+2
TikTak 14 czerwca 2019 12:48
DSC09939.JPG



DSC09944.JPG



DSC09948.JPG



DSC09949.JPG



Na drugi dzień rano polecieliśmy do Bandar Abbas.
Lotnisko Mehrabad jest dużo przyjemniejsze od pękającego w szwach Lotniska im. Chomeiniego.
W kawiarni było pusto a jak się dowiedzieli, że jesteśmy z Polski, to postawili nam przy kawie chorągiewkę.

IMG_20190304_035756.jpg

Do Bandar Abbas spodziewaliśmy się niedużego samolotu w rodzaju ATR, tymczasem wsadzili nas do Jumbo Jeta i to wypełnionego po brzegi.
Był poniedziałek i większość pasażerów leciała w kierunku Emiratów - do pracy.
Ale widać było też, że sporo z nich - na wypoczynek.
Zbliżał się irański Nowy Rok i tutaj, właśnie w tym czasie kto może, robi sobie wakacje.
W hotelach ciasno a w samolotach tłok.

Qeshm cieszy się w Iranie powodzeniem, bo w zimie jest tu ciepło ale też i z innego powodu.
W czasach PRL krążył taki dowcip: "facet przeskoczył przez ladę w Pewexie i poprosił o azyl".
Śmieszne? Nie za bardzo. :cry:
Pobliska wyspa Kisz, gdzie normy obyczajowe są ponoć luźniejsze, pełni dla Irańczyków trochę rolę takiego Pewexu.
Ich wizja życia w Europie czy Stanach jest mocno wyidealizowana.
W związku z tym nie doceniają tego co posiadają i chodzą sfrustrowani.
Zupełnie niepotrzebnie.
A wystarczyłoby zakazać emisji amerykańskich filmów w TV :twisted: :twisted: :twisted:
Nie rozumiem, jakim sposobem immamowie to przeoczyli?!
W Iranie.Ref na pewno taka historia by się nie przydarzyła.

Z lotniska w Bandar Abbas praktycznie można wydostać się tylko taksówką,
Popyt przewyższa chwilami podaż i pierwszy chyba raz zdarzyło nam się wsiąść do taxi bez pytania o cenę.
Nie bolało.
Za kilkadziesiąt kilometrów do przystani promowej zapłaciliśmy równowartość 20PLN.

Przeprawa na wyspę szybkim promem trwa ok. godziny, są miejscówki i ogólnie jest bardzo porządnie.

DSC09955.JPG



DSC09957.JPG


Na statku Ela zaprzyjaźniła się ze swoją imienniczką.
Tata Elizy powiedział, że chciał dać dziecku imię znane również w innych krajach.
Póki co ma z tym teraz mnóstwo utrapienia, bo wszyscy znajomi i krewni dziwią się czemu tak, czemu np. nie Fatima a w każdym urzędzie trzeba dwa razy powtarzać,

DSC09953.JPG



Po Qeshm jeździ się taksówką.
Komunikacji lokalnej nie ma.
Wzięliśmy pierwszą z brzegu, zanim dojechaliśmy do hotelu, kierowca zdążył zatelefonować do kolegi
i pod recepcją czekał już na nas anglojęzyczny ochotnik do wożenia nas po wyspie przez najbliższe dwa dni.
Saad miał sympatyczną powierzchowność, dobrze znal język, za swoje usługi chciał równowartość 150PLN
więc od razu zaprzyjaźniliśmy się.

Jedyny problem był taki, że Saad był sad.
Chłopisko miało naturę filozoficzno-refleksyjną i ciągle trzeba było mu powtarzać, że wcale w tym Iranie brzydko nie mają.
Że się nam tu bardzo podoba (wcale nie musieliśmy kłamać), że u nas też trzeba chodzić do pracy itd. itp.
Wtedy łapał wiatr w żagle, stawał się zadowolony i uśmiechnięty, aż do następnego razu ...

Hotel na Qeshm mieliśmy w mieście Qeshm, był porządny i chyba najdroższy ze wszystkich po drodze.
Raczej nie ze względu na standard tylko duży popyt związany z Nowym Rokiem.

DSC00251.JPG



DSC00258.JPG



DSC09961.JPG



Kwadratowe maski wokół oczu to lokalny zwyczaj.
Raczej starodawny, chociaż od czasu do czasu zdarza się kogoś na ulicy jeszcze z taką ozdobą spotkać.
A'propos damskiego emploi, jeżeli któraś z pań potrzebuje wsparcia w poprawie samopoczucia oraz wzrostu samooceny:
wystarczy zainwestować w zakup blond farby do włosów i odwiedzić Iran.
Wtedy na każdym kroku będzie można usłyszeć, co ważne - od przedstawicielek swojej płci:
- O Boże, jaka ty jesteś PIĘKNA !!!
- Dlaczego ja nie mogę być taka jak TY!!!
- Ale cudownie wyglądasz !!!
itd.itp.itd.itp.itd.itp.itd.itp.itd.itp.itd.itp.itd.itp.itd.itp.itd.itp. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:Bardzo mi miło, że się Wam przyjemnie czyta.
Dalszy ciąg, jeżeli nic nieprzewidywanego się nie zdarzy (zaczynam jak moja babcia: "jak doczekamy to ...") będzie.
W zasadzie to dopiero początek wyjazdu, pewnie trochę zbyt drobiazgowo się rozpisuję.

HandSome, gdzie żeś to mleko i miód zobaczył?
Kierowca był w pracy i w ten sposób zarabiał na życie, więc o bezinteresowności trudno raczej mówić.
Jeżeli słał raporty to przypuszczam, że nie z wyboru więc pewnie nie miałbym mu tego za złe.
No chyba, że napisałby jakieś głupoty ...
Sądzę jednak, że raportami zajmują się hotele.

W bezinteresowną może nie przyjaźń, bo to za duże słowo, tylko sympatię wierzę.

Wierzę, bo sytuacja społeczna Iranu bardzo przypomina mi stan PRL.
Wtedy byłem dokładnie na ich miejscu, po drugiej stronie barykady.
Był podział: władza, której nie lubimy i my.
Władza była niedobra a my chcieliśmy wyglądać jak najlepiej i przy każdej okazji, sobie i przybyszom
z tzw. "wolnego świata", chcieliśmy pokazać, że mimo wszystko jest u nas normalnie.
Nie mieliśmy paszportów ani środków, żeby ruszyć w świat, więc każdy gość z zewnątrz intrygował
i chętnie chcieliśmy się z nim zaprzyjaźniać.
Przyjeżdżający też mieli najrozmaitsze wizje Polski - a to że nie ma dróg bitych a to że wszyscy musimy pisać raporty,
a to, że jak jeden mąż chodzimy pijani od rana do wieczora i od wieczora do rana.
A potem się dziwili, tak jak znajoma, której relacjonowaliśmy wyjazd do Iranu:
- No a jak dawaliście radę uciekać przed tymi bojówkami?!
:lol:
IMG_20190622_144543.jpg


Nie potrafię ocenić polityki ani USA ani Iranu.
I nie mam pojęcia kto tu naprawdę jest dobry a kto zły.
Ludzi tylko szkoda, jakby co.Miejmy nadzieję, że sprawy się ułożą, a póki co, cieszmy się, że możemy do Iranu na wycieczkę się wybrać.

===============================================

Cały albo prawie cały Qeshm to rodzaj parku narodowego, głównie ze względu na formy geologiczne.
Najbardziej chciałem zobaczyć wąwóz Chahkooh.
Zanim jednak dotarliśmy do hotelu, było już przedpołudnie, więc główną atrakcję (chyba główną?) wyspy
trzeba było odłożyć na jutro.

DSC00059.JPG


Pojechaliśmy oglądać Stars Valley, znacznie bliżej miasta niż Chahkooh.
Szlak jest łatwy, w marcu temperatura w granicach 30 st., a widoki super więc wycieczka się udała.
Mieliśmy tylko postanowienie, żeby nie mówić o tym Asi, bo Stars Valley nie widziała -
trafiła tu w przeddzień Święta Ashura i pocałowała szlaban.
Szkoda nam było, żeby jej było szkoda.

DSC00008.JPG



DSC00030.JPG



DSC00039.JPG



DSC00001.JPG



Na północnym brzegu Qeshm są rozległe lasy namorzynowe.
Dostęp do Hara Forest jest zorganizowany w kilku miejscach.
Są pomosty, łodzie motorowe, sklepy z pamiątkami i wszystko, co trzeba, żeby obsłużyć nawet kilka
autobusów chętnych do oglądania mangrowców.
Po południu tłoku nie było, wynajęliśmy łódkę i popłynęliśmy oglądać błoto.
Był odpływ, więc od mangrowców dzieliły nas hektary połyskliwego bagna.
Nie wiem dlaczego, ale zawsze gdy pasowałoby, żeby był przypływ to jest odpływ i na odwrót.

DSC00133.JPG



DSC00144.JPG



DSC00125.JPG



DSC00083.JPG



DSC00081.JPG


Brak wody w Zatoce Perskiej fajnie za to wyglądał w pobliskim miasteczku.
Stateczki poukładały się na błocku i ze stoickim spokojem odpoczywały.

DSC00192.JPG



DSC00200.JPG



DSC00210.JPG



DSC00212.JPG


Pierwszy raz też zetknęliśmy się z ludźmi na prowincji irańskiej.
Tutaj już wyzwolonych kobiet, w hidżabie zaczepionym na czubku głowy nie widać.

DSC00163.JPG



DSC00168.JPG


Wieże w tle - to badgiry, czyli "wieże wiatrowe".
Służą od stuleci jako klimatyzatory.
Początkowo myślałem, że to zwykła sprawa: okienko wysoko, drzwi na dole więc robi się trochę przeciągu i w domu jest lepiej.
A tu niespodzianka!
Okna w wieżach są ustawione nie prostopadle a równolegle do kierunku wiatru.
Na dole więc powstaje podciśnienie (prawo Bernouliego, jakby co).
A tam jest cyrkulująca woda.
Podciśnienie powoduje jej odparowanie a to z kolei zabiera ciepło parowania.
W ten sposób, gdy na zewnątrz bywa i 50 st. potrafią schłodzić wodę ponoć nawet do 3 st.
NIEWIARYGODNE!
W praktyczny sposób wykorzystali odwrócony cykl Carnota pięćset lat wcześniej, zanim Carnot się urodził!
Najefektowniejsze badgiry były później w Yazd.

Ela z Agnieszką chciały zjeść na kolację coś wegetariańskiego.
Naczytaliśmy się przed wyjazdem, że kuchnia irańska jest bardzo bogata i że obfituje w różne bezmięsne przepisy.
Może i tak jest.
Tak się jednak zawsze składało, że gdziebyśmy nie trafili to roślinożerne były tylko stworzenia, z których kebab albo dizi
można było zamówić.
Kebab tutaj to kawałki mięsa nadziane na długie, metalowe szpikulce.
Mięso przegryza się cebulą podzieloną na ćwiartki i ziołami - głównie miętą i bazylią.

DSC00230.JPG



DSC00226.JPG


Do tego jest chleb lawasz.
Wchodzi się do takiej przegródki, jak na zdjęciu.
Na dywanie rozkładają obrus jednorazowy, potem jedzenie.
Całkiem sprawnie to działa i nawet przyjemnie się w takim boksie siedzi.Do Chahkooh wyjechaliśmy zaraz z rana, żeby nie dać się później słońcu.
A że pod drodze, zaraz za miastem jest Khorbas Cave, to wstąpiliśmy.

DSC00260.JPG



DSC00263.JPG



DSC00288.JPG



DSC00297.JPG


Potem już prosto do wąwozu.

Prawie prosto, bo Saad postanowił zrobić nam niespodziankę.
Stwierdził, że oprócz miejsc, które uzgodnił z nami jest jeszcze jedno, takie super, o którym pewnie
nie wiemy, no to on nas tam zawiezie.
Ale co to - nie chce powiedzieć, żebyśmy mieli radość podwójną.

I tak trafiliśmy do Zatoki Delfinów.

Wcale się nie ucieszyliśmy, ale skoro już byliśmy ...
Zgodnie z radą nie wzięliśmy oddzielnej łódki, tylko dołączyliśmy do grupy.

DSC00311.JPG



DSC00314.JPG



Motorówka za duża nie była, za to silnik miała duży.
Pędziła w związku z tym na złamanie karku, podskakując na falach tak, że trzeba było dobrze się trzymać, żeby jej
niechcący nie opuścić.
Gdy brzeg zniknął za horyzontem, rajd po falach trwał w najlepsze a ja zacząłem się zastanawiać, czy jak na ubezpieczeniu
pisze, że pokrywa transport zwłok, to ich wyłowienie z morza w to wchodzi czy nie - pojawiły się delfiny.

Trafiło nam się wyjątkowo wesołe i energiczne towarzystwo - wszystkie panie z Iranu.
Wrzeszczały, piszczały, śpiewały niemal bez przerwy, twierdząc, że to wabi delfiny.
Dziwne, ale wyglądało, że rzeczywiście tym rybo podobnym ssakom się to podobało,
bo co chwilę gromadnie podpływały do motorówki i płynęły razem z nami.

DSC00317.JPG



DSC00331.JPG



DSC00346.JPG


Powstał ogólny entuzjazm i od tej pory było nam dobrze.
W drodze powrotnej zawinęliśmy do wioski, która utrzymuje się z turystów, którzy do niej zawinęli.

DSC00351.JPG



DSC00353.JPG



DSC00358.JPG


W sumie przyjemnie było.
Bardzo nawet.
Chahkooh nam się tylko trochę w czasie odsunął.

Po drodze do wąwozu odbiliśmy trochę w bok, żeby dotrzeć do morza.
W końcu być nad Zatoką Perską i nawet w niej nóg nie zamoczyć ...

DSC00375.JPG



DSC00385.JPG



DSC00397.JPG



DSC00401.JPG



DSC00402.JPG


Niby tylko kilkanaście kilometrów ale droga okazała się gruntowa i wcale tak szybko nam z tym nie poszło.
A skoro tłukliśmy się tyle po wertepach, to postanowiliśmy dołożyć jeszcze trochę i zobaczyć Jaskinię Solną.
Dzięki temu Chahkooh będziemy mogli zwiedzać później, gdy słońce zejdzie niżej i zrobi się trochę
chłodniej.

DSC00414.JPG



DSC00418.JPG



DSC00421.JPG




Dodaj Komentarz

Komentarze (26)

sz-lony 14 czerwca 2019 22:15 Odpowiedz
Za ten tysiąc na pamiątki nakupowaliście dywanów? :lol:
grzalka 21 czerwca 2019 10:52 Odpowiedz
Bardzo lubię Twoje relacje, czekam na ciąg dalszy?
grzalka 21 czerwca 2019 11:42 Odpowiedz
Bardzo lubię Twoje relacje, czekam na ciąg dalszy?
handsome 21 czerwca 2019 11:42 Odpowiedz
Przyjemnie się czyta o kraju miodem i mlekiem płynącym. Ciekawi mnie tylko czy Ty naprawdę wierzysz w bezinteresowną przyjażn lokalsów? Przy okazji zapytaj kierowcę i przewodnika ile meldunków musieli pisać o turystach z Polski :mrgreen: Oczywiście jestem reakcjonistą lub nastawionym anty poprzez kapitalistyczne media :lol: Irańczycy nas kochają a my ich i wszyscy chcą wszystkiego dobrego obopólnie :mrgreen:
tiktak 21 czerwca 2019 13:45 Odpowiedz
Bardzo mi miło, że się Wam przyjemnie czyta.Dalszy ciąg, jeżeli nic nieprzewidywanego się nie zdarzy (zaczynam jak moja babcia: "jak doczekamy to ...") będzie.W zasadzie to dopiero początek wyjazdu, pewnie trochę zbyt drobiazgowo się rozpisuję.HandSome, gdzie żeś to mleko i miód zobaczył?Kierowca był w pracy i w ten sposób zarabiał na życie, więc o bezinteresowności trudno raczej mówić.Jeżeli słał raporty to przypuszczam, że nie z wyboru więc pewnie nie miałbym mu tego za złe.No chyba, że napisałby jakieś głupoty ...Sądzę jednak, że raportami zajmują się hotele.W bezinteresowną może nie przyjaźń, bo to za duże słowo, tylko sympatię wierzę.Wierzę, bo sytuacja społeczna Iranu bardzo przypomina mi stan PRL.Wtedy byłem dokładnie na ich miejscu, po drugiej stronie barykady.Był podział: władza, której nie lubimy i my.Władza była niedobra a my chcieliśmy wyglądać jak najlepiej i przy każdej okazji, sobie i przybyszomz tzw. "wolnego świata", chcieliśmy pokazać, że mimo wszystko jest u nas normalnie.Nie mieliśmy paszportów ani środków, żeby ruszyć w świat, więc każdy gość z zewnątrz intrygowałi chętnie chcieliśmy się z nim zaprzyjaźniać.Przyjeżdżający też mieli najrozmaitsze wizje Polski - a to że nie ma dróg bitych a to że wszyscy musimy pisać raporty,a to, że jak jeden mąż chodzimy pijani od rana do wieczora i od wieczora do rana.A potem się dziwili, tak jak znajoma, której relacjonowaliśmy wyjazd do Iranu:- No a jak dawaliście radę uciekać przed tymi bojówkami?! :lol:
qbaqba 21 czerwca 2019 18:16 Odpowiedz
HandSome napisał:Przyjemnie się czyta o kraju miodem i mlekiem płynącym. Ciekawi mnie tylko czy Ty naprawdę wierzysz w bezinteresowną przyjażn lokalsów?Ale byłeś tam, czy gdybasz?
suszek 22 czerwca 2019 09:13 Odpowiedz
Nóż się w kieszeni otwiera, gdy wszystkie media świata tak odzierają z godności i prawa do życia mieszkańców perskiej krainy...szukając najbardziej blachych z możliwych, możliwości do rozpoczęcia konfliktu.Wysłane z mojego MI 6 przy użyciu Tapatalka
handsome 22 czerwca 2019 09:48 Odpowiedz
Napiszę nawet więcej....bardzo błahhhhych. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
handsome 22 czerwca 2019 15:05 Odpowiedz
Ale to właśnie ludzie tworzą takie sytuacje. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Wszyscy chcą rządzić niepodzielnie. I tak został stworzony człowiek. Nie po to żeby było wszystkim dobrze tylko po to żeby mi samemu było OK.
marcino123 25 czerwca 2019 21:46 Odpowiedz
TikTak napisał:Wierzę, bo sytuacja społeczna Iranu bardzo przypomina mi stan PRL.Wtedy byłem dokładnie na ich miejscu, po drugiej stronie barykady.Był podział: władza, której nie lubimy i my.Władza była niedobra a my chcieliśmy wyglądać jak najlepiej i przy każdej okazji, sobie i przybyszomz tzw. "wolnego świata", chcieliśmy pokazać, że mimo wszystko jest u nas normalnie...Choć z PRLu mgliście pamiętam kolejki po cukier, to dokładnie takimi słowami opisywałem Iran, kiedy z niego wróciłem. Dokładnie tak samo to odebrałem.A relacja jak zawsze zacna :)
katka256 4 lipca 2019 19:31 Odpowiedz
Bardzo ciekawa relacja, dawno nie czytałam tak mądrych opisów i słów (1 błąd wyłapałam). Aż widzę ten Iran, który Wy zwiedziliście. Dziękuję i czekam na cd.
stasiek-t 5 lipca 2019 19:48 Odpowiedz
TikTak napisał:Aaa, i jeszcze prośba.Czy ktoś mógłby mi to przetłumaczyć?: Nie ma problemu ;) . Oczywiście nie znam perskiego, ale OCR, google translate, odrobina improwizacji i już...Wygląda to jak strona z kalendarza, ze złotą myślą pewnego imama dotyczącą ubioru odpowiedniego dla niewiasty.PSNie będę miał żalu, jeśli ktoś biegły w farsi obali moje rozumowanie :)
maginiak 5 lipca 2019 20:30 Odpowiedz
Może jestem jakaś dziwna, ale bardzo trudno mi się czyta Twoje relacje z jednego "prostego" powodu - budujesz tak krótkie zdania, że trudno mi się wczuć w opowieść, po każdej kropce odbija mnie od monitora.
tiktak 6 lipca 2019 08:37 Odpowiedz
Dziękuję za posty, dużo przyjemniej jest pisać relację, widząc, że ktoś ją czyta.Choć muszę ze wstydem przyznać, że robię ją też z powodów egoistycznych, które wymieniłem wcześniej.Katka256, bardzo dziękuję za miłe słowa ale podejrzewam, że to wszystko zasługa obiektu relacji.Stasiek_T, jesteś Wielki!Jakiego OCR użyłeś?, bo takich tłumaczeń to ja mam więcej:)Na tym zależało mi specjalnie, bo napisy pochodziły z meczetu, gdzie kobiety, z jakiegoś powodu, były traktowane inaczej.W niektóre dni tygodnia mężczyznom zabraniano nawet wstępu do niego.Ten trzeci maja to raczej będzie dzień jakichś świąt lub obchodów, choć nie sądzę, żeby to było Matki Bożej Królowej Polskialbo, jak kto woli, Konstytucji 3-go Maja :lol:Maginiak, dziękuję za uwagi. Spróbuję się poprawić, choć będzie mi trudno, bo staram się jak mogę, żeby nie używać przymiotnikówi wtedy od razu zdanie wychodzi za krótkie, o te przymiotniki zwłaszcza.Niestety, nic więcej na usprawiedliwienie nie mam. :cry:
marcinsss 6 lipca 2019 08:52 Odpowiedz
To ja dla równowagi napiszę, że mi się ten styl BARDZO podoba. Zdania są krótkie, ale w punkt.W ogóle wszystko mi się podoba. Poczucie humoru, pomysł na wycieczkę, odpowiednie proporcje wiedzy przewodnikowej do wstawek osobistych - czekam na ciąg dalszy. No może jedynie zdjęcia... Są takie... poprawne. :) Pokazują to, co mają pokazać, są dobrą ilustracją do tekstu, ale nie są jakieś super, hiper niezwykłe.@maginiak czemu zaraz dziwna? Po prostu nie lubisz krótkich zdań. ;)Tak mi teraz przyszło do głowy, że przy krótkich zdaniach jest więcej miejsca na czytanie między wierszami. Może to jakaś cecha osób, które nauczyły się czytać przed 1989. :lol:
piwili 6 lipca 2019 09:12 Odpowiedz
Mi też się ten styl podoba, tak jak i cała relacja.
maginiak 6 lipca 2019 09:25 Odpowiedz
@TikTak Ale tu nie ma nic do poprawiania, bo wygląda na to, że tylko ja cierpię bez tych przymiotników ;)@marcinsss :lol: W '89 czytałam już płynnie. Niestety :D
stasiek-t 6 lipca 2019 10:35 Odpowiedz
TikTak napisał:Jakiego OCR użyłeś?, bo takich tłumaczeń to ja mam więcej:)Nie instalowałem żadnego programu OCR, użyłem dostępnego online:http://www.i2ocr.com/free-online-persian-ocrWycinałem poszczególne napisy i przepuszczałem przez OCR, wychodziło raz lepiej, raz gorzej, innym razem wcale. Złotą myśl o kobiecym ubraniu musiałem przepuszczać przez OCR podzieloną na dwie części, napis jest lekko skośny i może wystarczyłoby go wypoziomować. Tutaj udało się uzyskać 100% zgodności z oryginałem (jak mi się wydaje ;) ), co można sprawdzić na ilustracji poniżej. پوشیدگی زن برای او بهتر است و زیبایی اش را پایدارتر می سازد.
katka256 6 lipca 2019 14:06 Odpowiedz
@TikTak po tej relacji, poczytałam z ciekawości pozostałe Twoje i są równie ujmujące. Dla mnie Twój styl jest właśnie bardzo fajny, nie lubię zbędnego wodolejstwa, "miliona" emotikonów, jak w przypadku niektórych relacji. Zresztą każda relacja znajdzie swoich odbiorców, mnie pasuje Twoja i aż zapytam: masz plan na kolejny wyjazd?
katka256 14 lipca 2019 20:49 Odpowiedz
ale dawkujesz te emocje...
grzes830324 25 lipca 2019 09:59 Odpowiedz
Wspaniała relacja, czytałem z wypiekami na twarzy, gratuluję i zazdroszczę wspaniałem wyjazdu. Do Szachinszacha i Perseopolis, dorzuciłbym jeszcze dwie pozycje "must read" przed wypadem do Iranu - Shirin Ebadi - Broniłam ofiar - oraz Wojciecha Giełzyńskiego - o ile odpuscilbym - Rewolucję w imię Allaha to "Szatan wraca do Iranu" jest wg obowiązkowe.
tiktak 29 lipca 2019 18:22 Odpowiedz
Dziękuję za miłe słowa i podpowiedź lektury.Właśnie kupiłem na Allegro "Szatan wraca do Iranu", wersja w twardej okładce 3.- PLNCieszyć się z tego czy raczej płakać? :?
czarcie-wymie 31 lipca 2019 21:07 Odpowiedz
Super relacja, krótkie komentarze i sporo zdjęć, fajnie się czyta. Mógłbyś podzielić się namiarami na Hosseina, oraz jakimiś informacjami odnośnie ceny? Z góry dzięki
pestycyda 9 sierpnia 2019 05:08 Odpowiedz
@TikTak, będę się powtarzać, ale już trudno - uwielbiam Twoje relacje! Świetny styl pisania, trafiasz słowami dokładnie "w punkt". Zmieniłabym tylko jedno - wyjeżdżaj częściej i częściej to opisuj :)Dziękuję za relację i za mnóstwo przyjemności, którą miałam przy czytaniu :)Pozdrawiam!
katka256 15 sierpnia 2019 15:07 Odpowiedz
@TikTak gratulacje!!super relacja i oby się udało roczną!
tiktak 15 sierpnia 2019 23:34 Odpowiedz
Bardzo, bardzo dziękuję za ciepłe słowa.Nie macie pojęcia, jak się cieszę, że chcecie przeczytać, to, co mam do powiedzenia.To tak, jakby podróżować razem.A wiadomo, że razem jest przyjemniej :D Pozdrawiam serdecznie.Tomek