Nagle zza krzaków wyłonił się nieśmiale słoń, a dokładnie słoniąntko
:D
Jest i mama
Wtedy jest bezpieczniej
:)
ps. w parku bardzo przydaje się dobry zoom, a najlepiej teleobiektyw
:)
cdn.Następnego dnia kierowaliśmy się w stronę serca wyspy i niesamowitych pól herbacianych. Ale widoki po drodze - równie piękne:
Tissa Dagoba, czyli buddyjska świątynia w Tissamaharama:
Przy okazji - dagoby to odpowiednik indyjskiej stupy, charakterystyczne dla Sri Lanki.
Piękne kaskadowe wodospady Ravana niedaleko miasteczka Ella:
i pilnujące ich małpki
:)
Tereny robią się coraz bardziej górzyste, a drogi kręte
Mijamy również świątynię hinduistyczną i od razu widać różnicę między "stylem" buddyjskim i hinduistycznym
:)
3. NUWARA ELIYA = HERBATA + WODOSPADY
Dojechaliśmy do miasta Nuwara Eliya, które przywitało nas deszczem i mocno odmiennym - kolonialnym angielskim - stylem.
Nuwara Eliya to centrum przemysłu herbacianego na Sri Lance, która jest jednym z czterech największych producentów herbaty na świecie (obok Chin, Indii i Kenii). Miasto zostało założone przez brytyjskiego podróżnika Samuela Bakera. Oprócz architektury, podobna do angielskiej jest także pogoda - temperatura potrafi spaść o dobrych kilka stopni i często można trafić tak jak my na deszcz, dlatego też te miejsce nazywane jest Małą Anglią
;)
Już po drodze wokół nas zaczęły wyrastać wzgórza - soczyście zielono pokryte drzewkami herbacianymi, początkowo tonące we mgle i nieco tajemnicze.
Ranek powitał nas za to piękną słoneczną pogodą. Naszym celem była fabryka herbaty i jeszcze więcej pól herbacianych
:) W fabryce oprócz spróbowania pysznej, cejlońskiej herbaty dowiedzieliśmy się wielu ciekawostek na temat herbaty i herbacianej produkcji, zobaczyliśmy jak wyglądają kolejne jej etapy i samo zbieranie liści, no i oczywiście zakupiliśmy kilka pudełek na dalszą konsumpcję.
Nasza pani przewodnik w fabryce:
Droga do i z fabryki była wspaniała, nieduże pagórki porośnięte drzewkami wyglądały jak wielkie poduchy pokryte zielonym mchem.
Dalej mijaliśmy niesamowite doliny, wijące się w oddali wodospady (fantastyczne!), a w ramach krótkiego postoju zatrzymaliśmy się na spróbowanie popularnego tutaj jackfruita, czyli po polsku owocu chlebowca. Owoce dżakfruta osiągają całkiem pokaźne rozmiary, są największymi owocami na świecie, i często mylone są z durianem
;) Można było go spróbować w wersji dość intensywnie i ostro przyprawionej, nam akurat średnio przypadł do gustu. Droga wiła się tak bardzo, że nawet nasze błędniki zaczęły szaleć, na szczęście śniadanie pozostało na swoim miejscu
:D
Jackfruit jeszcze na drzewie:
:)
Wiedzieliśmy niestety jedno - popełniliśmy ogromny błąd, powinniśmy przejechać tę trasę pociągiem, jedną z najpiękniej położonych na świecie linii kolejowych.. no cóż.. next time
;)
4. KANDY = BUDDA + KWIATY
Kolejnym naszym przystankiem było miasto Kandy, drugie po Kolombo największe miasto Sri Lanki. Zajmuje szczególne miejsce dla Lankijczyków, to kulturalna stolica kraju, a najważniejsza dla nich jest znajdująca się tam Świątynia Zęba Buddy (Sri Dalada Maligawa). Święte relikwie ściąga do Kandy pielgrzymki z całej Azji. Świątynia jest malowniczo położona nad brzegiem jeziora i tworzy całkiem spory kompleks, po którym oprowadza nas dość wiekowy Lankijczyk (ale angielskiego mógłby uczyć naszego kierowcę
:D )
Z samym zębem Buddy związana jest oczywiście legenda
:) Mówi ona, że ząb został wykradziony ze stosu przed spaleniem ciała Buddy. Do Kandy ząb dostał się również w ciekawy sposób - pisma podają, że przemyciła go we włosach księżniczka Hemamali, która opuściła z nim Indie uciekając przed armią atakującą jej królestwo. Ząb przekazała królowi - swemu ojcu, który zaopiekował się nim i odtąd ząb Buddy stanowi symbol władzy, a jego ochrona jest obowiązkiem króla
:)
Świątynia składa się z wielu części, ale najważniejszą jest oczywiście ta, w której przechowywane jest święte relikwie. Codziennie odprawiane są specjalne rytuały (puja), podczas których można obejrzeć ząb Buddy - dokładnie 3x dziennie: rano, w południe i wieczorem. Jednak nie można go obejrzeć z bliska, ząb przechowywany jest w złotej konstrukcji, której drzwiczki są uchylane, ale dojrzeć relikwie jest ciężko - odwiedzający świątynię nie mogą się nawet na chwilę zatrzymywać, czego pilnują strażnicy. Wszyscy przynoszą do świątyni różne dary, największą uwagę przyciągają przecudne kwiaty
Oprócz zęba Buddy świątynia kryje również inne skarby. W całym kompleksie spotkać można figury lub posągi Buddy z całego świata. Takie posągi ofiarowały np. Tajlandia, Japonia, Wietnam czy Chiny.
Sri Lanka jest cu-do-wna! Spędziliśmy tam 7 dni w lutym jako końcówka po Kambodży i Malezji. Tak nas urzekła, że wracamy tam na 3 tygodnie we wrześniu :) Ludzie cudowni i uśmiechnięci, jedzenie-raj, widoki-cudowne. Aż trudno pojąć, że na tak małym skrawku planety mieści się tak wiele: góry, morze, zieleń, zwierzęta, pola herbaty, puszcze, plaże. Wszystko :) Po prostu pięknie, polecam każdemu.
Sri Lanka jest cu-do-wna! Spędziliśmy tam 7 dni w lutym jako końcówka po Kambodży i Malezji. Tak nas urzekła, że wracamy tam na 3 tygodnie we wrześniu
:) Ludzie cudowni i uśmiechnięci, jedzenie-raj, widoki-cudowne. Aż trudno pojąć, że na tak małym skrawku planety mieści się tak wiele: góry, morze, zieleń, zwierzęta, pola herbaty, puszcze, plaże. Wszystko
:) Po prostu pięknie, polecam każdemu.
Dokładnie! :) Nas też Sri Lanka ogromnie urzekła i mamy w planach tam wrócić, już na dłuższe wakacje, bo te kilka dni to było zdecydowanie za mało :) Ja też polecam bardzo! :)
Dokładnie!
:) Nas też Sri Lanka ogromnie urzekła i mamy w planach tam wrócić, już na dłuższe wakacje, bo te kilka dni to było zdecydowanie za mało
:) Ja też polecam bardzo!
:)
Jest tam ślicznie. Obejrzałam Twoje zdjęcia dziś przy porannej kawie i czułam się tak jakbym siedziała na plaży patrząc na turkus wody. Super. Dzieki.
:)Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka
przemos74 napisał:@olajaw, również świetnie mi się czytało. Pokusisz się o podsumowanie kosztów?Wprawdzie nie moja relacja ale za 3 tyg wyjezdzam na prawie identyczna podroz, niestety nie poslubna
:) Moge Ci podrzucic pare cen: Bilety lotnicze multicity Do Colombo i powrot z Male Z Turkish Airlines £380 plus lot CMB-MLE ok £100 mozna taniej o polowe ale przylot wieczorem a prom odplywa o 16.00. Na Sri Lance homestay nie hotele 8 nocy ok £210 ze sniadaniem wszystkie homestays exceptional review zgodnie z Trip Advisor. Pociag Kandy Ella pierwsza klasa wlasnie zarezerwowalam z domu bo troche mam stracha, ze nie uda sie kupic na miejscu tym bardziej, ze chcialabym miejsce siedzace i klime
:) cena £24 za dwa. Malediwy Thoddoo island B&B $60 (rowniez exceptional
:)) za noc a prom $25/pp/one way. Odnosnie wynajecia kierowcy na Sri Lance skontaktowalam sie z kilkoma panami, jeden, bardzo polecany przez polskich internautow i ktorego w pierwszym momencie wybralam zaproponowal $120 za dzien wliczajac hotele. Stwierdzilam jednak, ze to za drogo (hotele mialy ponadto bardzo zle opinie) i poza tym codziennie podrozujesz gdzies samochodem. Nie mamy juz 20 lat i moze dlatego porzucilam ten pomysl i bedziemy miez bardziej stacjonarne wakacje w Kandy, Ella i Udawalawe.
Poczekam, az przetestujesz to B&B na tej wyspie na Malediwach. Anulowalam pobyt w Conradzie, bo przesunelam punkty na inny pobyt, ale ciagle mam bilety, ktore moge jeszcze wykorzystac.
olajaw napisał:- małżeństwa Lankijczyków są nadal organizowane przez rodziców, a ważną rzeczą jest zgodność horoskopów
:roll: jak to powiedział nasz przewodnik pokazując projekt domu- muszę szybko wybudować dom, za rok się żenię- pokaż zdjęcie narzeczonej- jeszcze jej nie mam ale mama na pewno coś znajdzie
:D
Aga_podrozniczka napisał:Poczekam, az przetestujesz to B&B na tej wyspie na Malediwach. Anulowalam pobyt w Conradzie, bo przesunelam punkty na inny pobyt, ale ciagle mam bilety, ktore moge jeszcze wykorzystac.Mozna sprawdzic na Trip Advisor Blue Water Thoddoo Inn, zreszta wszyskie bodaj 5 B&Bs na wyspie maja bardzo dobre review. Jeden pan z Rosji tylko troche narzekal bo spodzieal sie resortu jak z pocztowek, za $60
:) Ufam TA, na moje dziesiat podrozy jeszcze sie nie nacielam nigdy aczkolwiek inachej traktuje "znakomite" opinie hosteli, bo ludzie oceniaja atmosfere, to, ze moga wypalic jointa z wspollokatorami, bardziej niz warunki
;)
Ok po małym przegrzebaniu gdzie tylko mogłam, równie małe zestawienie (niestety już trochę czasu upłynęło):Cały koszt za osobę był ok.9 tys, w tym:- bilety lotnicze (wszystkie, czyli szt.6)- wszystkie hotele z pełnym wyżywieniem (oprócz Mirissy, tam były tylko śniadania)- wszystkie wejściówki do atrakcji na Sri Lance, jeep safari w Parku Yala- całkowity transport: objazdówka po Sri Lance, transport na Malediwach (motorówka z/do resortu, prom na Male)- przewodnik/kierowca na Sri Lance- ubezpieczenieMalediwy- hotel 3* Fun Island Resort - standard beach front room ok.170$/noc, upgrade do deluxe beach bungalow mieliśmy za ok.150$ za cały pobyt dla 2osób (5nocy)- ceny w resorcie:*drinki od 10$*upominki (typu magnes itp) od 8-10$*wycieczki fakultatywne od 20$-30$ (bezludna wyspa za free)Sri Lanka (tu gorzej z pamięcią)- hotele ok. 50$/noc za te najlepsze hotele z pełnym wyżywieniem- wiza 20$ (wtedy)- jedzenie & pamiątki - ogólnie tanio jak w Azji
;)- wejściówki - niestety tutaj wszystko mieliśmy opłacone z góry przez przewodnikaTo chyba tyle, za dużo nie pomogłam pewnie, ale zawsze coś
;)
Nagle zza krzaków wyłonił się nieśmiale słoń, a dokładnie słoniąntko :D
Jest i mama
Wtedy jest bezpieczniej :)
ps. w parku bardzo przydaje się dobry zoom, a najlepiej teleobiektyw :)
cdn.Następnego dnia kierowaliśmy się w stronę serca wyspy i niesamowitych pól herbacianych. Ale widoki po drodze - równie piękne:
Tissa Dagoba, czyli buddyjska świątynia w Tissamaharama:
Przy okazji - dagoby to odpowiednik indyjskiej stupy, charakterystyczne dla Sri Lanki.
Piękne kaskadowe wodospady Ravana niedaleko miasteczka Ella:
i pilnujące ich małpki :)
Tereny robią się coraz bardziej górzyste, a drogi kręte
Mijamy również świątynię hinduistyczną i od razu widać różnicę między "stylem" buddyjskim i hinduistycznym :)
3. NUWARA ELIYA = HERBATA + WODOSPADY
Dojechaliśmy do miasta Nuwara Eliya, które przywitało nas deszczem i mocno odmiennym - kolonialnym angielskim - stylem.
Nuwara Eliya to centrum przemysłu herbacianego na Sri Lance, która jest jednym z czterech największych producentów herbaty na świecie (obok Chin, Indii i Kenii). Miasto zostało założone przez brytyjskiego podróżnika Samuela Bakera. Oprócz architektury, podobna do angielskiej jest także pogoda - temperatura potrafi spaść o dobrych kilka stopni i często można trafić tak jak my na deszcz, dlatego też te miejsce nazywane jest Małą Anglią ;)
Już po drodze wokół nas zaczęły wyrastać wzgórza - soczyście zielono pokryte drzewkami herbacianymi, początkowo tonące we mgle i nieco tajemnicze.
Ranek powitał nas za to piękną słoneczną pogodą. Naszym celem była fabryka herbaty i jeszcze więcej pól herbacianych :) W fabryce oprócz spróbowania pysznej, cejlońskiej herbaty dowiedzieliśmy się wielu ciekawostek na temat herbaty i herbacianej produkcji, zobaczyliśmy jak wyglądają kolejne jej etapy i samo zbieranie liści, no i oczywiście zakupiliśmy kilka pudełek na dalszą konsumpcję.
Nasza pani przewodnik w fabryce:
Droga do i z fabryki była wspaniała, nieduże pagórki porośnięte drzewkami wyglądały jak wielkie poduchy pokryte zielonym mchem.
Dalej mijaliśmy niesamowite doliny, wijące się w oddali wodospady (fantastyczne!), a w ramach krótkiego postoju zatrzymaliśmy się na spróbowanie popularnego tutaj jackfruita, czyli po polsku owocu chlebowca. Owoce dżakfruta osiągają całkiem pokaźne rozmiary, są największymi owocami na świecie, i często mylone są z durianem ;) Można było go spróbować w wersji dość intensywnie i ostro przyprawionej, nam akurat średnio przypadł do gustu. Droga wiła się tak bardzo, że nawet nasze błędniki zaczęły szaleć, na szczęście śniadanie pozostało na swoim miejscu :D
Jackfruit jeszcze na drzewie: :)
Wiedzieliśmy niestety jedno - popełniliśmy ogromny błąd, powinniśmy przejechać tę trasę pociągiem, jedną z najpiękniej położonych na świecie linii kolejowych.. no cóż.. next time ;)
4. KANDY = BUDDA + KWIATY
Kolejnym naszym przystankiem było miasto Kandy, drugie po Kolombo największe miasto Sri Lanki. Zajmuje szczególne miejsce dla Lankijczyków, to kulturalna stolica kraju, a najważniejsza dla nich jest znajdująca się tam Świątynia Zęba Buddy (Sri Dalada Maligawa). Święte relikwie ściąga do Kandy pielgrzymki z całej Azji. Świątynia jest malowniczo położona nad brzegiem jeziora i tworzy całkiem spory kompleks, po którym oprowadza nas dość wiekowy Lankijczyk (ale angielskiego mógłby uczyć naszego kierowcę :D )
Z samym zębem Buddy związana jest oczywiście legenda :) Mówi ona, że ząb został wykradziony ze stosu przed spaleniem ciała Buddy.
Do Kandy ząb dostał się również w ciekawy sposób - pisma podają, że przemyciła go we włosach księżniczka Hemamali, która opuściła z nim Indie uciekając przed armią atakującą jej królestwo. Ząb przekazała królowi - swemu ojcu, który zaopiekował się nim i odtąd ząb Buddy stanowi symbol władzy, a jego ochrona jest obowiązkiem króla :)
Świątynia składa się z wielu części, ale najważniejszą jest oczywiście ta, w której przechowywane jest święte relikwie. Codziennie odprawiane są specjalne rytuały (puja), podczas których można obejrzeć ząb Buddy - dokładnie 3x dziennie: rano, w południe i wieczorem. Jednak nie można go obejrzeć z bliska, ząb przechowywany jest w złotej konstrukcji, której drzwiczki są uchylane, ale dojrzeć relikwie jest ciężko - odwiedzający świątynię nie mogą się nawet na chwilę zatrzymywać, czego pilnują strażnicy.
Wszyscy przynoszą do świątyni różne dary, największą uwagę przyciągają przecudne kwiaty
Oprócz zęba Buddy świątynia kryje również inne skarby. W całym kompleksie spotkać można figury lub posągi Buddy z całego świata. Takie posągi ofiarowały np. Tajlandia, Japonia, Wietnam czy Chiny.