Transport - ciekawym doświadczeniem jest już sam przylot na lotnisko w Male, w hali przylotów nikt nie czeka, nie ma tłumów, rodzin czekających na bliskich itd., czekającymi są jedynie wysłannicy resortów, aby odebrać swoich gości. Wychodząc do hali (chociaż była to co najwyżej mała halka
:P ) widzieliśmy stanowiska poszczególnych resortów, do których udawali sie po przylocie goście.
Przy okazji - standardowy sklepik na lotnisku w Male
Nas zgarnął wysłannik z naszego hotelu i dalej zabrał na łódź, którą popłynęliśmy na wyspę. Ta ok. 45 minutowa droga zasługuje na pewno na kilka słów - zarówno droga po przylocie jak i droga powrotna na lotnisko. Jedna z nich była cudowna, a druga straszna
:D Gdy przylecieliśmy było już ciemno i płynęliśmy również w ciemnościach, jedyne co było widać to światła mijanych hoteli. Ale ciemności nas nie przerażały, a raczej prędkość z jaką płynęliśmy. Kierowca łódki zapierniczał jak szalony, fale były spore, czasem woda dostawała się do wnętrza, wiatr całkiem nieźle wiał, a nasza motorówka waliła za każdym razem o fale jakby rozbijała się o kamienie ("Boże dlaczego nie pojechaliśmy do Mielna???!!"
:lol: ) Każde uderzenie odczuwaliśmy strasznie, nie wiem czy tak zawsze wygląda podróż motorówką, ale jeśli tak to dziękuję
:P Motorówka, która nas wiozła była całkiem niezła, ale każda minuta dłużyła się i nie mogliśmy doczekać się już naszej wyspy. Jedyne co nas pocieszało to to, że no chyba koleś wie co robi i nie pierwszy raz płynie z lotniska na wyspę
:P Powrót na lotnisko natomiast był o niebo lepszy, nie wiało tak bardzo a przede wszystkim - płynęliśmy za dnia, więc cudowne krajobrazy cieszyły oko. Z łódki oglądaliśmy czasem jeszcze bardziej turkusową wodę (a wydawało się, że to niemożliwe), wypasione resorty z domkami na wodzie i równie wypasione jachty zacumowane niedaleko nich. Tym razem motorówka nie waliła po falach, a my patrzyliśmy przyklejeni do jej szyb w niedużej kabinie. Coś pięknego
:)
Tutaj to już chyba czegoś dodali do tej wody - it's f*****g impossible
:lol:
Hotel Co do samego resortu, nie był to super extra wypasiony hotel 5* z domkami na wodzie, bo oczywiście nas na taki nie stać
;) Wybraliśmy z kilku przedstawionych ofert (bodajże) 3* Fun Island Resort na wyspie Bodufinolhu, był przyjemny, bez zadęcia, nasz bungalow na plaży baaardzo miły i wygodny, jedzenie pyszne, a jego ilości nie do ogarnięcia
:P Wyspę można było obejść w kilkadziesiąt minut, chociaż w całości nie było to możliwe - z jednej strony była część "organizacyjno-techniczna" z małą przystanią dla pracowników resortu. Wyglądał tak http://www.funislandmaldives.com/
CIEKAWOSTKI - raczej negatywne: - naukowcy (pewnie amerykańscy
:P ) przewidują, że Malediwy za ok. 60 lat znajdą się pod wodą ;( - stolica Malediwów - Male mieści prawie 1/3 ludności Malediwów - na Malediwach zaczyna brakować piasku (nie tylko tego na plaże, ale również jako budulca) dlatego sprowadza się go z innych państw, m.in. z Bangladeszu - najwyższy punkt kraju wynosi 2,5 metra - w 2004 r. kraj nawiedziło ogromne tsunami, aż 14 wysp pochłonęło ono bezpowrotnie (nasz resort był po tsunami odbudowywany) - Tilafushi - wyspa śmieci, które są ogromnym problemem Malediwów, dziennie przybywa ich kilkaset ton.. - turystyka, która daje Malediwom największe dochody jest dla nich jednocześnie zgubą - przede wszystkim turyści niszczą rafę koralową, która już jest w opłakanym stanie..
No także jak widać - nie ma miejsc idealnych, ale i tak pokochaliśmy Malediwy
:)
Sri Lanka jest cu-do-wna! Spędziliśmy tam 7 dni w lutym jako końcówka po Kambodży i Malezji. Tak nas urzekła, że wracamy tam na 3 tygodnie we wrześniu :) Ludzie cudowni i uśmiechnięci, jedzenie-raj, widoki-cudowne. Aż trudno pojąć, że na tak małym skrawku planety mieści się tak wiele: góry, morze, zieleń, zwierzęta, pola herbaty, puszcze, plaże. Wszystko :) Po prostu pięknie, polecam każdemu.
Sri Lanka jest cu-do-wna! Spędziliśmy tam 7 dni w lutym jako końcówka po Kambodży i Malezji. Tak nas urzekła, że wracamy tam na 3 tygodnie we wrześniu
:) Ludzie cudowni i uśmiechnięci, jedzenie-raj, widoki-cudowne. Aż trudno pojąć, że na tak małym skrawku planety mieści się tak wiele: góry, morze, zieleń, zwierzęta, pola herbaty, puszcze, plaże. Wszystko
:) Po prostu pięknie, polecam każdemu.
Dokładnie! :) Nas też Sri Lanka ogromnie urzekła i mamy w planach tam wrócić, już na dłuższe wakacje, bo te kilka dni to było zdecydowanie za mało :) Ja też polecam bardzo! :)
Dokładnie!
:) Nas też Sri Lanka ogromnie urzekła i mamy w planach tam wrócić, już na dłuższe wakacje, bo te kilka dni to było zdecydowanie za mało
:) Ja też polecam bardzo!
:)
Jest tam ślicznie. Obejrzałam Twoje zdjęcia dziś przy porannej kawie i czułam się tak jakbym siedziała na plaży patrząc na turkus wody. Super. Dzieki.
:)Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka
przemos74 napisał:@olajaw, również świetnie mi się czytało. Pokusisz się o podsumowanie kosztów?Wprawdzie nie moja relacja ale za 3 tyg wyjezdzam na prawie identyczna podroz, niestety nie poslubna
:) Moge Ci podrzucic pare cen: Bilety lotnicze multicity Do Colombo i powrot z Male Z Turkish Airlines £380 plus lot CMB-MLE ok £100 mozna taniej o polowe ale przylot wieczorem a prom odplywa o 16.00. Na Sri Lance homestay nie hotele 8 nocy ok £210 ze sniadaniem wszystkie homestays exceptional review zgodnie z Trip Advisor. Pociag Kandy Ella pierwsza klasa wlasnie zarezerwowalam z domu bo troche mam stracha, ze nie uda sie kupic na miejscu tym bardziej, ze chcialabym miejsce siedzace i klime
:) cena £24 za dwa. Malediwy Thoddoo island B&B $60 (rowniez exceptional
:)) za noc a prom $25/pp/one way. Odnosnie wynajecia kierowcy na Sri Lance skontaktowalam sie z kilkoma panami, jeden, bardzo polecany przez polskich internautow i ktorego w pierwszym momencie wybralam zaproponowal $120 za dzien wliczajac hotele. Stwierdzilam jednak, ze to za drogo (hotele mialy ponadto bardzo zle opinie) i poza tym codziennie podrozujesz gdzies samochodem. Nie mamy juz 20 lat i moze dlatego porzucilam ten pomysl i bedziemy miez bardziej stacjonarne wakacje w Kandy, Ella i Udawalawe.
Poczekam, az przetestujesz to B&B na tej wyspie na Malediwach. Anulowalam pobyt w Conradzie, bo przesunelam punkty na inny pobyt, ale ciagle mam bilety, ktore moge jeszcze wykorzystac.
olajaw napisał:- małżeństwa Lankijczyków są nadal organizowane przez rodziców, a ważną rzeczą jest zgodność horoskopów
:roll: jak to powiedział nasz przewodnik pokazując projekt domu- muszę szybko wybudować dom, za rok się żenię- pokaż zdjęcie narzeczonej- jeszcze jej nie mam ale mama na pewno coś znajdzie
:D
Aga_podrozniczka napisał:Poczekam, az przetestujesz to B&B na tej wyspie na Malediwach. Anulowalam pobyt w Conradzie, bo przesunelam punkty na inny pobyt, ale ciagle mam bilety, ktore moge jeszcze wykorzystac.Mozna sprawdzic na Trip Advisor Blue Water Thoddoo Inn, zreszta wszyskie bodaj 5 B&Bs na wyspie maja bardzo dobre review. Jeden pan z Rosji tylko troche narzekal bo spodzieal sie resortu jak z pocztowek, za $60
:) Ufam TA, na moje dziesiat podrozy jeszcze sie nie nacielam nigdy aczkolwiek inachej traktuje "znakomite" opinie hosteli, bo ludzie oceniaja atmosfere, to, ze moga wypalic jointa z wspollokatorami, bardziej niz warunki
;)
Ok po małym przegrzebaniu gdzie tylko mogłam, równie małe zestawienie (niestety już trochę czasu upłynęło):Cały koszt za osobę był ok.9 tys, w tym:- bilety lotnicze (wszystkie, czyli szt.6)- wszystkie hotele z pełnym wyżywieniem (oprócz Mirissy, tam były tylko śniadania)- wszystkie wejściówki do atrakcji na Sri Lance, jeep safari w Parku Yala- całkowity transport: objazdówka po Sri Lance, transport na Malediwach (motorówka z/do resortu, prom na Male)- przewodnik/kierowca na Sri Lance- ubezpieczenieMalediwy- hotel 3* Fun Island Resort - standard beach front room ok.170$/noc, upgrade do deluxe beach bungalow mieliśmy za ok.150$ za cały pobyt dla 2osób (5nocy)- ceny w resorcie:*drinki od 10$*upominki (typu magnes itp) od 8-10$*wycieczki fakultatywne od 20$-30$ (bezludna wyspa za free)Sri Lanka (tu gorzej z pamięcią)- hotele ok. 50$/noc za te najlepsze hotele z pełnym wyżywieniem- wiza 20$ (wtedy)- jedzenie & pamiątki - ogólnie tanio jak w Azji
;)- wejściówki - niestety tutaj wszystko mieliśmy opłacone z góry przez przewodnikaTo chyba tyle, za dużo nie pomogłam pewnie, ale zawsze coś
;)
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
Transport
- ciekawym doświadczeniem jest już sam przylot na lotnisko w Male, w hali przylotów nikt nie czeka, nie ma tłumów, rodzin czekających na bliskich itd., czekającymi są jedynie wysłannicy resortów, aby odebrać swoich gości. Wychodząc do hali (chociaż była to co najwyżej mała halka :P ) widzieliśmy stanowiska poszczególnych resortów, do których udawali sie po przylocie goście.
Przy okazji - standardowy sklepik na lotnisku w Male
Nas zgarnął wysłannik z naszego hotelu i dalej zabrał na łódź, którą popłynęliśmy na wyspę. Ta ok. 45 minutowa droga zasługuje na pewno na kilka słów - zarówno droga po przylocie jak i droga powrotna na lotnisko. Jedna z nich była cudowna, a druga straszna :D Gdy przylecieliśmy było już ciemno i płynęliśmy również w ciemnościach, jedyne co było widać to światła mijanych hoteli. Ale ciemności nas nie przerażały, a raczej prędkość z jaką płynęliśmy. Kierowca łódki zapierniczał jak szalony, fale były spore, czasem woda dostawała się do wnętrza, wiatr całkiem nieźle wiał, a nasza motorówka waliła za każdym razem o fale jakby rozbijała się o kamienie ("Boże dlaczego nie pojechaliśmy do Mielna???!!" :lol: ) Każde uderzenie odczuwaliśmy strasznie, nie wiem czy tak zawsze wygląda podróż motorówką, ale jeśli tak to dziękuję :P Motorówka, która nas wiozła była całkiem niezła, ale każda minuta dłużyła się i nie mogliśmy doczekać się już naszej wyspy. Jedyne co nas pocieszało to to, że no chyba koleś wie co robi i nie pierwszy raz płynie z lotniska na wyspę :P
Powrót na lotnisko natomiast był o niebo lepszy, nie wiało tak bardzo a przede wszystkim - płynęliśmy za dnia, więc cudowne krajobrazy cieszyły oko. Z łódki oglądaliśmy czasem jeszcze bardziej turkusową wodę (a wydawało się, że to niemożliwe), wypasione resorty z domkami na wodzie i równie wypasione jachty zacumowane niedaleko nich. Tym razem motorówka nie waliła po falach, a my patrzyliśmy przyklejeni do jej szyb w niedużej kabinie. Coś pięknego :)
Tutaj to już chyba czegoś dodali do tej wody - it's f*****g impossible :lol:
Hotel
Co do samego resortu, nie był to super extra wypasiony hotel 5* z domkami na wodzie, bo oczywiście nas na taki nie stać ;) Wybraliśmy z kilku przedstawionych ofert (bodajże) 3* Fun Island Resort na wyspie Bodufinolhu, był przyjemny, bez zadęcia, nasz bungalow na plaży baaardzo miły i wygodny, jedzenie pyszne, a jego ilości nie do ogarnięcia :P
Wyspę można było obejść w kilkadziesiąt minut, chociaż w całości nie było to możliwe - z jednej strony była część "organizacyjno-techniczna" z małą przystanią dla pracowników resortu.
Wyglądał tak http://www.funislandmaldives.com/
CIEKAWOSTKI - raczej negatywne:
- naukowcy (pewnie amerykańscy :P ) przewidują, że Malediwy za ok. 60 lat znajdą się pod wodą ;(
- stolica Malediwów - Male mieści prawie 1/3 ludności Malediwów
- na Malediwach zaczyna brakować piasku (nie tylko tego na plaże, ale również jako budulca) dlatego sprowadza się go z innych państw, m.in. z Bangladeszu
- najwyższy punkt kraju wynosi 2,5 metra
- w 2004 r. kraj nawiedziło ogromne tsunami, aż 14 wysp pochłonęło ono bezpowrotnie (nasz resort był po tsunami odbudowywany)
- Tilafushi - wyspa śmieci, które są ogromnym problemem Malediwów, dziennie przybywa ich kilkaset ton..
- turystyka, która daje Malediwom największe dochody jest dla nich jednocześnie zgubą - przede wszystkim turyści niszczą rafę koralową, która już jest w opłakanym stanie..
No także jak widać - nie ma miejsc idealnych, ale i tak pokochaliśmy Malediwy :)