+2
DanMat 22 listopada 2016 22:18
Image
Image


Po zwiedzeniu Cezarei byliśmy zmuszeni trochę przyspieszyć z oddaniem samochodu, gdyż do godziny 14 była czynna wypożyczalnia. Po tej godzinie praktycznie miasto całkowicie zamiera i zaczyna się Szabat.
Szabat jest dniem świętym w kulturze żydowskiej i zaczyna się w piątek wieczorem, tuż przed zachodem słońca. W tym czasie zakazana jest praca zarobkowa, sprzątanie, używanie elektryczności, a także podróżowanie na większe odległości. Tylko w przypadku ratowania życia można złamać tą regułę. Ludzie mieszkający w wieżowcach, nie mogą używać panelu windy do wskazania piętra, dlatego też część wind jest zaprogramowana tak by stawała na każdym piętrze po kolei. Całe święto trwa do zachodu słońca w sobotę, wtedy na nowo wszyscy mogą wrócić do pracy i swoich obowiązków. Niedziela natomiast jest jak najbardziej w kulturze żydowskiej pracująca.
Dlatego też, w naszym przypadku, by nie naliczano nam za następne 2 dni wynajmu samochodu, zdecydowaliśmy się szybciej zwrócić nasz środek komunikacji.

Zameldowaliśmy się w hostelu i wypakowaliśmy wszystkie nasze rzeczy.
Image


Po czym wraz z Rafałem pojechaliśmy do centrum by zwrócić nasz samochód. Z oddaniem samochodu nie było większych problemów, chociaż kursowanie po takim mieście jak Tel Awiw okazało się trochę uciążliwe z powodu dużego ruchu.
Parę dni wcześniej, podczas odbioru samochodu zostaliśmy poinformowani by unikać krawężników czerwono-białych oznaczających zakaz parkowania i grążących odholowaniem samochodu. Dodatkowo by uniknąć opłat za postój trzeba było nie parkować przy krawężnikach niebiesko-białych. Dzięki temu zaoszczędziliśmy sobie dużej ilości kłopotów.
Po wszystkich formalnościach trzeba było jeszcze wrócić do naszego hostelu, jednak w tym mieście idzie się dużo łatwiej niż jeździ.

W Tel Awiwie planowaliśmy spędzić kolejne dwa dni, bardziej zbijając bąki czy odpoczywając trochę nad Morzem Śródziemnym. W głównej mierze mieliśmy skupić się na relaksie, odpoczynku i kupowaniu pamiątek. Ostatecznie tego dnia mogliśmy nacieszyć się spokojnym wieczorem na plaży z dobrym winem.

Dzień 21.05.16 - Tel Awiw
By nie marnować już ostatniego pełnego dnia w Izraelu każdy z nas zaplanował sobie plan na zwiedzanie z osobna. Oglądanie miasta, kupowanie pamiątek, robienie zdjęć - każdy zaplanował sobie we własnym zakresie.
Ja postanowiłem trochę poznać miasto i przejść się wzdłuż nabrzeża. Tel Awiw i cała aglomeracja miast wokół niego jest zamieszkana przez prawie połowę ludności kraju. Co ciekawe siedzibą władz jest Jerozolima, jednak większość państw uznaje właśnie Tel Awiw jako stolicę kraju. Obyczaje panujące w tym mieście są dalekie od surowości Jerozolimy, na ulicach można spotkać znacznie mniej ortodoksyjnych Żydów. Wszędzie wokół widać, że mieszkańcy preferują bardzo swobodny i luźny styl życia. Jednakże Szabat jest tutaj przestrzegany podobnie jak w pozostałej części kraju. Niestety trudno szukać w tym mieście zabytków, gdyż miasto jest bardzo nowoczesne aczkolwiek jest w nim duży ścisk. Nocami miasto tętni życiem w restauracjach i klubach. Młodzi ludzie spędzają czas grillując w parku czy grając w piłkę. Nawet zauważyłem, że ludzie nie ograniczają się tu za bardzo z alkoholem kiedy planują się wybrać chwilę później do klubu.
Panuje tam takie powiedzenie, "Haifa works, Jerusalem prays, and Tel Aviv plays" czyli w wolnym tłumaczeniu "Hajfa pracuje, Jerozolima się modli, a Tel Awiw się bawi." Z moich spostrzeżeń wydaje się to poniekąd prawdą. Różnica pomiędzy Tel Awiwem a Jerozolima jest ogromna. Miasta dzieli jakieś 60 kilometrów, ale podejście kulturowe jest znacznie inne.
Zaraz obok Tel Awiwu z południowej strony miasta znajduje się Jafa, sięgająca czasów starożytnych, a będąca ośrodkiem portowym. Przed 1949 rokiem odrębne miasto, teraz dzielnica. Starówka tego miejsca jest największą w Izraelu w której panuje bliskowschodnia atmosfera. Warto się trochę powłóczyć po tej dzielnicy i zobaczyć jedyne zabytki tego regionu.
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image


Po kilkugodzinnym zwiedzaniu miasta wszyscy mieliśmy się spotkać na plaży by po raz ostatni złapać trochę słońca. Nad wodą tętni życie. Ludzie grają w badmintona, piłkę, budują zamki z piasku lub przesiadują z rodzinami całe popołudnia. Praktycznie do późnych godzin po zachodzie słońca.

Przed wieczorem każdy z nas solidnie przepakowywał bagaże by mieć spokój z tym następnego dnia i się nie śpieszyć przed odlotem. Następnie mogliśmy pójść oglądać zachód słońca nad Tel Awiwem przy izraelskim winie. Zachód słońca nad Morzem Śródziemnym nie jest tak majestatyczny jak na pustyni, ale i tak potrafi pochłonąć bez reszty.
Słońce zachodzi w Izraelu koło godziny 19, mogłem sobie pozwolić na zwiedzania miasta nocą. Ja postanowiłem zobaczyć jeszcze z bliska wieżowce Azrieli, będące symbolem nowoczesności państwa. Na ich dachu rozciąga się platforma widokowa skąd można zobaczyć całe miasto. W dzień kiedy ja tam byłem taras był niestety zamknięty ze względu na Szabas, ale wieżowce z bliska robią wrażenie, a spacer po żyjącym w nocy mieście wydaje się być przyjemnością przed snem.
Image
Image
Image
Image


Dzień 22.05.16 - Powrót
Wymeldować musieliśmy się z hostelu zgodnie z końcem doby hotelowej, na szczęście z dobrej woli kierownictwa placówki pozwolono nam zostawić bagaże na jeszcze dwie godziny nim pojechaliśmy na lotnisko. W tym czasie każdy z nas mógł wyjść na miasto coś zjeść lub wydać ostatnie pieniądze.

Kiedy spotkaliśmy się wszyscy razem w hostelu o umówionej godzinie wyjazdu, ruszyliśmy w stronę stacji kolejowej. Skorzystaliśmy przy tym z autobusu miejskiego by dostać się do centrum miasta, a następnie ruszyć pociągiem na lotnisko.
Wszystko szło nad wymiar sprawnie i bez większych problemów na lotnisku byliśmy dużo wcześniej. Część z nas wydała ostatnie drobne w lotniskowych sklepikach, cześć poszła wymienić pieniądze. Kurs na lotnisku wydawał się być jak najbardziej prawidłowy, jednak podczas każdej operacji została naliczana dodatkowa opłata urzędowa, którą można było zaoszczędzić wymieniając pieniądze w mieście. Ostatecznie jednak coś nam nie grało z tablicą odlotów. Na tablicy widniała nazwa terminalu, ale założyliśmy, że numer bramki odpraw pokaże się w późniejszym czasie. Jednak by nie było niespodzianek udałem się do centrum informacji. Pracownik lotniska grzecznie poinformował mnie, że nasz terminal odlotu znajduje się w zupełnie innym budynku, co oznaczało, że musieliśmy skorzystać z kursującego autobusu podwożącego pasażerów do innej hali odpraw.

Autobus był na szczęście darmowy. Podróż nim niemniej trwała z 15 minut, nim dojechaliśmy do odpowiedniego miejsca. Przy wejściu do budynku, znajdował się personel kontrolujący wybiórczo wchodzących pasażerów. Pech chciał, że Rafał postanowił zapalić i został na zewnątrz trochę dłużej, a w tym czasie ja wraz z dziewczynami przeszliśmy dalej bez sprawdzania. Kiedy Rafał chciał do nas dołączyć został poproszony na krótką rozmowę, musiał osobiście wskazać nas na sali, by potwierdzić wersje, że nie podróżuje sam i ma towarzystwo.

Kolejka do wstępnej odprawy była gigantyczna, można było zauważyć, że proces kontrolnej rozmowy przyspieszał tylko w momencie kiedy jakiś samolot miał zaraz odlatywać, a pasażerowie co odlatywali byli wywoływani do szybkiego odprawienia się. Kiedy przyszła kolej na nas czekała nas rozmowa z pracownikami lotniska. Każdy z osobna był przepytywany po kolei, a następnie pracowniczki weryfikowały dane między sobą. Było to na tyle irytujące i czasochłonne, że niektóre pytania typu “czy dostałem jakiś prezenty” zostały powtórzone mi ze 4 razy. Najważniejsze co trzeba było zrobić to uzbroić sie w cierpliwość i odpowiadać konkretnie. W takim przypadku lepiej zachować cierpliwość i nie wybuchać gniewem czy pokazując, że ma się tego wszystkiego dość.
Po rozmowie czekało nas przejście przez bramki na lotnisku, mnie i Rafałowi sprawdzono dokładnie osobiste bagaże. Tu tak samo jak podczas rozmowy kilka minut wcześniej, też nie śpieszono się z kontrolą. Plecak niby cały został wypakowany, a następnie zostałem przepytany o każdą rzecz z osobna. Ba, nawet kanapki które sobie zrobiłem na podróż zostały przekazane do osobnej maszynie by procedur stało się zadość. Pracownik na koniec grzecznie zapytał tylko czy mi pomóc go powtórnie spakować, ale wolałem już to zrobić sam.
Po przejściu tej mało przyjemniej odprawy czekał nas transport ponownie na głownie lotnisko, tym razem już do sali odlotów.
Reszta cześć lotu odbyła się bez większych problemów i w Katowicach wylądowaliśmy przed pierwszą w nocy. Można było się poczuć dużo przyjemniej bez obawy o każdorazową kontrolę czy bez różnych procedur bezpieczeństwa. Jedynie temperatura była znacznie chłodniejsza, ale akurat do tego można przywyknąć.

Transport samochodem do Poznania, a następnie pociągiem do Szczecina odbył się w analogiczny sposób w jaki miał miejsce dwa tygodnie wcześniej.

Reasumując cały pobyt w Izraelu i Jordanii. Jeśli ktoś kiedykolwiek miał jakieś wątpliwości czy warto odwiedzić te kraje to jestem pewny, że nie znajdzie na świecie drugich takich samych miejsc jak Petra i Wadi Rum. Te miejsca są po prostu niesamowite i zachwycające na każdym kroku. Jeśli chciałoby się zobaczyć kilka odmiennych kultur działających w jednym miejscu bez żadnych większych konfliktów to Jerozolima jest tym miastem.
Niekiedy było nam ciężko określić ludzi, których spotykaliśmy na naszej drodze. W szczególności w Jordanii, gdzie poznawaliśmy bardzo skrajne charaktery. Spotykaliśmy ludzi chciwych oraz bardzo szczerych i szczodrych. Tych drugich zapamiętaliśmy najlepiej, gdyż zawsze dzielili się z nami tym co sami mieli. A najlepszym ich darem była rozmowa przy herbacie. Widać było, że czas spędzony z nimi sprawiał im wiele przyjemności, jak i nam z nimi również. Natomiast w Izraelu wszyscy byli mili, nawet służby państwowe starały się jak mogły by ich kraj wyglądał dobrze wobec zwiedzających.
Muszę przyznać, że dzięki tym dwóm tygodniom poznaliśmy wiele ciekawych i fascynujących ludzi, ale wszędzie wokół widać było, że tym światem rządzi pieniądz. Jadąc na Bliski Wschód trzeba się uzbroić w cierpliwość, opanowanie i asertywność, gdyż mieszkańcy tamtego regionu są mistrzami w targowaniu się. Tam cen nie zobaczy się na sklepowych pułkach, a pierwszy taksówkarz który nas dostrzeże zażąda astronomicznej kwoty.
Tamten świat jest po prostu inny niż nas i jeśli chcesz go poznać to wystarczy tylko zgubić się w ciasnych i głośnych uliczkach. Nie ma się czego obawiać. Mówi się, że w tamtych regionach jest niebezpiecznie. A ja mówię, że jeśli ktoś szuka wymówki to ją znajdzie. Tak więc, jeśli ktoś umie się dostosować do warunków i będzie działał zachowawczo to nic złego mu się nie stanie.
Izrael i Jordania są naprawdę godne polecania i uwagi. Czas leci tam inaczej, chociaż nie zawsze wydaje się, że jest kolorowo.


Koniec.

Dodaj Komentarz

Komentarze (13)

rafgrzeg 23 listopada 2016 10:07 Odpowiedz
Fajnie...spadłeś mi z nieba, bo właśnie się rozglądam za informacjami z Jordanii.Czekam zatem na ciąg dalszy :D
yaris21 23 listopada 2016 11:01 Odpowiedz
Świetna relacja :-)Mógłbyś podać nazwę hostelu, w którym zatrzymaliście się? Poleciłbyś go? Na jakiej stronie najlepiej czyt. najtaniej jest go rezerwować? Pzdrw
don-bartoss 23 listopada 2016 15:25 Odpowiedz
Świetna relacja. Przeczytałem z ciekawością i czekam na ciąg dalszy.
danmat 23 listopada 2016 22:41 Odpowiedz
Jutro postaram się wrzucić kolejną część, ta będzie całkowicie poświęcona Jordanii.yaris21 napisał:Świetna relacja :-)Mógłbyś podać nazwę hostelu, w którym zatrzymaliście się? Poleciłbyś go? Na jakiej stronie najlepiej czyt. najtaniej jest go rezerwować? PzdrwMy nocowaliśmy w Bdeiwi Hostel & Hotel w Ammanie i rezerwowaliśmy przez Booking.com. Chyba był to jeden z najtańszych jakie znaleźliśmy w mieście. Jeśli nie oczekuje się drinków z palemką i lśniących pomieszczeń to standard był ok za tamte pieniądze. Śniadanie bardzo syte i zawsze częstowali herbatą. No i dwukrotnie dostaliśmy shishe :)W razie pytań wal śmiało. :)Jak by co szybciej odpiszę przez FB https://www.facebook.com/poznajmojaprzygode/
wojtas-88 24 listopada 2016 07:43 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja. Czekam z niecierpliwoscia na ciag dalszy. Jordania wydaje sie bardzo ciekawa, z wieloma ukrytymi perelkami i nie skazona masowa turystyka.
rafgrzeg 27 listopada 2016 11:56 Odpowiedz
@‌DanMat‌z jakiej wypożyczalni korzystaliście w Jordanii?
danmat 29 listopada 2016 14:04 Odpowiedz
rafgrzeg napisał:@‌DanMat‌z jakiej wypożyczalni korzystaliście w Jordanii?Jeśli się nie mylę w oby krajach była to wypożyczalnie Thrifty: Rent Car.
washington 3 grudnia 2016 20:35 Odpowiedz
Fajnie się czytało, ale trochę nasycenie zbyt podkręcone na zdjęciach ;)
danmat 5 grudnia 2016 15:18 Odpowiedz
Dzięki. W istocie znajomy trochę podkręcił ustawienia aparatu ale i tak dobrze odzwierciedlają klimat tamtych stron. :)
mordek 14 grudnia 2016 22:39 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja. Czy planujesz umieścić jakieś podsumowanie kosztów?
pelo 15 grudnia 2016 13:38 Odpowiedz
https://www.atameo.com/trip/5810a002f90fff07bfdd168a - zechciałbyś zmieścić swoją trasę na naszym serwisie?
danmat 12 lutego 2017 17:26 Odpowiedz
mordek napisał:Bardzo fajna relacja. Czy planujesz umieścić jakieś podsumowanie kosztów?Wybacz że tak długo nie odpisywałem ale nie zajrzałem na temat pod postem od dłuższego czasu, a też trochę czasu mi zajeło znalezienie konkretnych wydatków.Poniżej kosztorys z Izraela i Jordanii z maja 2016:Lot 415złTaxi lotnisko - Jerozolima 19$ = 77złSamochód Izrael 500zł (125zł/osoba)Samochód Jordania 822zł (205zł/osoba)opłata za oddanie samochody w Akbie 205,95 (51,49zł/osoba)Noclegi wszystkie 900złJordan Pass 70 JOD = 410złKarnet na Parki 110 NIS = 110złOpłata wyjazdowa z Izraela 175 NIS = 175złBenzyna Izrael 844zł (211zł/osoba)Benzyna Jordania 229,46zł (57,36zł/osoba)Różnego rodzaju wydatki (bilety, transport, jedzenie) 500 złRazem na osobę wyszło ok. 3200 zł za 2 tygodniePrzykładowe ceny:Timna Park: 42 NIS = 42złTaxi lotnisko - Jerozolima 19$ = 77zł (przepłacone moim zdaniem)Betlejem bilet (dwie strony) 6,8 NIS = 6,8złwoda 1,5 5 NIS = 5złhostel 2 noce w Jerozolimie 110 NIS = 110złsandwich w Betlejem 3 NIS = 3złfalafel w Betlejem 1 NIS = 1złwoda 0,5 w Betlejem 2 NIS = 2złmakaron sos chleb (Jerozolima) 33 NIS = 33złBus Jerozolima - Allenby Bridge 42 NIS + 5 NIS za bagaż = 47 złKrótki odcinek między granicą Izraela a Jordanii 55 NIS = 55 złtaxi granica amman 16 JD = 96złOObiad w centrum Ammanu 2 JD = 12złKolacja w centrum Ammanu 1,5 JD = 9złbus Amman - Adżlun 1 JD = 6złbus Adżlun - Jerash 1 JD = 6złtaxi Jerash - Amman 1,5 JD = 9złtaxi w Amman 2 JD = 12złCola w McDonaldzie w Akabie 2 JD = 12złtaxi z Akaby na granice 8 JD = 48złPociąg Tel Awiw - lotnisko 13,5 NIS = 13,50złDodam jeszcze od siebie, że transport między Izraelem a Jordanią na przejściu granicznym w Allenby Bridge jest najmniej opłacalny dla turystów. Jeśli nas czas nie goni to sugerowałbym wybrać jeden z dwóch pozostałych.
monisia4562 5 października 2017 19:47 Odpowiedz
Witam wszystkich :)Czy mozna kupić kartę wstępu do parków w Tel Avivie lub Jerozolimie?Pierwszym parkiem jaki zamierzam odwiedzić jest Qumran National Park?