00? Rozumiem, że z transportem nie powinniśmy mieć problemu w szabat, bo jest arabski?[/b] Po południu dalsze zwiedzanie Jerozolimy Pyt.6 Czy można się poruszać po części żydowskiej w soboty?W niedzielę powrót do Eilatu na relax
:) Mam nadzieję, że mój długi post Cię nie zrazi i zajdziesz chwilkę, aby się nad nim pochylić
:D Z góry bardzo dziękuję za pomoc
TeresaS napisał: Po południu połazimy po Jerozolimie. Pyt. 1 gdzie znaleźć wejście na dachy Jerozolimy?Tak naprawdę wejście na dach znajdzie Ciebie
:) Gdy chodzi się po bazarze w arabskiej części idąc w kierunku Western Wall, będzie kilka zejść. Idąc któryś raz z kolei tamtędy ja już miałem dość tych zapachów (chociaż cudowne) i tego gwaru, że wejście samo się znalazło - ja akurat trafiłem na musztrę wojska izraelskiego na dachu
:)TeresaS napisał: [b]Pyt. 2 Czy w Ein Gedi można się wykąpać w Morzu Martwym, bo czytałam, że plaża tam jest teraz zamknięta, czy trzeba jechać do Ein Bokek? Myślę, że byłaby to całodzienna wyprawa.Właśnie ja pojechałem do Ein Gedi i tam nie ma "oficjalnej" plaży, są nawet ostrzeżenia przed grząskim gruntem i przed dziurami. Ale spokojnie można dojść do morza i się położyć. Z tego co później się dowiedziałem to można skorzystać z plaży w ośrodku/hotelu w Ein Gedi. Ja wysiadłem na przystanku w pobliżu Ogrodu Botanicznego i tam doszedłem do Morza. Z drugiej strony jeśli jedziesz w czwartek to nie wiem czy ma sens wynajmowanie samochodu. Autobusy jeżdżą do późna. Ja jechałem w piątek i wtedy ostatni jest koło 16. W czwartek spokojnie i bez pośpiechu pojedziesz do Masady, do Ein Bokek i do Ein Gedi i to bez większego pośpiechu. Jedyna uwaga to jak przyjedziesz do Jerozolimy to kup sobie od razu bilet na autobus do Masady, bo tłok był spory (ja jechałem pierwszym autobusem - chyba o 7)TeresaS napisał: 3 Czy można podjechać pod Wzgórze Oliwne, a jeśli nie to jak daleko trzeba iść i którędy najlepiej tam dojść?[b] Tak można dojechać na samą górę, albo pod wzgórze oliwne. Ale nie ma to sensu. Dojście tam z jednej z bram (Lions) to zaledwie kilkanaście minut. A wejście na wzgórze - chociaż dosyć ostre, to maks 30 minut.TeresaS napisał: Pyt. 4 Czy zwiedzałeś Wzgórze Świątynne, ponoć są wyznaczone godziny, aby tam wejść? W sobotę jazda do Betlejem. Tam nie wszedłem. Do meczetu Al-Aksa też nie. Nie byłem, ponieważ innowiercy nie mogą tam (na Wzgórze) wchodzić w piątki, soboty i święta muzułmańskie. Miałem tam pójść w niedzielę, ale jakoś brakło czasu. Do meczetu podobno innowiercy w ogóle nie mają wstępu - nie próbowałem. W piątek wieczorem tuż przed zachodem słońca polecam wizytę pod ścianą płaczu. Niesamowity widok składających dziękczynienie Żydów. Magiczne. Też w piątek muzułmanie schodzą ze Wzgórza. I też w piątek o 15 franciszkanie prowadzą drogę krzyżową. Ja zrobiłem tak, że o 15 poszedłem na drogę - o tyle super, że wszystkie maleńkie kaplice są otwarte. Później zerknięcie na muzułmanów. A wieczorem pod Ścianą Płaczu.TeresaS napisał: Pyt 5 Jak dojść z Bazyliki do Groty Mlecznej ( w którym kierunku) i czy na ten wyjazd pół dnia wystarczy (chcemy wyjechać ok.8.00? Rozumiem, że z transportem nie powinniśmy mieć problemu w szabat, bo jest arabski?[/b] Po południu dalsze zwiedzanie Jerozolimy Właśnie ja tak zrobiłem. W sobotę z rana wyjazd do Betlejem - jechałem już o 7 rano (super ponieważ w Bazylice możecie być sami). Busem arabskim za kilka groszy dojeżdżasz do Betlejem. Bus zatrzymuje się na skrzyżowaniu, w dosyć niepozornym miejscu. Trzeba przejść w lewo na pasach i iść cały czas w górę - do Bazyliki. Do Groty Mlecznej trafisz bez problemu. Po wyjściu z Bazyliki dwa razy w lewo i po kilkuset metrach po prawej stronie. Piękne miejsce. Pogadajcie z franciszkanami, którzy opiekują się tym miejscem - fajni ludzie. TeresaS napisał: Pyt.6 Czy można się poruszać po części żydowskiej w soboty?Mea Szearim - to cudowna dzielnica od piątku wieczorem do soboty wieczorem. Tak można tam chodzić i jest to kolejny magiczny moment w Jerozolimie. W zasadzie magia zaczyna się od piątku. W oknach palą się lampki. Widać ludzi gdy siadają do kolacji. W sobotę natomiast przenosisz się w czasie. Wszyscy chodzą. Jakby bez celu. Rozmawiają, spędzają z sobą czas. Chodźcie swobodnie. Ale wg mnie nie róbcie zdjęć. Delektujcie się chwilą. Nieczęsto widzi się gdy w tak wielkim mieście jest taki spokój. Magia
:)PS.Zazdroszczę. Chętnie bym tam pojechał znowu. Po 2-3 godzinach czułem się jakbym stamtąd pochodził i znał to miasto na wylot (mowa o Jerozolimie)
:)
Don_Bartoss napisał:Mnie też ta relacja przypadła do gustu. Jak nie planowałem odwiedzać w niedalekiej przyszłości Izraela, tak teraz tego nie wykluczam.Jedyne co mnie poważnie zniechęca to procedury lotniskowe, a jak zobaczą u mnie pieczątki irańskie, indonezyjskie, w maju dojdą azerskie, to skończy się kolonoskopią.Z wlasniego doswiadczenia, stempli iranskich, kuwejckich, sudanskich, libanskich i paru jeszcze innych + pobytu w Palestynie (czyli chyba gorzej z ichniego punktu widzenia sie nie da)- na przylocie nie bylo zadnych problemow. Zerkneli mi w paszport, zapytali jakie mam plany, po deklaracji, ze jade do Palestyny wzieli moj paszport i poprosili o poczekanie z boku. 15 minut pozniej oddali paszport i "welcome to israel"- przy wylocie bylo wesolo, ale jak sie ma duzo czasu to cala procedura jest nawet zabawna. Mialem wylot jakos w srodku nocy, ostatnim autobusem z Jerozolimy dojechalem na lotnisko. Pierwsza kontrola pare km przed, jak sie dowiedzieli, ze bylem w Palestynie, wzieli mnie na bok, przeswietlali plecak, ogladali zdjecia i paszport i pytali dokladnie co gdzie i jak. Potem prywatny transport wojskowym samochodem na lotnisko, kolejny raz te same pytania, niby mialem honor byc przesluchiwany przez szefa ochrony lotniska. Rundy z pytaniami byly chyba jeszcze trzy, przed checkinem i przy kontrolach bagazu. A ze przesluchiwaly mnie sliczne autochtonki to bylo w tym wiecej przyjemnosci niz strachu. Zero kontroli osobistej, choc tym Zydowkom raczej bym sie nie opieral
:-)Zeby bylo smieszniej, rewizje osobista i rozebranie do majtek mialem tylko przy pierwszej wizycie w Izraelu, jak nie mialem zadnych dziwnych stempli i teoretycznie nie mialem prawa wzbudzac zadnych podejrzen.
pbak napisał:A ze przesluchiwaly mnie sliczne autochtonki to bylo w tym wiecej przyjemnosci niz strachu. Zero kontroli osobistej, choc tym Zydowkom raczej bym sie nie opieral
:-)Zeby bylo smieszniej, rewizje osobista i rozebranie do majtek mialem tylko przy pierwszej wizycie w Izraelu, jak nie mialem zadnych dziwnych stempli i teoretycznie nie mialem prawa wzbudzac zadnych podejrzen.Ciekawy jest ten ich dobór ludzi do osobistej. ALE w sumie rzadko się mylą. O ile w ogóle? Co ciekawe ja też miałem "osobistą " z piękną Źydówką. Może jest to jakaś metoda ichniejszych służb...
TeresaS napisał:Pyt. 1 gdzie znaleźć wejście na dachy Jerozolimy?Polecam Free Tour of Jerusalem - startuje codziennie o 11.00 i 14.00. Pomoże zrobić rozeznanie, a na trasie są dwa piękne dachy:)
Zazdroszczę. Chętnie bym tam pojechał znowu. Po 2-3 godzinach czułem się jakbym stamtąd pochodził i znał to miasto na wylot (mowa o starej Jerozolimie)
:)[/quote]Bardzo dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi. Myślę, że w miarę zbliżania się terminu wyjazdu jeszcze nie jedno pytanie mi przyjdzie do głowy.
;)
By dojść do stacji numer IX musimy wróci na główną ulicę, skręcić w prawo i po kilkunastu metrach znowu skręcić by dojść pod kaplicę ortodoksyjnego kościoła koptyjskiego.
To tutaj Jezus upadł poraz trzeci pod krzyżem.
Kolejne stacje znajdują się w środku Bazyliki Grobu Pańskiego.
By dostać się tam, przechodzimy przez maleńkie drzwi i przechodzimy przez kaplicę mnichów koptyjskich.
Następnie po przejściu przez kaplicę kierujemy się wąskimi schodami do stacji X, gdzie Jezus został z szat obnażony.
Tuż obok znajduje się okazały ołtarz kościoła prawosławnego - co oznacza że jesteśmy przy stacji XI. W tym miejscu Jezus został przybity do krzyża.
To skała kalwarii. Tu też jest stacja XII - czyli śmierć Jezusa na krzyżu.
Dalej schodzimy schodami w dół, gdzie dochodzimy do dużej skały - w kształcie niskiego stołu. Tu jest stacja numer XIII - tu zostało położone ciało Jezusa. Obecnie wierni i nie-wierni przychodzą tu z różnymi intencjami. Widziałem też takich, którzy kładą portfele i plecaki zapewne w intencji pomnożenia pieniędzy :)
My idziemy do końcowej stacji XIV. Do grobu pańskiego.
W dzisiejszym otaczającym nas świecie niewiele jest miejsc, gdzie mamy ciszę i możemy się skupić nie na smartfonach, wiadomościach, fejsbukach, rozmowach, gwarze i ferworze. W środku Grobu, w tym jednym jedynym miejscu mamy możliwość przez kilkanaście sekund pobyć sam na sam - może z Bogiem, może z samym sobą? Niestety chwila skupienia to naprawdę chwila. Porządkowy ortodoksyjny mnich pospiesza wszystkich, którzy spedzają w tym miejscu więcej niż 20-30 sekund.
Dla mnie to koniec wędrówki. Jeszcze wrócę do Bazyliki Grobu Pańskiego. Natomiast teraz ponieważ zbliżał się zachód słońca udałem się w pośpiechu pod Ścianę Płaczu by zobaczyć i posłuchać, jak Żydzi witają ten szczególny dla nich okres.
Oczywiście obowiązkowa kontrola. Włożenie jarmułki na głowę i jestem znów pod Ścianą Płaczu. Słońce jeszcze nie zaszło, ale chyliło się ku horyzontowi.
Młodzi Żydzi zbierają się przy Ścianie Płaczu by wspólnie śpiewać i tańczyć. W ten sposób składają dziękczynienie, że udało się dotrwać do kolejnego szabasu. W tym samym czasie starzy Żydzi modlą się.
Żydzi w każdą sobotę obchodzą szabat.
W tym dniu wszystko, co żydowskie (sklepy, komunikacja) jest nieczynne.
Zaplanowałem zatem w sobotę wyjazd do Betlejem.
Betlejem położone jest bardzo blisko Jerozolimy - około 10 km
Jedziemy autobusem 321 z dworca arabskiego (spod bramy Damasceńskiej).
Bilet kupuje się u kierowcy - kosztuje 8 szekli.
Autobusy jeżdżą dosyć często.
Ja wyjechałem już o 7 rano.
Autobus przejeżdża przez dzielnice arabskie po czym niepostrzeżenie (w tę stronę) wjeżdża do Autonomii Palestyńskiej. Przy wjeździe do Betlejem witają nas ogromne tablice ostrzegające nas, że jesteśmy w Autonomii i żeby pod żadnym pozorem nie wędrować tutaj samodzielnie (!)
Dojeżdżamy po około 25-30 minutach do przystanku w Betlejem.
Oczywiście zaraz po wyjściu z autobusu mamy mnóstwo ofert taksówkarzy, którzy oczywiście "best price for you my friend" obwiozą nas po całym Betlejem oraz po Palestynie.
Jeżeli chcemy zobaczyć tylko Betlejem to nie warto zawracać sobie nimi głowy.
Jeżeli idziemy na piechotę to przechodzimy na światłach na drugą stronę ulicy, skrecamy w lewo i idziemy cały czas prosto - aż do Bazyliki Narodzenia Pańskiego.
I widok na rynek betlejemski spod Bazyliki.
Do Bazyliki wchodzimy przez "drzwi pokory"
I oczom naszym ukazuje się - remontowany budynek Bazyli - wszystko zasłonięte rusztowaniami i zasłonami.
Jest też tablica informacyjna o remoncie i wizualizacji, jak będzie Bazylika wyglądała po skończeniu remontu.
Przy głównym ołtarzu Bazyliki trwa msza ortodoksyjnych greków.
Natomiast w znajdującej się pod ołtarzem - "stajence" trwa msza ortodoksyjnych prawosławnych.
Dopiero przed 9 skończyła się msza i można było zobaczyć i dotknąć miejsca, gdzie narodził się Jezus.
Miejsce w środku bardzo biedne. Jedynie uroku dodają lampy oliwne, których podobno jest 53 - za 19 sztuk odpowiada kościół katolicki reszta podzielona jest pomiędzy Ormian, Greków i prawosławnych.
W tym czasie, gdy tam byłem trwała msza katolicka odprawiana po włosku przez franciszkanina. Na szczęście nie była tak długa, jak msza prawosławna i trwała około 20 minut.
Po wyjściu z Bazyliki oczywiście znowu dostajemy mnóstwo propozycji - a to kawa, a to taxi, a to jakieś pamiątki, a to przewodnicy...
Ja idę do Groty Mlecznej. Wg wierzeń i to zarówno chrześcijan, jak i muzułmanów to właśnie w tym miejscu Maryja uzyskała schronienie, gdy uciekała z małym Jezusem przed oprawcami. I właśnie w tej grocie kropla mleka, która upadła na skałę, sprawiła że skała stała się biała.
Po wyjściu z Groty kieuję sie do centrum Betlejem. Napoytakm ulicznego sprzedawcę kawy - za 3 szekle świetna kawa mielona razem z kardamonem. Kupuję tradycyjne lampy oliwne - oczywiście cena zaczyna się od 80-100 dolarów a kończy na 20 :)
Dosyć biedna choinka na głównym placu Betlejem.
Na tym samym placu znajduje się nowy budynek Centrum Pokoju. A w nim wystawa szopek z całego świata.
Ulice Betlejem nagle wypełniły się barwnym tłumem, wchodzę na chwilę na targ Betlejemski - robi wrażenie.
I wracam na przystanek, na którym wysiadłem (dokładnie w to samo miejsce) i znowu za 8 szekli wyjeżdżamy do Jerozolimy.
W tę stronę nie jest już tak łatwo, przy wyjeździe z Autonomii jest checkpoint. Nagle wszyscy Palestyńczycy wyszli z autobusu. Ja zostałem w środku. Wszystkim Palestyńczykom sprawdzono dokumenty, kilkoro musiało pokazać zawartość toreb i plecaków, kilkoro też musiało pokazać zawartość telefonu (!). Ja pokazałem tylko paszport, powiedziałęm Poland i na tym kontrola się skończyła. Cały przystanek na tej granicy trwał około 20 minut.
-- 06 Sty 2016 15:39 --
https://youtu.be/b9TUg5AzHn8
Krótki filmik z różnych aspektów wyjazdu. Pokazujący różnorodność tego miejsca.W dalszej części dnia, po wypiciu kawy u sióstr odwiedziłem Wzgórze Oliwne.
Dziś oliwne jest już tylko z nazwy. Po dawnym wzgórzu pozostał jedynie niewielki Ogrod Getsemani. Podobno drzewa te spokojnie pamiętają czasy Jezusa. Z uwagi na specyfikę drzewa oliwnego i jego długowieczność nie ma powodu aby w to nie wierzyć. Zaraz obok ogrodu jest Bazylika Konania, inna nazwa to Kościół Narodów. To właśnie w tym miejscu Jezus spędził ostatnie dni swojego życia. W kościele tym znajduje się skała. Tutaj natomiast Jezus modlił się zanim został pojmany i w tym miejscu spadła krew Jezusa. W tym też ogrodzie, zwanym również Grójcem Jezus został zdradzony przez Judasza.
Wzgórze Oliwne jest nie tylko ważne dla Katolików jest również bardzo istotnym miejscem dla Żydów. Wg jednej z legend w dniu sądu ostatecznego Bóg otworzy Złotą Bramę (dziś zamurowaną) i tylko ci znajdujący się blisko bramy zaznają spokoju wiecznego w niebie. Dlatego też cały pas wzgórza oliwnego pokryty jest nagrobkami, a parcele pod groby podobno w tym miejscu warte są setki tysięcy dolarów.
W dalszej częśći dnia postanowiłem poraz kolejny poszwędać się po przepięknej Jerozolimie.
Za każdym razem odkrywając ją na nowo.
Wyszedłem równiez poza mury. Poszedłem do dzielnicy Mea Schearim. Dzielnica ta zamiszkiwana jest przez ortodoksyjnych żydów. Widok jest niezapomniany. Generalnie w sobotę nikt nic nie robi. Całe rodziny spędzają czas na ulicy. Spacerują, bawią się, rozmawiają. Na drodze nie ma żadnego auta. Nie robiłem jednak zdjęć, gdyż wydawało mi się to niekulturalne.Mężczyźni ubrani są w długie płasze i ogromne czapy. Kobiety ubrane w peruki i chusty. Cała dzielnica jest ogromna i żeby przejść wszystkie ulice potrzeba na to dobrych kilka godzin.
Tak wyglądała jedna z największych ulic w Jerozolimie czyli Jaffa Street.
Dzień 4 dobiegł końca.Dzień nr 5 w Izraelu przeznaczyłem na zobaczenie Yad Vashem.
Podobno każdy Żyd powinien być choć raz w Auschwitz oraz w Yad Vashem.
Sama nazwa zaczerpnięta jest z Księgi Izajasza (Iz 56,5) - "dam miejsce (Yad) w moim domu i moich murach oraz imię (Vashem) lepsze od synów i córek, dam im imię wieczyste i niezniszczalne"
Jest to ogromne miejsce historii narodu żydowskiego.
Składa się z Nowego Muzeum Historycznego, Salą Imion, Izby Pamięci, Ogrodu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, galerii sztuki (2 odrębne), synagogi, biblioteki, archiwum, sal komputerowych w których można poszukać informacje, Doliny Zabitych, Placu Getta Warszawskiego, Placu Janusza Korczaka, Sali Dzieci, oraz kilkunastu innych pomników, placów, itp.
Ja do Yad Vashem postanowiłem przejść się na piechotę. Z centrum Jerozolimy to około 80 minut spacerkiem. Można też dojechać tramwajem z centrum. Jedziemy wtedy do ostatniego przystanku tramwajowego Mount Herzl. Stamtąd jest również darmowy autobus, który podwozi tych bardziej leniwych pod same bramy Muzeum (na piechotę to około 10 minut od przystanku tramwajowego).
Muzeum czynne jest w niedzielę od 9-17, od poniedziałku do czwartku 9-10, w piątki od 9-13 a w soboty oczywiście nieczynne. Wstęp darmowy. Jeśli ktoś chce mapę Muzeum (również w języku polskim) to musi zapłacić 20 szekli.
Generalnie w salach nie można robić żadnych zdjęć. Ja nawet nie próbowałem. Po ierwsze w każdej sali jest kilkoro pilnujących, a po drugie to miejsce wymaga szacunku.
Na początek przechodzimy przez ogromne sale, w których pokazana jest historia Holocaustu. Od początku dojścia Hitlera do władzy poprzez miejsca takie jak Kraków czy Warszawa - dużo zdjęć, dużo materiałów filmowych. Następnie przechodzimy przez Salę Imion. Jest to ogromna sala w której panuje mrok. Wyczytywane są imiona osób, które poległy w obozach zagłady, a na ścianach wyświetlane są zdjęcia, niektórych osób. Dalej idziemy przez galerie sztuki, w tym galerię prac dzieci z II wojny światowej.
Po wyjściu z budynków wychodzimy na Plac Getta Warszawskiego a następnie możemy przejść do Ogrodu Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Znajduje się tam mnóstwo drzew posadzonych na pamiątkę tym, którzy poświęcali swoje życie (i nie byli Żydami), w celu ratowania Żydów. Obecnie wpisy pamiątkowe dodawane są na specjalnej tablicy pamiątkowej.
Jeden z przerażających pomników znajdujących się na terenie Muzeum to wagon towarowy, który dosłownie wisi nad przepaścią.
Generalnie miejsce bardzo mroczne i przytłaczające, ale wg mnie punkt obowiązkowy dla każdego człowieka. Być może nie czuć tam dosłownie śmierci tak jak się czuje np. w Auschwitz, jednakowoż daje bardzo wiele do myślenia, do czego jest zdolny człowiek.
Na zobaczenie (i to dość pobieżne) całego obiektu musimy przeznaczyć przynajmniej 2-3 godziny.
Ja wróciłem do centrum Jerozolimy tramwajem za 6,90 szekli i ostatni raz z uwagą porozglądałem się po tym cudownym mieście. Za każdym razem odkrywając coś nowego.