Na szczęście kapitan zna jedno miejsce na Skorpios, gdzie nieoficjalnie kąpiel jest dozwolona. Zatrzymujemy się na ostatni postój i zanurzamy się w splendorze
;)
Po kąpieli robi się już dość późno. Słońce jest coraz niżej, pojawia się wiatr i robi się po prostu zimno. Owijamy się czym się da, bo podróż powrotna do Vassiliki ma trwać ponad godzinę. Jednak atmosfera szybko robi się gorąca – część pasażerów twierdzi, że mieli obiecany powrót statkiem do Nidri, natomiast kapitan nic o tym nie wie. Po kilkunastu minutach kłótni w wielu językach i telefonach do biura sprawa się wyjaśnia – turystów z Nidri odbierze z Vassiliki bus i zawiezie ich do hoteli. Niestety, atmosfera na statku przez ostatnie kilkadziesiąt minut była już taka sobie. (Przy okazji jeszcze kilka ujęć portu w Vassiliki)
Po 19 przybijamy do portu w Vassiliki, co oznacza, że spędziliśmy na rejsie trochę ponad 10 godzin. Czy było warto? Jeżeli potrzebujecie zagospodarować cały dzień, to na pewno warto. Natomiast trzeba wziąć pod uwagę, że odległości między wyspami są spore i duża część wycieczki to takie raczej durnopływanie. Jak dla mnie to rejs spokojnie mógłby się skończyć na kąpieli na Itace. Do samego statku też nie mam zastrzeżeń, bar był dobrze zaopatrzony, toalety czyste, a kapitan wydawał się być bardzo zaangażowany i z dużym entuzjazmem (może nawet zbyt dużym – vide historia jaskini) opowiadał o okolicy.
Dzień 7 Przedostatni (tak!) dzień pobytu opłynął nam podobnie do pierwszego, z tym że pogoda była niestety dużo gorsza. Na szczęście na surferskiej części plaży nie brakowało miejsc pod dachem, a amatorom leżaków obsługa rozdawała nawet koce dla ochrony przed wiatrem. Wieczorem w jednym z barów plaży miał odbyć się grill, na który się zapisaliśmy. Niestety, nie było nam dane tam ostatecznie na grilla, bo ostatni dzień zakończył się bardzo spektakularną klapą
;)
Przed wyjściem na grilla postanowiliśmy jeszcze skoczyć na ostatnie zakupy do supermarketu. Kiedy wracaliśmy do pokoju, zaczęło kropić, potem padać, a na końcu lać. A nie, przepraszam, na końcu była burza i po raz kolejny wysiadł prąd <lol>. Deszcz padał do późnych godzin nocnych, a my spędziliśmy ostatni wieczór w pokoju, przy przywiezionej z Polski świeczce na komary, jedząc kupione parę godzin wcześniej kulinarne pamiątki i wyżebraną z kuchni hotelowej suchą bułkę. Zapiliśmy to butelką wina (a jakże, również pamiątkowego)… I tak nasz pobyt na Lefkadzie dobiegł końca.
Dzień 8 Ostatni dzień to już tylko bardzo wczesna podbudka, przejazd na lotnisko, na którym nie ma nic poza kawą za 4 euro, i przelot do Polski. Dodam, że po powrocie do Katowic zafundowaliśmy sobie tani nocleg w tamtejszym Novotelu, w którym z kolei nie było wody
;)
I tak o to – rok po powrocie z Lefkady – relacja zamyka się. Mam nadzieję, że w chociaż małym stopniu będzie dla kogoś przydatna.
@greg1291Nie napisałam nieznana, tylko jakby nieznana, a to różnica. A poza tym - czy to, ze biura organizują dokądś wycieczki od razu decyduje o tym, że coś robi się dobrze znane? W przypadku Lefkady tak nie jest, ilość informacji o wyspie jest dość ograniczona, również na naszym forum. Ale zmienię nieco tytuł, może będzie mniej kontrowersyjny
;)
metia napisał:Zatem tak, poniższa relacja* zabierze Was na jedną z mniej znanych greckich wysp
;) Przy moim Skyrosie, Lefkada brzmi wręcz jak wielka metropolia, wszystkim znana, chociażby ze słyszenia.Nie zmienia to faktu, że mam ochotę poczuć grecki klimat, więc z przyjemnością czekam na kontynuację:-)
I co dalej z relacją? Zastanawiam się nad tym kierunkiem i chętnie dowiedziałabym się czegoś więcej, bo rzeczywiście konkretnych informacji ze świecą szukać..
;-)
@kamaRelacja póki co stoi, bo szlag trafił mi zdjęcia :/ Jestem w trakcie ich odzyskiwania, ale jeszcze trochę to potrwa, bo część odzyskała się w zupełnie przypadkowej kolejności i mozolnie dopasowuję je do poszczególnych dni pobytu/atrakcji. Może w weekend majowy ruszę dalej. Póki co jeżeli masz pytania, pisz śmiało na priv, spróbuję napisać, ile będę mogła.
metia napisał:Znacie kogoś, kto nie był na greckich wyspach? Dobra, pewnie znacie. Ale czy jest ktoś taki na forum? Kreta, Santorini, Zakyntos, Kos, Korfu, Mykonos, Itaka, Rodos, Skiatos i dziesiątki innych - do wyboru, do koloru. A czy o Lefkadzie ktoś z drogich forumowiczów słyszał?Ja nie byłam na żadnej wyspie (zwiedzałam tylko kontynentalną Grecję), bo mnie tam zwyczajnie nie ciągnie.
:lol: Ale o Lefkadzie słyszałam.
8-)
Tak jakoś do Vasiliki nie dotarłem ,jednak moja ubiegłoroczna wrześniowa wyprawa na wyspy greckie miała początek na Zante a koniec na Korfu. Tym razem odwiedziłem 5 wysp pokonując po kolei promem między nimi. Na Lefkadę dotarłem już po pobycie na Kefalonii i wylądowałem w samym centrum Nydri. Przeraził mnie cały tłum turystów rodem z byłej Jugosławii ,Rumunii,Macedonii, Bułgarii itp Całkiem inny klimat niż na pięknej Kefalonii. Dosłownie miasteczko przypomniało mi gwarną Malię czy Hersonissos na Krecie. Jednak złego słowa nie powiem o innych częściach wyspy.Chcąc sobie zrobić taki trip po Wyspach Jońskich to z Zakynthos promy na Kefalonię kursują z Agios Nikolaos na pólnocy wyspy do Pesady za 9 e natomiast do portu w Skala trzeba najpierw płynąć do Kyllini na Peloponezie i dopiero z tamtąd na Kefalonię. Z Kefalonii na Lefkadę prom pływa z Fiskardo do Nidri a z Sami do Vasiliki już nic nie ma / polikwidowali/Z Lefkady na Korfu już trzeba przez ląd jechać autobusem do Igoumenitsy i promem np. do Lefkimmi lub Kerkiry, można też z Parga popłynąć na Paxi a z niej też do Lefkimmi na Korfu.
@andrzejdzNa Nydri ponarzekam w kolejnym odcinku
;) Dla mnie to było takie Mielno do kwadratu. Dobrze, że nie mieszkaliśmy tam, bo bym chyba uciekła. W Sidari na Korfu też było imprezowo, ale główna ulica Nydri to po prostu turystyczna maskara.Co do transportu z Vasiliki do Fiscardo, to nie wiem dokładnie. Duży port był częściowo w remoncie, niedostępny dla większych jednostek, więc założyłam, że brak rejsów stamtąd jest chwilowy.
Vasiliki to jedno s bardziej znanych windsurfigowych spotów. I znam sporo ludzi którzy jeżdżą do Grecji od 15 lat i nie bardzo coś więcej widzieli niż Levkadę
Na wyspie nie byłam, ale sporo się o niej na innych forach i blogach naczytałam. Ale nie ma się czemu dziwić skoro jest tu skupisko pięknych plaż (znany, co wiąże się z tłumem oczywiście w sezonie). Z przyjemnością poczytam i poglądach, w tym roku początkwo był nawet plan, że na Lefce spędzimy urlop wakacyjny - jak to my dojazd samochodem
:mrgreen:
Osobiście przekonuje mnie możliwość dojechania na Lefkadię samochodem.
:PChwilowo road tripy mam zawieszone na rzecz poruszania się na własnych kończynach, ale może jeszcze dożyję dnia, kiedy mi się zechce pojeździć po Europie... i będę w posiadaniu samochodu, po którym będę się spodziewała czegoś więcej niż stanięcia na środku drogi bez ostrzeżenia.
Dziekuje za super relację, za wiele konkretnych spostrzeżen którymi chciałas sie podzielic poswięcając swój czas. Przy tym świetny język , kilka razy sie uśmiałem ( np. historie z tym prądem i finał z prądem w hotelu Katowicach ale za to bez wody
:))Jade w tym roku do Nidri na tydzien i właśnie zastanawiałem sie co warto a co nie (folderowe info z biur podroży malo konkretne). Chcę objechać Lefkadę skuterem i na szczęscie od Ciebie sie dowiedziałem że do Egremni nie ma dojazdu i że raczej szkoda czasu na droge lądową do Porto Katsiki. Także rozwiałaś mój miraż na temat Ionian Islands cruise (durnopływanie
:) więc wezmę cos krótszego a bardziej treściwego.Wielkie dzękiiiiiiiskier43
Na szczęście kapitan zna jedno miejsce na Skorpios, gdzie nieoficjalnie kąpiel jest dozwolona. Zatrzymujemy się na ostatni postój i zanurzamy się w splendorze ;)
Po kąpieli robi się już dość późno. Słońce jest coraz niżej, pojawia się wiatr i robi się po prostu zimno. Owijamy się czym się da, bo podróż powrotna do Vassiliki ma trwać ponad godzinę. Jednak atmosfera szybko robi się gorąca – część pasażerów twierdzi, że mieli obiecany powrót statkiem do Nidri, natomiast kapitan nic o tym nie wie. Po kilkunastu minutach kłótni w wielu językach i telefonach do biura sprawa się wyjaśnia – turystów z Nidri odbierze z Vassiliki bus i zawiezie ich do hoteli. Niestety, atmosfera na statku przez ostatnie kilkadziesiąt minut była już taka sobie.
(Przy okazji jeszcze kilka ujęć portu w Vassiliki)
Po 19 przybijamy do portu w Vassiliki, co oznacza, że spędziliśmy na rejsie trochę ponad 10 godzin. Czy było warto? Jeżeli potrzebujecie zagospodarować cały dzień, to na pewno warto. Natomiast trzeba wziąć pod uwagę, że odległości między wyspami są spore i duża część wycieczki to takie raczej durnopływanie. Jak dla mnie to rejs spokojnie mógłby się skończyć na kąpieli na Itace. Do samego statku też nie mam zastrzeżeń, bar był dobrze zaopatrzony, toalety czyste, a kapitan wydawał się być bardzo zaangażowany i z dużym entuzjazmem (może nawet zbyt dużym – vide historia jaskini) opowiadał o okolicy.
Dzień 7
Przedostatni (tak!) dzień pobytu opłynął nam podobnie do pierwszego, z tym że pogoda była niestety dużo gorsza. Na szczęście na surferskiej części plaży nie brakowało miejsc pod dachem, a amatorom leżaków obsługa rozdawała nawet koce dla ochrony przed wiatrem. Wieczorem w jednym z barów plaży miał odbyć się grill, na który się zapisaliśmy. Niestety, nie było nam dane tam ostatecznie na grilla, bo ostatni dzień zakończył się bardzo spektakularną klapą ;)
Przed wyjściem na grilla postanowiliśmy jeszcze skoczyć na ostatnie zakupy do supermarketu. Kiedy wracaliśmy do pokoju, zaczęło kropić, potem padać, a na końcu lać. A nie, przepraszam, na końcu była burza i po raz kolejny wysiadł prąd <lol>. Deszcz padał do późnych godzin nocnych, a my spędziliśmy ostatni wieczór w pokoju, przy przywiezionej z Polski świeczce na komary, jedząc kupione parę godzin wcześniej kulinarne pamiątki i wyżebraną z kuchni hotelowej suchą bułkę. Zapiliśmy to butelką wina (a jakże, również pamiątkowego)… I tak nasz pobyt na Lefkadzie dobiegł końca.
Dzień 8
Ostatni dzień to już tylko bardzo wczesna podbudka, przejazd na lotnisko, na którym nie ma nic poza kawą za 4 euro, i przelot do Polski. Dodam, że po powrocie do Katowic zafundowaliśmy sobie tani nocleg w tamtejszym Novotelu, w którym z kolei nie było wody ;)
I tak o to – rok po powrocie z Lefkady – relacja zamyka się. Mam nadzieję, że w chociaż małym stopniu będzie dla kogoś przydatna.
Ps. Na ewentualne pytania chętnie odpowiem.
KONIEC