+2
DanMat 22 listopada 2016 22:18
Image
Image


Na plaży spotkaliśmy starszą Polkę, która już od kilkudziesięciu lat mieszkała w tym mieście. Z początku spodziewała się Rosjan, gdyż to oni najchętniej tu przyjeżdżają, ale gdy przekonała się, że jesteśmy jej rodakami od razu chętniej zaczęła z nami prowadzić rozmowę. Głownie to ona mówiła, dając nam rady, opowiadał o sobie i pyta się co jakiś czas czy ją rozumiemy. Z biegiem lat spędzonym w tym kraju i nieczęstą możliwością mówienia w języku polskim, zapominała polskich słów, wplatając czasami słówka rosyjskie i angielskie w zdania.
Jedyną rzecz którą mieliśmy zrobić tego dnia to odebrać samochód. O godzinie 14 byliśmy umówieni w wypożyczalni i tym razem, podczas szukania placówki, los spłatał nam figla. Wypożyczalnia okazała się być przeniesiona dużo dalej i sporo czasu oraz energii straciliśmy na znalezienie jej. Wysoka temperatura wcale nie pomaga po raz kolejny.
Na miejscu na szczęście nie mieliśmy wielu problemów z formalnościami i w miarę szybko i sprawnie samochód był już do naszej dyspozycji. Po dokonaniu papierkowej roboty w wypożyczalni pojechaliśmy na granicę, by tym razem osobiście dowiedzieć się czy ktoś, nie widział, bądź nie zgłosił znalezienia mojego aparatu z dnia poprzedniego. Obsługa stara się jak mogła by mi pomóc, jednak nikt nie nic znalazł i niczego nie zgłoszono.
Nie tracąc więcej czasu na szukanie pojechaliśmy zwiedzić dolinę Timna.

Image
Image


Timna jest obszarem będącym doliną i parkiem zarazem w którym znajdują się niesamowicie ukształtowane pasma gór otaczające ten obszar z trzech stron. W starożytności wydobywano tu rudę miedzi nawet do później epoki brązu. Teraz dolinę natomiast można zwiedzić rowerem bądź samochodem. Jednak ze względu na swoją wielkość i odległości między interesującymi punktami potrzeba trochę czasu.
Dolina oferuje ciekawy różowy kanion, w którym można znaleźć gigantyczną skałę w postaci grzybka, spiralną górę, pozostałości po egipskich świątyniach oraz Kolumny Salomona. Timna jest również osławiona legendą Kopalni Króla Salomona.

Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image


W stosunku do atrakcji jakie zapewniła nam Jordania, Timna wydała się nam być lekkim rozczarowaniem, aczkolwiek i tak jest godna uwagi i odwiedzenia.
Koniec dnia postanowiliśmy znów spędzić na plaży przy piwie, a przed snem jeszcze zdecydowaliśmy się na krótkie zwiedzania tego rozrywkowego miasta.

Image


Nim Ejlat jednak stal się kurortem wypoczynkowym należał do Palestyny. Dopiero w roku 1949 oddziały żydowskie zajęły owe tereny. Rozwój nastąpił dopiero po zawarciu pokoju z Egiptem w 1979 roku oraz Jordanią w 1994. W tedy miasto było głównym punktem granicznym między tymi krajami. Teraz w Ejlacie inwestują przede wszystkim wielkie sieci hotelarskie.


Dzień 17.05.16 - Krater
Mogliśmy już powoli się pożegnać z południową częścią Izraela i upałami, gdyż wyjeżdżając z Ejlatu w północne tereny państwa wiedzieliśmy, że od tamtej pory może być już tylko chłodniej.
Tego dnia do pokonania mieliśmy 300 kilometrów aż do Aradu gdzie mieliśmy zaplanowany kolejny nocleg na trasie.
Przez kolejne parę dni mieliśmy do odwiedzenia kilka rezerwatów w Izraelu. Aby wyszło nas dużo taniej postanowiliśmy zakupić karnet na wszystkie parki narodowe w kraju. Karnet obejmował możliwość wejść do ponad 60 parków o okresie 14 dni za cenę 150 ILS.

I już pierwszego dnia mieliśmy w planach zobaczenia części z nich.
Pierwszym na naszej trasie rezerwatem było pustynne zoo znajdujący się w okolicy doliny Timna. Nawiasem mówiąc dolina którą zwiedziliśmy dnia poprzedniego nie wchodzi w grupę owych parków.
Zoo będące Narodowym Rezerwatem zostało założone z potrzeby pomnożenia populacji niektórych gatunków zwierząt. Liczebność owych gatunków w ciągu kilkudziesięciu lat stopniała przez działania kłusowników czy przypadkowych działań człowieka. Tam natomiast występowały dzikie osły, strusie i kozy górskie. Do zadań rezerwatu należy zarówno odnowienie populacji sępów, gdyż te masowo ginęły obsiadając przewody elektryczne wiszące wzdłuż głównych dróg.

Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image


Kolejnym przystankiem był Krater Ramon, będący najsłynniejszą atrakcja pustyni Negaw. Krater powstał w wyniku erozji ziemi, a nie w wyniku uderzenia meteorytu jak mogłaby wskazywać nazwa. Posiada 40 kilometrów długości i 8 szerokość, a jego głębokość sięga 300 metrów. Prócz fantastycznych widoków na pustynie w kraterze odkryto liczne złoża minerałów i rozmaite skamieliny.

Image
Image
Image
Image


Nas niestety zwiedzenie omija. Na miejscu okazuje się, że jest spora kolejka i najbliższe wolne okienko na wycieczkę przypadać mogłoby po 2 godzinach. Czas nam nie pozwalał na tak długi przestój, więc nie pozostało nam popodziwiać widoki z pułki skalnej i ruszyć dalej.

Po kraterze czekał nas mały przystanek przy ruinach starożytnego nabetajskiego miasta Awdat. Miasto zostało założone w I w. p.n.e. i było ważnym punktem na trasie Petry a morzem śródziemnomorskim. Upadek miasta nastąpił w VII w. w wyniku najazdu arabskiego. Teraz w tym miejscu pozostały po nim tylko kamienie i piach oraz panoramiczny widok na pustynię.

Image
Image
Image
Image
Image


W okolicy starożytnego miasta znajdował się Park Narodowy Źródeł Awdat. Źródła wodne zachęcające nas do małego trekkingu tą zieloną (przynajmniej jak na pustynie) i chłodniejszą okolicą. W okresie bizantyjskim w tamtym miejscu znajdował się monastyr, a liczni mnisi zamieszkiwali w okolicznych jaskiniach kanionu.

Image
Image
Image
Image
Image
Image


Po naszym krótkim trekkingu skierowaliśmy się do miejscowości Arad, gdzie mieliśmy umówiony nocleg. Arad jest małym i cichym miastem, leżącym na styku dwóch pustyń, Negaw i Judzkiej, oraz znajdującego się niedaleko Morza Martwego. My trafiliśmy do bardzo klimatycznego hostelu dla backpacerów, gdzie w okolicy znajdowały się dziesiątki ciekawych tras trekkingowych. Był to jeden z przyjemniejszych miejsc noclegowych jakie wspominam na całej trasie.

Image
Image


Od recepcjonistki dostaliśmy jeszcze cynk by wieczorem wyjść i zobaczyć zachód słońca na pustyni oraz przyjrzeć się Morzu Martwym z punktu widokowemu.

Image
Image
Image


Ciąg dalszy nastąpi...Do tej pory różnice między Izraelem, a Jordanią były bardzo dostrzegalne. W szczególności odbiegały od siebie standardy noclegowe i sanitarne. Mieszkając w najtańszych hostelach raczej nie nastawialiśmy się na wielki komfort, ale też nie było nigdzie tragedii. W większości izraelskich hostelach było lepiej niż sobie to wyobrażałem. W Jordanii zdarzało się, że czasem farba odchodziła od ściany, łóżko wydawać by się mogło ze zaraz się połamie albo spało się pod kocem Myszki Miki. Finansowo w obu tych krajach nocleg wychodził raczej zawsze podobnie, co nie zmienia faktu, że były to noclegi droższe niż w Polsce. Tak czy owak nie jechało w nieznane by spędzać czas w luksusie tylko poznawać te rejony. A do zwiedzania wciąż mieliśmy jeszcze wiele miejsc.

Dzień 18.05.16 - Masada i Morze Martwe
Kiedy opuszczaliśmy hostel, zaczęliśmy kierować się w stronę drogi głównej biegnącej wzdłuż granicy izraelsko-jordańskiej, zaraz przy Morzu Martwym. Terytorium gównie należącego do Autonomii Palestyńskiej.
Ogólnie rzecz biorąc nie moglibyśmy podróżować tą drogą ze względów politycznych, kiedy nasz samochód jest wypożyczony. Izrael jednak całkowicie kontroluje drogę wzdłuż Morza Martwego, gdzie wciąż budowane są gigantyczne kurorty dla co bogatszych turystów. Właśnie w tej okolicy znajduje się najniżej położone miasto świata z najlepiej zorganizowanym kąpieliskiem przy Morzu Martwy. Tysiące miejsc hotelowych, galerie handlowe, mnóstwo klinik i wielka plaża, a wszystko po to by uszczęśliwić przyjezdnych. Kiedyś ponoć do Ein Bobek królowa Kleopatra posyłała regularnie wyprawy po błoto.
Wracając jednak do głównej drogi to sama ta trasa jest też często obierana ze względu na różne parki krajobrazowe, szlaki trekkingowe oraz pozostałości po starożytnych fortecach. I właśnie my w pierwszej kolejności ruszyliśmy w stronę Masady, czyli starożytnej twierdzy żydowskiej położonej na szczycie samotnego płaskowyżu na wschodnim skraju Pustyni Judejskiej, rzut beretem od Morza Martwego.
Nasz karnet obejmował zwiedzenie owych ruin, więc postanowiliśmy nie przegapić okazji i zobaczyć je. Na sam płaskowyż prowadziły dwie drogi, najprostsza zajmująca 10 minut kolejką linową była zawsze oblegana przez turystów. Druga opcja była trudniejsza, ścieżka była stroma, męcząca i dużo dłuższa uformowana z kamiennych schodów, ta jednak nie miała tak wielkiego zainteresowania w stosunku do tej pierwszej. My jako niestrudzeni wędrowcy chcący zaoszczędzić pieniądze, oraz spocić się niesamowicie, wybraliśmy pieszą wędrówkę na sam szczyt. Samo podejście trwało około godziny i chociaż było jeszcze wcześnie to temperatury zmuszały nas do częstych odpoczynków po drodze.
Image
Image
Image
Image


Na samym szczycie spotkaliśmy liczne wycieczki, a przede wszystkim wielkie skupiska ludzi czekających by tym razem zjechać z powrotem kolejką na sam dół. Na Masadę jednak nie trzeba przeznaczyć tak wiele czasu, bo prócz wielkich przestrzeni i pozostałościach po pałacu, bez przewodnika nie wiele można się tutaj dowiedzieć.
Image
Image

Dodaj Komentarz

Komentarze (13)

rafgrzeg 23 listopada 2016 10:07 Odpowiedz
Fajnie...spadłeś mi z nieba, bo właśnie się rozglądam za informacjami z Jordanii.Czekam zatem na ciąg dalszy :D
yaris21 23 listopada 2016 11:01 Odpowiedz
Świetna relacja :-)Mógłbyś podać nazwę hostelu, w którym zatrzymaliście się? Poleciłbyś go? Na jakiej stronie najlepiej czyt. najtaniej jest go rezerwować? Pzdrw
don-bartoss 23 listopada 2016 15:25 Odpowiedz
Świetna relacja. Przeczytałem z ciekawością i czekam na ciąg dalszy.
danmat 23 listopada 2016 22:41 Odpowiedz
Jutro postaram się wrzucić kolejną część, ta będzie całkowicie poświęcona Jordanii.yaris21 napisał:Świetna relacja :-)Mógłbyś podać nazwę hostelu, w którym zatrzymaliście się? Poleciłbyś go? Na jakiej stronie najlepiej czyt. najtaniej jest go rezerwować? PzdrwMy nocowaliśmy w Bdeiwi Hostel & Hotel w Ammanie i rezerwowaliśmy przez Booking.com. Chyba był to jeden z najtańszych jakie znaleźliśmy w mieście. Jeśli nie oczekuje się drinków z palemką i lśniących pomieszczeń to standard był ok za tamte pieniądze. Śniadanie bardzo syte i zawsze częstowali herbatą. No i dwukrotnie dostaliśmy shishe :)W razie pytań wal śmiało. :)Jak by co szybciej odpiszę przez FB https://www.facebook.com/poznajmojaprzygode/
wojtas-88 24 listopada 2016 07:43 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja. Czekam z niecierpliwoscia na ciag dalszy. Jordania wydaje sie bardzo ciekawa, z wieloma ukrytymi perelkami i nie skazona masowa turystyka.
rafgrzeg 27 listopada 2016 11:56 Odpowiedz
@‌DanMat‌z jakiej wypożyczalni korzystaliście w Jordanii?
danmat 29 listopada 2016 14:04 Odpowiedz
rafgrzeg napisał:@‌DanMat‌z jakiej wypożyczalni korzystaliście w Jordanii?Jeśli się nie mylę w oby krajach była to wypożyczalnie Thrifty: Rent Car.
washington 3 grudnia 2016 20:35 Odpowiedz
Fajnie się czytało, ale trochę nasycenie zbyt podkręcone na zdjęciach ;)
danmat 5 grudnia 2016 15:18 Odpowiedz
Dzięki. W istocie znajomy trochę podkręcił ustawienia aparatu ale i tak dobrze odzwierciedlają klimat tamtych stron. :)
mordek 14 grudnia 2016 22:39 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja. Czy planujesz umieścić jakieś podsumowanie kosztów?
pelo 15 grudnia 2016 13:38 Odpowiedz
https://www.atameo.com/trip/5810a002f90fff07bfdd168a - zechciałbyś zmieścić swoją trasę na naszym serwisie?
danmat 12 lutego 2017 17:26 Odpowiedz
mordek napisał:Bardzo fajna relacja. Czy planujesz umieścić jakieś podsumowanie kosztów?Wybacz że tak długo nie odpisywałem ale nie zajrzałem na temat pod postem od dłuższego czasu, a też trochę czasu mi zajeło znalezienie konkretnych wydatków.Poniżej kosztorys z Izraela i Jordanii z maja 2016:Lot 415złTaxi lotnisko - Jerozolima 19$ = 77złSamochód Izrael 500zł (125zł/osoba)Samochód Jordania 822zł (205zł/osoba)opłata za oddanie samochody w Akbie 205,95 (51,49zł/osoba)Noclegi wszystkie 900złJordan Pass 70 JOD = 410złKarnet na Parki 110 NIS = 110złOpłata wyjazdowa z Izraela 175 NIS = 175złBenzyna Izrael 844zł (211zł/osoba)Benzyna Jordania 229,46zł (57,36zł/osoba)Różnego rodzaju wydatki (bilety, transport, jedzenie) 500 złRazem na osobę wyszło ok. 3200 zł za 2 tygodniePrzykładowe ceny:Timna Park: 42 NIS = 42złTaxi lotnisko - Jerozolima 19$ = 77zł (przepłacone moim zdaniem)Betlejem bilet (dwie strony) 6,8 NIS = 6,8złwoda 1,5 5 NIS = 5złhostel 2 noce w Jerozolimie 110 NIS = 110złsandwich w Betlejem 3 NIS = 3złfalafel w Betlejem 1 NIS = 1złwoda 0,5 w Betlejem 2 NIS = 2złmakaron sos chleb (Jerozolima) 33 NIS = 33złBus Jerozolima - Allenby Bridge 42 NIS + 5 NIS za bagaż = 47 złKrótki odcinek między granicą Izraela a Jordanii 55 NIS = 55 złtaxi granica amman 16 JD = 96złOObiad w centrum Ammanu 2 JD = 12złKolacja w centrum Ammanu 1,5 JD = 9złbus Amman - Adżlun 1 JD = 6złbus Adżlun - Jerash 1 JD = 6złtaxi Jerash - Amman 1,5 JD = 9złtaxi w Amman 2 JD = 12złCola w McDonaldzie w Akabie 2 JD = 12złtaxi z Akaby na granice 8 JD = 48złPociąg Tel Awiw - lotnisko 13,5 NIS = 13,50złDodam jeszcze od siebie, że transport między Izraelem a Jordanią na przejściu granicznym w Allenby Bridge jest najmniej opłacalny dla turystów. Jeśli nas czas nie goni to sugerowałbym wybrać jeden z dwóch pozostałych.
monisia4562 5 października 2017 19:47 Odpowiedz
Witam wszystkich :)Czy mozna kupić kartę wstępu do parków w Tel Avivie lub Jerozolimie?Pierwszym parkiem jaki zamierzam odwiedzić jest Qumran National Park?