0
metia 1 lutego 2018 22:19
uliczka6.jpg



Po dojściu do końca kanału i Muzeum Archeologicznego (zamkniętego w niedzielę) skierowaliśmy się na południe, w stronę placu Zampeliou. W jego okolicy znajdziemy dwa zabytkowe kościoły: Ekklisia Panagia Ton Xenon oraz Ekklisia Agii Anargi (niestety, nie są one chyba udostępnione do zwiedzania, w każdym razie nie były wtedy dostępne, mimo iż była niedziela).

plac Z. + kościół1.jpg



plac Z. + kościół2.jpg



Jest tu też całkiem przyjemny budynek biblioteki miejskiej, w którym – jak dowiedzieliśmy się z tablicy informacyjnej – można obejrzeć Post-Byzantic Collection. Ponieważ biblioteka była zamknięta, dopisaliśmy sobie ją na listę rzeczy do zobaczenia na objazdówce (razem z Muzeum Archeologicznym).

biblioteka.jpg



W dalszej kolejności udaliśmy się na główną ulicę „starego” miasta czyli Mela. Znajduje się tam szereg mniejszych i większych sklepików (zamkniętych w niedzielę), ratusz i jeszcze kilka kościołów. W sumie nic ciekawego, a my powoli robimy się głodni, więc siadamy w jednej z knajpek przy niewielkim placu. Następne półtorej godziny mija nam na niespiesznej konsumpcji greckich przystawek. Przy okazji ucinamy sobie pogawędkę z panią kelnerką, która mówi nam, że ma kilka koleżanek z Polski, wżenionych w lokalne greckie rodziny. Była też kilka razy w naszym kraju. Zapraszamy ją serdecznie do Wrocławia, a ona w rewanżu serdecznie dolewa nam ouzo ;)

mela.jpg



mela plac.jpg



mela kościół1.jpg



mela kościół2.jpg



mela kościół3.jpg



Około godziny przed odjazdem autobusu udajemy się spacerem przez kolejne małe uliczki w stronę portu, zahaczając m.in. o kolejne dwa kościoły: Ekklisia Agios Ioannis Theologos i Ekklisia Agios Nikolaos. Niestety, tu również nie udało się nam wejść do środka.

Ponieważ mamy jeszcze chwilę czasu, w oczekiwaniu na autobus siadamy w porcie przy kieliszku wina. Niebo rozchmurza się, a zachodzące słońce daje piękne światło. Wokół stolika kręcą się lokalne koty. W końcu wygląda to jak greckie wakacje :)

marinawieczór1.jpg



marinawieczór3.jpg



marinawieczór4.jpg



Czy warto odwiedzić stolicę wyspy? Zdecydowanie tak. Czy koniecznie trzeba spędzić tam 6 czy 7 godzin jak my? Niekoniecznie. Wystarczą 2 godziny na spacer po centrum i godzina na fortecę oraz przejechanie się po północnej grobli (my zrobiliśmy to przy okazji objazdówki, więc zdjęcia będą w kolejnym odcinku). Wydaje mi się, że Lefkada może być też dobrym miejscem na 1-2 noclegi, jeżeli w trakcie wycieczki chce się poprzebywać w nieco bardziej turystycznej lokalizacji i mieć większy wybór knajp na kolację. Dlatego też nie dziwi mnie wcale, że Lefkada jest popularnym miejscem na drodze rejsów.

Kiedy wracamy do Vassiliki, okazuje się, że prąd wrócił, a knajpki wokół małego portu działają pełną parą, chcąc odbić sobie straty związane z brakiem klientów w ciągu dnia. W ramach świętowania połowy wyjazdu udajemy się do jednej z droższych restauracji – Star Fish, która okazuje się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Jedząc pyszne owoce morza z przyjemnością myślimy o tym, że udało nam się zmienić ten niezbyt dobrze rozpoczęty dzień na lepsze :)

A to nie koniec atrakcji, bo kolejnego dnia czeka nas objazdówka po wyspie.
CDN.Dzień piąty – objazdówka po wyspie

Kolejnego dnia wstajemy wcześniej niż zazwyczaj i jeszcze przed śniadaniem udajemy się do wypożyczalni po odbiór auta. Wybór nie jest zbyt duży, ale też nie mamy dużych oczekiwań. Wybór pada na dość poobijane, ale mocne pod maską Polo. Płacimy 25 euro, szybko jemy śniadanie i już można ruszać. Plan mamy dość napięty – chcieliśmy zmaksymalizować ilość odwiedzonych miejsc, do których nie bylibyśmy w stanie dotrzeć bez auta. Trochę już też byliśmy wynudzeni, więc perspektywa intensywnego zwiedzania bardzo nas ucieszyła. Oczywiście nie wszystko idealnie się udało, ale o tym za chwilę. Ruszamy!

Kręta droga prowadzi nas najpierw w górę, a potem ostro w dół, do pierwszego z punktów – położonej nad wąską zatoką miejscowości Sivota. Nie dojeżdżają tu autobusy, a szkoda, bo jest tu naprawdę uroczo: jachty, łodzie, dużo zieleni i kilkanaście położonych nad wodą knajpek. Niestety przed 10 miasteczko jeszcze smacznie śpi. Ograniczamy się więc do krótkiego spaceru i jedziemy dalej.

Siv1.jpg



Siv2.jpg



Siv3.jpg



Siv4.jpg



Siv5.jpg



Siv6.jpg



Po wyjechaniu na górę, na główną drogę, zatrzymujemy się jeszcze na krótką przerwę w barze Agnantio, skąd mamy świetny widok na zatokę, nad którą przed chwilą byliśmy. Kawa i świeży sok smakują w tych okolicznościach podwójnie wspaniale :)

kawa1.jpg



kawa2.jpg



kawa3.jpg



Kolejny przystanek znajduje się na dobrze nam znanej drodze do Nydri – to mała miejscowość nad zatoką, którą widzieliście na zdjęciu w pierwszym poście: Vlicho. Główną atrakcją jest tu ciągnący się na przestrzeni kilkuset metrów port jachtowy. Robimy kilka zdjęć i ruszamy do kolejnego punktu, którym są wodospady Nydri.

vlicho1.jpg



vlicho2.jpg



vlicho3.jpg



vlicho4.jpg



W tym miejscu muszę dodać, że w tym fragmencie wycieczki zaliczyliśmy dwie poważne wpadki. Pierwszą jeszcze po drodze… Po zjechaniu z głównej drogi w stronę wodospadu na jednym z rozjazdów nie skręciliśmy zgodnie z sugestią nawigacji. Po chwili droga zaczęła jakoś dziwnie piąć się w górę, ale googlemaps pokazywało nadal, że dojedziemy. No to jechaliśmy – jeden kilometr, dwa, pięć – aż dojechaliśmy pod wodospad. Tyle, że on był kilkaset metrów pod nami. Teoretycznie, bo w praktyce przez chaszcze nic nie było widać. No nic, przynajmniej widoki były ładne :P

nydrig1.jpg



nydrig2.jpg



Postanowiliśmy się jednak nie poddawać i pomknęliśmy w dół w stronę fakapu nr 2 – tak, dobrze przypuszczacie… Okazał się być nim sam wodospad, w którym w zasadzie nie było wody ;) Ale i tak znaleźli się chętni na kąpiel.

nydrid1.jpg



nydrid2.jpg



nydrid3.jpg



nydrid4.jpg



nydrid5.jpg



nydrid6.jpg



Tymczasem trzeba było ruszać dalej, w stronę stolicy. Nie był to nasz pierwszy raz na tej trasie, więc wiedzieliśmy, że nie zatrzymamy się w żadnej z mniejszych miejscowości na wschodnim wybrzeżu – jakoś nie przyciągnęły one naszej uwagi. Ale gdyby ktoś miał więcej czasu, to można rozważyć krótki postój w Nikianie czy Kariotes. My natomiast mieliśmy inny cel – Nirikos Ancient Town. Bardzo byliśmy ciekawi tego miejsca, bo w końcu miało być coś starożytnego:
Quote:
The ancient town of Lefkada -one of the most important archaeological sites of the island, a fine example of the ancient, Greek civilization - was called Nirikos and is located 2 km. east of the centre of the modern town, in Kalligoni area. The whole area has been declared an archaeological site, as the city extended to the areas of Kalligoni, Tsechlimpou, Karyotes and Lygia. In the archaeological site today you can see the ruins of the town of Ancient Lefkada, which date from the Archaic to Roman times, the cemeteries of the ancient town (two in number) as well as individual sites and building remains, like farmhouses, port installations, tombs, etc.


Niestety, rzeczywistość okazała się dużo mniej ciekawa – w oznaczonym na googlemaps miejscu zastaliśmy zamkniętą bramę, zza której widać było kilka kupek kamieni. Wejść na teren się nie dało, więc się nie nazwiedzaliśmy. Na pocieszenie zdjęcie z internetów ;)

nikiros ancient town.jpg



Ponieważ jednak bardzo chcieliśmy zobaczyć coś starożytnego, zdecydowaliśmy się zahaczyć na moment o stolicę i zajrzeć do Muzeum Archeologicznego, którego nie udało nam się zobaczyć przy okazji wczorajszej wizyty. Cóż mogę powiedzieć? Może powiem po prostu, że muzeum jest imponujące z zewnątrz i bardzo mało imponujące w środku… ;) I przy tym zostańmy. No i może dodam jeszcze, że zaletą muzeum jest duży parking. Akurat na zostawienie auta, jeżeli wpadniecie do stolicy na kilka godzin autem.

muzeum.jpg



Nie udało nam się też i tym razem dowiedzieć się, czym jest Post-Byzantic Collection w miejskiej bibliotece. Tym razem biblioteka była otwarta, ale w środku zastaliśmy jedną panią, która powiedziała, że nie może nas zaprowadzić, bo jest sama i nie może zostawić książek bez opieki. Czy muszę dodawać, ze w bibliotece poza nami i panią nikogo nie było? ;)

biblio1.jpg



Przyznaję, że na tym etapie wycieczki byliśmy nieco zrezygnowani. Na szczęście okazało się, że już prawie wyczerpaliśmy pulę wpadek ;)
Kolejnym przystankiem na drodze była twierdza Aghia Mavra, którą widzieliśmy z daleka poprzedniego dnia. Bez przeszkód przejechaliśmy przez most i zaparkowaliśmy w pobliżu. Nie wiem, czy to kwestia bycia po sezonie, czy też zamysł uturystycznienia twierdzy został chwilowo zarzucony – na teren udało się nam wejść za darmo. Innych turystów wokół dokładne zero.

mostzw+mavra.jpg



mostzw.jpg



Co ciekawe to właśnie budowa twierdzy Aghia Mavra przyczyniła się do porzucenia przez lokalnych mieszkańców starożytnego Nikiros na początku XIV wieku. Niestety, nie wyszło im to na dobre, ponieważ już kilkadziesiąt lat później twierdzę, a z nią i wyspę, przejęli Turcy. I to właśnie Turcy jako pierwsi połączyli Lefkadę z lądem za pomocą drewnianego mostu. Został on później zniszczony w wyniku trzęsień ziemi, ale pozostałości odkryto w lagunie przy okazji budowy współczesnej grobli. Sama twierdza oparła się upływowi czasu, ale chyba ciągle czeka na stanie się atrakcją turystyczną. Teren jest bardzo duży i raczej zaniedbany (brak jakichkolwiek tablic informacyjnych, krzaki, wysoka trawa), momentami nawet niebezpieczny. Najlepiej poruszać się z okolicach małej latarni morskiej – jest ona ciągle w użyciu, więc tu teren utrzymany jest nieco lepiej.

mavra1.jpg



mavra2.jpg



mavra3.jpg



mavra4.jpg



mavra5.jpg



mavra6.jpg



mavra7.jpg



mavra8.jpg



mavra9.jpg



mavra10.jpg



Po zdobyciu twierdzy mieliśmy w planie nieco uniesień duchowych, jednak najpierw daliśmy się ponieść ciekawości i skierowaliśmy nasz mały pojazd na groblę zabezpieczającą stolicę od północy, którą prowadzi bardzo dobrze utrzymana droga. I powiem Wam, że tak przypadkowo trafiliśmy na świetne miejsce, w sumie jedno z najfajniejszych na wyspie. Wzdłuż całej grobli ciągną się półdzikie plaże, w zasadzie puste (nie licząc kilku fanów kite’a). Po drugiej stronie drogi pobłyskuje jezioro. Każdy znajdzie tu kawałek miejsca na odpoczynek w ciszy i spokoju.

grobla1.jpg



grobla2.jpg




Dodaj Komentarz

Komentarze (16)

85172 4 lutego 2018 11:46 Odpowiedz
metia napisał:Katowice PyrzyceMetropolia co prawda spora, ale pod Szczecin nie sięga :mrgreen:Pyrzowice.
metia 4 lutego 2018 11:53 Odpowiedz
Dzięki @le_szek, podpowiedzi w edytorze tekstu zawsze wiedzą najlepiej ;)
greg1291 4 lutego 2018 11:57 Odpowiedz
Trudno Lefkadę uznać za kierunek nieznany. Wszak od kilku sezonów biura podróży tam oferują wycieczki. :?
metia 4 lutego 2018 12:27 Odpowiedz
@greg1291Nie napisałam nieznana, tylko jakby nieznana, a to różnica. A poza tym - czy to, ze biura organizują dokądś wycieczki od razu decyduje o tym, że coś robi się dobrze znane? W przypadku Lefkady tak nie jest, ilość informacji o wyspie jest dość ograniczona, również na naszym forum. Ale zmienię nieco tytuł, może będzie mniej kontrowersyjny ;)
lavarsovienne 4 lutego 2018 12:35 Odpowiedz
metia napisał:Zatem tak, poniższa relacja* zabierze Was na jedną z mniej znanych greckich wysp ;) Przy moim Skyrosie, Lefkada brzmi wręcz jak wielka metropolia, wszystkim znana, chociażby ze słyszenia.Nie zmienia to faktu, że mam ochotę poczuć grecki klimat, więc z przyjemnością czekam na kontynuację:-)
kama 23 kwietnia 2018 23:33 Odpowiedz
I co dalej z relacją? Zastanawiam się nad tym kierunkiem i chętnie dowiedziałabym się czegoś więcej, bo rzeczywiście konkretnych informacji ze świecą szukać.. ;-)
metia 24 kwietnia 2018 00:16 Odpowiedz
@kamaRelacja póki co stoi, bo szlag trafił mi zdjęcia :/ Jestem w trakcie ich odzyskiwania, ale jeszcze trochę to potrwa, bo część odzyskała się w zupełnie przypadkowej kolejności i mozolnie dopasowuję je do poszczególnych dni pobytu/atrakcji. Może w weekend majowy ruszę dalej. Póki co jeżeli masz pytania, pisz śmiało na priv, spróbuję napisać, ile będę mogła.
antares 27 kwietnia 2018 22:49 Odpowiedz
metia napisał:Znacie kogoś, kto nie był na greckich wyspach? Dobra, pewnie znacie. Ale czy jest ktoś taki na forum? Kreta, Santorini, Zakyntos, Kos, Korfu, Mykonos, Itaka, Rodos, Skiatos i dziesiątki innych - do wyboru, do koloru. A czy o Lefkadzie ktoś z drogich forumowiczów słyszał?Ja nie byłam na żadnej wyspie (zwiedzałam tylko kontynentalną Grecję), bo mnie tam zwyczajnie nie ciągnie. :lol: Ale o Lefkadzie słyszałam. 8-)
andrzejdz 29 kwietnia 2018 23:10 Odpowiedz
Tak jakoś do Vasiliki nie dotarłem ,jednak moja ubiegłoroczna wrześniowa wyprawa na wyspy greckie miała początek na Zante a koniec na Korfu. Tym razem odwiedziłem 5 wysp pokonując po kolei promem między nimi. Na Lefkadę dotarłem już po pobycie na Kefalonii i wylądowałem w samym centrum Nydri. Przeraził mnie cały tłum turystów rodem z byłej Jugosławii ,Rumunii,Macedonii, Bułgarii itp Całkiem inny klimat niż na pięknej Kefalonii. Dosłownie miasteczko przypomniało mi gwarną Malię czy Hersonissos na Krecie. Jednak złego słowa nie powiem o innych częściach wyspy.Chcąc sobie zrobić taki trip po Wyspach Jońskich to z Zakynthos promy na Kefalonię kursują z Agios Nikolaos na pólnocy wyspy do Pesady za 9 e natomiast do portu w Skala trzeba najpierw płynąć do Kyllini na Peloponezie i dopiero z tamtąd na Kefalonię. Z Kefalonii na Lefkadę prom pływa z Fiskardo do Nidri a z Sami do Vasiliki już nic nie ma / polikwidowali/Z Lefkady na Korfu już trzeba przez ląd jechać autobusem do Igoumenitsy i promem np. do Lefkimmi lub Kerkiry, można też z Parga popłynąć na Paxi a z niej też do Lefkimmi na Korfu.
metia 29 kwietnia 2018 23:33 Odpowiedz
@andrzejdzNa Nydri ponarzekam w kolejnym odcinku ;) Dla mnie to było takie Mielno do kwadratu. Dobrze, że nie mieszkaliśmy tam, bo bym chyba uciekła. W Sidari na Korfu też było imprezowo, ale główna ulica Nydri to po prostu turystyczna maskara.Co do transportu z Vasiliki do Fiscardo, to nie wiem dokładnie. Duży port był częściowo w remoncie, niedostępny dla większych jednostek, więc założyłam, że brak rejsów stamtąd jest chwilowy.
noyle 29 kwietnia 2018 23:46 Odpowiedz
Vasiliki to jedno s bardziej znanych windsurfigowych spotów. I znam sporo ludzi którzy jeżdżą do Grecji od 15 lat i nie bardzo coś więcej widzieli niż Levkadę
piekara114 6 czerwca 2018 08:17 Odpowiedz
Na wyspie nie byłam, ale sporo się o niej na innych forach i blogach naczytałam. Ale nie ma się czemu dziwić skoro jest tu skupisko pięknych plaż (znany, co wiąże się z tłumem oczywiście w sezonie). Z przyjemnością poczytam i poglądach, w tym roku początkwo był nawet plan, że na Lefce spędzimy urlop wakacyjny - jak to my dojazd samochodem :mrgreen:
cerro 11 sierpnia 2018 17:51 Odpowiedz
Osobiście przekonuje mnie możliwość dojechania na Lefkadię samochodem. :PChwilowo road tripy mam zawieszone na rzecz poruszania się na własnych kończynach, ale może jeszcze dożyję dnia, kiedy mi się zechce pojeździć po Europie... i będę w posiadaniu samochodu, po którym będę się spodziewała czegoś więcej niż stanięcia na środku drogi bez ostrzeżenia.
greg2014 25 września 2018 20:04 Odpowiedz
Fajnie się czytało - jakby nie było jakieś jak dla mnie nowe i jeszcze nieoklepane miejsce w Grecji .Wielkie dzięki :-)
metia 25 września 2018 21:37 Odpowiedz
@greg2014Dzięki, że byłeś wiernym czytelnikiem :)
skier43 12 września 2019 11:11 Odpowiedz
Dziekuje za super relację, za wiele konkretnych spostrzeżen którymi chciałas sie podzielic poswięcając swój czas. Przy tym świetny język , kilka razy sie uśmiałem ( np. historie z tym prądem i finał z prądem w hotelu Katowicach ale za to bez wody :))Jade w tym roku do Nidri na tydzien i właśnie zastanawiałem sie co warto a co nie (folderowe info z biur podroży malo konkretne). Chcę objechać Lefkadę skuterem i na szczęscie od Ciebie sie dowiedziałem że do Egremni nie ma dojazdu i że raczej szkoda czasu na droge lądową do Porto Katsiki. Także rozwiałaś mój miraż na temat Ionian Islands cruise (durnopływanie :) więc wezmę cos krótszego a bardziej treściwego.Wielkie dzękiiiiiiiskier43