0
jaww 24 stycznia 2020 22:06
Image

Image

Choć dziewczyny później żałowały, że tak krótko i nawet radia w wannie nie posłuchały.

Była godzina 22.00, zjedliśmy co mieliśmy i dziewczyny zasnęły. Ja przed północą, mąż jeszcze później. Spania niewiele, pobudka o drugiej, a trzydzieści minut później byliśmy umówieni z jednym z towarzyszy na powrót taksówką. Niby miał przyjechać po nas autokar, ale o której nikt nie poinformował. W takiej sytuacji kilkanaście euro nas nie zuboży, jak i kilkadziesiąt minut dłużej nie spowoduje, że się wyśpimy. Na spokojnie, bez nerwów woleliśmy znaleźć się na lotnisku.
Na lotnisku pusto i wszystko pozamykane. Nie klarowało się na wylot o 5:30. Nasze karty pokładowe z wczoraj nie działały, nikt nie wiedział co ma z nami zrobić. Powstawały kolejne kolejki. Ludzie znów błądzili od jednej do drugiej. Jedni z obsługi mówili że mamy lecieć na starych kartach pokładowych inni, że mamy stanąć w rządku do przebukowania. Kolejny chaos. A i tak nikt nam nie dawał gwarancji, że w ogóle polecimy..... Kilka minut po godzinie 5.00, jednak na starych nie działających kartach przeszliśmy przez kontrolę. Oczywiście gdy ja biegałam za organizowaniem biletów, mąż postanowił wykorzystać bony żywieniowe, którymi hojnie obdarował nas Raynair, całe 4 euro na głowę. Wypicie gorącej kawy tuż przed kontrolą graniczyło z cudem i z moją furią.....

Dobra jeszcze chwila i wsiadamy do samolotu.... Tylko co dalej.

Image

Gdy usiadłam w samolocie, to nawet nie wiem kiedy odpłynęłam. Zasnęłam mimo iż byłam pełna obaw i niepokoju. Obudził mnie dopiero ryk silników. Samolot wystartował mimo, że nim sporo bujało. Lecieliśmy do domu...
Lot minął już spokojnie. Czasem mocniej bujało, ale ogólnie było ok. Z lotniska na parking po auto i powrót do domu.
Byliśmy pełni wrażeń ale przede wszystkim zadowoleni z tego co udało nam się zwiedzić i zobaczyć w Hiszpanii oraz doświadczyć w bonusie ;)

P.S. Z taksówki wzięliśmy paragon i Ryanair bezproblemowo zwrócił nam poniesiony koszt.
Przypadkowo też ostał się paragon za zakupy w Mercadonia i tu odzyskaliśmy za nie z polisy turystycznej. Ale chyba jedynie dlatego, iż mieliśmy dodatkowe assistance za 5zł, które to obejmowało.

Dodaj Komentarz

Komentarze (12)

tropikey 24 stycznia 2020 22:36 Odpowiedz
A kiedy Barcelona? Oby przed 8. lutego (gdy tam lecimy ;) ).
jaww 24 stycznia 2020 23:00 Odpowiedz
tropikey napisał:A kiedy Barcelona? Oby przed 8. lutego (gdy tam lecimy ;) ). Barcelona w czwartek (naszego wyjazdu ;) ) - ale nie będą to same ochy i achy, więc czytasz na swoją odpowiedzialność.
eskie 27 stycznia 2020 08:07 Odpowiedz
1. Kiepsko mi się zdjęcia wczytują, tylko w tej relacji i być może tylko mi.2. Jakoś mało w tej relacji Was, jest taka poprawna jak wypracowanie w 1 klasie liceum. Albo ja jestem na niewłaściwej ulicy.
kkl1976 27 stycznia 2020 16:58 Odpowiedz
Informacje praktyczno techniczne zapisane. Przydadzą się w lutym.
jaww 27 stycznia 2020 20:45 Odpowiedz
eskie napisał:...Już tylko kilka godzin i wtorek ;) kkl1976 napisał:Informacje praktyczno techniczne zapisane. Przydadzą się w lutym. Fajnie, że coś komuś się przyda.
eskie 2 lutego 2020 00:05 Odpowiedz
Miło się czyta, ale przeredaguj to zdanie, bo padłaś ofiarą własnej politpoprawności. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: "Niemniej organizacja, informacja, czystość w miejscu gdzie codziennie przewijają się setki ludzi mniej zamożnych jest na akceptowalnym poziomie."Czyli co?1. Pomimo mnustwa żuli siedzących pod ścianami jest czysto.2. Jestem tak bogata paniusia, że inni mi śmierdzą.Ad. 1 chyba o to chodzi, tylko chciałaś jakoś tak delikatnieAd. 2 z Twojej relacji wynika, że jesteś normalna (i dobrze :D :D :D )
pawel-p 2 lutego 2020 07:34 Odpowiedz
Zarówno Sagrada Familia jak budynki Gaudiego bardzo zyskują po wizycie wewnątrz. Fakt bilety do najtańszych nie należą ale warto. Zawsze można się podzielić - jedna osoba zwiedza i robi zdjęcia. Za to jest powód by wrócić. ;) Niestety w dzisiejszych czasach na tłumy trzeba przymknąć oko.
jaww 2 lutego 2020 14:14 Odpowiedz
eskie napisał:Miło się czyta, ale przeredaguj to zdanie, bo padłaś ofiarą własnej politpoprawności. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: "Niemniej organizacja, informacja, czystość w miejscu gdzie codziennie przewijają się setki ludzi mniej zamożnych jest na akceptowalnym poziomie."Czyli co?1. Pomimo mnóstwa żuli siedzących pod ścianami jest czysto.2. Jestem tak bogata paniusia, że inni mi śmierdzą.Ad. 1 chyba o to chodzi, tylko chciałaś jakoś tak delikatnieAd. 2 z Twojej relacji wynika, że jesteś normalna, więc chyba nie to Masz faktycznie rację, całkiem niefortunnie zostało to sformułowane, a wręcz użyte, tym bardziej, że w rzeczywistości było dużo lepiej niż się spodziewaliśmy, że będzie po przeczytanych opisach. Przez nie powstało dość negatywne wyobrażenie miejsca, które może niekoniecznie chcielibyśmy pokazywać dzieciom. Więc nawet nie chcę bronić tej frazy czy wyjaśniać, gdyż po głębszym zastanowieniu nijak nie pasuje do zastanego, widzianego stanu i zupełnie niepotrzebny był ten wpis.
seth11 2 lutego 2020 17:22 Odpowiedz
Dzięki za relację, może się przydać ;) Ps. Jakim sprzętem robiliście zdjęcia?
jaww 2 lutego 2020 19:20 Odpowiedz
seth11 napisał:Dzięki za relację, może się przydać ;) Ps. Jakim sprzętem robiliście zdjęcia? Bardzo się cieszę, choć w dzisiejszych czasach ciężko dodać jakąś nową informację, która nie chodziła by gdzieś w sieci ;)Aparat to najzwyklejszy który wchodzi do każdej kieszeni, to główna jego zaleta. Kupiliśmy kiedyś na lato do zdjęć pod wodą Panasonic LUMIX DMC-FT30 https://www.panasonic.com/pl/consumer/k ... t30ep.html. Wydaje mi się, że z telefonów wychodzą lepsze, ale mąż woli tradycyjnie cykać.Żadni z nas fotografowie, zwykłe strzały do albumu rodzinnego, też w żaden sposób tego nie obrabiamy tu.
grzes830324 6 października 2020 12:08 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja, przypomniala mi pobyty w obu miastach. Zaskoczony jestem Waszą pogodą w styczniu. Kiedy byłem w Barcelonie w listopadzie było 20-kilka stopni i ludzie się jeszcze kąpali w morzu. Walencja styczniowa byla dość chłodna i deszczowa. Tegorooczna Andaluzja w styczniu również na 10 dni 6 deszczu. Za to wolę chyba jednak nieco deszczu na zwiedzaniu niż takie przygody na powrocie. Grunt, że wszystko się udało :-) do orchaty koniecznie trzeba było dokupić farfones - i mielibyscie typowe walencjanskie śniadanie. No i i nigdzie nie trafilem na opis degustacji ichniejszego napitku - aqua di valencia :-) ?
jaww 10 października 2020 12:04 Odpowiedz
Pogodę rzeczywiście trafiliśmy super, w najcieplejszych momentach dnia spacerowaliśmy po plaży w krótkim rękawku. Jedynie ostatni dzień był deszczowy, więc cieszyliśmy się że tylko ten jeden, gdyż równie dobrze mogliśmy trafić odwrotnie.Na barcelońskiej plaży byliśmy świadkiem jak dziewczyna toples weszła do morza, ale to już był wyczyn. ;)Na powrocie nie czuliśmy jakiegoś stanu zagrożenia, a jedynie uciążliwe było narastające zmęczenie całą sytuacją. Raczej więc to wspominamy z uśmiechem jako element przygody, choć też nie chcieli byśmy tego doświadczać ponownie, raz wystarczy. ;)Aqua di valencia, tego typu napitki nas nie ciągną, gdyby była okazja nie mówimy nie, ale specjalnie nie szukaliśmy. Jeśli chodzi o farfones, nie doczytaliśmy i nie znamy.