+1
Grzesiek269 26 stycznia 2017 13:54
DSCN9044.JPG



DSCN7830.JPG

Dziękuje bardzo :) Polecam Armenię na przyszłość, na prawdę świetny kraj! Myślę że jutro wstawię zdjęcia z Gruzji.Żal było mi opuszczać Armenię i Erywań, a jeszcze bardziej było mi żal opuszczać Seto i jego znajomych. Na każdym kroku czułem się jak u siebie w domu, chłopaki spędzili kawał czasu ze mną, udało nam się zjechać i zobaczyć ważniejsze miejsca w kraju i jestem im bardzo za to wdzięczny, zobaczyłem i przeżyłem więcej niż chciałem ;)

Ale czas ruszać dalej w drogę ! Seto razem z Lordem odprowadzili mnie na dworzec autobusowy, który znajduję się na szczęście na przeciw jego domu. Do Tbilisi chciałem dojechać busem, tzw. marszrutka. Wyjeżdżałem z Erywaniu ok godziny 17, i podróż do Tbilisi zajęła nam ok 6 godzin,a cena to 5000 dram ( ok 50 zł ) Stan dróg nie zmieniał się aż do granicy z Gruzją :D były one w złym stanie, natomiast sama droga od granicy gruzińskiej do Tbilisi była niczego sobie ;) Widoki rekompensowały tą nieprzyjemność. Razem ze mną, z wyjątkiem Pana kierowcy (gruzinem) jechały jeszcze dwie osoby, Pan z Iranu oraz Pan z Ukrainy.Jeszcze w Armenii, zatrzymaliśmy się w barze przy drodze, na posiłek, który był wliczony w cenę przejazdu :D Niestety nie mówię kapitalnie w języku rosyjskim, i kontakt był utrudniony:P ale czegoś tam się dowiedziałem, np Pan z Ukrainy wracał z Iranu po ciężarówkę, która już była dla niego przygotowana na granicy ormiańsko-gruzińskiej. Pokazał mi swój paszport wypełniony po brzegi pieczątkami Irańskimi. A Pan z Iranu jechał do Tbilisi do swojej rodziny, która tam się osiedliła. Podczas kontroli na granicy, musieliśmy wszyscy wyjść z busa, i przejść przez punkt kontrolny, razem ze swoimi rzeczami. W tym czasie Pan celnik sprawdził nasz bus, dostaliśmy pieczątki gruzińskie i kontynuowaliśmy podroż, ale bez Pana z Ukrainy - on wracał do Iranu.

DSCN9046.JPG



DSCN9045.JPG



DSCN9061.JPG


Towarzysze podróży :D i nasz bus po prawej stronie

DSCN9060.JPG



DSCN9059.JPG



DSCN9058.JPG



DSCN9055.JPG



Pan kierowca zatrzymał się tuż obok rzeki i na przeciw Świątyni Metechi. Włączyłem nawigacje w telefonie i szedłem stronę hotelu. Była już praktycznie noc, ale w drodze do hotelu spotkałem całkiem sporo ludzi, głównie młodych, pewnie wracali z imprez, lub przenosili się z jednej na drugą :D Hotel w którym zatrzymałem się nazywa się " Askana Hotel" Wybrałem go głównie ze względu na spokojne położenie, niską cenę noclegu ( śniadanie dodatkowo płatne, lecz jest to tak niska cena, że opłaca wykupić na miejscu, niż szukać w centrum) oraz do placu na przeciw Świątyni Metechi miałem ok 10 minut spokojnym chodem. Można powiedzieć że ten plac jest centralnym punktem tej okolicy :) Pierwsza osobą która przywitała mnie na miejscu był Giorgi, sympatyczny starszy Pan, który dbał o dobrą atmosferę na miejscu oraz zajmował się gośćmi. Nie mówił po angielsku, i był lekki problem z komunikacją, ale na pomoc ruszyła mi grupa znajomych osób z Rosji, którzy również zakwaterowali się w tym hotelu, i dzięki nim pokonałem barierę językową :D Pokój miałem dwuosobowy, lecz podróżowałem sam więc był cały dla mnie. Miałem na miejscu łazienkę razem z toaletą, miejsce aby zrobić herbatę i zlew. Pokój miał dwa łóżka jednoosobowe, stolik z krzesłami i lodówkę. Niestety ale nie mam zdjęć całego pokoju, ponieważ miałem awarie telefonu przez pewien czas i musiałem korzystać z zastępczego ogórka :/

IMG-20160516-WA0012.jpeg



received_1043071095739347.jpeg



Tego dnia już nie zwiedzałem nic, zostałem w hotelu i integrowałem się z Rosjanami i Gruzinami :P

Jednak następnego dnia dało wyczuć się efekty tej integracji, obudził mnie niesamowity ból głowy... jednak mieszanie białych i czerwonych win nie jest najmądrzejsze :) a tego dnia chciałem pojechać zobaczyć dom Stalina. Po zimnej kąpieli nie zrobiło się o wiele lepiej, ale jednak zdecydowałem się że pojadę. Odjazd był z hotelu o 9 rano, a my chyba do 3 siedzieliśmy.... no trudno, trzeba wytrzymać :) Plan był pojechać do Gori i zobaczyć dom w którym urodził się Stalin, oraz pojechać do starożytnego miasta wykutego w ścianie - Uplisciche. W Gori była straszna ulewa, i obawiałem się że w Uplisciche może być podobnie, jednak deszcz ustał :)

DSCN9065.JPG



DSCN9069.JPG



DSCN9070.JPG



DSCN9077.JPG



DSCN9079.JPG



DSCN9091.JPG



DSCN9100.JPG



DSCN9103.JPG



DSCN9157.JPG



DSCN9158.JPG


Katedra Sweti w Mccheta - odwiedziliśmy w drodze powrotnej do Tbilisi

DSCN9171.JPG



DSCN9188.JPG


Monastyr Dżwari - nie wiedzieć dlaczego, nie pojechałem go odwiedzić :/ został mi tylko widok z Mcchety

DSCN9193.JPG



DSCN9195.JPG


Pierwszy posiłek tego dnia - Lobio ( a przyjamniej tak mi się wydaję ) Rozgotowana fasola z przyprawami i chlebem - pychota !

DSCN9199.JPG


Zbliżamy się do końca tęczy, ale garnka ze złotem nie widać :( pewnie już ktoś nas uprzedził :D

DSCN9205.JPG



Wybrałem się na ten wyjazd z właścicielem hotelu, oraz dwiema Paniami z Rosji ( które to nie siedziały z nami dnia poprzedniego, i czuły się wyśmienicie ) chciały zobaczyć jeszcze jezioro żółwie (turtle lake) W pobliżu można wypić kawę, i zjeść coś smacznego. Typowe miejsce wypoczynkowe dla mieszkańców w weekend. Znajduję się ono na przedmieściach Tbilisi, prowadzi do niego stromy podjazd. Przy dobrej pogodzie, rozpościera się ciekawy widok na Tbilisi :)

DSCN9213.JPG



DSCN9218.JPG



DSCN9219.JPG



Następnie wybraliśmy się w kierunku innego punktu widokowego. Prowadzi na niego kolejka jak na Gubałówkę :D Cena 2 GEL. Na szczycie znajduję się park rozrywki. Niesamowite widoki na Tbilisi :)

DSCN9251.JPG



DSCN9232.JPG



DSCN9244.JPG



DSCN9250.JPG



Dzień pierwszy w Tbilisi zaliczony :) Powrót do hotelu na kolacje i odpoczynek :)Nowy dzień, nowy ja :D Za oknem piękna pogoda - wybieram się na spacer po Tbilisi. Śniadanie zjadłem w hotelu, był to chleb, i do wyboru różnego rodzaju sery i warzywa, i do wyboru kawa lub herbata. Smacznie i skromnie, wystarczająco aby wyjść na miasto.

Poszedłem w kierunku twierdzy Narikala, która to góruje nad Tbilisi, pogoda była wyśmienita, to i widoki musiały być super :) w tle można zauważyć ośnieżone szczyty na Kaukazie. Następnie skierowałem się do " Matki Gruzji"

DSCN9259.JPG



DSCN9265.JPG



DSCN9271.JPG



DSCN9266.JPG



DSCN9267.JPG



DSCN9264.JPG



Wracając z Narikali i " Matki Gruzji" Poszedłem w kierunku starego miasta i łaźni

DSCN9285.JPG



DSCN9286.JPG



DSCN9294.JPG



DSCN9296.JPG



DSCN9302.JPG



DSCN9304.JPG



DSCN9311.JPG



DSCN9317.JPG



DSCN9319.JPG



DSCN9325.JPG




Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

cyganskiksiaze 27 stycznia 2017 16:25 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja! Będąc w Gruzji, też mnie ciągło, żeby zwiedzić Armenię, ale brakło czasu. Świetnie jest zwiedzać kraj, mając za przewodników miejscowych.
grzesiek269 27 stycznia 2017 16:52 Odpowiedz
Dziękuje bardzo :) Polecam Armenię na przyszłość, na prawdę świetny kraj! Myślę że jutro wstawię zdjęcia z Gruzji.
bozenak 28 stycznia 2017 19:27 Odpowiedz
Udało Ci się z tym wujkiem ;) ;) ;) . Fajna relacja. :)
grzesiek269 31 stycznia 2017 12:07 Odpowiedz
Podjazd do Camida Sameba ( niestety tylko nagrałem połowę drogi ) https://www.youtube.com/watch?v=23Rc9CrqpBs&t=808sWnętrze Klasztoru Camida Sameba ( nagrane z ukrycia ) https://www.youtube.com/watch?v=BJ1MdLdBk5IAtrakcje na drodze w Armenii :D https://www.youtube.com/watch?v=ePGevyteJ8A&t=5sOraz podobna sytuacja w drodze do Kazbegi: https://www.youtube.com/watch?v=NLYTAqBsHps&t=2s
ambush 13 maja 2017 09:24 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja i powiem Ci, że pokazałeś dokładnie tak jak i ja mam Erewań i Tbilisi we wspomnieniach. A Kaskady jak mówisz, że nie skończone jeszcze jak byłem tam z 5 lat temu to niewiele różniło się chyba o stanu pokazanego na fotkach :p