+1
marcinsss 4 lutego 2019 14:41
Image

Image

Image

Image

Osoba spostrzegawcza i o instynktach detektywistycznych powinna się zacząć zastanawiać, dlaczego większość zdjęć jest robiona od strony wody. I wygląda na to, że jesteśmy trochę dalej od brzegu, niż te brodzące na ostatnim zdjęciu panie.
To za sprawą obiecanej w pierwszym wpisie atrakcji, której nie widziałem w polskim internecie. Firma organizująca atrakcję nazywa się Crystal Water Kayaks - La Digue i można kontaktować się z nimi poprzez FB. Tyle, że ten kontakt i tak jest raczej słaby. Najlepiej po prostu udać się do ich siedziby - mają "budę" przy ścieżce na Source d'Argent, wcześniej dowiadując się tylko o której godzinie tego dnia będą wypływać, a zależy to m. in. od godziny przypływu/odpływu.
No dobrze - a na czym polega ta atrakcja? Na 3-4 godzinach spędzonych na kajakach, ale nie na zwykłych kajakach, tylko na takich magicznych. 8-)

Image

Image

Image

Image

Co można robić tyle czasu w takim kajaku? Pływać i oglądać!
I tu niestety muszę napisać, że rafa (przynajmniej tam, gdzie pływaliśmy) nie istnieje. Porównując to z tym, co widziałem w Egipcie, Tajlandii czy na Bali to jest smutek, smuteczek. Wyblakłe ruiny i gdzieniegdzie jakaś rybka czy ślimak. Sytuacje ratują trochę płaszczki, których kilka widzieliśmy, a poza tym życia pod wodą prawie nie ma. Winę za to ponosi El Niño i spowodowany nim wzrost temperatury wody powierzchniowej. Podobno w ciągu kilku-kilkunastu lat rafa może się odrodzić. Oby była to prawda i oby warunki do tego były sprzyjające. Na tą chwilę, przynajmniej w tej okolicy, na jakieś spektakularne snurki nie liczcie. Również pływanie takim kajakiem wzdłuż Koh Tao, to byłby szał, a tu było tylko (i aż) miło.
Pokręciliśmy się zatem trochę po okolicy w tych kajakach, podziwiając piękno wyspy od strony morza, ganiając płaszczki i oglądając smutne resztki rafy, a następnie płyniemy w kierunku kolejnego punktu programu.

Image

Image

W związku z tym, że dystans był spory a nie każdy był w przeszłości olimpijczykiem w wioślarstwie, to nam taki seszelski kulig zorganizowali.
Przy okazji kilka słów o bezpieczeństwie. Było nas łącznie 8 kajaków. W jednym z nich, oprócz klienta, był również przewodnik. Poza tym, przez cały czas w pobliżu kręcił się Zodiac (ponton z silnikiem). Nigdy nie wypływaliśmy poza rafę, nawet się do niej za bardzo nie zbliżaliśmy. Uważam, że było bezpiecznie, pomimo tego, że nie dostaliśmy kapoków. Osoby, które nie miały siły lub ochoty na wiosłowanie mogły w dowolnym momencie prosić o podholowanie.

Image

Po drodze takie widoki. Wg miejscowych legend (a przynajmniej wg miejscowych przewodników) to są całujące się skały i jeżeli jakaś para się pocałuje patrząc na nie, to miłość do grobowej deski jak w banku. My z Asią nie potrzebujemy takich wspomagaczy, ale jeżeli ktoś coś, to można spróbować. Może ze zdjęcia też zadziała... :lol:
Następna formacja wg przewodnika przypomina Coco de mer (żeńską wersję). A co przypomina Coco de mer, to chyba każdy wie. (dla tych, co nie wiedzą, to część ciała na 4 litery i nie "ucho")

Image

Kolejnym punktem programu jest plaża Robinsona Crusoe.
Skąd ta nazwa? To właśnie tu nakręcono wiele scen z filmu pod tytułem Crusoe (w 1988 roku). Tuż przy plaży znajduje się też jaskinia, która służyła filmowemu Robinsonowi za kwaterę. No cóż, widocznie przemysł hotelarski nie był wtedy zbyt dobrze rozwinięty w tych stronach...

Image

Image

Na Plaży Robinsona zaplanowany był dłuższy postój oraz część kulturalno-rozrywkowa, konkursy, piesze wycieczki po okolicy i generalnie relaks.
M. in. przeprowadzono szkolenie z samodzielnego obierania (za pomocą zaostrzonego kija) i rozłupywania (o skałę) kokosów. Prawie mi się udało. No w każdym razie już bym na bezludnej wyspie z głodu nie umarł Chyba, że by tam nie było kokosów. Kto sobie rozłupał, mógł sobie wypić i zjeść.

Image

Image

Kto sobie nie rozłupał, to mu pan rozłupał za pomocą profesjonalnych narzędzi.

Image

Image

Image

Trochę żeśmy tych kokosów zepsuli. Ale nic się nie zmarnowało. Podejrzewam celowe działanie organizatora, bo innego poczęstunku w cenie nie było. ;)
Był też z nami syn któregoś z przewodników. Lat na oko 5-6 i już się uczy fachu. Chwilami robił za przewodnika, a jak się zmęczył, to zasnął w kajaku.

Image

Przewodnik naprawdę ciekawie opowiadał o geologii, ekologii i historii regionu.

Image

A wyglądało to mniej więcej jak tu: on opowiada, my, tacy zasłuchani...

Image

A to co? Gołębie wyścigowe?

Image

Połaziliśmy po okolicy, porobiliśmy zdjęcia. Byliśmy nawet całkiem blisko słynnej Anse Moron. Za nami rozwrzeszczana dżungla, przed nami ocean. Myślałem, że nigdy nie będę chciał wrócić na Seszele, ale jednak jak teraz to piszę i oglądam ponownie te zdjęcia, to wróciłbym tam na godzinkę czy dwie...

Image

Image

Image

Image

Widoki i sielski nastrój sprawiły, że czas nam mijał bardzo szybko i nadeszła chwila powrotu. Chętnych do wiosłowania już nie było, więc uformowaliśmy sprawnie kulig i wróciliśmy na Anse Source d'Argent.
Wycieczka była super i nie żałuję ani jednego z 35 euro od osoby wydanych na nią. Jak ktoś będzie miał okazję, to polecam.
My natomiast poszwendaliśmy się trochę po Anse Source d'Argent i poszliśmy obejrzeć za co jeszcze tego dnia zapłaciliśmy.

Image

Image

Jak się zapewne większość czytających orientuje, na Seszelach wszystkie plaże są publiczne i bezpłatne. I tylko w jednym miejscu zrobiono sprytny myk - chcesz zobaczyć Sorce d'Argent? Musisz zapłacić.
Bo jedyne dojście do niej wiedzie przez skansen połączony z hodowlą wanilii i więzieniem dla żółwi.
Musisz, nie musisz... :)
W internecie (na f4f oczywiście również) można bez problemu znaleźć opis jak uniknąć tej opłaty. Należy zejść do morza obok lądowiska dla helikopterów i przejść krótki odcinek wodą. W czasie odpływu jest tam całkiem płytko. Nam się w promocji trafił nawet helikopter na lądowisku.

Image

No ale postanowiliśmy wejść na pełnym legalu i sobie po drodze pooglądać, cóż to takiego ciekawego tam jest, że wołają za to kasiurę. Wejście coś koło 30 PLN za osobę.
Główne atrakcje skansenu nas zupełnie nie interesowały (jak się kiedyś mieliło skorupy kokosów czy wyciskało olejek z wanilii). Zainteresowała nas za to fauna i flora na tym terenie. Po pierwsze - plantacja wanilii, która wygląda tak.

Image

Image

Image

Wiedzieliście, że wanilia należy do rodziny storczykowatych? Ja nie. A rośnie jako takie pnącze oplatając się wokół drzew.
Mieliśmy też okazję pooglądać z bliska słynne seszelskie pająki. Czemu słynne? Bo są wielkie i jest ich dużo. I podobno są zupełnie nieszkodliwe, no chyba, że ktoś zawału dostanie, jak mu taki okaz na głowę spadnie.
Dla osób mających problem z obecnością pająków w pobliżu - one są chyba mało stresujące, bo są zupełnie nieruchawe. Nie chodzą, nie skaczą, nawet nie drgną w tych swoich sieciach. Po prostu sobie tam są.

Image

Image

Zatrzymaliśmy się na chwilę przy więzieniu dla żółwi. Z premedytacją używam tej nazwy, bo takie mniej więcej sprawia to wrażenie. Same żółwie robią świetne wrażenie, ale to, że są tam przetrzymywane jest dość smutne. Cieszę się, że udało nam się później spotkać też żółwia na wolności.

Image

Ten chyba jest wkurzony.

Image

Image

A to taki bardziej żółw-filozof.
Było też sporo ptactwa. Bardzo polularne na Seszelach są te sympatyczne kolorowe "wróble".

Image

A to jest rarytas. Bardzo się cieszę, że udało nam się go spotkać. Po łacinie Terpsiphone corvina, po angielsku Seychelles paradise flycatcher a tłumacząc dosłownie na polski to Seszelska rajska muchołówka. Nie mam pojęcia, czy to poprawna polska nazwa. Ptak jest wpisany na listę gatunków ekstremalnie zagrożonych wyginięciem. Dodatkowy smaczek - był w logo naszego hotelu.

Image

Jeszcze trochę podziwiania okolicy i kilka zdjęć kwiatów.

Image

Image

Image

Image

W drodze powrotnej do hotelu odwiedzamy supermarket. Nic ciekawego, kosmiczne ceny, totalny brak owoców. Idziemy też coś zjeść. Na La Digue stołowaliśmy się w Take Away "Gala" - smacznie i tanio. Można się najeść za ok. 20-30 PLN na osobę (danie główne (kurczak czy ryba + frytki albo makaron) + jakieś picie, polecam lemoniadę). Uwaga na zielone curry - jest ostre. :shock:

Image

Jeżeli chodzi o czas, to na Seszelach (jak i wszędzie między zwrotnikami) nie ma wielkiej filozofii. Wschód koło 6:00 rano, zachód koło 18:00. A piszę o tym, bo właśnie nam cały dzień zleciał.
Idziemy sprawdzić, czy na hotelowej plaży wreszcie ktoś się pojawił. I sukces. była jakaś para i zajęła dwa z kilkunastu hotelowych leżaków. Czyli może jednak z tą hotelową plażą nie jest tak źle.
Oglądamy zachód słońca, a tu niespodziewana atrakcja. Netoperek sobie przyleciał. I to nie byle jaki - całkiem spore bydle. Ale o nietoperzach napiszę później, na Praslin było ich dużo więcej, to będzie okazja.

Image

Image

I to by było na tyle dziś. W następnym wpisie będzie Tour de La Digue. :)To nie jest "następny wpis". :)
To tylko filmik z przelotu De Havilland Canada DHC-6 Twin Otter linii Air Seychelles i troszkę relaksującej muzyki na te zimowe dni. 8-)
Jeżeli kogoś rozbolą oczy (lub uszy) przy oglądaniu tego filmu, to z góry przepraszam, ale filmowanie i montaż to zdecydowanie nie jest moja mocna strona. :lol: :lol: :lol:

https://youtu.be/gIJ74FlUHf4Taka szczera opinia w dzisiejszych czasach to coś niezwykłego. :)
Gdyby jeszcze Ci się chciało napisać (ale najlepiej na prv :lol: ), co konkretnie Ci się nie podoba, to może byłbym w stanie się poprawić.

A co do zdjęć, to bardzo się cieszę, że się podobają. Są dla mnie ważne i staram się, żeby były jak najlepsze. Niestety nie są jeszcze tak dobre, jak bym chciał i można na forum znaleźć dużo lepszych, ale już jest coraz lepiej. :) Przede wszystkim dbam, żeby nie było na nich głupich błędów w kadrowaniu czy kompozycji, żeby kolory były przyjemne dla oka i żeby były o czymś. Troszkę pomaga sprzęt. Mam już całkiem niezły aparat, a przed tym wyjazdem zainwestowałem w filtr polaryzacyjny, który uratował niebo na większości zdjęć z tego wyjazdu. Filtr zdecydowanie polecam.@Stasiek_T Miałeś rację, poprawione.

@kieras86 Ja Ci już powiedziałem najważniejsze. Da się i to kompletnie ZA DARMO! Reszta w Twoich rękach. Poczytaj wątek od @sranda albo co daje posiadanie karty Diners Club. Jak już wiesz, że się da, to resztę sobie ogarniesz. :) I to moja wielka satysfakcja, że z tego mojego pisania ktoś będzie miał wymierną korzyść. :D

@BooBooZB Troszkę o tych Twoich wyprawach czytałem. To co, następnym razem bierzesz taki kajaczek? :lol:

@lovenz "...Najważniejsze że gdy ponownie na nie patrzysz to chcesz tam wrócić....." Dokładnie. Najbardziej o to chodzi. :) To ja mam jeszcze jedną prośbę - napisz, która relacja (ew. nie wiem - blog, książka, reportaż ale lepiej, gdyby to było amatorskie pisanie, a ni jakiś tytan słowa pisanego) Ci się podobają. Tak z ciekawości chciałbym wiedzieć.Czuję się mocno pogoniony i obiecuję, że dzisiaj pojawi się wreszcie ten kolejny wpis.
Może nie będzie za długi, ale zdjęć będzie sporo. ;)@eskie w dziwnym kierunku zmierza ta rozmowa :lol: Wracajmy lepiej na Seszele...

Tour de La Digue.
(dzień 2 i 3)

Od kilku lat bardzo polubiłem kolarstwo szosowe, niestety, głównie w Eurosporcie, a nie jako formę aktywnego spędzania czasu. Wiąże się to trochę z podróżami, bo mam pomysł, żeby się w tym roku wybrać na kilka dni jako kibic na trasę któregoś z wielkich wyścigów. Najprawdopodobniej będzie to końcówka Vuelta a Espana, ale nie o tym...

Po La Digue jeździ kilka samochodów, kilka wózków elektrycznych, są za dwa minibusy i 2-3 mini-ciężarówki, ale królem ladiguańskich szos jest rower.

Image

Jeśli popłyniecie na La Digue, to wynajęcie roweru zaproponują Wam zanim jeszcze dobrze zejdziecie na ląd. Pamiętacie?
Miejscowi przedsiębiorcy na przystani napisał:
"Wynajmij od nas rower, a dostarczymy Twoje bagaże do hotelu bezpłatnie!"

My skorzystaliśmy z oferty pośrednictwa naszego hotelu. 150 rupii (ok. 50 PLN) za wynajęcie na 1 dzień, po 100 rupii za dzień, jeśli na dłużej. Wzięliśmy na dwa dni. Rowery były w dobrym stanie i nie mieliśmy z nimi żadnych problemów. Wynajem załatwiałem wieczorem poprzedniego dnia i tu po raz kolejny Mae (recepcjonistka) wykazała się talentem i wzorową dbałością o dobro klienta. Zadzwoniła do "rowerowni" i poprosiła o dostarczenie rowerów już dzisiaj wieczorem, bo "Sir and Madam" będą wyjeżdżać o 6:00. Zacząłem coś tłumaczyć, że gdzie o 6:00, o 8:00 najwcześniej... ale bardzo przekonywająco mi wytłumaczyła, że jak zamówię na 8:00, to mogę dostać i o 10:00, a jak przyprowadzą dzisiaj, to będą czekały. O Mae jeszcze będzie kilka razy...
Rano wyruszamy faktycznie około 8:00, zaraz po śniadaniu, bo jest piękna pogoda i szkoda dnia. Nasza trasa wygląda następująco:

Tour de La Digue.JPG


Wrzucam mapkę, jakby było się tu można zgubić... :lol:
Pierwszy przystanek był nieplanowany - żółwie. Chcę wierzyć, że to są te wolne żółwie, chociaż trochę podejrzane jest, że tak sobie siedzą akurat koło małego baru... Może po prostu dobra miejscówka i ktoś je tu dokarmia. W każdym razie nie było widać, żeby ktoś je w jakiś sposób ograniczał.

Image

Pierwszy planowany przystanek, to Anse Severe. Ładna długa, piaszczysta plaża, z obu stron zakończona seszelskimi granitami. Podobno bardzo dobre miejsce na snurkowanie. Już miałem zakładać maskę i płetwy, ale Asia mnie przekonała, że póki piękna pogoda, to jedziemy dalej, a dłuższe postoje będziemy robić w drodze powrotnej. Jak się później okazało, to był bardzo dobry plan. Moja żona to bardzo mądra kobieta jest... Zatem kilka zdjęć i jedziemy dalej...


Dodaj Komentarz

Komentarze (53)

handsome 4 lutego 2019 15:08 Odpowiedz
Go on :P
elwirka 4 lutego 2019 15:17 Odpowiedz
Ja czytam. Pisz! Te 5500 za 8 dni to na was dwoje, czy za osobę?
maxima 4 lutego 2019 15:27 Odpowiedz
obstawiam ze na osobę, biorąc pod uwagę pewne problemy z lotami na powrocie ;))
marcinsss 4 lutego 2019 15:38 Odpowiedz
@elwirka 5500 jest za osobę i BEZ UWZGLĘDNIENIA tych problemów @maxima Liczę na pozytywne zakończenie sprawy...
elwirka 4 lutego 2019 15:39 Odpowiedz
Napisałeś „nam wyszło 5500”. Stąd moje dociekliwe pytanie;-)
miriam 4 lutego 2019 15:40 Odpowiedz
Zaciekawiłeś mnie tym wstępem że ho,ho. ;) Dopisuję się więc do listy czytelników :P
miau-miaukovski 4 lutego 2019 15:46 Odpowiedz
i'm aboard, captain!
tom-k 4 lutego 2019 15:47 Odpowiedz
elwirka napisał:Napisałeś „nam wyszło 5500”. Stąd moje dociekliwe pytanie;-)Gwoli ścisłości to napisał tak: Można tam spędzić fajnie czas za 2500 PLN od osoby (jak to opisał @Washington w swojej świetnej relacji), ale aż tak, to ja nie potrafię. Nam wyszło ok. 5.500 za 8 dni Ale koniec tej matury z języka polskiego. Czekamy na więcej 8-)
marcinsss 4 lutego 2019 16:08 Odpowiedz
miriam napisał:Zaciekawiłeś mnie tym wstępem że ho,ho. ;) Dopisuję się więc do listy czytelników :PTak się właśnie ukręca bat na własne cztery litery :DTeraz już muszę pisać dalej... :lol:
sudoku 4 lutego 2019 16:15 Odpowiedz
Pisz, a my będziemy Cię poganiać, jak się będziesz ociągał.
tarman 4 lutego 2019 16:15 Odpowiedz
Nie masz wyjścia, musisz .... [emoji12]Jak mówią: obecny!!!
pietrucha 4 lutego 2019 22:50 Odpowiedz
Kolejny na liście :)
krzysmoc 4 lutego 2019 23:04 Odpowiedz
Jestem ciekaw Twojej relacji bo własnie 29.01 wróciłem po dwóch tygodniach spędzonych na Seszelach i oszczędzając lecz nie rzeźbiąc wydałem po ok 6300zł na osobę
eskie 5 lutego 2019 06:16 Odpowiedz
marcinsss napisał:Jakiś czas później udało się (no gdzie - na f4f) znaleźć sposób na bardzo znaczne obniżenieFajnie piszesz, ale do pełni szczęścia jakbyś, choć ogólnie, podawał te patenty. Tak jak z Diners Club LOT.Thank you from the mountain.
kamo375 9 lutego 2019 13:30 Odpowiedz
Super relacja :)
marcinsss 10 lutego 2019 12:41 Odpowiedz
To nie jest "następny wpis". :)To tylko filmik z przelotu De Havilland Canada DHC-6 Twin Otter linii Air Seychelles i troszkę relaksującej muzyki na te zimowe dni. 8-) https://youtu.be/gIJ74FlUHf4
lovenz 10 lutego 2019 14:12 Odpowiedz
Sorry ale nie podoba mi się twoja relacja, może bardziej styl w jakim jest napisana. Ale za to muszę zdecydowanie pochwalić fotki które do mnie przemawiają i chce się oglądać dalej. Także będę śledził dalsze relacje z tego wypadu.
marcinsss 10 lutego 2019 15:12 Odpowiedz
Taka szczera opinia w dzisiejszych czasach to coś niezwykłego. :)Gdyby jeszcze Ci się chciało napisać (ale najlepiej na prv :lol: ), co konkretnie Ci się nie podoba, to może byłbym w stanie się poprawić.A co do zdjęć, to bardzo się cieszę, że się podobają. Są dla mnie ważne i staram się, żeby były jak najlepsze. Niestety nie są jeszcze tak dobre, jak bym chciał i można na forum znaleźć dużo lepszych, ale już jest coraz lepiej. :) Przede wszystkim dbam, żeby nie było na nich głupich błędów w kadrowaniu czy kompozycji, żeby kolory były przyjemne dla oka i żeby były o czymś. Troszkę pomaga sprzęt. Mam już całkiem niezły aparat, a przed tym wyjazdem zainwestowałem w filtr polaryzacyjny, który uratował niebo na większości zdjęć z tego wyjazdu. Filtr zdecydowanie polecam.
stasiek-t 10 lutego 2019 15:40 Odpowiedz
A mnie relacja (tekst) się podoba, dobrych zdjęć też nigdy za wiele... Choć ;) : chyba jedno jest zdublowane, w każdym razie nie umiem znaleźć różnicy w pierwszym i trzecim zdjęciu powyżej helikoptera (pani na tle skał).
kieras86 10 lutego 2019 15:49 Odpowiedz
@marcinsssZapytam jeszcze o te saloniki, bo pisałeś, że sam pierwszy raz korzystałeś :) No właśnie - jak to z tym jest? Przyznam, że jestem totalnym laikiem w tych kwestiach i zawsze zdawało mi się, że można z nich skorzystać tylko jak się leci w first, ewentualnie C lub jesli ma się jakiś tam status we frequent flyer. Jak to było u was? Można tak po prostu "kupić" wejscie, a jesli tak to ile taka przyjemnosc kosztuje? :)
sranda 10 lutego 2019 15:53 Odpowiedz
@kieras86Poczytaj np. ten wątek:priority-pass-pytania-informacje,15,41799To jedna z możliwości 'zdobycia' wejść do saloników. Inna to posiadanie odpowiedniej karty kredytowej, która PP daje w bonusie z limitowaną, bądź nielimitowaną liczbą bezpłatnych wejść. Odpowiednie wątki też są tu na forum.
booboozb 10 lutego 2019 15:58 Odpowiedz
Zacne zdjęcie żółwia 8-) Świetna wyprawa, kajaki są, to i lajk musi być ;)
lovenz 10 lutego 2019 17:07 Odpowiedz
Zawsze staram się być szczery i nie bede komus słodzìł czy mydił oczu itd. Blog , czy szersza relacja to tak jak z książką- jedni uwielbiają a inni nienawidzą. Tak jak pisałem- styl mi nie przypadł w szerokim pojęciu, a Ty masz nic nie zmieniać, pisz jak piszesz, bądź sobą i nie próbuj się dopasowywać bo właśnie chyba za to inni cię właśnie lubią. A ci do fotek to znów to samo- jak ktoś chce zobaczyć piękne i podrasowane to może to zrobić w googlach, oczywiście jak najbardziej popieram że fajnie jest się uczyć i wyciągać błędy z wcześniejszych prac ale to właśnie to że widać w nich rękę zwykłego podróżnika a nie fotografa profesjonalisty sprawia ta różnicę. Ja zdecydowanie wolę te amatorskie, prawdziwe, nie udawanie, nie podrasowane i robione na zamówienie pod danego klienta. Najważniejsze że gdy ponownie na nie patrzysz to chcesz tam wrócić.....To jest właśnie ta nagroda!
marcinsss 10 lutego 2019 19:15 Odpowiedz
@Stasiek_T Miałeś rację, poprawione.@kieras86 Ja Ci już powiedziałem najważniejsze. Da się i to kompletnie ZA DARMO! Reszta w Twoich rękach. Poczytaj wątek od @sranda albo co daje posiadanie karty Diners Club. Jak już wiesz, że się da, to resztę sobie ogarniesz. :) I to moja wielka satysfakcja, że z tego mojego pisania ktoś będzie miał wymierną korzyść. :D@BooBooZB Troszkę o tych Twoich wyprawach czytałem. To co, następnym razem bierzesz taki kajaczek? :lol:@lovenz "...Najważniejsze że gdy ponownie na nie patrzysz to chcesz tam wrócić....." Dokładnie. Najbardziej o to chodzi. :) To ja mam jeszcze jedną prośbę - napisz, która relacja (ew. nie wiem - blog, książka, reportaż ale lepiej, gdyby to było amatorskie pisanie, a ni jakiś tytan słowa pisanego) Ci się podobają. Tak z ciekawości chciałbym wiedzieć.
ankafly4free 12 lutego 2019 17:51 Odpowiedz
Swietna relacja. Dzieki za dokladne i zabawne opisy. Zdjecia rewelacja, bardzo zazdroszcze; bardzo kojaco dzialaja na oczy podraznione smogiem. Mozna spytac, co to za filtr na aparat zalozyles i jaki aparat w ogole? Ogolnie bardzo mnie inspiruje ta relacja, bo rozwazam wlasnie, gdzie by tu na 6ta rocznice slubu za pol roku. W zyciu nie sadzilam, ze Seszele moga byc dostepne finansowo, a tu prosze.. Z ciekawosci, wasze hotele mialy silownie? (I know, I know, brzmi to dziwnie, ale maz nie relaksuje sie na wyjezdzie, jesli nie moze pocwiczyc, wiec skoro ja zawsze wybieram gdzie, kiedy, co i jak, to on musi miec zawsze silownie.) Pytam, bo bardzo czesto dodatek silowni w hotelu jakos sie mocno spata ze znacznie wyzsza cena, niz hotele o takim samym standardzie, ale bez silowni.
marcinsss 13 lutego 2019 00:02 Odpowiedz
Dziękuję za dobre słowa. :)Filtr polaryzacyjny kołowy, a dokładnie: Marumi Fit + Slim Circular PL 72 mm. Bardzo pomaga robić lepsze zdjęcia. Ja do tej pory często miałem problem z niebem. Niby dla oka ładne, a na zdjęciu wychodziło słabe (zbyt białe, źle było widać chmury itp). Z tym filtrem jest dużo lepiej. Cena ok. 150 PLN.Aparat to Sony A6300.Co do siłowni - na La Digue nie było, na Praslin będzie, ale to nie był tani hotel. ;) Poza tym ja się nie znam, ale to naprawdę musi być siłownia? Jest pływanie, biegi po plaży czy okolicznych górkach, rowery, kajaki i jeszcze parę innych sposobów na aktywność fizyczną. ;) Ostatecznie można się na palmy wspinać. :lol: No ale ja się nie znam. Jak się ma nie zrelaksować, to szukaj z siłką. Coś na pewno znajdziesz.
miriam 13 lutego 2019 00:39 Odpowiedz
ankafly4free napisał:brzmi to dziwnie, ale maz nie relaksuje sie na wyjezdzie, jesli nie moze pocwiczyc, wiec skoro ja zawsze wybieram gdzie, kiedy, co i jak, .Zadbaj o to by dużo ćwiczył, nawet w pokoju ;) Zrelaksowany mąż ,bezcenny w podróży :P
miau-miaukovski 13 lutego 2019 10:17 Odpowiedz
to co z tym następnym wpisem? męczycie kapitana podróży siłowniami i krytyką reportażu, a ja nie mam czego czytać przy porannej kawie w pracy :<
ankafly4free 13 lutego 2019 13:03 Odpowiedz
@marcinsss Dzieki za info o aparacie i filtrze. To ja juz rozumiem, czemu moje zdjecia nigdy nie maja ladnego nieba;) Maz rowniez obejrzal zdjecia i nie trzeba go juz namawiac na ewentualny wyjazd na Seszele:P Tak, silownia musi byc, jesli to maja byc naprawde udane wakacje, bo "biegi, rower, kajaki etc to formy spedzania czasu z zona, a nie cwiczenia" (cytat). Jak co komu pasuje, prawda? :roll: Swoja droga, te magiczne kajaki to naprawde rewelacja!
marcinsss 13 lutego 2019 13:35 Odpowiedz
Czuję się mocno pogoniony i obiecuję, że dzisiaj pojawi się wreszcie ten kolejny wpis.Może nie będzie za długi, ale zdjęć będzie sporo. ;)
eskie 13 lutego 2019 13:36 Odpowiedz
ankafly4free napisał: "biegi, rower, kajaki etc to formy spedzania czasu z zonaJakby to ująć, pszczółki, motylki, kwiatki zapylanie...https://ok.ru/video/40175078107?fromTime=6399
ankafly4free 19 lutego 2019 14:59 Odpowiedz
Zdjecia swietne, skaly swietne, ale juz 5 dni minelo od relacji! Wiecej, prosze!
pietrucha 26 lutego 2019 23:06 Odpowiedz
Może to głupie pytanie patrząc na zdjęcia, do których można sobie przypisać profil turysty, ale... czy są tam jakieś pola kempingowe? Czy da się spać w namiocie?
marcinsss 27 lutego 2019 19:31 Odpowiedz
@Pietrucha Żadnych pól namiotowych ani nic podobnego nie widziałem. Nie widziałem tez nikogo śpiącego na plaży.W 3 minuty znalazłem w internecie sporo wpisów, że namioty są zakazane i żadnego, że dozwolone, ale wszystko bez podania źródła.Nie widziałem też żadnej policji patrolującej plaże w poszukiwaniu nielegalnych namiotów :lol:Sprawdziłem też stronę Ministerstwa Turystyki (http://tourism.gov.sc/) i nic na temat namiotów nie znalazłem. Znalazłem za to ciekawy dokument z wytycznymi na temat zakwaterowania, ale to tylko jako ciekawostka. :) http://tourism.gov.sc/wp-content/upload ... licy-1.pdfPamiętaj, że na przylocie pytają o rezerwację hotelu (musiałem pokazać wydruk z potwierdzeniem).Zapytałem też tą Filipinkę z recepcji. Pisze, że nie wolno, a jak zacząłem drążyć dlaczego nie wolno, to właściwie nie wiadomo. Dla bezpieczeństwa. :lol:Quote:- And about tents on the beach - if you sleep there, police will arrest you?- can't be in tent just to be safe from thieves- I think La Digue is safe place. Maybe not Mahe, but La Digue is OK. It si not?- For sure not Mahe... La digue a little bit but still too risky- OK, understood. Better go to hotel. ?Bardziej wyczerpującej odpowiedzi nie dam rady udzielić. :)
pietrucha 27 lutego 2019 20:34 Odpowiedz
@marcinsss ok, najlepiej będzie to sprawdzić na własnej skórze :D
washington 1 marca 2019 11:55 Odpowiedz
@Pietrucha jest to pośrednio zapisane w warunkach pozwolenia na pobyt http://www.mfa.gov.sc/static.php?content_id=1 Quote:has confirmed accommodationa bezpośrednio (choć to ciężko znaleźć) na stronie ministerstwa środowiskahttp://www.meecc.gov.sc/index.php/ufaqs ... onal-park/Quote:It is against the law to camp anywhere in Seychelles although special permission may be granted by the Seychelles Police after first obtaining the approval from the Seychelles National Parks Authority.
krisg1 26 maja 2019 21:30 Odpowiedz
@marcinsssSuper relacja! Będziesz jeszcze końcówkę dopisywał?Zupełnym zbiegiem okoliczności booknęłem (prawie) te same bilety w podobnym terminie (w przyszłym roku) tyle, że z wylotem z PRG.Szukam pomysłów jak zorganizować ten ostatni dzień i trafić na lotnisko o tej pogańskiej porze... :roll:
marcinsss 26 maja 2019 23:31 Odpowiedz
Mam zamiar, dokończyć tylko jakoś ciągle mam coś ciekawszego do zrobienia. :)Co do powrotu, to nie idź moją drogą...odszkodowanie-za-spozniony-lot,1498,2646?start=6180#p1179470Sytuacja jeszcze nie wyjaśniona - czekam na odpowiedź od Rzecznika Ubezpieczonych, czy jest szansa wywalczyć zwrot za bilety powrotne od ubezpieczalni.Zatem jak widać, jeżeli kiedyś dokończę relację, to będą momenty dramatyczne... Nie wiem tylko, czy będzie happy end.
frach582 2 lipca 2019 21:47 Odpowiedz
Super relacja!
maczala1 12 lipca 2019 13:53 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja z pięknej wycieczki wypoczynkowej. Dla mnie o tyle atrakcyjniejsza, że z różnych przyczyn w takowych nie uczestniczę. Ktoś na początku miał jakieś uwagi do stylu pisania. Zupełenie się z tą opinią nie zgadzam :)
calaira 19 września 2019 12:37 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja. Powinnam podziękować za nią wcześniej, bo czerpałam z niej wiele inspiracji i informacji na naszą własną podróż na Seszele :) Pozdrawiam
marcinsss 19 września 2019 13:24 Odpowiedz
Dzięki! Jak zwykle cieszę się, że się podobało i w dodatku jeszcze pomogło. :)Już lecę czytać Twoją relację i szukać w niej swoich śladów. :lol:Na razie rzuciłem tak na szybko okiem i wygląda, że będzie ładnie i ciekawie.
calaira 19 września 2019 14:41 Odpowiedz
A jak w ogóle zakończyła się sprawa ze zwrotem kasy za dodatkowe bilety?
marcinsss 19 września 2019 16:01 Odpowiedz
Jeszcze się nie zakończyła. Rzecznik Ubezpieczonych działa. Powoli, ale mam nadzieję, że skutecznie. W ostatnim piśmie, którego kopię otrzymałem, poprosił o udostępnienie nagrań z infolinii.
marcinsss 7 października 2019 19:28 Odpowiedz
@CalairaI mamy happy end!!!Dziś wpłynęła kasa za bilety - 5.837,33 PLN :)Trwało to prawie rok i oparło się o Rzecznika Ubezpieczonych, ale najważniejsze, że zakończyło szczęśliwie. 8-)
calaira 7 października 2019 20:50 Odpowiedz
marcinsss napisał:@CalairaI mamy happy end!!!Dziś wpłynęła kasa za bilety - 5.837,33 PLN :)Trwało to prawie rok i oparło się o Rzecznika Ubezpieczonych, ale najważniejsze, że zakończyło szczęśliwie. 8-)Wow! Gratuluję! Po takim czasie już pewnie straciłeś nadzieję, a tu proszę :D To jest zwrot za nowe bilety SEZ-WAW, czy jeszcze za hotel?
marcinsss 7 października 2019 21:20 Odpowiedz
Hotel (na tą jedną dodatkowa nockę) + kolację i śniadanie zapewniły nam Air Seychelles.Ja wnioskowałem o koszt biletów SEZ-WAW, jedzenie w Mahe (lot był bodajże ok 18:00), koszt Blablacar z WAW do domu i koszt rozmów telefonicznych z centrum alarmowym.Na razie mam tylko (tylko :lol:) kasę, i jest k. 100 PLN mniej, niż wnioskowałem, ale nie będę dochodził dlaczego. Może limit polisy, może nie uznali blablacar albo rozmów tel. Nieistotne. :)
calaira 7 października 2019 21:33 Odpowiedz
I tak nie jest źle, jednak lwią część kosztów oddali :D
marcinsss 8 października 2019 13:11 Odpowiedz
Calaira napisał:I tak nie jest źle, ..."Nie jest źle"? Jest zarąbiście! 8-) :D
misiakrp 28 września 2022 02:02 Odpowiedz
jakiej wielkości jest ta kula bo są różne od 3 cm w górę ;)
misiakrp 28 września 2022 05:08 Odpowiedz
jakiej wielkości jest ta kula bo są różne od 3 cm w górę ;)
marcinsss 28 września 2022 17:52 Odpowiedz
misiakrpjakiej wielkości jest ta kula bo są różne od 3 cm w górę ;)
6 cm
marcinsss 28 września 2022 23:09 Odpowiedz
6 cm