Jest dość zimno, ok 1 C. Na zodiaku wiadomo, ruchu nie ma ,można się tylko obracać i to delikatnie, żeby nie wejść komuś w kadr. Najszybciej marzną mi ręce , choć oczywiście mam rękawiczki.. Podpływamy teraz zodiakami pod piękne, "tańczące" kolumny bazaltowe .
Na skałach widać wiosnę , zaczynają rosnąć kolorowe roślinki
Widoki zapierają dech w piersiach
Zmarznięci ,ale szczęśliwi wracamy na statek na ciepły lunch . To jeszcze nie koniec wrażeń tego dnia .Po południu , po lunchu mamy drugi stop. Dopływamy do Danmark Island , też w Scoresby Sund. Nazwa wyspy pochodzi od jej odkrywcy , duńskiego badacza Carla Rydera. Spędził tu zimę a na statku Hekla pracował nad stworzeniem mapy fjordu Scoresbysund i podobno całkiem nieźle mu poszło. Tym razem " lądujemy " na wyspie tzn. zodiakami dopływamy do brzegu.Przy takim mokrym lądowaniu bardzo przydają się wysokie, nieprzemakalne buty, bo z zodiaka wskakujemy po kostki do wody przy brzegu, inaczej się nie da. Są 2 opcje spaceru : krótszy i łatwiejszy oraz dłuższy. Oczywiście dołączamy do grupy z dłuższym spacerem , aby jak najwięcej zobaczyć. Wyspa ma podłoże kamieniste, ale kiedyś cała była pokryta lodem. Nasz trek trwa kilka godzin i jest bardzo ciekawy. Jest trochę roslinności więc korzystam z okazji i robię zdjęcia makro. Niestety , jak pisałam wczesniej kartę z aparatu mi wcięło ,więc fotek nie ma
O 18.30 jest spotkanie wszystkich z grupą liderów. Najpierw jest podsumowanie , gdzie bylismy, co widzieliśmy, fotki a potem wstępny plan na dzień następny. Bedzie sie działo
:DAgnieszko, pięknie dziękuję za miłe słowa
:) To dopinguje do dalszego pisaniaRODE FJORD
Następnego dnia budzimy się bardzo wcześnie. Ok 6 rano zrywa nas pobudka.. Jednak warto , bo wita nas cudowny wschód słońca, mieniący się wieloma barwami. Stoimy na pokładzie i patrzymy na to co nas otacza jak zahipnotyzowani Pogoda znowu nam dopisuje , niebo prawie bez chmur. Trzeba przyznać, że na tym wyjeździe mamy farta , szkoda ,że nie zawsze tak jest. No , ale wiadomo w tych rejonach , z pogodą to jest totalna loteria . Wpływamy do Rode Fjord , który znajduje się w części znanego nam już trochę Scoresby Sound.
Serdeczne podziękowania za dokończenie relacji! Zapisuję sobie do późniejszego wykorzystania :-) już wypatrzyłam te rejsy, nie są niestety bardzo dostępne cenowo, ale trzeba mieć jakiś cel w życiu :-) Wszystkiego dobrego w dalszych podróżach!
Serdeczne podziękowania za dokończenie relacji! Zapisuję sobie do późniejszego wykorzystania
:-) już wypatrzyłam te rejsy, nie są niestety bardzo dostępne cenowo, ale trzeba mieć jakiś cel w życiu
:-) Wszystkiego dobrego w dalszych podróżach!
Letadełko i tobie życzę pięknych, fascyunujących podróży w Nowym Roku .Spojrzałam dziś na cenę tego rejsu w 2025 i ... aż mnie zatkało. Koszt bardzo wysoki
:o 7.450 E za osobę w kabince porthole ( taką zamawiałam ) albo 8.050 za twin window ( taką otrzymałam w ramach upgrade)Mam jednak podpowiedż.. trzeba śledzić na bieżąco ich promocje a szczególnie jak się zbliża termin wyjazdu. Ja kupiłam ten rejs na trochę ponad 2 miesiące przed wyjazdem. Była promocja - 50% ceny na poszczególne kabiny. W ten sposób upolowałam cenkę 3500 E za osobę + 180 E za transfer ze stolicy do Akureyri i z powrotem.W tym roku też będę próbować coś złapać fajnego , czy się uda ? zobaczymy. W tym roku udało mi się popłynąć wiosną na Svalbard. Testowałam tym razem Quark Expeditions, była też 50% obniżka i tylko dlatego byłam w stanie skorzystać z oferty.Trzeba więc cierpliwie " polować". Trzymam więc kciuki, aby ci sie udało
:)
Podpływamy teraz zodiakami pod piękne, "tańczące" kolumny bazaltowe .
Na skałach widać wiosnę , zaczynają rosnąć kolorowe roślinki
Widoki zapierają dech w piersiach
Zmarznięci ,ale szczęśliwi wracamy na statek na ciepły lunch . To jeszcze nie koniec wrażeń tego dnia .Po południu , po lunchu mamy drugi stop.
Dopływamy do Danmark Island , też w Scoresby Sund. Nazwa wyspy pochodzi od jej odkrywcy , duńskiego badacza Carla Rydera. Spędził tu zimę a na statku Hekla pracował nad stworzeniem mapy fjordu Scoresbysund i podobno całkiem nieźle mu poszło.
Tym razem " lądujemy " na wyspie tzn. zodiakami dopływamy do brzegu.Przy takim mokrym lądowaniu bardzo przydają się wysokie, nieprzemakalne buty, bo z zodiaka wskakujemy po kostki do wody przy brzegu, inaczej się nie da.
Są 2 opcje spaceru : krótszy i łatwiejszy oraz dłuższy. Oczywiście dołączamy do grupy z dłuższym spacerem , aby jak najwięcej zobaczyć.
Wyspa ma podłoże kamieniste, ale kiedyś cała była pokryta lodem. Nasz trek trwa kilka godzin i jest bardzo ciekawy. Jest trochę roslinności więc korzystam z okazji i robię zdjęcia makro. Niestety , jak pisałam wczesniej kartę z aparatu mi wcięło ,więc fotek nie ma
O 18.30 jest spotkanie wszystkich z grupą liderów. Najpierw jest podsumowanie , gdzie bylismy, co widzieliśmy, fotki a potem wstępny plan na dzień następny. Bedzie sie działo :DAgnieszko, pięknie dziękuję za miłe słowa :) To dopinguje do dalszego pisaniaRODE FJORD
Następnego dnia budzimy się bardzo wcześnie. Ok 6 rano zrywa nas pobudka.. Jednak warto , bo wita nas cudowny wschód słońca, mieniący się wieloma barwami. Stoimy na pokładzie i patrzymy na to co nas otacza jak zahipnotyzowani
Pogoda znowu nam dopisuje , niebo prawie bez chmur. Trzeba przyznać, że na tym wyjeździe mamy farta , szkoda ,że nie zawsze tak jest. No , ale wiadomo w tych rejonach , z pogodą to jest totalna loteria .
Wpływamy do Rode Fjord , który znajduje się w części znanego nam już trochę Scoresby Sound.