Po obiedzie trochę popracowałem na komputerze, a następnie wyszedłem posiedzieć na tarasie hotelowym. Widziałem na Flight Radar, że mój samolot jest już w drodze na Mauritius, więc tym razem byłem prawie pewny, że mój jutrzejszy lot dojdzie do skutku. Wypiłem sobie ostatnią kawę na wyspie i poszedłem spać.
O poranku wziąłem tylko swoje bagaże i zszedłem do recepcji, żeby się wykwaterować i wziąć wszystkie rachunki. Na lotnisko zawiózł mnie hotelowy shuttle bus. Jak się okazało nie tylko ja z pasażerów tego felernego rejsu EW 177 spałem w tym hotelu. Takich osób było zdecydowanie więcej. Odebrałem swój bilet, nie nadawałem żadnego bagażu i od razu przeszedłem kontrolę paszportowo-bagażową. Mając 15 minut do boardingu udałem się do saloniku Amedee Maingard Lounge. Trzeba przyznać, że to bardzo porządny salonik, w którym jest wszystko co niezbędne do komfortowego oczekiwania na lot. Zjadłem tutaj smaczne śniadanie i wypiłem dobrą kawę. Nie brakowało także słodkości, słabych i mocnych alkoholi, soków czy przekąsek.
Inne fajne maszyny czekały przy rękawach:
Boarding na mój lot jednak opóźnił się o około 30 minut. Samolot był pełen praktycznie do ostatniego miejsca. Od razu po wejściu na pokład poszedłem spać. Lecieliśmy Airbusem A330-200. Eurowings ostatnio bardzo tanio sprzedaje swoje bilety do egzotycznych miejsc jak właśnie Mauritius czy Kuba. Nie oczekiwałem zbyt wiele, a także trochę bałem się restrykcji odnośnie bagażu podręcznego. Na ten absolutnie nikt nie zwracał uwagi, a same wrażenie z lotu są u mnie bardzo pozytywne. Przede wszystkim podano dwa posiłki. Pierwszy jakieś 1,5h po starcie w postaci prostego śniadania, a drugi to obiad (do wyboru makaron lub kurczak) na 3h przed lądowaniem. Śniadanie było w porządku, natomiast obiad prawie, że niezjadliwy – jedzenie bez smaku. Podczas całego, prawie 12-godzinnego lotu można było korzystać z systemu rozrywki – duże ekrany, bardzo dobrze działające na dotyk i z dużą bazą filmów, seriali czy gier. Naprawdę nie sposób się nudzić. Dodatkowo było wejście USB i dwa porty dodatkowe do ładowania sprzętu mobilnego. Odnośnie miejsca na nogi nie było tragedii, aczkolwiek jako osoba z 190 cm wzrostu musiałem trochę się nagimnastykować, żeby zająć odpowiednią pozycję do spania, ale było to możliwe. Za ten lot otrzymałem 1450 mil do Miles & More.
Po wylądowaniu na lotnisku w Kolonii nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić. Nie miałem kupionego lotu do domu. Zdawałem sobie sprawę, że cena na ostatnią chwilę nie będzie niska, ale zrobiłem szybkie rozeznanie dostępnych opcji. Ryanair do Modlina lub Berlina wyprzedany. Poszedłem nawet do biura FR zapytać o opcję Standby, ale już mieli overbooking i nie było takiej opcji. AirBerlin za mile do Berlina niedostępny, ale co ciekawe do Warszawy przez Berlin już tak. Koszt 17500 mil + 0 zł podatków. Jest jakaś opcja, ale mało atrakcyjna. Inne loty za gotówkę były od 700 zł, co w ogóle zepsułoby cały budżet przeznaczony na ten trip. Przyszedł czas analizy transportu drogą lądową. Bla bla Car dostępny – idealnie Kolonia – Poznań za 106 zł. Od razu bookuję i dzwonię… Eh, okazuje się że źle koleś dodał trasę i on jedzie w odwrotnym kierunku… Nadzieja umarła. Sprawdzam autobusy, a dokładniej Flixbus, którym kilka razy jechałem w Niemczech. Zaczął on współpracować z Polskim Busem i można kupić bilet łączony Kolonia (lotnisko) – Berlin – Poznań za 230 złotych. Nie wygląda najgorzej, ale czas przejazdu to 14h (2h w tym na przesiadkę w stolicy). Alternatywy nie miałem, więc dokonałem takiego zakupu i poszedłem odczekać 4h do odjazdu do lotniskowego MCDonaldu.
Tak też zakończyła się moja „Szalona oblotówka”. Do domu dotarłem zmęczony, ale cały i zdrowy. Bez przygód się nie obyło, ale dzięki temu będę miał co wspominać. Głównym punktem wycieczki był Mauritius, który zaskoczył mnie pozytywnie. Czy jest on takim rajem jak Seszele czy Malediwy? Raczej nie. Ale jest świetnym miejscem wakacyjnym, które odkrywa swoje uroki dopiero po głębszym poznaniu. Na pewno nie da się tego odkryć ograniczając się tylko do hotelowego leżaka. Trzeba się ruszyć i odnaleźć tą oszałamiając zieleń, turkusowy ocean i przyjaznych ludzi. Kraj ten od 1968 roku jest suwerenny. Pomimo, że żyje tutaj mieszanka kulturowa (Hindusi, Arabowie, Afrykańczycy etc.) to nie wadzą oni w siebie i żyją wspólnie czy też obok siebie. Ulice w mieście są raczej czyste, nie ma sypiących się budowli, a samochody, podobnie jak drogi są w dobrej kondycji. Podobno najniższe wynagrodzenie tutaj wynosi w graniach 12000 rupii, ale do tego jest spora pomoc socjalna.
Jeżeli macie jakieś pytania, coś powinienem uzupełnić itp. to proszę dajcie znać. Ja w tym momencie kończę swoją relację z tej bardzo intensywnej wyprawy. Jestem bardzo zadowolony, że udało mi się w pełni zrealizować plan, że relacja pojawiała się w miarę regularnie, a także, że lot, który był tak mocno opóźniony to ten prawie ostatni, a nie pierwszy czy drugi, co mogłoby pokrzyżować moje wszystkie założenia.
Dzięki za wasze komentarze i lajki - to zawsze motywuje do pisania
:) Do usłyszenia przy kolejnej okazji!
;)@tropikey, Eurowings na moje pismo odpisało w ciągu kilku godzin i poprosili o dane do przelewu + wszelkie rachunki. Mam nadzieję, że się uda
;)
@marek2011, zamieszczę jak tylko wszystko sobie podliczę na spokojnie.
Czy to są wyjazdy służbowe ? Od dawna mnie to nurtowało, bo jeśli chodzi o urlop to co można zobaczyć w tak krótki czasie ? W każdym razie też czekam na relację, sama wybieram się (jak wszystko pójdzie zgodnie z planami) do Hong Kongu i Makao w kwietniu.
11 dni to mało
:o mi udało się ostatnio w tyle zobaczyć Wodospady Wiktorii z obu stron, pojechać na safari do Botswany i odkryć RPA
:D11 dni to kupa czasu!!trip zacny
;) czekam na relację
;) gdzie nocujesz na Mauritiusie? jakie plany na HK? Macau będzie?
Przepraszam, że nic nie piszę, ale cały dzień intensywnie spacerowałem po Dubaju i okolicy. Zaraz mam lot do Manili, a relacja powstanie w trakcie rejsu na Filipiny. Wtedy też odpowiem na wszystkie pytania.Pozdrawiam!
Pozytywne wrażenie z dworca w Katowicach jest jak najbardziej na miejscu, bo jest to nowy dworzec na miejscu czegoś co w cywilizowanym kraju istnieć nie powinno:) No i z tego co czytałem (sam nie miałem okazji korzystać) nie odwalili takiego bubla jak u nas w Poznaniu
:)
Ja jednak obstawiam przy swoim - mnie praca związana z lataniem, może tester hoteli lub jakiś kontroler, no na pewno nie pracownik biurowy ? W każdym razie ogląda się i czyta z dużym zainteresowaniem. Przemos74 może byś coś doradził - jak zorganizować sobie choć 1 nocleg góra za 350-400 zł w takim luksusowym hotelu, czy dla zwykłego zjadacza chleba jest to w ogóle możliwe, jakieś kody promocyjne ? Chodzi o Hong Kong 23-26.04.17.
@dziabulek, będzie Y+ właśnie mnie wywołano i wręczono nowy bilet
:)@maxima, na Mauritiusie przetestuje Intercontinentala, Holiday Inna i Hiltona
:) muszę spalić gdzieś punkty, które uzyskałem podczas ostatniego tripu. W Hong Kongu planów jeszcze nie mam, ale na pewno nie pojadę do Buddy na Lantau, bo byłem ostatnio. Może pieszo wejdę na wzgórze? Zobaczymy. Do Macau płynę już jutro rano. To dla mnie zupełnie nowe miejsce.
przemos74 napisał:W Hong Kongu planów jeszcze nie mam, ale na pewno nie pojadę do Buddy na Lantau, bo byłem ostatnio. Może pieszo wejdę na wzgórze?Polecam
:-) Można podpatrzeć mieszkańców z ich pupilami w scenerii tak odmiennej, niż w centrum. Najlepiej chyba zacząć od zbiornika Pak Fu Lam, ale można też w okolicach uniwersytetu, tyle że z tej strony będzie chyba bardziej stromo (tą trasą wracałem). Pogoda teraz będzie na to ok, bo nie jest chyba jakoś przesadnie ciepło...Miłej dalszej podróży!
krasnal napisał:To dają teraz pieczątki w HK? Bo słyszałem, że od jakiś 3 lat tylko te głupie wydruki.W maju 2015 r dostałem wydruk.Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka
krasnal napisał:To dają teraz pieczątki w HK? Bo słyszałem, że od jakiś 3 lat tylko te głupie wydruki.Racja, z rozpędu napisałem. Poprawiam. Dzięki za czujność
:)Quote:Zaczęły się przygody, ale dlaczego ten hostel, a nie luksusowy hotel ?Bo liczba punktów do wykorzystania jest ograniczona
;)
Fajnie poczytać i popatrzeć na relacje z kółka, które samo się już prawie 2x kupiło
;) może z innym planem pokręcenia się po Azji SE ale dolot i powrót taki sam.
Mialem okazje zwiedzic HK i Makao w 1995, jeszcze zanim oddane zostaly do ChinPrzypominam sobie, ze Makao bylo troche brudne i niezadbane, ale widze, ze wiele sie zmienilo.
:)
@cccc, teraz jest naprawdę elegancko
:)@tom971, kupuj, warto!@Aga_podrozniczka, polecam! W Conrad Pekin mają świetne Pandy słyszałem
;)@Kamil, dziękuję
:)
przemos74: widzę że płynąłeś TurboJet do Macao, jest drugi przewoźnik Cotai Water Jet - przez ich aplikację mobilną często można kupić sporo taniej bilety na przepłynięcie, zarówno HongKong<->Macao jak i z Macao na lotnisko HKG (odrazu do AirSide).
co do nie zwiedzenia zaplanowanej trasy, stawiam na korki i krowy na drogach. Skoro problemy tego typu były już gdy byliśmy tam w 2006 r., to teraz - wraz z nieuniknionym "rozwojem" - jest pewnie gorzej...
A co, pochwalę się: w Warszawie "takie okrągłe urządzenie, które da nam znać, kiedy nasze dania są gotowe do odbioru" są powszechne w większych "kebabowniach" i innych "chińczykach". Zapraszamy do odwiedzin
:-) Relacjami jestem zafascynowany, ech, gdyby tylko chciało mi się chcieć, tak jak mi się obecnie nie chce ruszać z kanapy...
Opór ten IC na Mauritiusie. Łącząc punkty IHG z lotami EW za mile MM można niezłe i stosunkowo tanie wygrzewanie tyłka tam zaplanować! Super wyprawa i super relacja. Podziwiam za ogarnięcie takiej wycieczki i jeszcze na bieżąco pisanie relacji. SZACUN!
@marek2011, polecam, ale na minimum tydzień, bo wyspa ma sporo do zaoferowania
:) Moje 5 nocy to było jednak za mało. Z drugiej strony jest powód żeby wrócić
;)@Gaszpar, masz rację IC robi robotę i zdecydowanie go polecam. Eurowings, jak możesz przeczytać poniżej też nie odstaje od innych linii lotniczych
:) Dzięki za miłe słowa!@dziabulek, bardzo rzadko bywam w City Center (czy też Avenidzie teraz?), ale dobrze wiedzieć, że już u nas są takie wynalazki
:D@Pan, najtrudniej jest właśnie podnieść się z kanapy, ale dalej jest już z górki
;)@tropikey, w zasadzie zgadłeś - korki były i z ludzi i z samochodów
:)
No to końcówkę miałeś bardzo podobną, jak u mnie w listopadzie, gdy po przylocie z SYD do AUH okazało się, że AB odwołał lot do BER. Owszem, ostatecznie doleciałem tam, ale 10 godzin później i nie zdążyłem na lot do GDN. Tak jak Ty wróciłem autobusem. Mam tylko nadzieję, że byłeś do jazdy przygotowany lepiej niż ja i miałeś ze sobą jakieś ciepłe ubrania
:DTeraz pozostaje powalczyć o 600 Euro odszkodowania
;-) Ja za swoje zrobiłem zakupy w czasie festiwalu QR...Fajnie, że podobało Ci się na Mauritiusie. Zachęciłeś mnie trochę do powrotu tam i zweryfikowania nie do końca pozytywnych wrażeń, które mieliśmy po 2 tygodniach pobytu tam ładnych kilka lat temu.
@tropikey, Eurowings na moje pismo odpisało w ciągu kilku godzin i poprosili o dane do przelewu + wszelkie rachunki. Mam nadzieję, że się uda
;)@marek2011, zamieszczę jak tylko wszystko sobie podliczę na spokojnie.@don, czy możesz zobaczyć czemu tu https://spolecznosc.fly4free.pl/blog/28 ... -mauritius nie dodała się ostatnia część relacji?
Dobrze wiedzieć, że Eurowings podchodzi do sprawy uczciwie, a nie tak jak Air Berlin, którego dopiero pozew złożony w sądzie skłania do wykonania obowiązków zwiazanych z anulowaniem lotu lub jego opóźnieniem. Gratuluję
:-)
Byłam z moją siostrą na Borneo w stanie Sarawak, a najwięcej czasu spędziłyśmy w Bako National Park- Parku Narodowym, na który dopływa się tylko łódką. Byłyśmy w Bako 4 dni, a poniżej filmik przedstawiający piękno tamtejszej natury. Brak samochodów, słaby Internet i piękne widoki i natura, tego nam było trzeba:https://www.youtube.com/watch?v=j7MZ5BvFHUw
Po obiedzie trochę popracowałem na komputerze, a następnie wyszedłem posiedzieć na tarasie hotelowym. Widziałem na Flight Radar, że mój samolot jest już w drodze na Mauritius, więc tym razem byłem prawie pewny, że mój jutrzejszy lot dojdzie do skutku. Wypiłem sobie ostatnią kawę na wyspie i poszedłem spać.
O poranku wziąłem tylko swoje bagaże i zszedłem do recepcji, żeby się wykwaterować i wziąć wszystkie rachunki. Na lotnisko zawiózł mnie hotelowy shuttle bus. Jak się okazało nie tylko ja z pasażerów tego felernego rejsu EW 177 spałem w tym hotelu. Takich osób było zdecydowanie więcej. Odebrałem swój bilet, nie nadawałem żadnego bagażu i od razu przeszedłem kontrolę paszportowo-bagażową. Mając 15 minut do boardingu udałem się do saloniku Amedee Maingard Lounge. Trzeba przyznać, że to bardzo porządny salonik, w którym jest wszystko co niezbędne do komfortowego oczekiwania na lot. Zjadłem tutaj smaczne śniadanie i wypiłem dobrą kawę. Nie brakowało także słodkości, słabych i mocnych alkoholi, soków czy przekąsek.
Inne fajne maszyny czekały przy rękawach:
Boarding na mój lot jednak opóźnił się o około 30 minut. Samolot był pełen praktycznie do ostatniego miejsca. Od razu po wejściu na pokład poszedłem spać. Lecieliśmy Airbusem A330-200. Eurowings ostatnio bardzo tanio sprzedaje swoje bilety do egzotycznych miejsc jak właśnie Mauritius czy Kuba. Nie oczekiwałem zbyt wiele, a także trochę bałem się restrykcji odnośnie bagażu podręcznego. Na ten absolutnie nikt nie zwracał uwagi, a same wrażenie z lotu są u mnie bardzo pozytywne. Przede wszystkim podano dwa posiłki. Pierwszy jakieś 1,5h po starcie w postaci prostego śniadania, a drugi to obiad (do wyboru makaron lub kurczak) na 3h przed lądowaniem. Śniadanie było w porządku, natomiast obiad prawie, że niezjadliwy – jedzenie bez smaku. Podczas całego, prawie 12-godzinnego lotu można było korzystać z systemu rozrywki – duże ekrany, bardzo dobrze działające na dotyk i z dużą bazą filmów, seriali czy gier. Naprawdę nie sposób się nudzić. Dodatkowo było wejście USB i dwa porty dodatkowe do ładowania sprzętu mobilnego. Odnośnie miejsca na nogi nie było tragedii, aczkolwiek jako osoba z 190 cm wzrostu musiałem trochę się nagimnastykować, żeby zająć odpowiednią pozycję do spania, ale było to możliwe. Za ten lot otrzymałem 1450 mil do Miles & More.
Po wylądowaniu na lotnisku w Kolonii nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić. Nie miałem kupionego lotu do domu. Zdawałem sobie sprawę, że cena na ostatnią chwilę nie będzie niska, ale zrobiłem szybkie rozeznanie dostępnych opcji. Ryanair do Modlina lub Berlina wyprzedany. Poszedłem nawet do biura FR zapytać o opcję Standby, ale już mieli overbooking i nie było takiej opcji. AirBerlin za mile do Berlina niedostępny, ale co ciekawe do Warszawy przez Berlin już tak. Koszt 17500 mil + 0 zł podatków. Jest jakaś opcja, ale mało atrakcyjna. Inne loty za gotówkę były od 700 zł, co w ogóle zepsułoby cały budżet przeznaczony na ten trip. Przyszedł czas analizy transportu drogą lądową. Bla bla Car dostępny – idealnie Kolonia – Poznań za 106 zł. Od razu bookuję i dzwonię… Eh, okazuje się że źle koleś dodał trasę i on jedzie w odwrotnym kierunku… Nadzieja umarła. Sprawdzam autobusy, a dokładniej Flixbus, którym kilka razy jechałem w Niemczech. Zaczął on współpracować z Polskim Busem i można kupić bilet łączony Kolonia (lotnisko) – Berlin – Poznań za 230 złotych. Nie wygląda najgorzej, ale czas przejazdu to 14h (2h w tym na przesiadkę w stolicy). Alternatywy nie miałem, więc dokonałem takiego zakupu i poszedłem odczekać 4h do odjazdu do lotniskowego MCDonaldu.
Tak też zakończyła się moja „Szalona oblotówka”. Do domu dotarłem zmęczony, ale cały i zdrowy. Bez przygód się nie obyło, ale dzięki temu będę miał co wspominać. Głównym punktem wycieczki był Mauritius, który zaskoczył mnie pozytywnie. Czy jest on takim rajem jak Seszele czy Malediwy? Raczej nie. Ale jest świetnym miejscem wakacyjnym, które odkrywa swoje uroki dopiero po głębszym poznaniu. Na pewno nie da się tego odkryć ograniczając się tylko do hotelowego leżaka. Trzeba się ruszyć i odnaleźć tą oszałamiając zieleń, turkusowy ocean i przyjaznych ludzi. Kraj ten od 1968 roku jest suwerenny. Pomimo, że żyje tutaj mieszanka kulturowa (Hindusi, Arabowie, Afrykańczycy etc.) to nie wadzą oni w siebie i żyją wspólnie czy też obok siebie. Ulice w mieście są raczej czyste, nie ma sypiących się budowli, a samochody, podobnie jak drogi są w dobrej kondycji. Podobno najniższe wynagrodzenie tutaj wynosi w graniach 12000 rupii, ale do tego jest spora pomoc socjalna.
Jeżeli macie jakieś pytania, coś powinienem uzupełnić itp. to proszę dajcie znać. Ja w tym momencie kończę swoją relację z tej bardzo intensywnej wyprawy. Jestem bardzo zadowolony, że udało mi się w pełni zrealizować plan, że relacja pojawiała się w miarę regularnie, a także, że lot, który był tak mocno opóźniony to ten prawie ostatni, a nie pierwszy czy drugi, co mogłoby pokrzyżować moje wszystkie założenia.
Dzięki za wasze komentarze i lajki - to zawsze motywuje do pisania :) Do usłyszenia przy kolejnej okazji! ;)@tropikey, Eurowings na moje pismo odpisało w ciągu kilku godzin i poprosili o dane do przelewu + wszelkie rachunki. Mam nadzieję, że się uda ;)
@marek2011, zamieszczę jak tylko wszystko sobie podliczę na spokojnie.
@don, czy możesz zobaczyć czemu tu https://spolecznosc.fly4free.pl/blog/28 ... -mauritius nie dodała się ostatnia część relacji?